Od urodzenia mieszkam w Warszawie i jak każda Polka z katolickiej rodziny obchodziłam święta kościelne. Jako dziecko uczęszczałam na msze święte, ale nie lubiłam kościoła. Zawsze kojarzył mi się z zimnym i ponurym miejscem, w którym ludzkie twarze nabierały skamieniałego wyglądu. W szkole na lekcjach religii zadawałam zbyt wiele nurtujących mnie pytań, przez co byłam wyrzucana z klasy. Po tych wydarzeniach zmienił się mój stosunek do księży i całej tej instytucji – kościoła. Najwidoczniej rzeczy, o które pytałam nie były zaliczone do kręgu tych, które można przekazywać „ciemnocie” i to księdza strasznie denerwowało. A ja zwyczajnie szukałam prawdy i gdy coś mi nie pasowało – pytałam, niestety nie otrzymując odpowiedzi… To zaważyło na mojej wierze i przyznaję, że przez pewien okres życia byłam zagorzałą ateistką (wierzyłam jedynie, że musi istnieć jakaś siła, która tym światem kieruje, ale nie byłam pewna czy ona się nazywa Bóg).
Zaprzestałam poszukiwań i zaczęłam po prostu żyć…jak każda nastolatka miałam wielu „przyjaciół”, z którymi chodziłam na imprezy i zaczęłam pić alkohol…moim motto było wtedy „Żyj chwilą i nie martw się”.
Od dziecka miałam zdolności artystyczne i kochałam śpiewać. Postanowiłam więc, że właśnie to będę w życiu robić. Śpiewałam w wielu zespołach rockowych, autorskich i takich o charakterze wyłącznie zarobkowym. Chodziłam po klubach, śpiewałam na koncertach, wracałam po nocy do domu i coraz częściej imprezowałam. Myślałam, że to jest to – moje wymarzone życie. Jednak czegoś w nim brakowało…
Z czasem zaczęłam coraz więcej pić i najgorsze było to, że picie mi się spodobało. Wiele razy odczuwałam skutki na drugi dzień, obiecując sobie wtedy, że to był ostatni raz. Jednak nie mijały dwa dni, a ja piłam znowu…
Być może było to spowodowane tym, że przebywałam w takim, a nie innym towarzystwie.
Na szczęście nie zdążyłam się uzależnić. AlhamduliLlah!
Spotkałam człowieka – muzułmanina, który obecnie jest moim mężem.
Na początku związku tłumaczył mi, że alkohol jest zły i że nie powinnam pić. Jakoś to do mnie szybko dotarło i ostatni kieliszek wina wypiłam w grudniu 2006 r.
Od tamtej pory czuje obrzydzenie do alkoholu i choć miałam wiele okazji do tego, żeby się napić nie zrobiłam tego.
Potem małżonek przekonywał mnie do tego, żebym przestała jeść wieprzowinę, gdyż świnie mają wrodzoną chorobę i mnóstwo szkodliwych dla ludzkiego organizmu związków i bakterii.
Początkowo nie słuchałam, ale po pewnym czasie i po przeczytaniu jednego artykułu na temat szkodliwości wieprzowiny, całkowicie zaprzestałam jej jedzenia. Wyszło mi to na zdrowie W międzyczasie oczywiście przede wszystkim rozmawialiśmy na temat Islamu. Ja początkowo byłam bardzo negatywnie nastawiona do tej, jak i każdej innej religii.
Tłumaczyłam mężowi, że denerwuje mnie rozmowa na ten temat i że nauka jest już na tyle rozwinięta, że wszystko tłumaczy. Ale okazało się jednak, że nie wszystko…
Mąż podawał mi wiele dowodów z Koranu na temat życia i świata, które miały ewidentnie sens. Otworzyły mi się oczy na pewne sprawy. Postanowiłam więc, że przeczytam polskie tłumaczenie Koranu. Czytając – płakałam… nie mogłam się oderwać i zdarzało się, że nie przesypiałam kilku nocy z rzędu, pochłaniając kolejne sury z Koranu.
Przekonałam się i przyjęłam Islam! Nie mogłam się już dłużej spierać z prawdą! Prawdą, której szukałam.
Nigdy wcześniej nie przyszło mi do głowy, że mogłabym być muzułmanką. Przecież tyle się słyszy na temat islamskich terrorystów i tego jak bardzo nieszanowane i zniewolone są kobiety w Islamie. Teraz już wiem, że to tylko stereotypy. To smutne, że ludzie opowiadają takie rzeczy nie mając pojęcia czym tak naprawdę jest Islam.
Jestem muzułmanką od ponad 3 lat i wraz z mężem i 1,5 roczną córeczką prowadzimy spokojne i szczęśliwe życie. Uwielbiamy chodzić do Meczetu, gdzie zawsze jest ciepła i miła atmosfera. Śmiało mogę powiedzieć, że czuję się tam jak w domu – bezpiecznie.
Cały czas staram się rozszerzać moją wiedzę o Islamie. Na lekcjach prowadzonych w Meczecie uczę się języka arabskiego, gdyż chciałabym kiedyś przeczytać Koran w jego oryginalnej formie, której nie można równać z żadnym tłumaczeniem.
Cieszę się i jestem wdzięczna, że Allah (SWT) dał mi szansę, żebym poznała religię prawdy i mogła iść drogą prostą, AlhamduliLlah! I będę się starać żeby wykorzystać tę szansę jak najlepiej. InshaAllah.
Życzę Wam wszystkim, żebyście również podążali drogą, którą wyznaczył dla nas Allah (SWT)! InshaAllah.
Salam Aleykum Wa Rahmatullahi Wa Barakatuh.
Allahu Akbar
Magdalena S.