Pan: Przepraszam, czy pani jest z Izraela?
Ja: Nie, jestem z Polski
P: No tak, ale tak w ogóle to z Izraela?J: Nie, tak w ogóle to z Polski, jestem Polką.
P: Aha... a no przepraszam, ale tak ubrane kobiety to chodzą w Izraelu, bo one muzułmanki.
J: Może raczej w Palestynie?
P: No a przecież Izrael to to samo co Palestyna, prawda?
J: No raczej nie bardzo... zdecydowanie nie... Izrael nie jest krajem muzułmańskim.
P: A czy mogę o coś zapytać?
J: ?
P: Czy ten pan to pani mąż?
J: Tak, to mój mąż.
Pan znika, po chwili znów przychodzi do nas ze swoją żoną i zadowolony obwieszcza:
- To jest moja żona... a to jest pani, której mąż jest z Izraela!
Monika
O matko... czy takie rzeczy często mają miejsce?
OdpowiedzUsuńAlicja
Ojejku, mnie rozbroiło, hahaha:D Jestem ciekawa, co było dalej.
OdpowiedzUsuńhaha, no cóż... czasem lepiej nie prostować więcej, bo jeszcze by wyszło, że to rodzice z Izraela ;)
OdpowiedzUsuńDramat! Mam nadzieje, że często Ci sie to nie przytrafia? Tak od czasu do czasu to nawet zabawne, ale częściej może doprowadzić do małej eksplozji.
OdpowiedzUsuńBez przesady, to nie dramat. Dramat to mamy tutaj: http://muzulmanki.blogspot.com/2009/02/chce-sie-wyrozniac.html
OdpowiedzUsuńA to jest smieszne, denerwujace, moze obezwladniajace, ale "dramat" to nie jest.
W Dubaju moi synowie notorycznie byli uznawani za Rosjan, tzn. proponowano im karty dań po rosyjsku, zagadywano ich po rosyjsku, proponowano im coś, co Rosjanie chetnie kupują.
OdpowiedzUsuńGdy za którymś razem sprostowali, że nie są Rosjanami tylko Polakami, usłyszeli: A przecież to to samo. Jest jakaś różnica?
Ano jest.
To tak jakby Araba nazywać Żydem i nówić do niego po hebrajsku.
Też semita ;-)
Panie Radku, casem zdarzają się takie perełki ;) Ale za każdym razem coś innego, żeby było ciekawiej. Wyobraźnia ludzka nie zna granic. A ja tam wolę się pośmiać, niż obrażać ;) Bardziej denerwujące jest "przyglądanie się" do takiego stopnia, że aż po minięciu głowę się przekręca i na słup włazi ;) na szczęście też sporadycznie, aczkolwiek... no nie, to też nie dramat, po ochłonięciu dla mnie też w sumie zabawne (no dobra, groteska) ;) Nie wiem, czy to samo może powiedzieć ów ciekawski, który zimne okłady na głowę musi sobie robić ;)
OdpowiedzUsuńNo dobra z tym Dramatem to przeholowałem :-))
OdpowiedzUsuńczy nie muzulmanin mijajac muzulmanina jako wyraz sympatii i szacunku moze powiedziec salam alejkum czy raczej nie powinno sie?czasami mijam muzulmanki na ulicy i chcialabym to zrobic ale nie wiem czy wypada tak zaczepiac.chociaz za "pokoj tobie" chyba nikt sie nie obrazi?bintun
OdpowiedzUsuńbintun
OdpowiedzUsuńmuzulmanin jesli pozdrawia go ktos z "ludu ksiegi" powinien odpowiedziec wa alajkum,znaczy (tobie tez)
w czasach Mohameda SWA zdazalo sie ze zydzi pozdrawiali muzulmanow as samu alajkum,co znaczy smierc tobie,wiec muzulmanie odpowiadali wa alajkum,(i wam)...
a muzulmanie miedzy soba powinni sie pozdrawiac,znajomi i nieznajomi jest to okreslone w hadisach jako "czesc wiary"
Co do kobiet,muzulmanek...jesli tobie nie odpowiedza,nie mniej im tego za zle,byc moze nie chca "pokazywac"swojego glosu, glos kobiety okreslany jako czesc aury,(to co kobieta powinna zaslaniac)
To ja spieszę z małą korektą...
OdpowiedzUsuńZgodnie z fatwami, m.in. tą:
http://www.islam-qa.com/en/ref/6583/non-muslm%20salaam
Według większości uczonych, jeśli nie-muzułmanin pozdrawia muzułmanina "as-salamu alejkum" (słyszymy to wyraźnie), wtedy odpowiadamy "ła alejkum salam" - jak do muzułmanina. Jeśli zaś nie-muzułmanin zwraca się do nas słowami: "as-saamu alejkum", bądź nie słyszymy dokładnie, czy pozdrowił nas pokojem, czy też źle nam życzy ;), wtedy odpowiadamy "ła alejkum" - czyli "i wam" (a zatem życzymy tego samego - z nadzieją, że o pokój jednak chodziło ;))
Poza tym, takie małe przemyślenie... nie zawsze muzułmanina czy muzułmankę poznamy po wyglądzie ;) Są takie muzułmanki, które się jednak nie zakrywają... zwłaszcza na początku. Skąd więc możemy wiedzieć, że osoba pozdrawiająca nas muzułmanką nie jest?
"glos kobiety okreslany jako czesc aury,(to co kobieta powinna zaslaniac)"
OdpowiedzUsuńtakże nie przez wszystkich uczonych i raczej nie w relacji kobieta-kobieta ;) aczkolwiek pewnie może i tak być, że jakaś kobieta nie bardzo chce się publicznie odzywać...
co do takiego pozdrowienia na ulicy - ja osobiście odbieram je jako miły gest :-) To taki wyraz sympatii i akceptacji...