Strony

maja 29, 2009

najlepszym rodzajem pochwały

jest udzielenie nagany za coś, czego w tobie nie ma, ponieważ ten, kto cię gani, podkreśla twoje zalety, a tym samym to ty odnosisz nad nim zwycięstwo, choć jemu chodziło o to, by wyrazić wobec ciebie swoją niechęć i naganę.
Ibn Hazm, O leczeniu dusz i poskramianiu wad, rozdział o wiedzy.

PYTANIE DO "M": co sądzicie o Talibach

BINTUN: na str www.muslimconverts.com znalazłam artykuł dotyczący praw kobiet za rządów Talibów.Bardzo mnie to zdziwiło,ponieważ myślałam, że stanowisko środowisk muzułmańskich potępia zbrodnie i terror przez nich dokonywany.Nie trudno znaleść zdjęcia z egzekucji czy katowania kobiet na ulicy, a tu str która ma pokazywać pozytywną i prawdziwą strone islamu, publikuje że Talibowie zapewniali kobietom prawa o jakich nie śniły kobiety zachodu. Moim zdaniem nie potępianie a wręcz propagowanie Talibów szkodzi wizerunkowi islamu. Jakie wy polskie muzulmanki macie zdanie odnośnie tego?

maja 28, 2009

Mułła Nasruddin...

Mułła Nasruddin postanowił połączyć pożyteczne z dochodowym i otworzył straganik, nad którym umieścił wielki napis „za 100 dinarów odpowiem na dwa pytania”. Pewnego dnia przyszedł klient i grzebiąc w kieszeniach w poszukiwaniu pieniędzy mówi:
- 100 dinarów to trochę dużo jak na dwa pytania, prawda?
- Tak. Jakie jest twoje drugie pytanie mój synu?

maja 27, 2009

Nie straszmy islamem!

MZ, KAI; 2005-02-06

Z muftim Tomaszem Miśkiewiczem rozmawia Maja Jaszewska.

MAJA JASZEWSKA: - Jest Pan pierwszym po wojnie muftim Rzeczypospolitej. Dlaczego polscy muzułmanie aż tak długo czekali na duchowego przywódcę?

TOMASZ MIŚKIEWICZ: - Po zakończeniu wojny mufti nie był honorowany przez ówczesne władze i nie miał prawa powrotu do kraju. Zresztą w obawie przed prześladowaniami większość muzułmańskich intelektualistów nie wróciła do Polski. Zgodnie z ustawą funkcja muftiego jest dożywotnia, dlatego wybrany przed wojną mufti pozostawał nim do śmierci w latach 60. Potem nikt nie spełniał warunków: nie miał polskiego obywatelstwa ani nie ukończył teologicznych studiów islamu.

M.J.: - Jak wielu jest w Polsce muzułmanów?
T.M.: - Nie ma dokładnych statystyk, ale zapewne ok. 30 tys. To potomkowie polskich Tatarów oraz przybysze z Bośni, Kosowa, Afganistanu i krajów arabskich.

- Po przystąpieniu Polski do Unii struktura będzie się zmieniać. Nie bez znaczenia jest też konflikt na Kaukazie. Dla wielu uchodźców Polska jest nie tylko krajem tranzytowym, ale również miejscem, gdzie chcą założyć nowy dom. Dziś potomkowie polskich Tatarów, niegdyś trzon społeczności muzułmańskiej, liczą zaledwie 5 tysięcy. Jak kształtują się relacje między nimi a przybyszami?
T.M.: - Polscy Tatarzy, skupieni w Muzułmańskim Związku Religijnym, muszą się pogodzić z faktem, że oprócz nich są dziś zarówno przybysze z innych krajów, jak Polacy, którzy nawrócili się na islam. Na początku wzajemne kontakty były trudne, ale konfliktu nie było i mam nadzieję, że nie będzie. Związek pełni przywódczą rolę, ale Polska jest wolnym krajem z ustawą gwarantującą wolność sumienia i wyznania oraz swobodę stowarzyszania. Dlatego powstała Liga Muzułmańska w Polsce czy Stowarzyszenie Studentów Muzułmańskich, do którego należą arabscy studenci.

- Jakie są różnice między Tatarami a innymi polskimi muzułmanami?
T.M.: - Imam Selim Chazbijewicz mówi o islamie praktykowanym przez polskich Tatarów, że jest mocniej zeuropeizowany niż bliskowschodni, arabski. Nie jestem zwolennikiem takich podziałów: islam jest jeden. Może się różnić wyłącznie kulturową otoczką. Różnice są również w tożsamości: muzułmanie innych narodowości zarzucają polskim Tatarom, że kultywują raczej przynależność narodową niż religijną. Z drugiej strony trudno mówić o autentycznej tożsamości tatarskiej w momencie, gdy Tatarzy nie posługują się już rodzimym językiem, nie noszą tatarskich strojów i czytają Koran w języku arabskim. To islam utrzymał ich w poczuciu tatarskości. Będąc 600 lat na polskich ziemiach, stopili się z miejscową kulturą, stali się lojalnymi i wiernymi obywatelami tego kraju. Wiadomo, że mają inne podejście do polskiej kultury czy państwa niż muzułmanie, którzy niedawno przybyli z krajów arabskich. Więc jeżeli musiałbym dokonać rozróżnienia, powiedziałbym raczej o polskim, nie tatarskim, islamie.

- Jak są regulowane stosunki między Muzułmańskim Związkiem Religijnym a Rzecząpospolitą?
T.M.: - Nadal obowiązuje ustawa z 1936 r., regulująca życie wewnętrzne w Związku, jak i powoływanie duchownych, imamów, warunki budowania świątyń czy zasady dofinansowywania Związku z budżetu państwa.

- W latach 20. Olgierd Kryczyński w eseju "Ruch nacjonalistyczny a Tatarzy Litewscy" pisał: "W tym wielkim ruchu ideowym, który poszukuje syntezy Wschodu i Zachodu celem stworzenia nowej cywilizacji, Tatarzy Litewscy, będący poniekąd w miniaturze tą syntezą, powołani są do odegrania skromnej, lecz zaszczytnej roli. Tatarzy mogą być przewodnikami na Wschód tych rzeczywistych wartości, które wytworzyła cywilizacja zachodnia a jednocześnie interpretatorami dla Zachodu tych wszystkich pierwiastków, które zawiera w sobie wielka i piękna dusza Wschodu". Czy polscy Tatarzy także dziś mogliby odegrać rolę pomostu między Zachodem a islamem?
T.M.: - To rola pograniczna, ważna dziś, gdy spotyka się ze sobą coraz więcej kultur i religii. Obawiam się jednak, że taka rola niesie pewne ryzyko. Trzeba uważać, by nie zatracić tożsamości. Na dodatek nie wszystkie wartości uznane przez daną grupę da się przeszczepić na inny grunt. Co więcej, nawet nie należy tak robić. Mam tu na myśli euroislam z oddzieleniem religii od państwa. Nie wszystkie kraje arabskie będą chciały asymilować ów model - czy go przyjmą, pozostawmy ich decyzji. Na Zachodzie ciężko zrozumieć, że w tradycji islamu państwo i polityka są ściśle związane z religią. Tymczasem taka jest specyfika tych krajów; należy ją uszanować, nie forsując na siłę odmiennego modelu.

- We Francji wprowadzono zakaz noszenia symboli religijnych w publicznych szkołach. Zaczęło się od sporu o muzułmańskie chusty.
T.M.: - Są dwie ważne kwestie. Obowiązkiem mniejszości w danym kraju jest dostosowanie się do panujących tam reguł. Nie można wymagać, że jej zwyczaje będą dominować. I dlatego uważam, że decyzja francuskich imamów, iż należy dostosować się do zakazu noszenia chust, była słuszna. Pozostała tylko kwestia, czy rzeczywiście chusta jest symbolem religijnym, bo moim zdaniem - nie. To element kulturowy, nie religijny. Poza tym można żywić obawę, że ograniczenia otworzą drogę następnym, np. zakazowi czytania Świętych Ksiąg w miejscach publicznych. Tymczasem muzułmanin zawsze nosi przy sobie Koran i czyta go w wolnych chwilach, w parku czy w metrze. Jeżeli państwo określa, jak człowiek powinienn się ubierać, może też ingerować w jego lekturę i posiłki. To prosta droga do zamknięcia koszernych sklepów czy restauracji. Szkoda że państwo, które stoi na straży laickich wartości, z tym samym zdecydowaniem nie broni obywateli przed agresją, wulgaryzmami czy epatowaniem przedmiotową seksualnością w mediach. Nie mam wątpliwości, że w przypadku chust chodzi nie tyle o ich znaczenie religijne, co raczej o zderzenie kultury laickiej z islamem.
W Europie coraz większy wzrost znaczenia islamu może budzić lęk, ponieważ zachodnie społeczeństwa nie są na taką zmianę przygotowane. Zakazami usiłują ujednolicić obywateli, a tych nowych - o wyraźnej tożsamości religijnej - zlaicyzować przynajmniej z wyglądu. Przecież Europa Zachodnia już dawno odeszła od chrześcijańskiego oblicza, na dodatek się tym chlubiąc.

- Lęk budzi nie tyle sama odmienność, co raczej brak wiedzy. Obraz islamu sprowadza się do dżihadu albo dyskryminacji kobiet.
T.M.: - Islam i jego kultura ukazywane są w mediach pobieżnie. W potocznym odbiorze muzułmanie są Arabami, podczas gdy największe skupiska muzułmanów są przecież w Indonezji. Podobnie uproszczono dżihad, rozumiany dziś jako atak terrorystyczny. Tymczasem dżihad dzieli się na mniejszy, czyli walkę muzułmanina z własnymi słabościami, i na większy - pojmowany jako ochrona rodziny, społeczności i państwa. Natomiast jeżeli chodzi o kobiety; sprawy, które na Zachodzie budzą gwałtowny sprzeciw i oburzenie - słuszne zresztą - nie wynikają z islamu jako religii, ale z kultury danego obszaru. W Koranie wyraźnie napisano, że kobieta ma prawa równorzędne z mężczyzną. Są społeczności czy rodziny, gdzie łamie się zasady, ale przecież podobnie bywa w chrześcijaństwie. Winna jest nie religia, ale odejście od niej. Tak samo jest z islamem, który naucza, że w rodzinie z pełnym szacunkiem dla obu płci powinny być podzielone role. Mężczyzna ma utrzymać dom i chronić rodzinę, a kobieta - pielęgnować dom i wychować dzieci. To, jak szczegółowo zostaną podzielone zadania, zależy od zwyczajów rodziny i miejscowej kultury.

- Słychać głosy, że ataki terrorystyczne mają muzułmański rodowód. Czy błędna hermeneutyka Koranu nie sprawia, że zamachowcy z taką łatwością powołują się na islam?
T.M.: - Islam zabrania zabijać dzieci, kobiety czy starców. Muzułmanin może walczyć w obronie rodziny i społeczności wyłącznie z ludźmi dorosłymi i uzbrojonymi. Terroryści mówią, że są muzułmanami, ale ich zachowanie nie jest typowe dla islamu. Co więcej: mordując niewinnych cywili, automatycznie wykluczają się ze społeczności muzułmańskiej. Ważne, aby nie straszyć islamem - jak np. w rosyjskich mediach, gdzie obowiązuje wersja, że konflikt czeczeński jest obroną przed islamizacją. Tam, gdzie narody walczą o suwerenność, co jest ich świętym prawem, jak w przypadku Czeczenów czy Palestyńczyków, deprecjonuje się ich walkę, nazywając islamskim terroryzmem. Jeżeli zaś chodzi o terroryzm, jedyną skuteczną metodą przeciw niemu jest zdiagnozowanie przyczyn. Walcząc z terroryzmem represjami i gwałtem, doprowadza się do jego eskalacji. Ludzie doprowadzeni do ostateczności okrucieństwem i nieszczęściem, jakie spotkało ich i im najbliższych - jak w Czeczenii - są gotowi na wszystko. Nic już się dla nich nie liczy: ani życie, ani religia, pragną wyłacznie zemsty za śmierć i cierpienia. Zdarza się, że przerażająca determinacja zostaje wykorzystana przez ludzi pokroju ben Ladena do celów politycznych i prywatnych ambicji.

- Jak częste są konwersje na islam wśród Polaków?
T.M.: - Obserwujemy coraz większe zainteresowanie islamem, ale nadal krucho jest z wiedzą. Bywa, że konwersja wiąże się z małżeństwem z muzułmaninem. Czasem w jednym tygodniu na islam przechodzi kilka osób, czasem jedna na miesiąc. W Polsce nie prowadzimy działalności misyjnej, bo nie mamy funduszy. Organizujemy jednak seminaria, odczyty, wykłady. Wydajemy dwumiesięcznik “ Świat islamu”, w TVP 3 co miesiąc mamy 15-minutowe audycje. W Warszawie we współpracy z kuratorium do Centrum Islamu na ul. Wiertniczą regularnie przychodzą uczniowie. To, niestety, bardzo mało. Tymczasem ważne jest, żeby przedstawiać w mediach rzetelny obraz islamu, a nie straszyć, eksponując niektóre wątki, na dodatek często stanowiące jego wypaczenie.

***
26 stycznia Kościół katolicki w Polsce obchodził po raz piąty Dzień Islamu. To inicjatywa pionierska, dotychczas realizowana wyłącznie przez katolików i muzułmanów w naszym kraju. “Dialog międzyreligijny jest koniecznością w dzisiejszym świecie. Polska ma szanse odegrać w nim znaczącą rolę” - napisali przed tegorocznymi uroczystościami współprzewodniczący Rady Wspólnej Katolików i Muzułmanów: imam Selim Chazbijewicz i Zdzisław Bielecki. Ich zdaniem “rozmowa i wzajemna wiedza o sobie bardzo często sprzyja pokojowi i pojednaniu, prowadzi do przezwyciężenia uprzedzeń i stereotypów”.

Oświadczenie w imieniu Kościoła wystosował bp Tadeusz Pikus, przewodniczący Komitetu ds. Dialogu z Religiami Niechrześcijańskimi Konferencji Episkopatu: "Niech łączy nas w tym dniu wiara w jedynego Boga, szacunek dla świata wspólnych wartości, a są nimi poszanowanie życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci, rodzina i małżeństwo jako naturalny związek mężczyzny i kobiety oraz poszanowanie praw drugiego człowieka. Niech modlitwa o pokój i wspólne przeciwstawianie się złu dobrem łączy nas na drodze dialogu" - apelował. Przypomniał wezwanie Jana Pawła II, skierowane do chrześcijan i muzułmanów: "Razem uznajemy istnienie jednego, niepodzielnego Boga, stwórcy wszystkiego, co istnieje. Razem musimy głosić światu, że imię Boga jest »imieniem pokoju i wezwaniem do pokoju«!".

Centralne obchody rozpoczęły się w auli Papieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie. Odczytano fragmenty papieskiego orędzia na Światowy Dzień Pokoju oraz telegram abp. Józefa Kowalczyka: "Ileż wspólnych wartości odnajdujemy w religiach monoteistycznych, a zwłaszcza w chrześcijaństwie i islamie - napisał nuncjusz. - Winny być one odczytywane, promowane i stanowić płaszczyznę wzajemnego zbliżenia. W duchu obrony tych samych wartości trzeba konkretnie przeciwstawiać się istniejącym tendencjom, zmierzającym do budowania murów i podziałów. Są one nie do przyjęcia i nie do zaakceptowania. Są one też absolutnie sprzeczne z ideą dialogu międzyreligijnego, odczytaną na Soborze Watykańskim II, a którą wiernie realizuje Jan Paweł II".

Modlitwy odmówili bp Pikus i Ahmed Saeed, przedstawiciel Rady Imamów Muzułmańskiego Związku Religijnego w RP. Po arabsku i polsku odczytano fragmenty Koranu i Ewangelii.

"Żadna z religii monoteistycznych nie nawołuje do złego czynu, ani do przemocy wobec ludzi" - przekonywał w nadesłanym przesłaniu mufti RP Tomasz Miśkiewicz, który nie przybył na spotkanie z powodu pielgrzymki do Mekki. Podkreślił również, że - zgodnie z Koranem - nie ma przymusu w dziedzinie wyznania, dlatego każdej religii należy się szacunek i zrozumienie.

Bp Pikus stwierdził z kolei, że Dzień Islamu “coraz lepiej uświadamia i uczy nas, że losy ludzkie w planach Bożych i w ukrytej tęsknocie serca człowieczego nie znajdują swego szczęśliwego spełnienia ani w pogardzie Boga, ani w nienawiści człowieka. Losy ludzkie spełniają się w nierozłącznej miłości Boga i człowieka. Nie można bowiem jednocześnie kochać Boga i nienawidzić człowieka, czy też kochać człowieka i pogardzać Bogiem”.

Intencje modlitwy powszechnej odczytał Zdzisław Bielecki. Proszono Boga m.in. o przebaczenie za sytuacje, w których “krzywdzili się wzajemnie lub przyzwalali na zabijanie niewinnych ludzi, terror, dyskryminację, nienawiść i prześladowania”. Po modlitwie “Ojcze nasz” bp Pikus udzielił zgromadzonym błogosławieństwa, zaś uczestnicy spotkania przekazali sobie znak pokoju.

maja 25, 2009

Kto pragnie posiadać najlepsze zalety

charakteru, niech przebywa w towarzystwie ludzi, którzy je posiadają, i na drodze do swego celu niech wybiera sobie przyjaciół najszlachetniejszych, współczujących, dobroczynnych, szczerych, szlachetnego rodu, opanowanych, wiernych, lojalnych, wielkodusznych o czystym sumieniu, darzących ludzi prawdziwie szczerą przyjaźnią.

PYTANIE do "M": przejście na islam a dzieci

D.: [...] mamy dwójkę dzieci i to w wieku szkolnym. Dzieci wychowywane są przez nas w wierze chrześcijańskiej (w szkole katolickiej ale w domu poprostu w wierze w Boga) ale ponieważ dzieci nie są już całkiem malutkie dla nich taka konwersja rodziców jest wywróceniem ich świata do góry nogami, ciekawa jestem czy ktokolwiek przechodził, lub zna kogoś kto przeżywał podobne dylematy. Starszym dzieciom trudno z dnia na dzień zmienić przyzwyczajenia i zapatrywania na wiele spraw a nie chciałabym by moja wiara (i jej zmiana) była dla dzieci traumą do końca życia.

Polecana lektura: religia dzieci, których matka przyjęła islam


maja 24, 2009

co z Ludźmi Ksiegi?

Konohanahime: To ja proszę o wytłumaczenie, jaki jest ostatecznie stosunek islamu do Ludów Księgi? Czytałam, że generalnie zaleca się szacunek i uczucia braterskie. Z drugiej strony - w świetle wypowiedzi Pani Iman nie widzę możliwości, żeby niemuzułmanin wszedł do Raju. Chrześcijanie to politeiści, żydzi też mają swoje "za uszami" (chodzi mi wyłącznie o kwestie natury teologicznej), bahaici to heretycy, co do pozostałych Ludów - nie znam niestety zarzutów islamu. No więc właśnie, jak to jest - Ludy Księgi wierzą w tego samego Boga co muzułmanie, czy nie? I - jeśli pozostaną przy swoich "błędach" skończą w piekle, czy nie?

Jeśli chodzi o stosunek do Ludu Księgi, należy rozróżnić dwie rzeczy: stosunek do nich muzułmanów jako wyznawców islamu (relacje międzyludzkie) oraz stosunek samego islamu i Allaha (Bóg - stworzenie).

Jeśli chodzi o stosunek muzułmanów do wyznawców innych religii, zwłaszcza do Ludu Księgi (chrześcijan i żydów), obowiązkiem naszym jest tolerancja, szacunek i łagodność, dobre relacje z nimi, co nie jest równoznaczne z afirmacją, akceptacją pewnych ich wierzeń czy czynów, jak na przykład dodawania Bogu współtowarzyszy czy odrzucania bądź wyśmiewania Jego proroków czy wysłanników.
{"O ludu Księgi! Dochodźcie do słowa jednakowego dla was i dla nas: abyśmy nie czcili nikogo innego, jak tylko Boga, abyśmy nie dodawali Jemu niczego za współtowarzyszy i aby jedni z nas nie brali sobie innych jako panów, poza Bogiem." A jeśli oni się odwrócą, to powiedzcie: "Bądźcie świadkami, że my jesteśmy całkowicie poddani!"} [Koran 3:64]
Jesteśmy zobowiązani szanować ich i żyć z nimi w pokoju dopóty, dopóki nas czy naszej religii nie zwalczają.
{Bóg nie zabrania wam być dobroczynnymi i sprawiedliwymi dla tych, którzy przeciw wam nie walczyli, i nie wyganiali was z waszych siedzib, bo On kocha sprawiedliwie postępujących} [Koran 60:8]

Przekazał Abdur-Rahman bin Abi Laila: Sahl bin Hunaif i Qais bin Sad byli w miejscowości o nazwie al-Qadisija. Mijał ich kondukt pogrzebowy, więc wstali. Powiedziano im, że był to kondukt pogrzebowy jednego z mieszkańców tej ziemi, to znaczy niewiernego pod ochroną muzułmanów. Powiedzieli: „Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) mijał kondukt pogrzebowy i on wstał. Kiedy powiedziano mu, że były to nosze żyda, powiedział: ‚Czyż nie jest on istotą ludzką?’”. [Sahih Bukhari]
Jeśli zaś chodzi o stosunek islamu i samego Stwórcy do Ludu Księgi - jest to związane ze stosunkiem tychże ludzi do Niego samego i Jego Woli, która jest stała, niezmienna od zarania dziejów. Od samego początku, gdy tylko Bóg stworzył człowieka, nakazał mu czczenie tylko Jego Samego i nikogo poza Nim. Od tamtej pory, Bóg ciągle przypominał o tym najważniejszym ludzkim obowiązku ustami wszystkich Proroków, któych wysyłał do ludzkości (w tym Noego, Abrahama, Mojżesza, Jezusa i wielu innych – pokój z nimi wszystkimi), a także poprzez Księgi dawane niektórym z nim. Tak, jak żydzi, którzy uwierzyli w Mojżesza (pokój z nim) i Torę, którą zesłał mu Bóg, aby poprzez nią nauczał swój lud, ktokolwiek podążył za tymi naukami – uznany został za wiernego i zyskał zadowolenie Allaha. Tak samo z chrześcijanami, ktokolwiek usłyszał o Jezusie (pokój z nim), uwierzył w niego, oraz podążył za jego naukami opartymi na objawionej mu przez Allaha Ewangelii, zyskał zadowolenie Allaha i zaliczony został w poczet wiernych, w przeciwieństwie do tych, którzy odmówili Jezusowi (pokój z nim) proroctwa i sprzeniewierzali się jego naukom. Na tej samej zasadzie dziś określamy ludzi mianem wiernych bądź niewiernych. Po Jezusie (pokój z nim) nadszedł ostatni Prorok, Muhammad (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) z tym samym Boskim Przesłaniem, aby czcić tylko Jedynego Boga, naszego Pana i Stwórcę nie dodając Mu żadnych towarzyszy; aby wierzyć w Jego Proroków, Księgi przez Niego objawione; w jego Aniołów; w Sąd Ostateczny i Życie Przyszłe oraz w Boskie Przeznaczenie (nie będące zaprzeczeniem wolnej woli człowieka). Dlatego też każdy, kto uwierzył w Proroka Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), w Boską Księgę – Koran, którą recytował i objaśniał, nie zaprzeczając jednocześnie istnieniu wcześniejszych Proroków (pokój z nimi wszystkimi) i Ksiąg przez nich objawionych (Zwoje, Psalmy, Tora, Ewangelia), określany jest mianem wierzącego, a tym samym daje sobie możliwość dostąpienia Raju. Niektórzy z Ludzi Księgi zaprzeczają proroctwu Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), czy Boskiemu pochodzeniu Koranu, czasem nawet nie tylko trwając przy tym, ale i starając się zwieść z właściwej drogi osoby podążające za islamem. O takich ludziach Allah mówi w Koranie:
{O Ludzie Księgi! Dlaczego nie wierzycie w znaki Boga, skoro jesteście świadkami?} [Koran, 3:70]
{Powiedz: "O Ludzie Księgi! Dlaczego odsuwacie z drogi Boga tych, którzy uwierzyli, starając się ją wykrzywić, a przecież jesteście świadkami? Zaprawdę, Bóg nie jest nieuważny wobec tego, co czynicie!"} [Koran, 3:99]
Są jednak wśród Ludu Księgi i tacy, którzy usłyszeli o Proroku (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i znakach Allaha (Świętym Koranie) i uwierzyli w nie. O takich Allah mówi:
{Zaprawdę, wśród ludu Księgi są tacy, którzy wierzą w Boga i w to, co wam zostało zesłane i w to, co im zostało zesłane, korząc się przed Bogiem; i oni nie sprzedają znaków Boga za małą cenę! Oni otrzymają nagrodę u swego Pana. Zaprawdę, Bóg jest szybki w rachunku!} [Koran, 3:199]
{Oni nie są jednakowi. Wśród ludu Księgi jest naród stojący mocno: oni recytują znaki Boga czuwając nocą i wybijają pokłony. Oni wierzą w Boga i w Dzień Ostatni; oni nakazują to, co uznane, a zakazują tego, co jest naganne; oni prześcigają się w czynieniu dobra, oni są z liczby sprawiedliwych. Cokolwiek uczynią dobrego, to im nie zostanie zaprzeczone. Bóg zna dobrze ludzi bogobojnych.} [Koran, 3:113-115]
Przesłanie Boga pozostaje niezmienne:
{O wy, którym została dana Księga! Wierzcie temu, co zesłaliśmy, potwierdzając prawdziwość tego, co już posiadacie…} [Koran 4:47]
{Zaprawdę, Bóg nie przebacza tym, którzy Jemu dodają współtowarzyszy, podczas gdy On przebacza, komu chce, mniejsze grzechy. A kto dodaje Bogu współtowarzyszy, ten wymyślił grzech ogromny.} [Koran 4:48]
Zatem to nie muzułmanie odmawiają komukolwiek prawa do dostąpienia Raju, bądź skazują ich na Piekło. To Bóg wytycza zasady, zachęca ludzi do przestrzegania ich, ostrzega przed odrzucaniem ich, jest Miłosierny, wybacza tak wiele grzechów – poza jednym, grzechem politeizmu. Za wszystko, czym nas obdarzył, żąda bezwzględnego przestrzegania tylko jednego – oddawania czci tylko Jemu Jednemu, nie miłowania nikogo tak, jak się miłuje Jego, wiary w Niego i w to, co nam zsyła i głosi ustami wszystkich Proroków.
{W Imię Boga Miłosiernego i Litościwego! Mów: "On - Bóg Jeden, Bóg Wiekuisty! Nie zrodził i nie został zrodzony! Nikt Jemu nie jest równy!"} [Koran, rozdział 112]
Odnośnie Boga w którego wierzymy: "Jednym z największych błędów, jakich niemuzułmanie dopuszczają się w interpretowaniu islamu jest pojmowanie słowa „Allah”. Z rozmaitych powodów wiele osób wierzy, iż muzułmanie czczą innego Boga, niż chrześcijanie i żydzi. Jest to całkowicie błędna opinia, albowiem „Allah” jest po prostu arabskim słowem, które znaczy – „Bóg”- i tylko „Jeden Bóg”. I aby nie było wątpliwości; muzułmanie czczą Boga (proroków takich jak m.in.): Noego, Abrahama, Mojżesza, Dawida i Jezusa - niech pokój będzie z nimi wszystkimi. Jednakże prawdą jest, że żydzi, chrześcijanie oraz muzułmanie mają inną koncepcję Boga Wszechmogącego. Na przykład muzułmanie - podobnie jak żydzi - odrzucają wiarę chrześcijan w świętą Trójcę oraz w boskie wcielenie. To jednak nie oznacza, że każda z tych trzech religii czci innego Boga, ponieważ, jak już zostało powiedziane, jest tylko Jeden Prawdziwy Bóg. Judaizm, chrześcijaństwo oraz islam uważają się za religie wyznania abrahamowego, i wszystkie trzy mianują siebie wyznaniami monoteistycznymi. Jednakże islam naucza, iż inne religie, w taki czy inny sposób, wypaczają i unieważniają czystą i właściwą koncepcję wiary w Boga Wszechmogącego, poprzez zaniedbywanie jego prawdziwych nauk i wprowadzanie innowacji stworzonych przez człowieka" (fragment b. ciekawego artykułu (zob.) KIM JEST ALLAH).

Monika

Dla żądnych wiedzy szerszej:
blogowe artykuły: Islam a Trójca Święta oraz Co oznacza słowo Allah i w co wierzą muzułmanie
fatwy: Raj a niemuzułmanie oraz żydzi i chrześcijanie w Raju
Dla anglojęzycznych:
God's Name: Non-Muslims Calling the Creator "Allah"
How the Qur'an Teaches People about Allah

maja 23, 2009

nie reaguj na cudze słowa,

które ktoś ci przekazuje, dopóki się nie przekonasz, że ci powiedziano prawdę. Niechaj ten, kto cię okłamał, wyjdzie od ciebie z prawdą.
Ibn Hazm, O leczeniu dusz i poskramianiu wad, rozdział o wiedzy.

Ibn Hazm i jego Traktat o leczeniu dusz

na blogu pojawiać się będą od czasu do czasu mądrości, aforyzmy muzułmanów. Na pierwszy rzut pójdą maksymy Ibn Hazma, toteż kilka słów o nim, zanim będziemy się mądrzyć.
Ibn Hazm urodził się w 994 r. w Kordobie, stolicy arabskiej Hiszpanii (właściwie: al-Andalus - przyp. Iman). Jego ojciec był wezyrem na dworze kalifa Hiszama II. Na początek jego życia przypadły czasy świetności kalifatu kordobańskigo, ale właściwie był to ostatni rozbłysk tej gwiazdy islamu, która wkrótce miała przygasnąć i nigdy nie rozjaśnieć dawnym blaskiem. Ibn Hazm napisał około czterystu dzieł teologicznych, logicznych i prawnych, m.in. Księgę rozpraw o religiach, wyznaniach i sektach, traktat logiczny, podręcznik podstaw prawa zahiryckiego (Księga ustalania podstaw prawa) czy Zbiór genealogii Arabów. Nauką, a przede wszystkim problematyką religijną, Ibn Hazm zajął się w wieku lat 26. Religijność Ibn Hazma (interesował się zahirycką szkołą prawną, zakładającą, że jedynym źródłem prawa jest dosłowny tekst Koranu i tradycji proroka, odrzucając wyprawcowane w ciągu wieków metody badań prawniczych), ujawnia się w jego osobistej refleksji na kartach Kitab al-achlak wa-as-sijar (J. Danecki przekłada jako: Traktat o leczeniu dusz, kształceniu moralności i poskramianiu wad). Jest to religijność muzułmańskiego myśliciela, łączącego platońskie koncepcje doskonałości z muzułmańskim pojęciem Boga i wiary. W książce chodzi jednak przede wszystkim o moralność muzułmańską, w imię której Ibn Hazm konstruuje model szlachetnego człowieka (al-insan al-fadil). Tylko taki człowiek może osiągnąć pełnię szczęścia w życiu doczesnym i na tamtym świecie. Choć relacje między Bogiem a człowiekiem stanowią bezwzględną podstawę wszelkiej rzeczywistości, to jednak Ibn Hazm skupia się na związkach człowieka z jego współbraćmi. Dobro człowieka na ziemi wynika bowiem z poszanowania bliźniego i z umiejętności współżycia z ludźmi.
Traktat o leczeniu dusz, kształceniu moralności i poskramianiu wad jest jednym z najdoskonalszych dzieł arabsko-muzułmańskiej aforystyki. Aforystyka Ibn Hazma łączy filozoficzną refleksję z typowo muzułmańską religijnością i czystym humanizem wybitnego myśliciela.
Fragmenty wstępu autorstwa Józefa Daneckiego
Ibn Hazm, Traktat o leczeniu dusz, kształceniu moralności i poskramianiu wad,
wyd. Dialog

maja 22, 2009

"Polskie muzułmanki"








Skoczyć przez ogromny mur


Marta (z e-maila): Osobiście nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że ktoś przechodzi na Islam z powodu mody. Dziwaczne.. Wydaje mi się, że to kolejna informacja mająca na celu uśpienie czujności społeczeństwa, aby przypadkiem nie zaczęło myśleć, pytać o prawdziwą przyczynę konwersji.

Elif: Wszyscy myślą, że zrobiłam to z powodu miłości. Nikomu nie przyjdzie do głowy, że naprawdę uwierzyłam, że Bóg jest jeden, a Muhammad jest Jego Wysłannikiem.

Sahar (z e-maila): Takich decyzji nie podejmuje się dla żadnego człowieka.

Liczbę Polaków, którzy przyjęli islam, szacuje się na około 2 – 4 tysiące. Oszacowania różnią się znacznie w zależności od źródła. Dlaczego? Z przejściem na islam nie wiążą się żadne formalności, meczety nie prowadzą rejestrów. By stać się muzułmaninem trzeba wypowiedzieć z wiarą szahadę, muzułmańskie wyznanie wiary: La ilaha illa Allah, Muhammad Rasullah (Nie ma Boga prócz Allaha, a Mahomet jest Jego Wysłannikiem). Muzułmanie wierzą, że przyjmując islam, człowiek rodzi się na nowo. Bez grzechu.

Marta: 23 lata, z wykształcenia fizjoterapeutka, muzułmanka od ośmiu miesięcy. Długowłosa blondynka z figlarnym błyskiem w oku. Czeka na mnie wczesnym rankiem na dworcu w Trójmieście. Zainteresowanie islamem było naturalną konsekwencją pojawienia się w jej życiu mężczyzny, z pochodzenia Algierczyka. Różnice kulturowe spotykali na każdym kroku, co było, jak twierdzi Marta, cudowne i tragiczne jednocześnie. On wychował się przecież w Afryce, ona – w Europie. Dzięki niemu zobaczyła wiele spraw z zupełnie innej perspektywy. Mówi, że jej umysł jakby stracił „drewnianą obudowę” – sztywne ramy, które go ograniczały. Od początku wiele dyskutowali o religii. Marta: O islamie nie miałam pojęcia. Okazało się, że o chrześcijaństwie też niewiele wiem. Zaczęła czytać na temat obu religii, przeglądać strony i fora internetowe. Jej wcześniejsze życie było pasmem imprez. Dużo alkoholu. Chaos. Nie wie, jak nazwać to, co wówczas odczuwała: pustką? Samotnością? Ukojenia szukała w intensywnych treningach koszykówki, w szalonej jeździe na rowerze, w grze na pianinie czy słuchając muzyki. Później była joga, a ta doprowadziła ją prosto do buddyzmu. Chciała okiełznać umysł, myśli niespokojne. Bezskutecznie. W islamie nareszcie odnalazła spokój i sens. Odkryła też wartości, których nie wpojono jej w domu. Wcześniej myślała wyłącznie o sobie, nie zwracała uwagi na to, że komuś sprawia przykrość. Zaczęła nad sobą pracować. Zrozumiała, że charakter czy silna wola to nie jest coś, co dostaje się w prezencie, ale trzeba je rozwijać, ćwiczyć jak mięśnie.

Sahar: 24 lata, studiuje na Uniwersytecie Warszawskim. Muzułmanka od 3 lat. Pochodzi z bardzo religijnej katolickiej rodziny. Poszukiwania swojej drogi rozpoczęła w szkole średniej. Trwały 5 lat. Spotykamy się w kawiarni niedaleko uniwersytetu. Rozpoznaję ją od razu. Na głowie ma starannie upiętą chustę, zasłaniającą również ramiona i szyję. Ponieważ utarty został stereotyp, że kobieta zmienia religię najczęściej pod wpływem ukochanego mężczyzny: - Najpierw był islam, później mąż – zaznacza na początku rozmowy. W ich domu religia zawsze była ważna, ale w czasach liceum czegoś zaczęło jej brakować. Zaczęła szukać odpowiedzi na nurtujące ją pytania – w książkach, u rodziców, katechetki, proboszcza, zaprzyjaźnionego biskupa. Pytała o dogmaty, o Trójcę Świętą, o historię Kościoła, o kult świętych, o różnice między Ewangeliami. Dlaczego te Ewangelie wybrano za kanoniczne a nie inne? Cóż takiego zawierają pozostałe, że w średniowieczu były zawzięcie niszczone przez władze kościelne? Pytań pojawiało się coraz więcej, a satysfakcjonujących odpowiedzi coraz mniej. O swojej religijności z tamtego okresu mówi: - Ładna z wierzchu, ale w środku nie ma nic. Taka wydmuszka jajka. Gdy wyjechała na studia do Warszawy, dużo czytała o islamie. Zachwycił ją „czystym” monoteizmem. Są: Bóg i człowiek. Nie ma między nimi pośredników, nie ma tabunu świętych. Przed podjęciem ostatecznej decyzji, chciała poznać muzułmanów, zobaczyć, jak żyją. Przez Internet odnalazła muzułmanki. Teraz one były zamęczane pytaniami. Pewnego dnia obudziła się – to było święto kończące ramadan, Id al-Fitr – i pomyślała: „To jest ten dzień.” Szahadę wypowiedziała w parku, w obecności świadków. Rozpłakała się. Podczas swych poszukiwań nieustannie towarzyszyła jej duchowa pustka. Teraz poczuła, jakby ktoś nalał w nią zawartość. Poczuła pełnię i szczęście.

Elif: 23 lata, studentka psychologii. Muzułmanka od 1,5 roku. Mimo młodego wieku, cieszy się dużym autorytetem wśród innych muzułmanek. Zjawia się w umówionym miejscu w czarnym długim płaszczu i muślinowej chuście upiętej do tyłu. Oczy podkreślone czarną kredką (taki makijaż jest w islamie dozwolony). Islamem zaczęła interesować się po wizycie w Turcji, u rodziny poznanego przez internet mężczyzny, jej obecnego męża (wzięli ślub muzułmański, bez mocy prawnej w Polsce). Bóg w katolicyzmie wydał się jej być zepchnięty do roli zapomnianego przez ludzi, starszego pana siedzącego gdzieś na górze. Tymczasem muzułmański Bóg był obecny w każdej minucie życia swoich wyznawców. Zawsze była osobą wierzącą, ale w pewnym momencie Kościół zniknął z jej życia. Odzyskał znaczenie, gdy poznała M. Wstyd jej było, że muzułmanin przypomina jej o coniedzielnym obowiązku. Później przeczytała Koran i uwierzyła, że to słowo dane ludziom przez Boga. Nie chciała już modlić się do Maryi czy Jezusa. W Koranie zakazane jest oddawanie czci komukolwiek innemu niż Bóg.

Elif (z e-maila): W trakcie lektury Koranu zrozumiałam, że Bóg jest zbyt wielki, zbyt nam nieznany, potężny i samowystarczalny, by posiadać syna i tym bardziej oczekiwać od niego jakiejś ofiary. Zrozumiałam, że wszelka chwała i cześć należy się tylko Bogu; nie zaś ludziom, którzy umarli i przeminęli (Maria, Jezus, święci). Szahadę wypowiedziała po półrocznych przygotowaniach, w obecności M., który wzruszył się i poprosił ją o rękę.

Jedna z muzułmanek biorących udział w dyskusji panelowej („Być muzułmanką w Polsce, 28.01.2005) powiedziała, że przyjęcie islamu jest jak skok przez ogromny mur. Wiąże się z radykalnymi zmianami w sposobie myślenia, w zachowaniu, w organizacji dnia. Zmianom – jak zawsze – towarzyszy lęk, tu spotęgowany brakiem akceptacji rodziny i społeczeństwa. W islamie nie ma podziału na sferę sacrum i profanum. Religia reguluje każdą minutę życia muzułmanina.

Elif: Teraz w moim życiu wszystko jest sacrum. Islam to dla mnie silny uchwyt, dzięki któremu wiem, że się nie pogubię. Modlitwa jest jednym z najważniejszych obowiązków muzułmanina. To ona wyznacza rytm dnia. Pierwsza, Fadżr, odprawiana jest przed wschodem słońca, ostatnia, Isza – w nocy.
Ale jak pogodzić modlitwę o wyznaczonych godzinach z pracą? Muzułmanki mieszkające w Polsce muszą radzić sobie z wieloma problemami rodzącymi się w zderzeniu nakazów i zakazów swojej religii z polskimi realiami. Podczas zakupów, na przykład, trzeba zastanowić się nad składem każdego produktu – zabroniona jest wieprzowina i wszystko, co zawiera półprodukty wieprzowe: galaretki, ciasteczka „Jeżyki”, niektóre jogurty i przetwory. Trzeba też wczytywać się w etykietki cukierków, w skład leków – mogą zawierać alkohol. W islamie obowiązuje też zakaz udzielania i przyjmowania pożyczek na procent. Ani kredyt mieszkaniowy, ani kupno lodówki na raty (oprocentowane) nie są dozwolone. Wraz z nadejściem Bożego Narodzenia pojawiają się dylematy: czy mogę uczestniczyć w kolacji wigilijnej, łamać się opłatkiem i składać życzenia? Jak postąpić zgodnie z zasadami swojej religii i nie sprawić przykrości rodzicom? Mówi się, że bezkompromisowość w trzymaniu się zasad, to charakterystyczna cecha konwertytów. Może słusznie?

Moje rozmówczynie twierdzą, że świadomy wybór zobowiązuje. W każdej religii istnieje rozdźwięk między nauczaniem (Kościoła, teologów czy uczonych islamskich) a praktyką i codziennym życiem jej wyznawców. One dokładają wszelkich starań, by ten rozdźwięk był jak najmniejszy. Niektóre przyznają, że wytwarza się nawet pewnego rodzaju poczucie wyższości wobec rdzennych muzułmanów, którzy większości zaleceń nie przestrzegają lub opierają się na bardziej liberalnych interpretacjach prawnych. Nie wszystkie jednak popadają w skrajności. Jedna ze ścian pokoju Elif jest obklejona wspólnymi fotografiami jej i męża, za którym bardzo tęskni (dołączy do niego w Turcji, gdy skończy studia). Przyznaje, że chyba nie jest to do końca zgodne z islamem, ale nie znalazła ani hadisów (opowieści o życiu Proroka), ani sur (wersety w Koranie), które całkowicie by ją przekonały, że postępuje niewłaściwie. Niektórzy uczeni islamscy nie dopuszczają nawet robienia fotografii rodzinnych.
Elif: Zależy, jaka interpretacja cię przekonuje.

Co ty masz na głowie?

Elif: Nie myślałam, że kiedyś włożę hidżab. Nikt mi nie powiedział, że to obowiązek. Nawet mąż. Teraz mam o to do niego trochę żal, bo – jako muzułmanin – powinien mi powiedzieć. Początkowo przerażała ją wizja tak wyraźnego zakomunikowania otoczeniu, że jest muzułmanką. Coraz skromniej się ubierała – coraz dłuższe spódnice, rękawy, nic obcisłego. Minęły cztery miesiące i przykryła również głowę. Teraz przyznaje, że dopiero wtedy poczuła się stuprocentową muzułmanką. Znajomi przestali namawiać ją na nocne eskapady. Nie musiała w kółko tłumaczyć, że już w taki sposób nie żyje. Sahar założyła hidżab tego samego dnia, którego wypowiedziała szahadę. - Jeśli coś mam robić, to z pełnym zaangażowaniem, a nie wybierać sobie to, co wygodne i łatwe. Opowiada o różnych reakcjach otoczenia. Często ludzie są przekonani, że jest cudzoziemką. Wtedy są pomocni i nad wyraz mili. Zdarzyło się też, że rzucono w nią butelką czy wyzwiskiem lub spytano, z jakiego jest zakonu. Marcie jeszcze brak pewności w wierze: - Chusta to wyższy poziom. Inny sposób bycia. Największym problemem jest próżność. Męskie spojrzenia wciąż przyjemnie łechcą, choć coraz wyraźniej rozumie, że postępuje źle. Hidżab to, jej zdaniem, „ukłon” kobiet młodszych i pięknych wobec starszych i tych, których los nie obdarzył urodą. A także pomocny gest wobec mężczyzn, którzy pewne myśli powinni zarezerwować dla swoich żon (wiadomo, mężczyzna jest wzrokowcem!) Nie wszystkie muzułmanki przykrywają włosy. Wiele muzułmanek we Francji czy Tunezji uważa chustę za zbędny gadżet. W Indonezji dziewczyna z przeciętnie religijnej rodziny zakłada hidżab, gdy czuje, że do tego dojrzała. A w Turcji obowiązuje zakaz noszenia chust w szkołach, urzędach, na uniwersytetach. Z drugiej strony, obserwuje się obecnie zjawisko nazywane przez badaczy „new veiling movement” – coraz więcej młodych muzułmanek na całym świecie zakłada hidżab z własnej woli (a nawet mimo protestów zaniepokojonych matek i babć!).

Choć my, ludzie Zachodu, uważamy hidżab za symbol ucisku i podporządkowania kobiety muzułmańskiej, one same mówią o nim zazwyczaj jako o czymś, co daje im wolność i zapewnia szacunek. Uciskiem w ich oczach są minispódniczki, obcisłe bluzeczki i duże dekolty.

Uderzenie lekkie jak gałązką miszłaka

Nie słyszałam nigdy, by dziewczyny czuły się stłamszone przez swoją nową religię. Przecież same ją wybrały. Przekonują, że islam zaleca otaczać kobietę opieką i szacunkiem. Skąd więc nasze przeświadczenie o tym, że muzułmankom dzieje się krzywda?

Sahar: Bardzo często fragmenty z Koranu odnoszące się do relacji damsko-męskich są wyciągane z kontekstu i komentowane bez jego znajomości. Może dlatego wywołują tyle nieporozumień… Ze stoickim spokojem tłumaczy mi „kontrowersyjne” fragmenty. Na przykład, ten o wyższości mężczyzn nad kobietami: - Mężczyzna jest silniejszy od kobiety, a to zobowiązuje do opieki nad nią. Większość uczonych muzułmańskich jest zgodna, że przewaga fizyczna przekłada się tu raczej na dodatkowe obowiązki i odpowiedzialność, nie na prawa. W islamie nawet wina za grzech pierworodny spoczywa głównie na Adamie, bo to on – ten silniejszy – powinien nie dopuścić do grzechu.

A ten fragment o biciu kobiet? Sahar tłumaczy, że uderzenie kobiety jest ostatecznością. Gdy kobieta źle się prowadzi, zaniedbuje dzieci lub religię. Ale najpierw muszą zostać wyczerpane inne środki: trzeba kobietę upomnieć, wytłumaczyć, dlaczego źle postępuje. Można poprosić o pomoc jej ojca czy brata. Gdy nic nie skutkuje, uderzenie powinno być lekkie jak gałązką miszłaka (gałązka grubości małego palca służąca do higieny jamy ustnej). Ma mieć wymiar symboliczny, nie fizyczny. Sahar mówi o tym z całkowitą swobodą. - Ani mój mąż, ani jego ojciec, nigdy nie uderzyli swojej żony – dodaje.
Elif: Mam silne przeświadczenie, że nic nie zostało nam zakazane bądź nakazane przez Allaha bez powodu. Osobie wychowanej w kulturze europejskiej, która patrzy z boku, może się wydawać, że moje życie pełne jest ograniczeń i że w ogóle jestem biedna. Osobiście nie czuję, żeby coś niepotrzebnie mnie ograniczało.

Nie każda jednak od razu odnajduje się w roli kobiety, którą proponuje islam. Marta: Dla mnie to dopiero początek drogi, ciągła walka ze swoim charakterkiem.

Tylko babci nie mów, bo zawału dostanie

Wiadomość o przyjęciu przez córkę islamu dla większości rodziców jest ciosem. Zrozumieć go próbują tylko niektórzy. Inni szukają winnych. W domach rozpętują się awantury lub nastają „ciche dni”. Dla muzułmanów dobre stosunki z rodzicami są wyjątkowo ważne (islam nakazuje troskę, szacunek i posłuszeństwo względem rodziców), więc zazwyczaj robią wszystko, by je utrzymać. Cierpią, jeśli się nie udaje.

Jeszcze nie cała rodzina Elif wie. Ci, co wiedzą, nie byli zachwyceni. Rozumie ich. Została wychowana w tradycji polskiej, a islam jest tu czymś obcym. Wiadomo, Polak to katolik, więc jeśli nie katolik, to kto? Obcy jakiś? Może nawet wróg? Najgorsze dni pewnie ma za sobą, ale wciąż ją boli, że nikt jej nigdy nie spytał: „dlaczego?”

Sahar: Przeżyli szok. Tym bardziej, że było już po 11 Września. W rodzinnych relacjach powiało chłodem. Mama: „Tylko babci nie mów, bo ona zawału dostanie.” Któregoś dnia mama sama wyżaliła się babci i Sahar usłyszała w słuchawce babciny głos: „Kamień spadł mi z serca. Widziałam, jaka jesteś rozdarta.” Minęło trochę czasu i rodzice zobaczyli, że żyje normalnie, jest szczęśliwa. Trudno powiedzieć, że zaakceptowali jej wybór, ale próbują go zrozumieć. Wszystko byłoby dobrze, byle by tylko nie nosiła tej chustki na głowie. No, bo co ludzie powiedzą?

Rodzina Marty pomyślała na początku, że to żart. Najszybciej zorientował się ojciec, po czym zaczął jej udowadniać, że prorok Mahomet nie był prorokiem. Marta podejrzewa, że on (ojciec) w ogóle nie wierzy w Boga. Najbardziej dokuczali jej kuzyni. Zarzucali słabość i uległość wobec męża.

Po przejściu na islam dziewczyny często tracą przyjaciół, zwłaszcza, gdy ci szukają rozrywki ich kosztem: - Co nam dzisiaj ciekawego opowiesz? - A słyszałaś, że dzisiaj podłożono bombę gdzieś-tam? A co Ty na to? Przecież to teraz jedni z twoich. Próby wyjaśnienia, że terroryzm to wina człowieka, nie religii, że prawdziwy dżihad toczy się wewnątrz (to walka z własnymi słabościami, z grzechem), kończą się zawsze tak samo: „Bo ty masz zamydlone oczy.”

Krzyże w szufladzie

W islamie przedstawianie Boga jest zakazane. Nie można też malować ani rzeźbić postaci ludzkich. Muzułmanie nie wierzą w śmierć Chrystusa na krzyżu. Według nich, nie był Bogiem, ale człowiekiem, jednym z proroków. Za życia został zabrany do Nieba. Marta nie wie, co zrobić z krzyżami, które zdjęła ze ściany i z szyi. Wyrzucić nie potrafi. Sahar swoje rozdała. Elif zdjęła w pewnym momencie znad łóżka święty obrazek z aniołkiem. Na jego miejsce powiesiła kaligrafię arabską. Chyba sprawiła tym przykrość mamie. W islamie też wierzy się w anioły, ale przecież nie wiadomo, jak one wyglądają. Inne pozostałości po dawnym życiu? Wątpliwości, które wtedy miały? Przyzwyczajenia, które najtrudniej było zwalczyć? Trudno sprowadzić rozmowę na te tory. Tak jakby wszystkie ich myśli skupione były na nowym życiu i wracanie do starego było kłopotliwe.

Być może trudno spojrzeć wstecz – za mur, który się już przeskoczyło?

maja 21, 2009

Muzułmanie na wesoło

Na lekcji religii dotyczącej modlitwy Imam opowiada dzieciom o obowiązku, konieczności jej uważnego wykonania i nie przerywania jej, nawet jeśli będzię się działo coś niepokojącego. W związku z tym jeden z chłopców pyta:

- A jak mama będzie mnie wołała na obiad, to mam się modlić dalej?
- Tak, masz sie modlić dalej...

- A jak ktoś będzie mi groził, to mam się modlić dalej?
- Tak, powinieneś modlić się dalej...

- A jak wielki lew bedzie chciał mnie pożreć, to mam się modlić dalej?
- Jeśli nie stracisz łudu...

maja 20, 2009

w poszukiwaniu prawdy

Krótko po moim urodzeniu, moja mama według panującego w naszym regionie zwyczaju wzięła do jednej dłoni różaniec, a do drugiej banknot i wysunęła obie dłonie ku mnie, ciekawa co wybiorę (widocznie musiałam już być zdolna do wyciągania rączek po przedmioty, zatem wątpię by było to zaraz po moim przyjściu na świat, ponieważ nigdy nie słyszałam, żebym była „cudownym dzieckiem"). Wybrałam ku zaskoczeniu rodziców różaniec. Wybór ten według tradycji oznaczać miał, że w moim życiu specjalne miejsce zajmie duchowość, a nie materializm. I dokładnie tak było (jest).

Kilka lat później, gdy byłam już małą dziewczynką owijałam się w stylu mumii w zasłony okienne i bawiłam w siostrę zakonną. Zasłony miałam do wyboru w dwóch zestawach (choć niezupełnie ten wybór był realny, skoro zawsze jeden z zestawów wisiał na moim oknie balkonowym) żółty i pomarańczowy; był to niegniecący się, syntetyczny typ powszechnych zasłon komunistycznych. Pomylić z zakonnicą mógłby mnie więc tylko człowiek ślepy, lecz nie przeszkadzało mi to prezentować się dumnie przed wielkim lustrem (które z trudem musiałam wcześniej przytachać z przedpokoju do mojego królestwa) i oglądać z zachwytem mą szatę (i różne kompozycje zwijania jej, które wypróbowywałam), me zgrabne pozycje greckiej statuetki oraz mój chód z przeszkodami po pokoju tam i z powrotem (zasłony były bardzo długie i plątały się pod stopami pomimo desperackich czasem prób poskromienia ich).

Potem przyszedł czas na zabawy w księdza. W czasie rodzinnych niedzielnych wizyt obiadkowych u dziadka gromadziłam potrzebne mi do odprawienia nabożeństwa akcesoria, ustawiałam na środku pokoju krzesło od tej pory grające rolę ołtarza, mała dekoracja, biały podłużny obrusik na wierzch, zloty kielich na środek (czytaj plastikowy kieliszek pomalowany na złoto, uwaga: bez wina, nie pamiętam co zwykłam w nim pijać, ale zapewne wodę mineralną, albo dziadkowy rabarbarowy kompot) i przede wszystkim skarbczyk do ręki. Odpowiednio przyodziania dostojnie zajmowałam miejsce przed krzesełkiem-ołtarzem i z otwartej ściągawki (skarbczyka) recytowałam partię księdza. Jako że niestety ani razu nie dane było mi posiadać rzeszy wiernych, która zechciałyby uczestniczyć w odprawianych przez mnie nabożeństwach, musiałam recytować prócz partii księdza także partie publiki. Oczywiście nie mogło się obyć bez śpiewania psalmów w moim wykonaniu (a wierzcie mi, że nie mam pięknego głosu) i odpowiedniego „księżego” zawodzenia.

Czasy dzieciństwa szybko minęły i jako dorastająca nastolatka postanowiłam zostać aktywistką-feministką. Złożyłam z moją ideologiczną towarzyszką śluby o nieposiadaniu chłopaka przez najbliższy rok (w tym wieku go oczywiście nie miałam i nie miałam zamiaru mieć i w przyszłości, dlatego też śluby miały być ponawiane). Nasza przysięga została uroczyście zapieczętowana rytualnym obcięciem kampionów z tego co się dało z naszych ciał (włosy, brwi i bodajże paznokcie, żadnych okaleczeń oczywiście) i spaleniem tych biologicznych próbek. Ażeby nadać nowym przekonaniom charakter nieco bojujący i aktywny należało wziąć się za zatwardziałych wrogów feminizmu. Jako pierwsza na ostrzał poszła religia katolicka. Tak też zaczytywałam się wyrywkowo w wersetach Nowego Testamentu mających świadczyć o dyskryminacji kobiet w moim ówczesnym mniemaniu (szczególnie dostało się nakazowi posłuszeństwa mężczyźnie). Jako że byłam (i jestem nadal) dość nieśmiałą osobą, z mojej interpretacji tych wersetów i innych ideologicznych dyskursów skorzystała publiczność składająca się z mojej mamy tylko i wyłącznie.

W konsekwencji przyszła niechęć do kościoła, zwątpienie i negacja boskiego pochodzenia Biblii, a w końcu po dłuższym czasie i istnienia Boga. Tu prosta droga do ateizmu. Moja bliska przyjaciółka w tym czasie postanowiła zostać Świadkiem Jehowy i zaczęły się próby z jej strony bombardowania mnie „Strażnicą” i „Przebudźcie się”, na co ja odpowiadałam uparcie artykułami o małpim pochodzeniu człowieka.

Mój feminizm zakończył się wraz z pierwszą „miłością” (dziś mogę słowo to wziąć w cudzysłów), która okazała się całkowitym przeciwieństwem władczego i samolubnego samca- jak wyobrażałam sobie gatunek męski.

Po jakimś czasie w me ręce wpadła autobiografia świętej Faustyny i jej żywe opisy Jezusa zainspirowały mnie i zachęciły do lektury Biblii. Wzięłam się więc za lekturę Starego Testamentu i żmudnie brnęłam przez jego księgi każdego dnia przed i po zajęciach (było to już w czasie studiów). Doszłam do wniosku, że Bóg jak najbardziej istnieje i cos w „tym” - czyli Biblii - jest. Postawiłam sobie za cel znalezienie najbliższej prawdzie religii szukając przy tym pomocy Boga i prosząc Go o wskazanie mi, gdzie leży prawda. Zaczęłam od poszukiwań w chrześcijaństwie i różnych jego odłamach. Po krótkim czasie uznałam jednak, że nurty protestantyzmu nie różnią się wiele od katolicyzmu co do ogólnych wierzeń, wyobrażeń Jezusa i głównych prawd wiary. Wybrałam wiec najłatwiejsze rozwiązanie, aby odnaleźć Boga - uczęszczanie do kościoła katolickiego (z uwagi na najłatwiejszy dostęp). Zaczęło się codzienne uczęszczanie na msze święte, zakupywanie literatury katolickiej (która przekonała mnie w tamtym czasie, że Świadkowie Jehowy to niebezpieczna sekta, na czym ucierpiała oczywiście moja przyjaciółka…tym razem napastowałam ją wycinkami z prasy katolickiej i katolickimi opracowaniami na temat oszukańczych Świadków Jehowy), spowiedź, droga krzyżowa itd. Była nawet myśl o wstąpieniu do zakonu, która się jednak szybko ulotniła wraz z całą otoczką. Dlaczego? Myślę, że powodem było to, że w tych gorliwych praktykach nie czułam się sobą, nie byłam naturalna. Znajomi mnie nie poznawali, a i ja sama czułam się jak w obcej skórze. Zaczęło mi nagle przeszkadzać i drażnić mnie wiele rzeczy, wszędzie dookoła dopatrywałam się zepsucia i upadku moralnego (przeszkadzała mi nawet obecność bielizny na wystawie sklepowej), byłam spięta i pełna negatywnych emocji. Nie czułam duchowego pokoju, żyłam jakby w innym świecie. Wszystko wiec prysło z dnia na dzień jak bańka mydlana (dosłownie) i od tego czasu już nigdy nie zawitałam w kościele. Pozostała mi jednak wiara w Boga i w Jego obecność w Biblii.

I tak pomału, nieświadomie zaczęłam obierać kierunek - islam. Złożyło się na to kilka małych (ale jakże ważnych) rzeczy. Jedną z nich było to, że widok modlących się muzułmanów i melodia adhanu (wołania na modlitwę) sprawiały, że przechodziły po moim ciele wibracje i ciarki spowodowane silnymi emocjami i zachwytem. Interesowałam się wówczas już od dłuższego czasu kulturą arabską (szczególne zamiłowanie żywiłam do muzyki arabskiej, z której później przyznam się, że z wielkim bólem musiałam zrezygnować) miałam wiec jako taki obraz islamu, był to jednak obraz daleki od perfekcji, niczym w krzywym zwierciadle, gdyż widziany oczyma chrześcijańskich orientalistów nie rozumiejących i źle interpretujących wiele elementów tejże religii. Zrozumieć niektóre wersety Koranu i kontrowersyjne hadisy pomogły mi internetowe strony o islamie, znalazłam na nich wiele odpowiedzi na nurtujące mnie pytania i wątpliwości. Dużą role odegrało i to, ze miałam okazje wziąć udział w dwóch wykładach o islamie (prowadzonych przez muzułmanów) i odwiedzić meczet asystując przy modlitwie. Obserwując modlące się muzułmanki wiedziałam już w głębi serca, że będę kiedyś jedną z nich i że tu kończą się moje poszukiwania najbliższej prawdzie religii. Pewność ta okazała się słuszna, gdyż rok po tym wypowiedziałam szahadę (islamskie wyznanie wiary). Odnalazłam w islamie Siebie i wartości, które ukazały mi świat i sens życia z innej perspektywy, ale też jasność, logikę, zgodność faktów, harmonię i w efekcie przekonanie co do słuszności i prawdomówności tej religii. Cieszyło mnie, że islam nie jest nawet w najmniejszej swej części tworem ludzkim jak wiele elementów katolicyzmu (co jest charakterystyczne dla religii opierających się na duchowieństwie i ludzkim przewodnictwie, spójrz: papiestwo), ale wszystko co zawiera pochodzi bezpośrednio od proroków i samego Boga. Cieszyło mnie, że już nie potrzebuję pośrednika ani aby prosić Boga o wybaczenie, ani aby się do Niego modlić.

Na mój wybór bardzo duży wpływ miał także pewien sen, za którego sprawą kupiłam i przeczytałam Koran, oczywiście nie wszystko od razu rozumiejąc. Był to sen wyjątkowy, surnaturalny i pełen bogatej symboliki, niosący jedno przesłanie - moje miejsce jest w islamie. Pamiętam go bardzo dobrze, ale pozwólcie, że jednak zachowam dla siebie.

Tym zakończę historię mojego nawrócenia i poszukiwań Boga. Minęło kilka lat i dziś mam szczęście być szczęśliwą żoną i mamą, ale przede wszystkim Sobą, czyli muzułmanką, dziękującą Bogu za szansę, którą mi dał.

Drodzy chrześcijanie, panowie i panie, mam nadzieję, że nie uraziłam was doborem moich słów, piszę z mojej własnej perspektywy, perspektywy nawróconej osoby, w której oczach islam równa się prawdzie tak przeze mnie poszukiwanej.

Długo wahałam się, czy wysłać moje opowiadanie czy nie (to już drugie, pierwszego nie wysłałam- zrezygnowałam). Nie jestem osobą lubiącą się zwierzać publicznie, dlatego też podpisuję się prostu jako

Jennet
(słowo w języku arabskim oznaczające „ogrody” i występujące często w koranicznych opisach raju).

zdjęcie: meczet Hassana II w Casablance, trzeci pod względem wielkości meczet na świecie

maja 18, 2009

pogrzeb w islamie i sprawy z tym związane

Ania: Witam, mam pytanie troche z innej beczki, ciekawi mnie czy islam zezwala na kremacje zwlok i jak wyglada pogrzeb w islamie oraz czy sa takie 'praktyki' jak np upiekszanie ciala przed zlozeniem do grobu, mysle tu o makijazu, przyklejaniu sztucznych paznokci itp zeby to cialo wygladalo w miare ok. Dziekuje za odpowiedz albo odeslanie do jakiegos linka.

Tytułem wstępu należy zaznaczyć, że muzułmanie ciało zmarłego traktują z takim samym szacunkiem, jak żywego człowieka. Z tej zasady wynika kilka na pozór oczywistych (ale nie dla nas, europejczyków przyzwyczajonych do europejskiego sposobu przygotowania zwłok) zasad. Ciała nie obnaża się, bez konieczności nie przeprowadza się sekcji, pogrzeb organizuje się najszybciej, jak to możliwe, nie używa się sztucznych środków poprawiających stan ciała: nie wstrzykuje się pianki w zapadnięte miejsca, nie wyłamuje nienaturalnie wykrzywionych kończyn, by je wyprostować lub zdjąć biżuterię, nie nakłuwa skóry w celu usunięcia gazów, nie zaszywa ust itp...

Przygotowanie do pochówku:
  1. Usunięcie wszystkich elementów nie będących ciałem zmarłego – protezy (poza endo-), sztuczne szczęki, tipsy, peruki, biżuterie itp, wyjątkiem są opatrunki ran glębokich lub szwy;
  2. dokładne obmycie ze wszelkich zanieczyszczeń, włącznie z opróżnieniem jelit, jam ciała, zatkanie otworów tamponami z waty/ligniny;
  3. Łudu (wudu) - ablucja jak do modlitwy;
  4. Gusl – czyli rytualna kąpiel oczyszczająca całe ciało, wykonywana na zmarłym przez osoby trzecie, nie różni się niczym od gusl żyjącego (nos, uszy i jamę ustną czyści się tamponem z waty, nie wlewa się wody);
  5. Owinięcie w całun.

Tak przygotowane ciało, pozbawione wszeklich dodatków i upiększeń, zawinięte w kokon z płótna, przewożone jest na cmentarz, zmarłego składa się w ziemnym lub murowanym grobie bez trumny, odsłania twarz i zwraca w kierunku Mekki. Modlitwę pogrzebową odprawia się w różnych miejscach w zależności od zwyczaju, są to dwa rakaty, w czasie których modlący się nie zmieniają pozycji ciała (w czasie pokłonu i czołobicia stoi się).

W kwestii kremacji uczeni mają różne opinie, najpoprawniejsza wydaje się mówić, że jeśli istnieje możliwość pochówku tradycyjnego w grobie nie powinno się decydować na kremację czy inne metody "utylizacji" (np. rozpuszczenie w ługu).

Hagar

więcej w Pogrzeb i modlitwa żałobna za zmarłego oraz Księga Pogrzeby (Sahih Bukhariego)

na zdjęciu: cmentarz muzułmański w mieście Ghardaja (Algieria)

PYTANIE do "M": Spotkania muzułmanów w Polsce

d.: Zastanawiałam się nad tym, by możliwe było spotkanie się ze środowiskiem muzułmanów w Polsce (np. zjazd, kongres itp) ale wiem, że muzułmanie w Polsce są wyjątkowo podzieleni co do poglądów i opinii na wiele tematów (co jest dodatkowym negatywnym czynnikiem przy decyzji zmiany wiary). Proszę muzułmanki z Polski o ew. informację, jak to wygląda, czy spotykacie się na jakiś zjazdach, czy w waszych środowiskach organizujecie spotkania, wymieniacie się poglądami jak to wygląda w rzeczywistości. Ciekawa jestem czy jest jakaś konwartytką lub konwertytą, którzy pokochali Islam nie będąc w związku z muzułmanem (muzułmanką)?

maja 16, 2009

Islam a leworęczność

Bintun: "Witam, przeczytalam, że zalecane jest jedzenie posiłków prawą reką. chciałbym się dowiedzieć, czy i ewentualnie jak islam się odnosi do kwestii leworęczności, czym jest uzasadniony nakaz jedzenia prawą ręką?".

Wszelkie reguły islamu wynikają z Mądrości naszego Stwórcy, który w ustanowieniu ich ma Swój cel i bez względu na to, czy my ten cel znamy, czy nie, wierząc w Mądrość Allaha i chcąc Go zadowolić – stosujemy się do tych wytycznych. Każda z nich ma także na uwadze nasze dobro - dobro jednostki, bądź/i całej wspólnoty.

Źródłem wiedzy o naukach islamu są Koran i Sunna Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), tak że całą wiedzę o naszej religii czerpiemy z tych właśnie źródeł. Generalną zasadą w islamie jest, że jeżeli coś nie jest w nich jasno zabronione – jest uznawane za dozwolone. Jako że ani Koran, ani Sunna Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) nie potępia leworęczności jako takiej, uważa się ją za dozwoloną. Przy większości czynności nie ma znaczenia, której ręki dana osoba używa. Aczkolwiek są pewne zalecenia w kilku przypadkach. Należą do nich jedzenie, bądź obmywanie części intymnych, czy usuwanie nieczystości. O zaleceniach tych wiemy z hadisów (słów Proroka Muhammada, pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), takich jak:

„Kiedy ktoś z was je, niech je prawą ręką i kiedy pije, niech pije prawą ręką, ponieważ szatan je i pije lewą ręką” (Muslim, 3764).

Ahmad zrelacjonował od Aiszy, że Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział: „Ktokolwiek je lewą ręką, szatan je razem z nim.” (Tuhfat al-Ahwadhi, komentarz do hadisu 1721)

Umar ibn Salamah przekazał, że Wysłannik Allaha (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział: O młodzieńcze, wypowiedz imię Allaha i jedz prawą ręką, oraz jedz z tego, co jest najbliżej ciebie” (al-Buchari 5376 i Muslim 2022).

Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział: „Nikt z was nie powinien dotykać swojego penisa prawą ręką, kiedy oddaje mocz, podmywać się prawą ręką po załatwieniu się, ani dmuchać do szklanki (z której pije)” (Muslim, al-Taharah, 392).

A zatem islam nie zwalcza leworęczności, jeśli komuś jest wygodniej pisać, podnosić coś itp. ręką lewą – nie ma żadnych przeciwwskazań. Jedynie zalecane jest jedzenie ręką prawą, a dotykanie i usuwanie wszelkich nieczystości związane jest z używaniem ręki lewej. Muzułmanin powinien się więc zastosować do zaleceń Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i przypisać te konkretne czynności do konkretnej ręki. Jeśli tego nie robi ze względu na własny upór czy arogancję, jest postrzegany jako ignorant, a czyn taki (np. jedzenie lewą ręką) za niemile widziany. Jednak jeśli pewne osoby mają problem związany z używaniem konkretnej ręki, wtedy nie ponoszą winy. Uczony an-Nałałi powiedział: „Jeśli ktoś ma wytłumaczenie dla nie jedzenia i nie picia prawą ręką, jak choroba bądź kontuzja, wtedy nie jest to makruh (niemile widziane)…”

Bez wątpienia takie rozdzielenie - wykonywanie rzeczy „czystych” (np. jedzenie) jedną ręką, a „nieczystych” (np. dotykanie części intymnych, usuwanie brudu) drugą – jest bardziej higieniczne i korzystne dla zdrowia, a nie jest to rzecz sprawiająca większe trudności. Zatem wierny nie ma powodu, dla którego nie miałby się do tej reguły zastosować, a tym samym spełnić zalecenie swojego Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i zdobyć zadowolenia Allaha.

Monika

maja 14, 2009

"dokłanie rok temu o godzinie 22:25 zostałam muzułmanką"

Zdecydowałam się na napisanie o mojej historii przejścia na islam. Co mnie do tego podkusiło? Może fakt, że dokłanie rok temu o godzinie 22:25 zostałam muzułmanką.

Pamiętam ten dzień jak dziś. Był bardzo niespokojny. Wiedziałam, że moje życie zmieni się diametralnie. Rodzina była przygotowana na ten "szok", ale zawsze "Mamo, przechodzę na islam" teoretycznie nie wstrząsa tak bardzo jak w praktyce. Myślę, że nie muszę opisywać moich uczuć, które na mnie napłynęły po zostaniu muzułmanką, bo każda z Sióstr ich doświadczyla :) Pierwszy raz poczulam się naprawdę szczęśliwa.

Interesowałam się islamem rok przed podjęciem tej zmieniającej moje życie decyzji. Wiele niedomówień chrześcijańskich, brak nacisku na wiarę w moim domu i pomoc koleżanek/kolegów muzułmanów z krajów islamskich pomogły mi wybrać dążenie drogą Allaha.

Zmieniłam religię mając niespełna 17 lat. Wiedziałam, co robię i wiedziałam jak ważną decyzję podjęłam. Nie czekałam na żadne oklaski, bo wiem, że w domu wzbudzilam lekką kontrowersję, lecz mam bardzo wyrozumiałych rodziców, alhamdullilah i to właśnie w nich znajduję wsparcie. Nie jest łatwo być muzułmanką - nastolatką w mieście, gdzie o islamie ni widu ni slychu.. :)

Po paru dniach stąpania po nowej ścieżce życia wybrałam się do pewnego meczetu. Jako świeży "nabytek" islamu chciałam zdobyć więcej informacji od kobiet, które tam były. W meczecie była jedna muzułmanka - starsza pani. Gdy tylko dowiedziała się, że zmieniłam religię skomentowała jednoznacznie :"A po co ci to było? W sumie młoda jesteś, to sobie możesz. Czasami przychodzą tutaj starsze osoby, ale po co im na starość takie zmiany".

Przyznam, że te słowa wzbudziły we mnie smutek. Nie pojechałam tam by mnie klepano po plecach i gratulowania poprawnego wyboru, nie czekałam na to, liczyłam raczej na pewną pomoc w poszerzaniu wiedzy o islamie a tu bach.. niemiła niespodzianka :) Jestem muzułmanką ze świadomego wyboru, nikt mnie nie naciskal, wiedzialam, że to poważna decyzja a poczulam się tak, jakby kazano mi czekać do wieku średniego by zmienic religię. Przecież tu nie liczą się lata, a to co się czuje :) Każdy jest gotowy na zmiany w różnym czasie a ja jestem dumna, że Allah otworzył mi oczy tak szybko :) Alhamdulillah była to tylko jedna niemila sytuacja.

Islam całkowicie zmienił moje życie, podejście do niego i patrzenie na świat. Jestem wdzięczna Bogu za to, że poprowadził mnie właściwą drogą. Dziś w rocznicę mojego małego "święta" postanowiłam walczyć o pozwolenie noszenia hijabu. Być może brzmiało to dziwnie, lecz przez niepoprawny światopogląd i nietolerancję mogę wzbudzić wielkie kontrowersje i spowodować nieprzyjemności mojej rodzinie przez nałożenie chusty. Jak to mawia moja mama :"Wiesz, że nauczyciele i egzaminatorzy podczas matury mogą Cię bardzo szybko skreslić przez Twoją odmienność. Poczekaj z chustą do studiów." Niestety nie potrafię sobie powiedzieć "Cierpliwości kobieto, jeszcze tylko rok!" ;) Wierzę, że Allah mi pomoże i uda mi się to wszystko przezwyciężyć :)

Marlena

* * *
Niech Allah siostrze wynagrodzi podzielenie się historią na łamach bloga. Wszystkich, siostry i braci, którzy zechcieliby opisać swoje nawrócenie, zapraszamy! Piszcie do: strona.oislamie@gmail.com z dodatkiem "BLOG MUZUŁMANKI"

Post a modlitwa w islamie

Konohanahime: tak przy okazji - skąd Ramadan? dlaczego jest taki długi i czemu nie wolno również pić (w klimacie państw arabskich to raczej niezdrowo). i, co mnie bardzo nurtuje: o ile dobrze rozumiem opuszczony post trzeba w islamie "odrobić" a modlitwy - nie. czemu post jest ważniejszy (?) niż rozmowa z Bogiem? czym jest modlitwa w islamie - rozmową z Bogiem właśnie, czy (bardzo upraszczając oczywiście) wypowiadaniem pochwał i przebłagań. czy modlitwy są wyłącznie ustalonymi formułami, czy dopuszcza się "twórczość własną" wiernych?

Na samym wstępie chciałabym zaznaczyć, że w islamie tak post w Ramadanie, jak i modlitwa, są aktami czci i dwoma z pięciu filarów islamu (pozostałe to wyznanie wiary – szahada, obowiązkowa darowizna – zakat, oraz pielgrzymka – hadżdż). Wszelkie akty czci w islamie są dokładnie opisane w wersetach Koranu i słowach Proroka Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim). To z niego mamy brać przykład, abyśmy mogli czcić naszego Stwórcę w taki sposób, jaki Go zadowala.

Jeśli chodzi o post w miesiącu Ramadan – obowiązuje on każdego muzułmanina, tak mężczyznę jak i kobietę, którzy są do niego zdolni. Z postu zwolnione są osoby słabe, w podeszłym wieku, przewlekle chore; nie wymaga się od nich wtedy odrabiania, zamiast tego osoby te za każdy dzień, w którym nie pościły, karmią jednego biedaka. Zwolnione z postu są także podróżujący (jeśli podróż jest długa i wyczerpująca), chorzy (chwilowa choroba), kobiety w ciąży i matki karmiące, dla których post mógłby stanowić zagrożenie życia bądź zdrowia czy to matki, czy też dziecka – we wszystkich tych przypadkach osoby te zobowiązane są do odrobienia postu w późniejszym terminie, bądź też – jeśli nie będą mogły – do wykupu, czyli karmienia osoby biednej za każdy dzień opuszczonego postu. Jednak osoby te, mimo nie przestrzegania postu, nie są zwolnione z modlitwy. Allah mówi w Koranie:
{O wy, którzy wierzycie! Jest wam przepisany post, tak jak został przepisany tym, którzy byli przed wami - być może, wy będziecie bogobojni - na określoną liczbę dni. A temu z was, kto jest chory albo w podróży, to na pewną liczbę innych dni. A na tych, którzy mogą to uczynić, ciąży obowiązek wykupu - żywienie biedaka. A jeszcze lepiej dla tego, kto dobrowolnie czyni dobro. Post jest dla was dobrem, jeśli chcecie wiedzieć. To jest miesiąc ramadan, w którym został zesłany Koran - droga prosta dla ludzi i jasne dowody drogi prostej, i rozróżnienie. Kogo z was zastanie ten miesiąc, to niech pości w tym czasie. A ten, kto jest chory lub w podróży, to przez pewną liczbę innych dni. Bóg chce dać wam ulgę, a nie chce dla was utrudnienia; chce, żebyście dopełnili tę liczbę i żebyście głosili wielkość Boga za to, że On poprowadził was drogą prostą. Być może, będziecie wdzięczni!} [Koran, 2:183-185]

Trzecią grupą są kobiety w czasie menstruacji bądź połogu, które w tym czasie są zwolnione zarówno z postu, jak i z modlitwy. Muszą jednak opuszczone dni postu odrobić.

W sensie cielesnym post w Ramadanie polega na powstrzymywaniu się - od świtu do zmroku - od: jedzenia, picia, stosunków seksualnych (w tym także pocałunków, jeśli wiążą się z pożądaniem), palenia papierosów, a także popełniania złych uczynków, jak kłamstwo, gniew, niewłaściwe zachowanie, itp. (te ostatnie nie unieważniają postu, aczkolwiek człowiek poszczący powinien zwłaszcza w tym czasie starać się unikać wszystkiego, co jest w islamie zabronione). Fakt, że podczas postu nie wolno jest pić, zawiera się w dozwoleniu na nie do świtu, po którym to zaczyna obowiązywać post i należy się od jedzenia i picia powstrzymać, w Słowach Najwyższego:

{i jedzcie i pijcie dopóki nie odróżnicie białej smugi (światła) świtu od czarnej smugi (ciemności nocy), potem dopełnijcie postu (pośćcie) do zapadnięcia nocy} [Koran 2:187]

Zaś w wymiarze psychicznym i duchowym post ma na celu zbliżenie się wiernego do Allaha poprzez wzmożone czczenie Go, odcięcie się od spraw przyziemnych, doczesnych, skupienie uwagi i energii na naszym związku z Allahem i umacnianiu go, na duchowości, życiu przyszłym. Stanowi również wyraz poddania się Jego Woli, okazanie wdzięczności, oczyszczenie (tak cielesne, jak i duchowe), wzmocnienie swojej woli, dzięki czemu łatwiej ustrzec się (także poza okresem postu) od różnych pokus. Post pomaga wiernemu wczuć się w sytuację osób biednych, które na co dzień muszą się tak wielu rzeczy wyrzekać, często odczuwają głód i pragnienie, bynajmniej nie z wyboru, ale z konieczności. Człowiek, który odczuł głód i pragnienie na sobie samym, staje się bardziej współczujący i chętniej pomaga osobom biednym, gdyż potrafi lepiej ich zrozumieć.

Liczba dni postu także jest określona przez Allaha i wynosi tyle, ile trwa miesiąc Ramadan (dziewiąty miesiąc w kalendarzu muzułmańskim, który jest kalendarzem księżycowym, stąd różny okres, w jakim Ramadan przypada każdego roku, jak też i różna ilość dni - 29 bądź 30 - w zależności od faz księżyca). Każdego dnia miesiąca Ramadan, przed rozpoczęciem postu (przed świtem) muzułmanin powinien zjeść treściwy posiłek, a kolejny jak najszybciej po zakończeniu postu (tuż po zachodzie słońca). Potem, aż do kolejnego świtu, może jeść, pić, a także odbywać stosunki seksualne, jeśli zechce. Allah mówi w Koranie:
{Dozwolone wam jest nocą w czasie postu zbliżać się do waszych żon. One są ubiorem dla was, a wy jesteście ubiorem dla nich (… ) Jedzcie i pijcie dopóki nie odróżnicie białej smugi (światła) świtu od czarnej smugi (ciemności nocy).} [Koran, 2:187]
Należy pamiętać, że Bóg, będąc naszym Stwórcą, zna nas lepiej niż my sami, dlatego ustanawiając sposób czczenia Go, nie uczynił go rzeczą trudną, przekraczającą możliwości człowieka, czy przynoszącą mu jakąkolwiek szkodę. Najlepszym dowodem na to są dyspensy, jak te wspomniane podczas postu, jakich Allah udzielił.
{Bóg nie nakłada na duszę niczego więcej nad jej możliwości} [Koran 2:286]

Islam został objawiony na płw. Arabskim, jednym z najgorętszych i najsurowszych klimatów dla człowieka na Ziemii i tam zaczęto go praktykować. Na przestrzeni dziejów tej religii nieznane są nam przypadki, by post, nawet w gorącym klimacie i przy wydłużonym dniu stanowił jakąkolwiek szkodę czy zagrożenie dla życia wiernych. Kiedy tak się dzieje (np. w przypadku osób wykonujących ciężkie prace fizyczne, nie mogących dostosować rytmu pracy do wysiłku związanego z postem), przypadek rozpatrywany jest przez uczonych w świetle tego, co objawił Bóg.

Jeśli zaś chodzi o modlitwę – każdy muzułmanin zobowiązany jest do wykonywania pięciu codziennych modlitw: o świcie (al-Fadżr), w południe (az-Zuhr), po południu (al-Asr), o zachodzie słońca (al-Maghrib) i po zmroku (al-Isza). Każda z nich ma ściśle określony czas, w którym może być odprawiona. Allah mówi:

{Zaprawdę, modlitwa dla wiernych jest przepisana w oznaczonym czasie!} [Koran, 4:103]
Oprócz modlitw obowiązkowych, muzułmanie mogą odprawiać także modlitwy nadobowiązkowe, jeśli tylko mają chęć – jest to zalecane. Dla muzułmanina modlitwa to akt czci, który ma na celu zbliżenie się modlącego do Allaha, ciągłe przypominanie mu o Nim i Jego Woli, powstrzymywanie wiernego przed czynami złymi, a także oczyszczanie go z grzechów. Allah mówi w Koranie:
{Zaprawdę, Ja jestem Bogiem! Nie ma boga, jak tylko Ja! Czcij Mnie więc i odprawiaj modlitwę, aby Mnie wspominać!} [Koran, 20:14]
a także:
{Zaprawdę, modlitwa chroni od szpetoty i powstrzymuje od niegodziwości!} [Koran, 29:45]
Prorok Muhammad (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) powiedział:

„Zastanówcie się, czy na człowieku, który kąpie się pięć razy dziennie w rzece płynącej przed jego drzwiami, zostanie choć ziarnko brudu?” Odpowiedzieli: „Żaden brud na nim nie zostanie”. Powiedział: „Oto podobieństwo do pięciu modlitw dziennych, za pomocą których Allah oczyszcza z grzechów.” [Buchari i Muslim]

Do modlitwy zobowiązany jest każdy dorosły i świadomy muzułmanin, niezależnie od płci, wieku, czy stanu zdrowia. Jeśli nie jest w stanie odprawiać jej stojąc, robi to siedząc, jeśli nie może i tego – wtedy leżąc, każdy według swoich możliwości; kiedy jest w podróży bądź staje w obliczu zagrożenia, może modlitwy skracać, jednak pominąć nie może. Jeśli wierny nie ma możliwości odprawić modlitwy w wyznaczonym dla niej czasie, jest zobowiązany odrobić ją przy pierwszej możliwej okazji. Wyjątkiem są kobiety miesiączkujące i w czasie połogu (do czterdziestu dni po porodzie), które są zwolnione z modlitwy i nie muszą jej odrabiać.

Jest to moment, kiedy człowiek staje przed Samym Bogiem, wychwala Go sercem, językiem i ciałem, prosi, korzy się przed Nim, wspomina Go. Duch i ciało w tym akcie są skierowane i pochłonięte wyłącznie Jego Osobą. Obydwa aspekty modlitwy: wewnętrzny i zewnętrzny współgrają ze sobą, tworząc nierozłączną całość, a ich wykładnię stanowił sposób, w jaki modlił się do Boga Prorok Muhammad, pokój z nim. To poprzez niego właśnie Allah nauczył nas najpiękniejszej i najmilszej Mu formy modlitwy, dlatego to jej się trzymamy, tak jak nakazał.
Serce jest kluczem tego aktu i powinno osiągać w nim stan świadomości, podniosłości, pokory, uległości przed swoim Panem, chęć przypodobania się Jemu. Zanim do modlitwy przystąpimy należy oczyścić je ze wszystkiego, co nie jest wspomnieniem Allaha, świadomością Jego, na które to serce się ożywia. Stan takiej głębokiej żarliwości nazywa się al-chuszu'. Allah mówi w Swojej Księdze:

{Odnieśli triumf wierzący: ci, którzy w swoich modlitwach są świadomi i pokorni (al-chaszi'in)} [Koran 23:1-2]

{I stawajcie przed Allahem w pokorze} [Koran 2:238]

Język i ciało zaś znajdują się pod wpływem serca, stąd przyjmą podobny do niego stan. Język wypowiada kolejne zwroty pochwalne, recytuje Koran, prośby. Ciało staje przed Bogiem, kłania się przed Nim i wybija pokłony. Zespolenie i współzależność czynności serca, języka i ciała stanowi pełny akt modlitwy.

Patrzącym z boku, recytacja wersetów Koranu, seria skłonów i pokłonów, może wydawać się nudnym, pustym rytuałem. Jednak modlitwa jest formą komunikowania się z Bogiem, mimo ustalonego jej porządku, na co najlepszym dowodem jest hadis odnośnie sury Otwierającej - obowiązkowego elementu każdej modlitwy:

Allah powiedział: „Kiedy Mój sługa mówi (podczas modlitwy recytując surę Otwierającą): {Chwała Bogu, Panu Światów}, Allah mówi: ‚Mój sługa Mnie wysławia’, i kiedy mówi: {Miłosiernemu, Litościwemu, Królowi (Władcy) Dnia Sądu}, Allah mówi: ‚Mój sługa Mnie wychwala’. A kiedy mówi: {Ciebie czcimy i Ciebie prosimy o pomoc}, Allah mówi: ‚To jest pomiędzy Mną a Moim sługą’. A kiedy mówi: {Prowadź nas drogą prostą, drogą tych, których obdarzyłeś dobrodziejstwami; nie zaś tych, na których jesteś zagniewany, i nie tych, którzy błądzą}, Allah mówi: ‚To jest dla mojego sługi i Ja obdarzę go tym, o co prosi’”. (Hadis Qudsi, Święty).

W islamie modlitwą (salat) sensu stricte określa się to, co opisaliśmy wyżej. Poza nią, inną formą zwracania się do Boga są dua, czyli powierzanie Mu własnych trosk i wznoszenie próśb, oraz zikr (wspominanie, wysławianie, dziękczynienie). Tu jest miejsce na „własną inwencję” - można mówić od siebie, prosto z serca, zarówno podczas modlitwy (w przeznaczonym na to momencie) lub kiedy człowiek poczuje potrzebę poza nią, o każdej porze dnia i nocy. Najbogatszą skarbnicą przepięknych próśb i zikru jest Koran, w którym Allah wychwalił Sam Siebie, oraz Prorok, pokój z nim, nie mający sobie równych w sposobie zwracania się do swego Pana. Taka "rozmowa" z Bogiem poza modlitwą nie jest już określana terminem salat, aczkolwiek równie dobrze stanowi dodatkowy i miły Bogu akt czci, dozwolony także kobietom miesiączkującym, oraz tym w trakcie połogu.

W islamie wszystkie filary są sobie równoważne, wszystkie stanowią podstawę wiary, i należą do podstawowych obowiązków muzułmanina. Obowiązki te mają swoje wymogi i ograniczenia, jeśli jednak w pewnych przypadkach niektóre osoby mają dyspensę, nie jest to przejaw „wyższości” któregoś z obowiązków nad innym, lecz raczej rodzaj ulgi w trudniejszych okolicznościach, bądź brak fizycznej możliwości wypełnienia danego obowiązku (np. w przypadku modlitwy - wierny powinien odprawiać ją w stanie czystości, który miesiączka czy połóg unieważnia).

Monika & Iman

Polecana lektura:
Księga modlitwy
Serce w modlitwie
Dlaczego powinniśmy się modlić
Księga postu

Na blogu: salat - modlitwa... garść teorii islamskiej

maja 13, 2009

imiona arabskie



Zainteresowanych imionami arabskimi i ich znaczeniem zapraszamy do odwiedzenia następujących stron: