Strony

maja 22, 2009

"Polskie muzułmanki"








Skoczyć przez ogromny mur


Marta (z e-maila): Osobiście nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że ktoś przechodzi na Islam z powodu mody. Dziwaczne.. Wydaje mi się, że to kolejna informacja mająca na celu uśpienie czujności społeczeństwa, aby przypadkiem nie zaczęło myśleć, pytać o prawdziwą przyczynę konwersji.

Elif: Wszyscy myślą, że zrobiłam to z powodu miłości. Nikomu nie przyjdzie do głowy, że naprawdę uwierzyłam, że Bóg jest jeden, a Muhammad jest Jego Wysłannikiem.

Sahar (z e-maila): Takich decyzji nie podejmuje się dla żadnego człowieka.

Liczbę Polaków, którzy przyjęli islam, szacuje się na około 2 – 4 tysiące. Oszacowania różnią się znacznie w zależności od źródła. Dlaczego? Z przejściem na islam nie wiążą się żadne formalności, meczety nie prowadzą rejestrów. By stać się muzułmaninem trzeba wypowiedzieć z wiarą szahadę, muzułmańskie wyznanie wiary: La ilaha illa Allah, Muhammad Rasullah (Nie ma Boga prócz Allaha, a Mahomet jest Jego Wysłannikiem). Muzułmanie wierzą, że przyjmując islam, człowiek rodzi się na nowo. Bez grzechu.

Marta: 23 lata, z wykształcenia fizjoterapeutka, muzułmanka od ośmiu miesięcy. Długowłosa blondynka z figlarnym błyskiem w oku. Czeka na mnie wczesnym rankiem na dworcu w Trójmieście. Zainteresowanie islamem było naturalną konsekwencją pojawienia się w jej życiu mężczyzny, z pochodzenia Algierczyka. Różnice kulturowe spotykali na każdym kroku, co było, jak twierdzi Marta, cudowne i tragiczne jednocześnie. On wychował się przecież w Afryce, ona – w Europie. Dzięki niemu zobaczyła wiele spraw z zupełnie innej perspektywy. Mówi, że jej umysł jakby stracił „drewnianą obudowę” – sztywne ramy, które go ograniczały. Od początku wiele dyskutowali o religii. Marta: O islamie nie miałam pojęcia. Okazało się, że o chrześcijaństwie też niewiele wiem. Zaczęła czytać na temat obu religii, przeglądać strony i fora internetowe. Jej wcześniejsze życie było pasmem imprez. Dużo alkoholu. Chaos. Nie wie, jak nazwać to, co wówczas odczuwała: pustką? Samotnością? Ukojenia szukała w intensywnych treningach koszykówki, w szalonej jeździe na rowerze, w grze na pianinie czy słuchając muzyki. Później była joga, a ta doprowadziła ją prosto do buddyzmu. Chciała okiełznać umysł, myśli niespokojne. Bezskutecznie. W islamie nareszcie odnalazła spokój i sens. Odkryła też wartości, których nie wpojono jej w domu. Wcześniej myślała wyłącznie o sobie, nie zwracała uwagi na to, że komuś sprawia przykrość. Zaczęła nad sobą pracować. Zrozumiała, że charakter czy silna wola to nie jest coś, co dostaje się w prezencie, ale trzeba je rozwijać, ćwiczyć jak mięśnie.

Sahar: 24 lata, studiuje na Uniwersytecie Warszawskim. Muzułmanka od 3 lat. Pochodzi z bardzo religijnej katolickiej rodziny. Poszukiwania swojej drogi rozpoczęła w szkole średniej. Trwały 5 lat. Spotykamy się w kawiarni niedaleko uniwersytetu. Rozpoznaję ją od razu. Na głowie ma starannie upiętą chustę, zasłaniającą również ramiona i szyję. Ponieważ utarty został stereotyp, że kobieta zmienia religię najczęściej pod wpływem ukochanego mężczyzny: - Najpierw był islam, później mąż – zaznacza na początku rozmowy. W ich domu religia zawsze była ważna, ale w czasach liceum czegoś zaczęło jej brakować. Zaczęła szukać odpowiedzi na nurtujące ją pytania – w książkach, u rodziców, katechetki, proboszcza, zaprzyjaźnionego biskupa. Pytała o dogmaty, o Trójcę Świętą, o historię Kościoła, o kult świętych, o różnice między Ewangeliami. Dlaczego te Ewangelie wybrano za kanoniczne a nie inne? Cóż takiego zawierają pozostałe, że w średniowieczu były zawzięcie niszczone przez władze kościelne? Pytań pojawiało się coraz więcej, a satysfakcjonujących odpowiedzi coraz mniej. O swojej religijności z tamtego okresu mówi: - Ładna z wierzchu, ale w środku nie ma nic. Taka wydmuszka jajka. Gdy wyjechała na studia do Warszawy, dużo czytała o islamie. Zachwycił ją „czystym” monoteizmem. Są: Bóg i człowiek. Nie ma między nimi pośredników, nie ma tabunu świętych. Przed podjęciem ostatecznej decyzji, chciała poznać muzułmanów, zobaczyć, jak żyją. Przez Internet odnalazła muzułmanki. Teraz one były zamęczane pytaniami. Pewnego dnia obudziła się – to było święto kończące ramadan, Id al-Fitr – i pomyślała: „To jest ten dzień.” Szahadę wypowiedziała w parku, w obecności świadków. Rozpłakała się. Podczas swych poszukiwań nieustannie towarzyszyła jej duchowa pustka. Teraz poczuła, jakby ktoś nalał w nią zawartość. Poczuła pełnię i szczęście.

Elif: 23 lata, studentka psychologii. Muzułmanka od 1,5 roku. Mimo młodego wieku, cieszy się dużym autorytetem wśród innych muzułmanek. Zjawia się w umówionym miejscu w czarnym długim płaszczu i muślinowej chuście upiętej do tyłu. Oczy podkreślone czarną kredką (taki makijaż jest w islamie dozwolony). Islamem zaczęła interesować się po wizycie w Turcji, u rodziny poznanego przez internet mężczyzny, jej obecnego męża (wzięli ślub muzułmański, bez mocy prawnej w Polsce). Bóg w katolicyzmie wydał się jej być zepchnięty do roli zapomnianego przez ludzi, starszego pana siedzącego gdzieś na górze. Tymczasem muzułmański Bóg był obecny w każdej minucie życia swoich wyznawców. Zawsze była osobą wierzącą, ale w pewnym momencie Kościół zniknął z jej życia. Odzyskał znaczenie, gdy poznała M. Wstyd jej było, że muzułmanin przypomina jej o coniedzielnym obowiązku. Później przeczytała Koran i uwierzyła, że to słowo dane ludziom przez Boga. Nie chciała już modlić się do Maryi czy Jezusa. W Koranie zakazane jest oddawanie czci komukolwiek innemu niż Bóg.

Elif (z e-maila): W trakcie lektury Koranu zrozumiałam, że Bóg jest zbyt wielki, zbyt nam nieznany, potężny i samowystarczalny, by posiadać syna i tym bardziej oczekiwać od niego jakiejś ofiary. Zrozumiałam, że wszelka chwała i cześć należy się tylko Bogu; nie zaś ludziom, którzy umarli i przeminęli (Maria, Jezus, święci). Szahadę wypowiedziała po półrocznych przygotowaniach, w obecności M., który wzruszył się i poprosił ją o rękę.

Jedna z muzułmanek biorących udział w dyskusji panelowej („Być muzułmanką w Polsce, 28.01.2005) powiedziała, że przyjęcie islamu jest jak skok przez ogromny mur. Wiąże się z radykalnymi zmianami w sposobie myślenia, w zachowaniu, w organizacji dnia. Zmianom – jak zawsze – towarzyszy lęk, tu spotęgowany brakiem akceptacji rodziny i społeczeństwa. W islamie nie ma podziału na sferę sacrum i profanum. Religia reguluje każdą minutę życia muzułmanina.

Elif: Teraz w moim życiu wszystko jest sacrum. Islam to dla mnie silny uchwyt, dzięki któremu wiem, że się nie pogubię. Modlitwa jest jednym z najważniejszych obowiązków muzułmanina. To ona wyznacza rytm dnia. Pierwsza, Fadżr, odprawiana jest przed wschodem słońca, ostatnia, Isza – w nocy.
Ale jak pogodzić modlitwę o wyznaczonych godzinach z pracą? Muzułmanki mieszkające w Polsce muszą radzić sobie z wieloma problemami rodzącymi się w zderzeniu nakazów i zakazów swojej religii z polskimi realiami. Podczas zakupów, na przykład, trzeba zastanowić się nad składem każdego produktu – zabroniona jest wieprzowina i wszystko, co zawiera półprodukty wieprzowe: galaretki, ciasteczka „Jeżyki”, niektóre jogurty i przetwory. Trzeba też wczytywać się w etykietki cukierków, w skład leków – mogą zawierać alkohol. W islamie obowiązuje też zakaz udzielania i przyjmowania pożyczek na procent. Ani kredyt mieszkaniowy, ani kupno lodówki na raty (oprocentowane) nie są dozwolone. Wraz z nadejściem Bożego Narodzenia pojawiają się dylematy: czy mogę uczestniczyć w kolacji wigilijnej, łamać się opłatkiem i składać życzenia? Jak postąpić zgodnie z zasadami swojej religii i nie sprawić przykrości rodzicom? Mówi się, że bezkompromisowość w trzymaniu się zasad, to charakterystyczna cecha konwertytów. Może słusznie?

Moje rozmówczynie twierdzą, że świadomy wybór zobowiązuje. W każdej religii istnieje rozdźwięk między nauczaniem (Kościoła, teologów czy uczonych islamskich) a praktyką i codziennym życiem jej wyznawców. One dokładają wszelkich starań, by ten rozdźwięk był jak najmniejszy. Niektóre przyznają, że wytwarza się nawet pewnego rodzaju poczucie wyższości wobec rdzennych muzułmanów, którzy większości zaleceń nie przestrzegają lub opierają się na bardziej liberalnych interpretacjach prawnych. Nie wszystkie jednak popadają w skrajności. Jedna ze ścian pokoju Elif jest obklejona wspólnymi fotografiami jej i męża, za którym bardzo tęskni (dołączy do niego w Turcji, gdy skończy studia). Przyznaje, że chyba nie jest to do końca zgodne z islamem, ale nie znalazła ani hadisów (opowieści o życiu Proroka), ani sur (wersety w Koranie), które całkowicie by ją przekonały, że postępuje niewłaściwie. Niektórzy uczeni islamscy nie dopuszczają nawet robienia fotografii rodzinnych.
Elif: Zależy, jaka interpretacja cię przekonuje.

Co ty masz na głowie?

Elif: Nie myślałam, że kiedyś włożę hidżab. Nikt mi nie powiedział, że to obowiązek. Nawet mąż. Teraz mam o to do niego trochę żal, bo – jako muzułmanin – powinien mi powiedzieć. Początkowo przerażała ją wizja tak wyraźnego zakomunikowania otoczeniu, że jest muzułmanką. Coraz skromniej się ubierała – coraz dłuższe spódnice, rękawy, nic obcisłego. Minęły cztery miesiące i przykryła również głowę. Teraz przyznaje, że dopiero wtedy poczuła się stuprocentową muzułmanką. Znajomi przestali namawiać ją na nocne eskapady. Nie musiała w kółko tłumaczyć, że już w taki sposób nie żyje. Sahar założyła hidżab tego samego dnia, którego wypowiedziała szahadę. - Jeśli coś mam robić, to z pełnym zaangażowaniem, a nie wybierać sobie to, co wygodne i łatwe. Opowiada o różnych reakcjach otoczenia. Często ludzie są przekonani, że jest cudzoziemką. Wtedy są pomocni i nad wyraz mili. Zdarzyło się też, że rzucono w nią butelką czy wyzwiskiem lub spytano, z jakiego jest zakonu. Marcie jeszcze brak pewności w wierze: - Chusta to wyższy poziom. Inny sposób bycia. Największym problemem jest próżność. Męskie spojrzenia wciąż przyjemnie łechcą, choć coraz wyraźniej rozumie, że postępuje źle. Hidżab to, jej zdaniem, „ukłon” kobiet młodszych i pięknych wobec starszych i tych, których los nie obdarzył urodą. A także pomocny gest wobec mężczyzn, którzy pewne myśli powinni zarezerwować dla swoich żon (wiadomo, mężczyzna jest wzrokowcem!) Nie wszystkie muzułmanki przykrywają włosy. Wiele muzułmanek we Francji czy Tunezji uważa chustę za zbędny gadżet. W Indonezji dziewczyna z przeciętnie religijnej rodziny zakłada hidżab, gdy czuje, że do tego dojrzała. A w Turcji obowiązuje zakaz noszenia chust w szkołach, urzędach, na uniwersytetach. Z drugiej strony, obserwuje się obecnie zjawisko nazywane przez badaczy „new veiling movement” – coraz więcej młodych muzułmanek na całym świecie zakłada hidżab z własnej woli (a nawet mimo protestów zaniepokojonych matek i babć!).

Choć my, ludzie Zachodu, uważamy hidżab za symbol ucisku i podporządkowania kobiety muzułmańskiej, one same mówią o nim zazwyczaj jako o czymś, co daje im wolność i zapewnia szacunek. Uciskiem w ich oczach są minispódniczki, obcisłe bluzeczki i duże dekolty.

Uderzenie lekkie jak gałązką miszłaka

Nie słyszałam nigdy, by dziewczyny czuły się stłamszone przez swoją nową religię. Przecież same ją wybrały. Przekonują, że islam zaleca otaczać kobietę opieką i szacunkiem. Skąd więc nasze przeświadczenie o tym, że muzułmankom dzieje się krzywda?

Sahar: Bardzo często fragmenty z Koranu odnoszące się do relacji damsko-męskich są wyciągane z kontekstu i komentowane bez jego znajomości. Może dlatego wywołują tyle nieporozumień… Ze stoickim spokojem tłumaczy mi „kontrowersyjne” fragmenty. Na przykład, ten o wyższości mężczyzn nad kobietami: - Mężczyzna jest silniejszy od kobiety, a to zobowiązuje do opieki nad nią. Większość uczonych muzułmańskich jest zgodna, że przewaga fizyczna przekłada się tu raczej na dodatkowe obowiązki i odpowiedzialność, nie na prawa. W islamie nawet wina za grzech pierworodny spoczywa głównie na Adamie, bo to on – ten silniejszy – powinien nie dopuścić do grzechu.

A ten fragment o biciu kobiet? Sahar tłumaczy, że uderzenie kobiety jest ostatecznością. Gdy kobieta źle się prowadzi, zaniedbuje dzieci lub religię. Ale najpierw muszą zostać wyczerpane inne środki: trzeba kobietę upomnieć, wytłumaczyć, dlaczego źle postępuje. Można poprosić o pomoc jej ojca czy brata. Gdy nic nie skutkuje, uderzenie powinno być lekkie jak gałązką miszłaka (gałązka grubości małego palca służąca do higieny jamy ustnej). Ma mieć wymiar symboliczny, nie fizyczny. Sahar mówi o tym z całkowitą swobodą. - Ani mój mąż, ani jego ojciec, nigdy nie uderzyli swojej żony – dodaje.
Elif: Mam silne przeświadczenie, że nic nie zostało nam zakazane bądź nakazane przez Allaha bez powodu. Osobie wychowanej w kulturze europejskiej, która patrzy z boku, może się wydawać, że moje życie pełne jest ograniczeń i że w ogóle jestem biedna. Osobiście nie czuję, żeby coś niepotrzebnie mnie ograniczało.

Nie każda jednak od razu odnajduje się w roli kobiety, którą proponuje islam. Marta: Dla mnie to dopiero początek drogi, ciągła walka ze swoim charakterkiem.

Tylko babci nie mów, bo zawału dostanie

Wiadomość o przyjęciu przez córkę islamu dla większości rodziców jest ciosem. Zrozumieć go próbują tylko niektórzy. Inni szukają winnych. W domach rozpętują się awantury lub nastają „ciche dni”. Dla muzułmanów dobre stosunki z rodzicami są wyjątkowo ważne (islam nakazuje troskę, szacunek i posłuszeństwo względem rodziców), więc zazwyczaj robią wszystko, by je utrzymać. Cierpią, jeśli się nie udaje.

Jeszcze nie cała rodzina Elif wie. Ci, co wiedzą, nie byli zachwyceni. Rozumie ich. Została wychowana w tradycji polskiej, a islam jest tu czymś obcym. Wiadomo, Polak to katolik, więc jeśli nie katolik, to kto? Obcy jakiś? Może nawet wróg? Najgorsze dni pewnie ma za sobą, ale wciąż ją boli, że nikt jej nigdy nie spytał: „dlaczego?”

Sahar: Przeżyli szok. Tym bardziej, że było już po 11 Września. W rodzinnych relacjach powiało chłodem. Mama: „Tylko babci nie mów, bo ona zawału dostanie.” Któregoś dnia mama sama wyżaliła się babci i Sahar usłyszała w słuchawce babciny głos: „Kamień spadł mi z serca. Widziałam, jaka jesteś rozdarta.” Minęło trochę czasu i rodzice zobaczyli, że żyje normalnie, jest szczęśliwa. Trudno powiedzieć, że zaakceptowali jej wybór, ale próbują go zrozumieć. Wszystko byłoby dobrze, byle by tylko nie nosiła tej chustki na głowie. No, bo co ludzie powiedzą?

Rodzina Marty pomyślała na początku, że to żart. Najszybciej zorientował się ojciec, po czym zaczął jej udowadniać, że prorok Mahomet nie był prorokiem. Marta podejrzewa, że on (ojciec) w ogóle nie wierzy w Boga. Najbardziej dokuczali jej kuzyni. Zarzucali słabość i uległość wobec męża.

Po przejściu na islam dziewczyny często tracą przyjaciół, zwłaszcza, gdy ci szukają rozrywki ich kosztem: - Co nam dzisiaj ciekawego opowiesz? - A słyszałaś, że dzisiaj podłożono bombę gdzieś-tam? A co Ty na to? Przecież to teraz jedni z twoich. Próby wyjaśnienia, że terroryzm to wina człowieka, nie religii, że prawdziwy dżihad toczy się wewnątrz (to walka z własnymi słabościami, z grzechem), kończą się zawsze tak samo: „Bo ty masz zamydlone oczy.”

Krzyże w szufladzie

W islamie przedstawianie Boga jest zakazane. Nie można też malować ani rzeźbić postaci ludzkich. Muzułmanie nie wierzą w śmierć Chrystusa na krzyżu. Według nich, nie był Bogiem, ale człowiekiem, jednym z proroków. Za życia został zabrany do Nieba. Marta nie wie, co zrobić z krzyżami, które zdjęła ze ściany i z szyi. Wyrzucić nie potrafi. Sahar swoje rozdała. Elif zdjęła w pewnym momencie znad łóżka święty obrazek z aniołkiem. Na jego miejsce powiesiła kaligrafię arabską. Chyba sprawiła tym przykrość mamie. W islamie też wierzy się w anioły, ale przecież nie wiadomo, jak one wyglądają. Inne pozostałości po dawnym życiu? Wątpliwości, które wtedy miały? Przyzwyczajenia, które najtrudniej było zwalczyć? Trudno sprowadzić rozmowę na te tory. Tak jakby wszystkie ich myśli skupione były na nowym życiu i wracanie do starego było kłopotliwe.

Być może trudno spojrzeć wstecz – za mur, który się już przeskoczyło?

17 komentarzy:

  1. Anonimowy23 maja, 2009

    Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Konohanahime, zachęcam do uważniejszego czytania bloga. Temat dżihadu został już tu omówiony (http://muzulmanki.blogspot.com/2009/01/zachcamy-do-dihadu_26.html), a rzekome wersety "nakazujące nienawiść do niemuzułmanów" już były wyciągnięte na światło dzienne i myślę, że żadna myśląca osoba nie powinna mieć wątpliwości, iż nie nawołują one ani do walki, ani do nienawiści. Zobacz komentarze pod postem "Kim jestem"(http://muzulmanki.blogspot.com/2009/04/kim-jestem.html).

    Pozdrawiam
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy23 maja, 2009

    Dlaczego nie mozna rzezbic ani malowac postaci ludzkich? Tak z ciekawosi czystej pytam, bo ze Boga to rozumie, ale ludzi?
    Zmiana religii jest dla wielu osob czyms nie do pojecia i dlatego nie dziwie sie rodzicom muzulmanek i ich reakcja, a juz calkowicie rozumiem dlaczego nie chca wnikac w powody, ktore kierowaly konwertyta. Sama nigdy bym wiary nie zmienila i nie wyobrazam sobie zeby moje dzieci rowniez ja zmienily.
    Takze kochane muzulmanki wyrozumialosc w stosunkach z rodzicami i postarajcie sie postawic siebie same za kilka lat w tym samym miejscu co wasi rodzice dzis;-) bo moze sie okazac, ze ich reakcje nie sa wcale takie najgorsze.

    Pozdrawiam,
    Natka

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy23 maja, 2009

    Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Do Księżniczki Japońskiej ;). Masz absolutnie rację w wielu kwestiach. Problemem są ludzie i ich postępowanie a nie islam. Piszesz, że na wiele zarzutów odpowiadamy, że to "nie islam", bo taka jest przecież prawda. Idea jest idea, ilu jest ludzi na świecie? Ludzie są tylko ludźmi. Ja sama nie jestem idealną muzulmanką, choć się staram ;-), brak mi często cierpliwości na przykład.... Wspominasz o mężczyźnie, Saudyjczyku, który tak się składa jest sędzią (o zgrozo), którego wypowiedź, (czytaj)
    http://arabiasaudyjska.blogspot.com/2009/05/na-onecie-opublikowano-artyku-cnn.html
    wywołała falę oburzenia wśród muzułmanów. Aby lepiej zobrazować niedoskonałość człowieka, porównać mogłabym to np. do błędów jakich dopuszczają się księża chrześcijańscy. Przecież oni wierza, mają powołanie do "misji" i powinni być najlepszymi z wiernych, prawda, przykładem. A jednak - grzeszą czy popełniają GAFFY. Człowiek rozumny chcąc poznać religię, nie będzie patrzył na słowa czy czyny ludzi. Rligia jest ideałem, którym jedynie mikro-mikroskopijnej garstce ludzi udaje się stać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Natko, odnośnie twojego pytania, polecam lekture:
    http://sites.google.com/site/oislamie/ksiega-monoteizmu/6-pierwsze-ba%C5%82wany-balwochwalstwo-na-ziemi
    Ja sądzę, że zakaz tworzenia podobizny tego, co żywe można odnieść do 3 przykazania dekalogu. Czy słusznie sądzę?

    OdpowiedzUsuń
  7. "{Próby wyjaśnienia, że terroryzm to wina człowieka, nie religii, że prawdziwy dżihad toczy się wewnątrz (to walka z własnymi słabościami, z grzechem)}"

    Wybacz Konohanahime, słowa "bo ja wiem" po cytacie tym następujące musiałam opacznie zrozumieć.

    Co do wersetów - cały zbiór takich "perełek" wyłowionych gdzieś na stronce antyislamskiej został omówiony, każdy z tych wersetów został pokazany w połączeniu z wersetami poprzedzającymi je bądź następującymi po nich. Czytane w ten sposób, całościowo, dają one zupełnie inny obraz walki czy rzekomej nienawiści, aniżeli wyjęte z kontekstu. A dlaczego niektórzy nadużywają? Są ludzie i ludziska. A niestety, choć tacy, którzy islam wypaczają i wykorzystują do zabijania niewinnych są nieliczni, potrafią wiele zamieszania narobić. Zawsze w oczy rzucają się ci wojujący, nie ci, którzy po prostu sobie spokojnie żyją i nadużycia oraz złe czyny potępiają...

    Co do innych kwestii, jak respektowanie praw i przestrzeganie nakazów, niestety, podobnie jak Umm Latifa, także muszę Ci przyznać rację. Niestety dlatego, że takie zjawisko istnieje, nie dlatego, że racji przyznać Ci ogólnie nie chcę ;) Problem tkwi w ludziach, nie w religii.

    Pozdrawiam Cię gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  8. "i, na zakończenie, pytanie techniczne. czy mogę poprosić o wyjaśnienie kwestii "wersetów anulowanych". czy rzeczywiście takowe istnieją, jeśli tak, to które i na jakiej podstawie je anulowano?"

    Zapewne chodzi Ci o to, że pewne wersety znoszą wcześniejsze regulacje. Przykładem może być ten związany ze spożywaniem alkoholu. Przed islamem picie wina było powszechne. Islam zaczął tę kwestię regulować. Początkowo był to tylko zakaz modlitwy, kiedy człowiek jest pod wpływem alkoholu:

    {O wy, którzy wierzycie! Nie zbliżajcie się do modlitwy, kiedy jesteście pijani, dopóki nie będziecie wiedzieć, co mówicie...} [4:43]

    Później wymogi zostały zaostrzone. Islam zabronił całkowicie spożywania wina (i alkoholu ogólnie):

    {O wy, którzy wierzycie! Wino, majsir, bałwany i strzały wróżbiarskie - to obrzydliwość wynikająca z dzieła szatana. Unikajcie więc tego!} [5:90]

    Oba te wersety znajdują się w Koranie, jednak werset późniejszy zniósł regulację wersetu wcześniejszego (skoro alkohol został całkowicie zabroniony, zakaz modlitwy pod jego wpływem nie ma już dłużej zastosowania).

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy24 maja, 2009

    Umm Latifo ja rozumiem 3 nakaz dekalogu jako nie tworzenie posagow czy malowidel bozkow i nie wychwalanie ich. Ale to tylko moje rozumowanie:-) dzieki za linka

    Natka

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy25 maja, 2009

    Tak z innej beczki, czy zastanawialyscie sie nad pointa autorki artykulu i tym co chciala nia wyrazic:
    "Być może trudno spojrzeć wstecz – za mur, który się już przeskoczyło?"

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy27 maja, 2009

    Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Konohanahime...
    To, że muzułmanin ma nienawidzić złe uczynki czy niewiarę nie oznacza, że może nienawidzić jakichkolwiek ludzi, nawet jeśli nie są muzułmanami. Koran nie zachęca do nienawiści. Nie zniósł "przyjaznych" wersetów. Właśnie podając Ci link (http://muzulmanki.blogspot.com/2009/04/kim-jestem.html) chciałam zachęcić do zerknięcia w komentarze, gdzie jedna z pań przytoczyła rzekome "wersety zachęcające do nienawiści". Spójrz proszę, podane są wraz z kontekstem, czy rzeczywiście do nienawiści nawołują? W jaki sposób więc miałyby anulować te, które nawołują do szacunku do ludzi? To, że muzułmanin ma szanować ludzi, a to, że w pewnych przypadkach może walczyć (w obronie siebie czy wiary) się nie wyklucza, jedno drugiego nie anuluje. Nawet, jeśli zostanie zmuszony do walki, może walczyć przeciwko uzbrojonym wrogom, z pominięciem cywili, nawet jeśli są niewiernymi... nie ma ich nienawidzić. Naprawdę, zachęcam do zerknięcia w kontekst rzekomych "wersetów nienawiści".

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam,

    Mam pytanie jesli chodzi o Koran - rozumiem ze modlic trzeba sie w okreslonym stroju, a czy jesli muzulmanka chce sobie po prostu poczytac Koran to czy tez musi sie stosownie ubrac, zaslonic wlosy i cialo? Jesli tak, to czy tez trzeba wkladac hijab do lektury Koranu w przekladzie np. polskim lub angielskim, nie wolno go klasc byle gdzie i dotykac w stanie nieczystosci? czy te nakazy tyczą sie tylko Koranu w oryginale?
    pozdrawiam
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  14. Wciaz czekam na odpowiedz:-)
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam

    Gorąco polecam przeszukiwanie wielokrotnie polecanego już Banku Fatw, z którego przytaczana jest tu większość odpowiedzi w formie linków.

    Adres: http://sites.google.com/site/bankfatw/Home/

    Często skróci to czekającym czas oczekiwania na odpowiedzi, gdyż nie zawsze jesteśmy w stanie przysiąść do komputera (biorąc pod uwagę liczne obowiązki każdej z osobna + sezon urlopowy).

    Odnośnie powyższego pytania...

    Wpisując "Koran" w okienku wyszukiwania w Banku Fatw uzyskamy odpowiedzi na zadane przez Panią Anię pytania i znacznie więcej.
    Dla oszczędności czasu podaję "gotowca", do którego warto zajrzeć:

    http://sites.google.com/site/bankfatw/Home/koran-i-hadisy

    są tam wyczerpujące odpowiedzi na temat postępowania z Koranem i tłumaczeniami Koranu, recytacją, dotykaniem, itp.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. mam naimie karolina mieszkam w londynie od 8 lat interesuje sie islamem.choc jeszcze nie jestem muzulmanka,bardzo bym chciala bo z kazdym rokiem czuje ,ze jestem juz gotowa ,ale nie mam odwagi choc rodzina.juz zaakceptowala mój wybor.no i duzo sie dowiedzialam i nauczylam od mojego meza.mimo ,ze nie jestem jeszcze muzulmanka nasz dom jest domem typowo muzulmanskim i naszego syna staramy sie wychowac na dobrego muzulmanina.bardzo bym chciala nawiazac kontakt z dziewczynami które sa juz muzulmankami i dowiedziec sie czegos wiecej.

    OdpowiedzUsuń
  17. As-Salam Aleikum, Karolino :-) Jestem muzułmanką chetną do kontaktów z Tobą, innymi muzułmankami i muzułmaninami. O to mój adres mailowy: olas.monika4@gmail.com

    OdpowiedzUsuń

Uprzedzamy - komentarze niecenzuralne, obraźliwe, szerzące nienawiść i uprzedzenia, bądź zawierające linki do stron wypaczających nauki islamu lub przyczyniających się do niszczenia dialogu nie będą publikowane.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.