marca 29, 2009

PYTANIE do "M": a co jeśli mąż się na to nie zgadza?

Małogrzata: "Miłe panie muzułmanki, Rozwijacie swoje pasje, pracujecie, robicie to, co lubicie... A gdyby mąż powiedział NIE!? Bo mam wrażenie, że całe wasze życie jest podporządkowane właśnie mężowi. Jeśli jest miły, kochający, wyrozumiały, "światowy", to można Bogu dziękować i chwalić islam. Ale mógłby zgodnie z prawem tejże religii powiedzieć, że się na to nie zgadza, że macie siedzieć w domu, że to on jest panem sytuacji... Prawda? Muzułmanka nie powinna się w takiej sytuacji buntować."

16 komentarzy:

  1. Pani Malgorzato,

    po pierwsze moje cale zycie jest podporzadkowane Bogu i jego regulom. Po drugie,jesli maz nie zgodzilby sie na cos co jest zgodne z islamem,to znajac siebie,wiercilabym mu dziure w brzuchu,az sam swierdzilby,ze to swietny pomysl.Grunt to wiedziec jak wykorzystac nasze kobiece sztuczki,aby przekonac meza. bez przesady z tym panem i wladca.trzeba wiedziec jak ze soba rozmawiac,islam promuje wzajemne uzupelnianie sie malzonkow.jesli maz zrobilby cos wbrew zonie,to jak ma liczyc na szansunek z jej strony i milosc,jesli sam nie potrafi jej tego okazac.wszystko zalezy od ludzi i tego czy im zalezy na zgodnym zyciu razem.poklocic sie jest latwo,sztuka jest kierowac rodzina w madry sposob i o tym mowi islam,jak to robic. a zly maz moze sie w kazdej religii czy kulturze trafic i co wtedy zrobi niemuzulmanka?co jesli w niemuzulmanskim malzenstwie maz bedzie czemus przeciwny,a zona jednak bedzie robila dalej swoje nie zwracajac uwagi na to,co maz mysli,czy takie malzenstwo ma szanse przetrwania?i odwrotnie.mysli pani,ze w malzenstwie niemuzulmanskim zona moze ignorowac zdanie meza lub maz zony,ze to jest dobre wyjscie?
    pozdrawiam
    k.

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do pracy, badz innych wazniejszych decyzji kobiety, tego co chcialaby robic w zyciu, a mogloby to ewentualnie nie spodobac sie to partnerowi, wystarczy przed slubem powiadomic o nich wybranka i poznac jego zdanie. Ja z moim owczesnym narzeczonym omowilam najwazniejsze kwestie wspolnego zycia(praca, ewentualna druga zone;), dzieki czemu dowiedzialam sie, ze nie chce on, aby jego zona pracowala dopoki dzieci beda male. Woli aby zajmowala sie ich edukacja, nie chcialby w zadnym wypadku, aby byly zmuszone uczeszczac do przedszkola(co innego gdyby zajmowala sie z nimi babcia, lecz nie mamy takiej alternatywy). Zaakceptowalam ten warunek, dzieki czemu byc moze uniknelismy pewnych nieporozumien i niepotrzebnych duskusji. Jesli narzeczeni nie dadza rady dojsc do porozumienia przed slubem to chyba nie warto decydowac sie na ten krok....dla dobra obojga.
    Kobieta moze tez zawrzec pewne kwestie w kontrakcie slubnym(np.wole pracy zawodowej czy inne).

    Mama A.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Jeśli jest miły, kochający, wyrozumiały, "światowy", to można Bogu dziękować i chwalić islam"

    Witam Pania Malgorzate. Mysle, ze jesli maz taki jest, to mozna chwalic meza. Jesli sugeruje Pani, ze islam nam sie podoba i kochamy Boga tylko dopoki mamy takich wlasnie mezow - to jest Pani w bledzie :) Posluszenstwo wobec meza w islamie jest rowniez aktem czci, bo tak nakazal Bog, wiec beda poslusznymi spelniamy na pierwszym miejscu Jego nakaz, potem "nakaz/zakaz" meza ;), ktory jest tu na drugim planie. Na tym min. polega poddanie sie Bogu - jedna z podstaw naszej religii. A Boga chwalimy tak w dobrych jak i w gorszych chwilach i niech mi Pani uwierzy, nawet w tych gorszych z mezem. Slowo "alhamdulillah" - wszelka chwala Allahowi jest na naszych ustach nawet wtedy.
    Mysle tez, ze zasada posluszenstwa mezowi jest o tyle zle interpretowana przez niemuzulmanow, jakby automatycznie nadawala mezczyznie role wydajacego noc i dzien nakazy i zakazy - takiego wlasnie pana i wladcy, co nie ma wiele wspolnego z rzeczywistoscia ani z tym co islam naucza. Malzonkowie maja darzyc sie miloscia, milosierdziem, uczuciem, szacunkiem, wiec maz - i vice versa - po prostu o cos zone prosi, a ona jego prosbe spelnia.
    I na koniec, mysle, ze sytuacja jaka Pani opisuje nie jest zbyt realna albo zdarza sie b. rzadko - nikt tak z dnia na dzien nie zamienia sie z wyrozumialego, kochajacego w nieczulego despote (a nawet jesli, to po prostu bardzo zle swiadczy o jego wierze religii). Jesli jest jednym albo drugim, jakies tego oznaki sa na pewno i tu juz kwestia dobrej decyzji, czy za takiego isc.
    Ja Pani nie moge powiedziec, co bym zrobila z mezem, gdyby takim sie stal, bo to za duzo gdybania,taki po prostu nie jest. Ale dalej bym chwalila islam i dziekowala Bogu, tego jestem pewna :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście te słowa, które Pani Iman skomentowała, to była taka hiperbola i metafora z mojej strony:)
    Ale proszę pań, proszę odpowiedzieć na takie jasno postawione pytanie. Bo ja wiem, że Pań mężowie są dobrzy. Ale gdyby np. powiedzieli: "Moja droga, od dziś siedzisz w domu". A panie na to: "Umówiliśmy się przecież, ze pracuję". A oni na to: "No tak, ale nie podoba mi się to. Jest zresztą w Koranie powiedziane, że mogę cię posiąść, kiedy tylko chcę, a Ty musisz spełnić moje pragnienie. Więc jeśli jutro o 13 będę je miał, a Ty będziesz w pracy, cóż Ty wtedy zrobisz?" I nie jest to przykład wymyślony przeze mnie, lecz podany przez libańską muzułmankę, panią doktor. Chwała Bogu, że mężowie są jacy są, ale czy w takiej sytuacji (a pewnie przykładów można mnożyć) islam nie okazuje się nieco niesprawiedliwy wobec kobiet? Ponadto jest wiele interpretacji Koranu, w których można przebierać i tak czy siak zostać wiernym swojej religii (choćby te nieszczęsne bicie kobiet- jeden imam tłumaczył mi, że ono wcale dozwolone nie jest, a drugi radzi, jak bić żonę, żeby nie było widać śladów).
    Nie chcę krytykować islamu, ale dla mnie ciągłe przekonywanie o równości mężczyzn i kobiet i dobrej sytuacji kobiet w tejże religii jest nieporozumieniem. Może takowa zaistnieć, ale jest ona zagrożona, przepisem religijnym co gorsza (indywidualne usposobienie mężczyzny niestety nie jest usprawiedliwieniem dla systemu religijnego).

    OdpowiedzUsuń
  5. I w tej sprawie niewiele da sie juz dodac; muzulmanki i zony ze stazem wlasnie wyjasnily. Ja tylko ze szczera rada do zazartych feministek i 'moje zawsze musi byc na wierzchu' zon wychodze: pamietaj o starym, madrym przyslowiu- "Madrzejszy zawsze ustapi".

    OdpowiedzUsuń
  6. Pani Malgosiu, jak mowie, ja odpowiedziec nie moge ze wzgledow, o jakich pisalam, raz. Dwa - "Kochanie od dzis siedze w domu" - takie slowa uslyszal ode mnie jakis czas temu maz ;) i jesli mnie zycie nie zmusi, to raczej przy nich pozostane. W Koranie nie jest powiedziane, ze maz moze posiasc zone kiedy tylko chce ;), cos podobnego znajdziemy w hadisach. O 13 to maz tez raczej jest w pracy, hehe, wiec czy zona bedzie w domu czy nie - nic mu po tym ;) Nie wiem, co to za muzulmanska pani doktor, nie wiem, w jakim kontekscie to powiedziala.
    Odnosnie rownosci i sprawiedliwosci - duzo bylo na blogu, prosze poczytac. Nie wiem, czy cos jeszcze mozna dodac i czy jest sens temat "walkowac" od nowa. Ode mnie powtorze tylko - jesli rozumie pani rownosc jako rownouprawnienie i jednakowosc kobiet i mezczyzn i tylko w ten sposob moze ta rownosc byc sprawiedliwa, to owszem, w islamie rownosc pojmujemy inaczej, co dla nas nie umniejsza jej sprawiedliwosci.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesli bylo zastrzezone w kontrakcie, ze zona moze pracowac, to mezowi nic do tego i NIE MA MOZLIWOSCI jej tego zabronic,bo islam zabrania lamac warunki postawione w kontrakcie. Gdyby nie doszli do porozumienia to zona zawsze moze wybrac rozwod, przy czym zatrzyma swoj mahr, skoro rozwod mialby miejsce z winy meza.
    A przyklad o pracy zony i checi "posiadania" jej w tym momencie przez meza uwazam za zupelnie nonsensowny i absurdalny przez co nie warty dyskusji.

    OdpowiedzUsuń
  8. Calkowita rownosc miedzy kobieta a mezczyzna nie jest mozliwa, a wynika to z ich naturalnych roznic psychicznych ,fizycznych i umyslowych. W dziesiejszych czasach widzi sie kobiety,ktore wstydza sie byc kobietami,bo uwazaja,ze jedynie „dorownujac”mezczyznie pod kazdym wzgledem osiagna te rownosc. W ten sposob probuja zwalczyc w sobie naturalne cechy kobiety i upodobnic sie do mezczyzny.naprawde przykre zjawisko. Allah nas stworzyl do pary,abysmy zyli w harmonii wzajemnie sie uzupelniajac,a nie walczac o to kto jest rowniejszy, czy lepszy.
    „Z kazdej rzeczy stworzylismy pare. Moze sobie przypomnicie!” [Koran, 51:49]
    Jesli Bog chcialby,abysmy robili to samo,to nie stwarzalby dwoch gatunkow,bo po co? Ale Bog w swej madrosci chce dla nas harmonii,wzajemnego uzupelniania sie, spokoju i dlatego i kobiecie i mezczyznie przydzielil okreslone prawa,jak i obowiazki. Przykladem moze byc noc i dzien.Kazde z nich ma swoje zadanie.Kobieta i mezczyzna sa to dwa rodzaje tego samego gatunku, ktorym jest czlowiek.wymagania wobec nich wynikajace z czlowieczenstwa sa takie same,ale rowniez odmienne,co wynika z ich specyfiki.
    Mezczyzna jako z natury silniejszy i bardziej nadajacy sie do ochrony kobiety,dostal miedzy innymi obowiazek opieki nad kobieta,z tego obowiazku wynikaja tez jego prawa,czyli wlasnie to,ze ma prawo od zony oczekiwac posluszenstwa.Aby dobrze spelniac swoj obowiazek opieki musi miec to prawo,aby dobrze sie zona opiekowac.
    Wyslannik Allaha powiedzial:”Kobiety sa rodzonymi siostrami mezczyzn”.(Abu Dawud, nr 236)
    Islam trzeba brac calosciowo,tylko wtedy mozna go oceniac.Islam to nie tylko Koran,ale Koran i Sunna, razem sie uzupelniajace. Znajac calosc mozna wiedziec jak powinno wygladac wedlug islamu malzenstwo. Praktykujacy muzulmanin powinien brac przyklad z naszego Proroka (pokoj i blogoslawienstwo Allaha z nim), a on byl wspanialym mezem,szanujacym , czulymi kochajacym swoje zony. Nie widze w islamie miejsca dla osoby,ktora chce prawidlowo praktykowac islam, na zle traktowanie zony. Np.prawem meza jest posluszenstwo zony,natomiast prawem zony jest, aby maz byl wobec niej dobry,czuly. Maz ma obowiazek przyzwoitego traktowania zony, powinien uzywac lagodnych i przyjemnych slow i czynic to,co ja zadawala w obrebie prawa islamu. Ma on zakaz utrudniania zonie zycia, wyrzadzania jej szkod fizycznych czy psychicznych itp. Ma obowiazek traktowac ja z szacunkiem i godnoscia,nawet jesli nienawidzi czegos w niej:
    Obchodźcie się z nimi w sposób przyzwoity.
    A jeśli czujecie względem nich wstręt,
    to, być może, czujecie wstręt do czegoś,
    w czym Bóg umieścił wielkie dobro.[Koran, 4:19]
    „Niech wierny nie nienawidzi wiernej,jesli nienawidzi pewnej cechy jej charakteru, skoro inna go zadowala”.(Muslim,nr 1469)
    Tak wiec relacje musza sie uzupelniac,nie mozna oczekiwac jakis praw nie spelniajac praw drugiej osoby.nie mozna mowic jedynie o prawach meza,zapominajac o prawach zony. Prawa mezyczny, jak i kobiety sa taka samo wazne.
    Jesli chodzi o wspolzycie malzonkow,to zarowno mezczyzna,jak i kobieta maja prawo do zaspokojenia seksulanego przez wspolmalzonka,co ma chronic przed cudzolostwem.
    „A wierzący mężczyźni i wierzące kobiety
    są dla siebie nawzajem przyjaciółmi.
    Oni nakazują sobie to, co uznane,
    a zakazują sobie tego, co naganne.
    Oni odprawiają modlitwę i dają jałmużnę,
    są posłuszni Bogu i Jego Posłańcowi”.[Koran, 9:71]
    Tak nam nakazal Bog wspolistniec w malzenstwie,a za cierpliwosc i dobre uczynki bedzie inszallah nagroda.Maz nie powinien sie wywyzszac i byc zadufanym w sobie, lecz powinien pomagac zonie w pracach domowych,jak robil Prorok Muhammad (pokoj i blogoslawienstwo z nim):
    Aisza powiedziala: „Suzyl swojej rodzinie, az nadchodzil czas modlitwy i szedl do meczetu.” (Buhari,644)
    Oczywiscie,ze zdarzaja sie mezowie,ktorym daleko do idealu,no ale w takich sytuacjach to juz nie religia zawinila,tylko charakter danej osoby.nie mozna powiedziec,ze maz zle traktujacy swoja zone,nie szanuajcy jej i jej zdania przestrzega prawa islamu.
    „Najpelniejsza wiare sposrod wiernych maja najbardziej moralni,a najlepsi sposrod was, to najlepsi sposrod zon.”(Sahih ibnu Habban, nr 4176)
    „I z Jego znaków jest to,
    iż On stworzył dla was żony
    z was samych,
    abyście mogli odpocząć do nich;
    i ustanowił między wami miłość i miłosierdzie”.[Koran, 30:21]
    Islam nie promuje rownosci w sensie,jaki obecnie jest rozumiany,ale Allah dajac nam takie a nie inne prawa i obowiazki,doskonale przewidzial w nich predyspozycje i roznice kobiety i mezczyzny. Uwazam za krzywdzace mowienie o relacji maz –zona,skupiajac sie jedynie na jednym aspekcie,ze to mezczyzna ma prawo do posluszenstwa zony.Kobieta ma wiele praw,ktore chronia ja.a jesli trafi na zlego meza,ma prawo o wystapienie o rozwod,jako ostatecznosc.
    My muzulmanki,konwertytki,odnalazlysmy szczescie i bezpieczenstwo w takim systemie malzenstwa (podkreslam,zeby nie bylo,ze SA WYJATKI). Moj maz jest wspanialym mezem wlasnie dlatego,ze boi sie Allaha i praktykuje swoja religie.To islam nauczyl go jakim byc mezem i ojcem,a mnie nauczyl jaka byc zona,aby zyc zgodnie i szczesliwie. Pamietajmy,ze aby malzenstwo bylo udane potrzeba do tego checi i staran dwoch stron.
    „One są ubiorem dla was,
    a wy jesteście ubiorem dla nich”.[Koran, 2:187]

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. maz moze zabronic zonie tylko czegos co jest niezgodne z Islamem i jesli boi on sie o jej bezpieczenstwo (nie tylko fizyczne ale i moralne)...
    jesli zona jednak nie chce z tego zrezygnowac a maz sie upiera (tu zalezy tez o co chodzi im, jak to sprawa) mozna isc na kompromis....
    dopuki cos nie jesst haram, nie ingeruje w czyste zasady Islamu nie ma potrzeby zabraniania itp...

    OdpowiedzUsuń
  10. Życie muzułmanki podporzadkowane jest Bogu przede wszystkim, a zatem jeśli Bóg coś nakazał, należy to wypełniać. Bóg nakazał kobietom posłuszeństwo mężom w tym, co dozwolone w islamie, zaś zabronił posłuszeństwa w tym, co w islamie jest złe i zabronione. A zatem nie można twierdzić, ŻE CAŁE swe ŻYCIE muzułmanka podorządkowuje mężowi. Dalej: czy muzułmanki są podporządkowane mężom? Zależy co rozumiemy przez podporzadkowanie ;-). Sytuacje w życiu są różne pani Małgorzato, i na pewno zdarzają się takie, w których muzułmańscy mężowie zabawiają się w tyranów zabraniając np. żonom się rozwijąć, choć one tego bardzo pragną), i tacy, którzy to rozumieją, żony szanują i traktują je dobrze, jak nakazuje islam. Fakt faktem, mąż może żonie zabronić wielu rzeczy lub wielu rzeczy od kobiety się domagać... Pytanie: czy jest dobrym muzułmaninem, jeśli czyni swą żonę nieszczęśliwą (tu warunek: nie może pozwolić na to, co zabronione jeśli to czyniło by ją szczęśliwą) i czy faktycznie na WSZYSTKO mu wolno?

    OdpowiedzUsuń
  11. Pani Malgorzato to nie jest tak jak Pani podkreslila, ze jak mezowi sie chce to moze nas kiedy chce posiasc. Tak owszem powinnysmy my muzulmanki zgodzic sie i spelnic prosbe meza, ale po to aby go zadowolic i nie wynika to z bezwzglednej poslusznosci. Maz-Arab to tez czlowiek i ma swe uczucia, wiec prosze nie myslec, ze nasi mezowie to jacys tyrani, ktorzy nas ciagna do lozka kiedy im sie tylko podoba:)
    Mariam

    OdpowiedzUsuń
  12. Drogie Panie,

    Czytam tak wszystkie posty i naszła mnie jedna refleksja: dlaczego naturalne i nieomawiane tak szeroko w związkach sprawy, w odniesieniu do małżeństw muzułmańskich, zawsze budzą tyle emocji? Dlaczego niemuzułmanie za wszelką ceną pragną udowodnić, że kobieta w związku z muzułmaninem nie ma żadnych praw i na pewno jest nieszczęsliwa? Dlaczego tak trudno zrozumieć, że w małżeństwach muzułmańskich, jak każdych innych są lepsze i gorsze momenty, jest czas na radość, łzy, smutek, sprzeczki, ale także zrozumienie, wspólne rozmowy po świt, śmiechy aż do łez. Jesteśmy ludźmi, ale nie robotami, którzy mają wgrany na dysk program na każdy dzień! Czy Polki zyjące w związkach z obcokrajowcami na przyklad z Anglii, Niemiec itp. też odpowiadają na podobne pytania jak my tutaj na tym właśnie blogu? Chyba nie, bo ogólnie jest przyjęte, ze ich związki są "normalne" a nasze NIE! I nikt nie wnika, ile kobiet w Polsce jest poddanych łasce męża-tyrana, nikt nie wnika czy te kobiety mają cokolwiek do powiedzenia, ale wielu ludzi z politowaniem mówi o muzułamnkach, jakby oczywistym było, że muzulmanka jest niewolnicą swojego męża. Męzowie są różni i są siostry, które mają kochanych mężów i wierzę , ze ci są w większości. Są też źli ludzie, którzy nie mają poszanowania dla swoich żon. Ale przecież kobieta ma prawo wyboru swojego męża i chyba logicznym jest, że każda z nas chce spędzić życie z dobrym mężem. Czy to muzułmanka czy nie, każda z nas przed podjęciem decyzji o małżeństwie sprawdza, czy wybranek jest odpowiednim kandydatem na męża. Czy nie-muzułmanom się wydaje, ze muzułmanki "na oślep" wchodzą w związki małżenskie? Nie sprawdzaja jakim człowekiem jest ich przyszły mąż, jaką ma reputację, jakie poglądy na życie, co lubi a co nie, jakie są jego ambicie, czy dzielą jakies pasje? Bo przecież małżeństwo muzułmańskie, jak i każdy inne ma być oparte na miłości. Czy nie na tej podstwie w nie-muzułmańskim świecie wybiera sie partnera na życie? Dlatego proszę o troszeczkę wyobraźni i logicznego myslenia. Jesteśmy ludźmi, bez względu na wyznanie. Wyszystkich nas Allah obdarzyl rozumem i zdolnoscią myslenia. Nie oceniajmy innych za szybko, nie wyciagajmy nieprawdziwych konkluzji bez poznania prawdy, bo to bardzo krzywdzące. Cięzko mi czasem na sercu, kiedy poraz kolejny musze udowadniać, ze jestem myslącym człowiekiem, który podejmuje niezalezne decyzje a nie bezmózgową marionetką w rękach mojego męża.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapomniałam się podpisać :)

    Anonim z 31 marca to Maryam.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Pytanie Pani Małgosi:
    "Ale proszę pań, proszę odpowiedzieć na takie jasno postawione pytanie. Bo ja wiem, że Pań mężowie są dobrzy. Ale gdyby np. powiedzieli: "Moja droga, od dziś siedzisz w domu". A panie na to: "Umówiliśmy się przecież, ze pracuję". A oni na to: "No tak, ale nie podoba mi się to. Jest zresztą w Koranie powiedziane, że mogę cię posiąść, kiedy tylko chcę, a Ty musisz spełnić moje pragnienie. Więc jeśli jutro o 13 będę je miał, a Ty będziesz w pracy, cóż Ty wtedy zrobisz?""


    hmm... zawsze można iść na kompromis i wybrać taką pracę, żeby wrócić do domu o 12:59 ;)


    A tak na poważnie, dodam tylko od siebie, że kiedyś stanęłam w podobnej sytuacji, mąż poprosił mnie, abym więcej nie pracowała. Nie oznacza to jednak, że należy on do tych "mniej dobrych" ;) Dziś nie pracuję i jak widać żyję i mam się dobrze. Ba, cieszę się, że mam taką możliwość. To nie jest tak, że mąż rzuca "kochanie, od jutra nie pracujesz", a kobieta na to "oczywiście, nie ma sprawy" i koniec tematu, biedna płacze po kątach, ale milczy. Małżeństwo (także muzułmańskie) opiera się na partnerstwie, wspólnych rozmowach, małżonkowie niemal każdego dnia ćwiczą sztukę kompromisu... Ważne, abyśmy potrafili rozmawiać, wysłuchać argumentów obojga i podjąć wspólnie decyzję, jaka w danej sytuacji będzie najlepsza. My rozmawialiśmy i znając naszą sytuację, oboje doszliśmy do wniosku, że tak rzeczywiście będzie lepiej. Dodam tylko, że tak naprawdę mąż wcale nie miał obowiązku mnie prosić i rozmawiać ze mną na ten temat, gdyż już przed ślubem zaznaczył, że chciałby, aby jego żona nie pracowała, lecz skupiła się na domu i rodzinie, a ja na to przystałam. A jednak mimo wszystko, nie rzucił potem po prostu "koniec, od jutra siedzisz w domu", lecz na spokojnie rozważyliśmy sytuację i podjęliśmy pewne decyzje. I o to właśnie chodzi. Zgadzam się także z poprzedniczkami, że przecież już przed ślubem poznaje się oczekiwania obu stron i pewne kwestie wcześniej omawia, a nie rzuca się w nieznane, myśląc "jakoś to będzie". Jeśli wiem, że nie jestem w stanie sprostać pewnym wymaganiom, nie mówię "tak", a potem "rozmyśliłam się". Jeśli kobieta chce pracować, co zaznaczy już przed ślubem, czy w kontrakcie małżeńskim, a mąż na to przystanie, to nie zrobi tego po to, by później powiedzieć "rozmyśliłem się"...

    OdpowiedzUsuń
  15. Ad komentarza Maryam: Dziekuje siostro, wspanialy. I mysle, ze niejedna z nas sie tak czuje, jak piszesz ("Cięzko mi czasem na sercu, kiedy poraz kolejny musze udowadniać, ze jestem myslącym człowiekiem, który podejmuje niezalezne decyzje a nie bezmózgową marionetką w rękach mojego męża"). Z drugiej strony coz, jedynym sposobem, by ludzie przelamali w sobie stereotypy i uprzedzenia to rozmowa z nimi, min. tu na blogu. I ciesze sie, ze jest coraz wiecej otwartych, kulturalnych ludzi, ktorzy pytaja, zamiast tkwic w ignorancji i falszywych osadach. Pozdrawiam cieplo.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeśli moje pytanie kogoś uraziło, to bardzo przepraszam i naprawdę nie uważam kobiet muzułmańskich, a tym bardziej tych, które świadomie przyjęły tą religię za jakieś... hmmm... mniej myślące istotki. Oj nieee:)
    Osobiście jestem katoliczką i również się czasem nasłucham ze strony środowisk lewicowych jaka to ja biedna i nieszczęśliwa z tegoż powodu być powinnam. O dziwo, nie jestem:)
    Dziękuję bardzo za wszystkie obszerne odpowiedzi, nawet za te ganiące. Chociaż nie ze wszystkim się do końca zgadzam, bezsensem byłoby z mojej strony przekonywanie pań do moich racji. Jakby nie było, mamy nieco inny światopogląd. Jeszcze raz dziękuję. A jeśli mogłabym zadać jeszcze jedno pytanie (choć zapewne już gdzieś ono zostało zadane), jak to jest z tym biciem w Koranie, jak jest ono postrzegane w środowiskach muzułmańskich? Czy nie był on dla pań jakimś hamulcem przed przyjęciem tej religii?

    Małgorzata

    OdpowiedzUsuń

Uprzedzamy - komentarze niecenzuralne, obraźliwe, szerzące nienawiść i uprzedzenia, bądź zawierające linki do stron wypaczających nauki islamu lub przyczyniających się do niszczenia dialogu nie będą publikowane.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.