Strony

kwietnia 26, 2009

HUMOR: niezwykły rumak

Pewien imam chciał sprzedać swojego konia na bazarze. Zbliżył się jeden zainteresowany kupiec i zapytał, czy może przejechać się na koniu, aby go wypróbować. Imam powiadomił go, że to nie jest zwykły koń; aby go dosiąść należy najpierw powiedzieć subhanallah (cześć Allahowi); aby go popędzić, trzeba powiedzieć alhamdulillah (wszelka chwała Allahowi), a aby go zatrzymać należy powiedzieć Allahu akbar (Allah jest Największy). Mężczyzna powiedział więc subhanallah i wsiadł na rumaka. Wierzchowiec zaczął iść stępem. Wtedy jeździec powiedział: alhamdulillah i koń przeszedł w kłus. Mężczyzna dalej mówił: alhamdulillah, alhamdulillah! i kłus zmienił się w galop. Nagle zorientował się, że koń zmierza w kierunku przepaści, na której kończy się wzgórze i wpadł w taką panikę, że zapomniał, jak powinien zatrzymać zwierzę. Wypowiadał wymieszane słowa, jakie przychodziły mu do głowy. Kiedy koń był tuż tuż przed progiem przepaści, przypomniał sobie o słowach Allahu akbar i wykrzyknął je z całych sił. Koń zatrzymał się o jeden krok od urwiska. Mężczyzna odetchnął z ulgą, wzniósł oczy do nieba i powiedział: Alhamdulillah!

kwietnia 25, 2009

Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród…

Ilu Polaków robiło takie postanowienie? Ilu tak naprawdę czuje się związanych ze swoim krajem? Nie wiem, trudno powiedzieć. Zapewne wielu jest takich, którzy chcą (naprawdę chcą) stąd uciec, czasem gdziekolwiek, czasem do konkretnego kraju, z różnych powodów. Znajdą się też inni, którzy nie porzucą Polski, nawet gdyby nie mieli tu nic – nawet perspektyw na przyszłość, a w innym kraju oferowano by im całkiem godne warunki. „Nie, my jesteśmy Polakami”. W niektórych jeszcze tli się poczucie patriotyzmu. Jest też i trzecia – chyba dziś najliczniejsza - grupa ludzi, którym jest wszystko jedno, gdzie mieszkają…

Jednak rozmowa na temat patriotyzmu zazwyczaj nie budzi w żadnej z tych grup wielkich emocji. Zdanie każdy ma swoje, może i niektórzy (zwłaszcza ostatnia grupa) ponarzekają trochę na osoby o przeciwnych poglądach, no ale… cóż zrobić. Szybko przechodzą nad tym do porządku dziennego.

Polskie muzułmanki. Inna grupa ludzi – postrzeganych często jako „podludzie”. Tu podobnie, jak i wśród ogółu - znajdą się takie, które bez względu na wszystko rękami i nogami będą chciały w kraju pozostać (czasem niekoniecznie ze względu na patriotyzm, ale bywa i tak), często będą podkreślać swoje polskie pochodzenie, przyznawać, że są dumne z bycia Polkami. Jest druga grupa – podobnie jak wśród ogółu społeczeństwa, wszystko im jedno gdzie będą mieszkać, byle mieć najbliższych przy sobie. I grupa trzecia, która bardzo chciałaby wyjechać z Polski, także z różnych powodów. Tyle, że akurat ten kolektyw natrafia na trudności i czasem przykrości związane ze swoim wyborem. Nie jest już tak, że ktoś ponarzeka chwilkę i zapomni, przejdzie nad tym do porządku dziennego. Temat miejsca pobytu polskich muzułmanów (a zwłaszcza muzułmanek) budzi wiele emocji, czasem wywołuje burzę (z piorunami!). Dlaczego?

Dlaczego tak często słyszymy na ulicy „jedź sobie tam, do Arabów, wynocha z Polski”, oraz równie często „wolą uciec do Arabów niż w kraju zostać, takie z nich Polki, jak…” (tu różne porównania)?

Staram się ignorować wszelkie uwagi na temat miejsca pobytu, tożsamości narodowej, ale czasem, przy gorszym dniu, jest niełatwo. Momentami mam ochotę się odezwać, ale czy warto wdawać się w dyskusję na ulicy? Nie, zdecydowanie lepiej puścić mimo uszu i przejść dalej. Tylko że takie już ze mnie stworzenie, że bardzo (za bardzo) się przejmuję, nie potrafię czasem czegoś „olać” i przejść nad tym do porządku dziennego.

„Nie ma w was ani krzty patriotyzmu”. Czasem nie ma, czasem jest, ale najczęściej polskie muzułmanki to żony obcokrajowców. Tam gdzie są różne narodowości, musi być też kompromis. W dwóch miejscach na raz się żyć nie da, trzeba wybrać jeden kraj – albo jego, albo jej, albo inny, neutralny ;) A że w Polsce nie jest najłatwiej swą religię praktykować, a często nawet spokojnie (muzułmankom) żyć, wiele z nich decyduje się jednak na wyjazd. „Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz” – buntujemy się w Rocie. Zawsze mieliśmy swój honor. Dlaczego więc polskie muzułmanki miałyby go tracić i własnym rodakom pluć w twarz pozwolić (czasem dosłownie, czasem w przenośni)? Czy to ma pomóc w podjęciu decyzji o pozostaniu we własnym kraju?

„Katoliczką być nie chce, ale w Polsce siedzi”. To inny cytat. Tyle, że inne wyznania już raczej takich słów nie słyszą, raczej nikt ich z kraju ze względu na religię nie „wygania”. Ludzie sami przyznają, że nie chcą się nas „pozbyć z kraju” ze względu na fakt poślubienia obcokrajowca czy jakikolwiek inny, ale właśnie ze względu na islam. Wyrzekłyśmy się „wiary naszych ojców”, więc nie zasługujemy na miano Polek. Czy naprawdę? Nawet jeśli Polkami się czujemy i chcemy żyć wśród swoich (czytaj Polaków)? Hm… często ci „swoi” swoimi być nie chcą, wolą nas pchać ku innym.

Głosów „przecież muzułmanie to też ludzie, mają prawo mieszkać gdzie chcą” jest najmniej – odwrotnie niż w odniesieniu reszty społeczeństwa. Często słyszę pytanie „a gdzie będzie pani żyła?”, a kiedy odpowiadam „w Polsce”, słyszę pełne zdziwienia „jak to, dlaczego tutaj?”. Staram się to przypisywać zwykłej ludzkiej ciekawości i dopatrywać się nieodpowiedniego doboru słów raczej niż rasizmu bądź niechęci, ale czasem na tym się nie kończy, padają przykre słowa, da się odczuć, że nie jestem tu mile widziana.

Chwała Bogu, jest coraz lepiej. Może dlatego, że już troszkę ludzie tu się ze mną oswoili, może z czasem przekonali się, że nie taka muzułmanka straszna jak ją malują ;) A może to ogólny trend w naszym polskim społeczeństwie? Mam nadzieję, że jednak sytuacja ogólnie się poprawia i – jak Bóg da – nasze dzieci dużo mniej problemów będą miały, choć czasem bardzo się o nie martwię.

Ale jednak chyba i „oswojenie się” z moją osobą robi swoje, bo czasem słyszę na ulicy czy na targu rozmowę na temat muzułmanów, zdania są oczywiście często podzielone – jedni dobrze o nich mówią i nawet nadają status „ludzi” ;), inni są im przeciwni i krytykują , ale kiedy zostaję wplątana w taką rozmowę (jako przedstawicielka „rasy muzułmańskiej” ;)), dane mi było kilkakrotnie usłyszeć: „Ale to jest NASZA muzułmanka”. Miłe, aczkolwiek ogólnie rzecz biorąc smutne, że „nie nasze” muzułmanki już są wkładane do worka z napisem „obcym wstęp wzbroniony”.

Monika

kwietnia 22, 2009

Islam a sporty ekstremalne

Anonim: Czy muzułmanie mogą uprawiać sporty ekstramalne, tzn. w jakiś sposób zagrażające życiu?

Sport jest rzeczą mile widzianą w życiu muzułmanów. Islam zachęca nas do zachowania zdrowego serca, umysłu w zdrowym ciele. Sport może w dużej mierze przyczynić się do utrzymania a nawet poprawienia zdrowia - daru od Boga, który muzułmanin powinien pielęgnować i nie pozwolić zmarnować. Zdrowe ciało jest w stanie lepiej służyć Bogu i innym ludziom. Prorok Muhammad, pokój i błogosławieństwo Allaha z nim, powiedział:
"Wierzący silny (fizycznie) jest lepszy i milszy Allahowi niż słaby" (Muslim).
Oczywiście, tak samo jak dbałość o zdrowie, islam promuje poszanowanie, zachowanie życia ludzkiego i nienarażanie go na niebezpieczeństwo. Jest to wysoko stojąca wartość i trzeba ją mieć na względzie we wszystkim, co robimy. Dlatego, jeżeli sport uznany jest za zagrażający życiu, bądź bezpieczeństwo człowieka jest wątpliwe lub nie do końca zapewnione, taki sport jest zakazany. Natomiast w sytuacji, kiedy są podjęte wszystkie środki bezpieczeństwa oraz osoba posiada umiejętności konieczne do praktykowania sportu bez narażania życia własnego i innych, i w związku z tym nie ma wątpliwości, że nie wyrządzi sobie krzywdy, wtedy nie ma przeszkód, by taki sport uprawiać.

Źródła:

Iman

Prośba o pomoc w pracy magisterskiej "Muzułmanie w Polsce"

Witam serdecznie. Jestem studentką V roku politologii na Akademii Pedagogicznej w Krakowie. Piszę pracę magisterską na temat; "Muzułmanie w Polsce". Bardzo zależy mi na rzetelnym przedstawieniu tematu, jednakże brak mi części potrzebnych wiarygodnych informacji na temat:
1) Populacja muzułmańska na ziemiach RP - liczebność, rozmieszczenie geograficzne i skład etniczny
2) Formy islamu oraz organizacje i media muzułmańskie w Polsce
Byłabym wdzięczna za wszelką pomoc - wskazanie źródeł lub udzielenie informacji na powyższe tematy. Bardzo proszę o kontakt w tej sprawie. Mój e-mail: cobainka@wp.pl Z góry bardzo dziękuję. Pozdrawiam,

Aleksandra G.

jeden Bóg, różne Prawdy o Nim?

Niektórzy ludzie z Jego pomoca odkrywają prawde w islamie, inni w chrześcijaństwie.
Wszyscy czczą tego samego Boga, nie ważne jak jest on przez nich nazywany!
Jest jeden Bog, ale prowadzą do niego różne drogi.
Dróg do Boga jest tyle, ile dusz ludzkich.

Na mojej drodze wiele razy miałam okazję usłyszeć od niemuzułmanów tego rodzaju stwierdzenia. Są one dziś dość powszechne, niektóre pojawiły się nawet tutaj, na blogu. Niestety, z żadnym z nich się nie zgadzam. Zacznijmy od jednej podstawowej, poniekąd przewodniej kwestii, która powinna być oczywista z punktu widzenia praw logiki. Jeśli prawdą jest, że Bóg, czyli pewien najwyższy byt o pewnych mocach nadprzyrodzonych, mający poprzez nie pewien wpływ na całość istnienia, istnieje, to fałszem jest jego nieistnienie. Obydwa fakty (istnienie i nieistnienie) nie mogą zachodzić jednocześnie. Bóg istnieje, zatem podobnie, istnieje o Nim absolutna Prawda - czyli to Kim i jaki naprawdę jest, Prawda o Jego mocach, atrybutach, itd. Jeśli prawdą jest, że Bóg stworzył świat, to twierdzenie, że nie ma On takiej mocy jest fałszem. Znów obydwa fakty nie mogą zachodzić jednocześnie. I od razu nawiążę do pierwszego cytatu jw: czy dwie odmienne i sprzeczne koncepcje Boga (jak w chrześcijaństwie i islamie) mogą mówić Prawdę o Nim? Czy twierdzenie, że Bóg ma syna, który też jest Bogiem, ale jednocześnie człowiekiem, jest nim Jezus i że Bóg został zrodzony, może być tak samo i jednocześnie prawdą jak twierdzenie, że Bóg nie ma syna, daleki jest od przyjęcia postaci swoich stworzeń, Jezus nim nie był i że Bóg nie został zrodzony? Nie. Więc albo obydwie są fałszywe, albo tylko jedna mówi o Nim całą Prawdę (mimo że jakaś jej część może się zawierać w drugiej, biorąc pod uwagę pewne punkty styczne). Zatem nie jest możliwym odnaleźć Prawdę o Bogu w jednej i drugiej, stad też nie możliwym jest, aby Bóg pomógł komuś odkryć Prawdę o Sobie w jednej, a innemu w drugiej, skoro objawił ją tylko w jednej...

Odnośnie drugiego zdania, czy wszyscy czcimy tego samego Boga niezależnie jak go nazywamy? Hm, ja bym powiedziała: tak, ale pod warunkiem, że pod różnymi nazwami, określeniami Boga, kryje się to samo znaczenie, ta sama Jego koncepcja. Jeśli chrześcijanin nazywa Boga Jezusem i takim go czci, nie czci tego samego Boga, którego muzułmanin nazywa Bogiem albo Allahem. Jeśli ja przez Boga rozumiem istotę, która ma wpływ na każdą jedną rzecz zaistniałą we wszechświecie, a ty twierdzisz, że Bóg takiej mocy nie posiada lub jest ona ograniczona – czy czcimy tego samego Boga? Nie. Jeśli ja twierdzę, że Bóg nie umiera, jest wieczny, nie ma początku ani końca, a ty, że poddany jest śmierci i odrodzeniu, czy czcimy tego samego Boga? Nie, nawet jeśli nazwiemy go tak samo: Bogiem. Bo jeśli pod różnymi albo pod tą samą nazwą różni ludzie rozumieją odmienne, a i często sprzeczne ze sobą koncepcje – wtedy nie można powiedzieć, że wszyscy czczą tego samego Boga.

Z moich obserwacji wynika, że wielu ludzi wypowiadających takie stwierdzenia niestety nie zadaje sobie ani krztyny trudu, by w ogóle postawić, a co dopiero poszukać odpowiedzi na pytanie: a jakiego Boga czczą inni? Co więcej, koncepcja Boga, jaką wielu z nich ponoć posiada daleka jest od jakichkolwiek konkretów, które czasem, w rozmowie na temat, można sobie wymyślić na prędce. I mam wrażenie, że są to takie ogólne, bardzo atrakcyjne bo i wygodne dla wyobraźni i pragnień ludzkich hasła, przykrywka dla braku gotowości do wysiłku w szukaniu wiedzy, służąca „politycznej poprawności” i udawanej postawie „dialogu” (i jednoczesnego unikania go) bądź „tolerancji” w dzisiejszym multi-kulturowym, zglobalizowanym świecie.

Przechodząc do dwóch ostatnich zdań, chciałabym zapytać: skąd ludzie to wiedzą? Pytali się Boga? Czy Bóg gdzieś wspomniał, że „wszystko jedno, jaką drogą (w życiu, czy w religijnym sensie) pójdziecie – każda z nich was doprowadzi do Mnie”? Czyli, nie istnieją zgubne ścieżki? Czy do Boga prowadzi zarówno ścieżka wiary w Prawdę o Nim, jak i ta w fałsz? Czy tak samo do Boga może prowadzić ścieżka, która całkowicie pomija Jego istnienie, bądź jemu nawet przeczy? Wrócić, wszyscy do Niego wrócimy i staniemy przed Nim, ale... czy wszyscy zasłużymy sobie na Jego zadowolenie, dostąpienie widoku Jego Szlachetnego Oblicza i przebywanie w Jego obecności na wieki?

Na koniec chciałam zaznaczyć, że jedynym zamiarem tutaj była refleksja nad pewnym zjawiskiem, może próba uświadomienia nam, że kreowanie sielankowych złudzeń w celu uniknięcia/niepodejmowania rozmów o tym, w co kto wierzy ze strachu przed konfrontacja bądź nieumiejętnością pokojowego stawienia jej czoła, przed własną niewiedzą lub niepewnością – do niczego nie prowadzi, wręcz jedynie pozwoli dalej tkwić w ignorancji. I może warto zastanowić się trzy razy, zanim powiemy o Bogu coś bez wiedzy i czego On Sam o Sobie nie objawił. Absolutnie nie było moją intencją podkreślenie różnic między jakimiś konkretnymi religiami. Obserwuję, że wierzenia niemuzułmanów na temat Boga, nawet w przypadku tych, którzy manifestują przynależność do określonej religii, mają tendencje do wychodzenia poza ramy religijne, a kieruję się do wszystkich. Przykłady zaczerpnięte z chrześcijaństwa podałam jedynie dlatego, że są mi „bliższe”, a pozostałe pochodzą z rozmów z różnymi ludźmi na temat Boga.

Iman

kwietnia 21, 2009

wiek dojrzałości płciowej a islam

Co do wieku dojrzałości płciowej wg islamu, chłopiec uznawany jest za dojrzałego (baligh) kiedy zaczyna doświadczać nocnych emisji (ihtilam); dziewczynka uznawana jest za dojrzałą płciowo, kiedy zaczyna miesiączkować. Jeśli nie pojawiają się żadne oznaki dojrzałości płciowej wówczas ukończenie 15 roku życia uznawane jest dla chłopców i dziewcząt za wkroczenie w wiek tenże. Według imama Abu Hanifa wiek dojrzałości płciowej (jeśli chłopcy nie doświadczają emisji a dziewczynki jeszcze nie miesiączkują) wynosi: 18 dla chłopców, a 17 dla dziewcząt. Aczkolwiek ukończenie 15 roku życia jest uznawane przez większość uczonych za granicę.
Abdullah Bin Umar w czasie bitwy pod Uhud miał lat 14. Huzur nie pozwolił mu brać udziału w walce, albowiem był jeszcze dzieckiem. Następnego roku Abdullah wziął udział w bitwie Rowu (miał już ukończone 15 lat), i na to Huzur wyraził zgodę. [Sahih Bukhari]
Wiek dojrzewania różny jest w zależności od wielu czynników. Stosunek płciowy przed osiągnięciem wieku dojrzałości płciowej nie jest dozwolony w islamie. Nawet po osiągnięciu dojrzałości płciowej, jeśli nie jest się gotowym do tego, nie jest w islamie dozwolony.


kwietnia 20, 2009

Aisza bint Abu Bakr, żona Proroka

Na początku polecamy zapoznać się z biografią Aiszy (-> TU). Teraz kiedy wiemy już trochę o niej więcej, omówimy kwestię dotyczącą jej wieku w dniu zamążpójścia. Jeśli chodzi o wiek Aiszy w dniu zamążpójścia:
  • z jednej strony jest dosłownie klika hadisów, których przekazicielką ma być sama Aisza i wg których miała lat sześć lub siedem, kiedy małżeństwo zostało zawarte, a dziewięć kiedy zostało skonsumowane;
  • z drugiej strony, mamy dowody wczesnych kronikarzy muzułmańskich, takich jak Ibn Ishaq, które wskazują, że Aisza miała wówczas od 12 do 14 lat, lub była nawet starsza.
Większość muzułmańskich uczonych przyjęło dosłownie przekazy Aiszy, że miała lat 9 kiedy małżeństwo został skonsumowane. Uznają oni, iż Aisza musiała być już w wieku lat 9 dojrzała fizycznie i wkroczyć w wiek dojrzałości płciowej, jak również podkreślają, że małżeństwa w tak młodym wieku były przed Rewolucją Przemysłową akceptowaną praktyką w przeważającej części świata.

Są jednak uczeni muzułmańscy, którzy wskazują na hadisy, które stoją w konflikcie z tymi, przypisywanymi Aiszy (dotyczącymi jej wieku). Jeśli inne tradycje są prawdziwe, oznaczało by to, iż albo Aisza popełniła błąd w obliczeniach, konfabulowała co do swego wieku w dniu zamążpójścia lub iż jej relacje (które zostały spisane ponad 100 lat po jej śmierci) mogły zostać zniekształcone. Jeśli zawierzymy hadisom, które mówią, że była już fizyczne dojrzała (wkroczyła w wiek dojrzałości płciowej) kiedy wyszła za mąż – co jest wielce prawdopodobne w świetle praktyk w innych społeczeństwach w których małżeństwo w młodym wieku jest częste – wówczas te hadisy od Ibn Ishaqa i Tabari’ego oraz innych są o wiele bardziej przekonywujące.

Lat 9 - hadisy
Aisza przekazała: Wysłannik Allaha ożenił się ze mną kiedy miałam lat sześć, i zamieszkałam w jego domu, kiedy miałam lat 9. [Sahih Muslim]

Przekazał Urwa (siostrzeniec Aiszy): Prorok spisał (kontrakt małżeński) z Aiszą, kiedy miała lat sześć, a skonsumował małżeństwo z nią, kiedy miała lat 9, i mieszkała z nim przez dziewięć lat (do jego śmierci). [Sahih Bukhari]

Przekazała Aisza, że Prorok ożenił się z nią kiedy miała lat sześć, a skonsumował małżeństwo kiedy miała lat dziewięc, a potem żyła z nim przez dziewięć lat (tzn. do jego śmierci). [Sahih Bukhari]

Przekazała Aisza: Bawiłam się lalkami w obecności Proroka, i moje koleżanki bawiły się ze mną. Kiedy Wysłannik Allaha wchodził (do mego domu) chowały się, ale Prorok wołał je aby dalej się ze mną bawiły. [Sahih Bukhari]

Przekazała Aisza: Prorok zaręczył się ze mną kiedy miałam lat sześć. Udaliśmy się do Medyny i zatrzymaliśmy w domu Harith Kharzradż. Potem zachorowałam i moje włosy zaczęły wypadać. Później moje włosy odrosły (znowu) i moja matka, Um Ruman, przyszła do mnie, kiedy bawiłam się na huśtawce z moimi koleżankami. Zawołała mnie, i poszłam do niej, nie wiedząc, czego ode mnie chce. Wzięła mnie za rękę i stanęłyśmy na progu domu. Brakowało mi tchu, a kiedy mój oddech się uspokoił, nabrała wody i obyła moją twarz i głowę. Potem zaprowadziła mnie do domu. W domu ujrzałam kilka Ansarek, które powiedziały: "Wszystkiego najlepszego, błogosławieństw Allaha i szczęścia”. Potem przekazała mnie im i one się mną zajęły. [Sahih Bukhari]

12-14/15 lat – dowody historyczne
Według rewizji Ibn Hiszama dotyczącej najwcześniejszej biografii Proroka Muhammada, autorstwa Ibn Ishaqa (zm. 768) Sirat Rasul Allah, Aisza przyjęła islam zanim uczynił to Umar ibn al-Chattab. Jeśli tak było, Aisza nie mogła mieć mniej niż lat 14 w pierwszym roku hidżra – kiedy wyszła za mąż. [Sira, Ibn Hisham, Tom. 1, 227 ]

Tabari przekazuje, że kiedy Abu Bakr planował emigrację do Etiopii (osiem lat przed hidżra), udał się do Mut‘ama, z którego synem Aisza była wówczas zaręczona – i poprosił go, aby zabrał Aiszę, jako żonę swego syna. Mut`am odmówił, ponieważ Abu Bakr przyjął islam. Gdyby Aisza miała tylko sześć lat, kiedy miały miejsce zaręczyny jej i Muhammada, nie byłoby jej wówczas na świecie, kiedy Abu Bakr podjął decyzję o emigracji do Etiopii. [Tahqiq aumar a Siddiqaha Ka'inat, Habibur-Rahman Kandhalwi, 38]

Tabari w swoim traktacie dotyczącym historii islamu przekazuje, że Abu Bakr miał czwórkę dzieci, i wszystkie urodziły się w erze dżahilija – tzw. ignorancji przed nadejściem islamu. Gdyby Aisza urodziła się w erze dżahilija, wówczas nie mogła by mieć mniej niż lat 14 w 1 roku hidżra. [Tarikh al-umam wa al-mamloo'k, Al-Tabari, Tom. 4, str. 50]

“Przed islamem, Abu Bakr wziął za żony dwie kobiety. Pierwszą była Fatima, córka Abdul-Uzza, która urodziła Abdullaha i Asmę. Potem ożenił się z Umm Ruman, która urodziła Abdur-Rahmana i Aiszę. Cała czwórka urodziła się przed islamem”.

Według Ibn Hadżara, Fatima była o pięć lat starsza od Aiszy. Fatima wg przekazów urodziła się, kiedy Muhammad miał 35 lat. Muhammad wyemigrował do Medyny, kiedy miał lat 52, a to oznacza, że Aisza miała lat 14 w pierwszym roku hidżra. [Tamyiz al-Sahabah, Ibn Hajar al-Asqalaniy, Tom. 4, 377]

Wg imama Wali-ud-Din Muhammada ibn Abdullah Al-Khatib (Mishkat al-Masabih) “(Asma) była siostrą Aiszy, żony Proroka, i była o dziesięć lat od niej starsza. W 73 roku hidżra, Asma umarła w wieku 100 lat”. To oznaczałoby, że Asma miała lat 28 w 1 roku hidżra, a to z kolei wskazywałoby na to, że Aisza miała lat 18 w 1 roku hidżra. Zatem Aisza miałaby lat 14-15 w dniu zaręczyn, zaś 19 kiedy małżeństwo zostało skonsumowane. Oznacza to, że urodziła się ona 4-5 lat przed pierwszymi objawieniami (misją proroczą Muhammada).

Ibn Kathir, w swojej książce Al-bidayya wal-nihaya, pisze: "Asma umarła w 73 roku hidżra, mając 100 lat. Była o 10 lat starsza od swojej siostry, Aiszy”.

Maulana Muhammad Ali; Living Thoughts of the Prophet Muhammad: “Wielkim nieporozumieniem jest wiek Aiszy, kiedy wyszła za mąż za Proroka. Ibn Sa‘d stwierdza w Tabaqat, że kiedy Prorok poprosił Abu Bakra (ojca Aiszy) o jej rękę, ten odpowiedział, że Aisza jest już zaręczona z Dżubairem, i że musi najpierw z nim tę kwestię omówić. To oznacza, że Aisza musiała już wówczas zbliżać się do wieku dojrzałości płciowej. Ponownie, Isaba, mówiąc o córce Proroka, Fatimie, mówi, że urodziła się pięć lat przed pierwszym objawieniem (nastaniem islamu) i była o około pięć lat starsza od Aiszy. To wskazuje na to, że Aisza musiała mieć około lat 10 (a nie sześć) w dniu zaręczyn. To poświadcza fakt, że Aisza jak sama stwierdza, kiedy sura Księżyc (w Koranie, sura 54) została objawiona, była wówczas dzieckiem, bawiła się i zapamiętała niektóre objawione wersety. Teraz 54 sura bez wątpienia została objawiona przed szóstym rokiem misji proroczej. Wszystko to wskazuje, na fakt, że Aisza nie mogła mieć mniej niż lat 10 w dniu zaręczyn. Jest również jeden przekaz w Tabaqat, że Aisza miała lat dziewięć w dniu zaręczyn.

Znów, faktem jest że zaręczyny miały miejsce w dziesiątym roku misji proroczej, w miesiącu szawwal, zaś małżeństwo zostało skonsumowane w drugim roku hidżra w tym samym miesiącu, co wskazuje, że pięć pełnych lat minęło między tymi dwoma wydarzeniami. A zatem nie ma wątpliwości, że Aisza miała co najmniej dziewięć lub dziesięć lat w dniu zaręczyn, a 14 lub 15 lat, kiedy małżeństwo zostało skonsumowane”.

W Sahih Bukhariego jest hadis: “W dniu bitwy pod Uhud, kiedy (niektórzy) ludzie wycofali się i zostawili Proroka, widziałem, Aiszę, córkę Abu Bakra, i Umm Sulaim, z sukniami uniesionymi tak, że widać było bransolety na ich kostkach, biegające z bukłakami z wodą (wg innego hadisu: “noszące bukłaki z wodą na plecach”). Potem wlewały wodę do ust ludzi, i wracały by napełnić bukłaki i znów wracały by nalać wody w usta ludzi”. Maulana Muhammad Ali pisze w komentarzu do tego hadisu: “Należy zaznaczyć, że Aisza dołączyła do domu Proroka jedynie na rok przed bitwą pod Uhud. A zatem miałaby wówczas tylko lat 10, który to wiek nie jest z pewnością odpowiednim do tego rodzaju pracy. To również wskazuje na to, że nie mogła mieć wówczas tylko lat 10.”

Dr Muzammil H. Siddiqi, były przewodniczący Islamic Society of North America oraz dyrektor Islamic Society of Orange County, Garden Grove, California; stwierdza: "Aisza była bardzo szczęśliwa w małżeństwie. Wspierała Proroka i uczyła się od niego islamu. Była nauczycielką wielu kobiet i mężczyzn swych czasów. Jej rodzice byli bardzo zadowoleni z tego małżeństwa. Historycznie nie jest potwierdzone, że Aisza miała lat 9, kiedy zamieszkała z Prorokiem. Są różne raporty, które określają jej wiek na od 9 do 24 lat. Jej dojrzałość, inteligencja oraz wkład jaki wniosła za życia Proroka, jak i po jego śmierci, wszystko wskazuje na to, że albo była zaprawdę wyjątkową dziewięciolatką, albo - musiała być starsza. [...] Nikt z współczesnych Prorokowi, żadnej z jego przyjaciół czy wrogów, nie dziwił się ani nie sprzeciwiał temu małżeństwu".

kwietnia 19, 2009

Algierczyk w Nowym Jorku

Algierczyk pojechał do Nowego Jorku. Idąc ulicą nagle widzi, jak wielki rotweiler atakuje i zaczyna gryźć ośmioletnego chłopca. Bez namysłu podnosi dostrzeżony na trawniku kamień, rzuca się na psa i jednym uderzeniem w łeb zabija zwierzę. Tłum gapiów, jaki zdążył zebrać się na widok tak gwałtownej sceny zaczyna klaskać i wznosić okrzyki na cześć Algierczyka prowadzącego przestraszonego chłopca za rękę. Nagle wsród tłumu pstryka flasz i ktoś obok podstawia mu mikrofon pod nos:

- Johnny Burns z "New York Times", wow, cóż za bohaterski wyczyn! Jak się pan czuje, wiedząc, ze jutrzejsze nagłówki gazet będą o panu krzyczeć: Amerykanin ratuje przed śmiercią niewinne dziecko!

- No, dziękuję, tyle że nie jestem Amerykaninem.

- Ach, w takim razie: Nowojorczyk ratuje przed śmiercią niewinne dziecko!

- Hm, Nowojorczykiem również nie jestem.

- A skąd pan jest?

- Jestem z Algierii.

Na drugi dzień pierwsze strony gazet jednogłośnie poinformowały: "Groźny algierski terrorysta brutalnie zabija niewinnego nowojorskiego psa".

kwietnia 17, 2009

Małżeństwo z Zajnab

Prorok Muhammad (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) został wysłany do wszystkich ludzi, aby przekazać im Boskie Przesłanie. Jednak jego rola nie ograniczała się jedynie do ustnego przekazu, ale także jego sposób życia i zachowanie dostarczały ludziom wskazówek i odpowiedzi na wiele pytań. Stąd wielokrotnie Allah pokierował życiem Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) w taki sposób, aby jasno ukazać wiernym pewne kwestie. Jedną z nich jest małżeństwo Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) z Zajnab bint Dżahsz, byłą żoną jego adoptowanego syna – Zajda ibn Harithah. Aby lepiej temat zrozumieć, należy najpierw naświetlić całą sytuację.

W tamtych czasach niewolnictwo było szeroko rozpowszechnione. Dopiero islam je ograniczył, a także kładł nacisk na wyzwalanie niewolników. Przykład dał nam sam Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), który wyzwolił swojego niewolnika – Zajda, po czym go adoptował. Aby podkreślić równość ludzi – czy to wolnych, czy też oswobodzonych z niewoli – Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zwrócił się do Zajnab bint Dżahsz, aby poślubiła Zajda. Zajnab niezbyt entuzjastycznie spełniła to życzenie, jednak jej małżeństwo z Zajdem nie należało do udanych. Zajd poskarżył się Prorokowi (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim), lecz on powiedział mu: "Zatrzymaj przy sobie swoją żonę i bój się Boga!". Mimo to, po jakimś czasie doszło między nimi do rozwodu. Później Zajnab ponownie wyszła za mąż za samego Muhammada (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) zgodnie z nakazem Samego Allaha, co było wielką chlubą dla Zajnab. W owych czasach ludność stawiała adoptowanych synów na równi z rodzonymi pod względem praw i obowiązków, więc nie do pomyślenia było, aby poślubić byłą żonę adoptowanego syna. Poprzez to małżeństwo Allah pokazał więc jasno, że adopcja nie jest tym samym, co więzy krwi czy więzy mleczne, nic nie stoi więc na przeszkodzie, aby takie małżeństwo zawrzeć. Tak więc żeniąc się z Zajnab, Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) dał niezaprzeczalny dowód na dopuszczalność poślubienia byłych żon adoptowanych synów dla całej społeczności.

W ten sposób Allah wyjaśniał pewne kwestie zawarte w Koranie, aby stały się dla ludzi całkiem jasne. Odnośnie opisanej sytuacji, Allah powiedział:
{A kiedy powiedziałeś temu, którego Bóg obdarzył dobrodziejstwami i którego sam obdarzyłeś dobrodziejstwami: "Zatrzymaj przy sobie swoją żonę i bój się Boga!" - ty skrywałeś w swojej duszy to, co Bóg miał ujawnić, w obawie przed ludźmi; podczas gdy Bóg bardziej zasługuje na to, aby się Go obawiać. A kiedy Zaś wywiązał się względem niej ze wszystkich swoich powinności, daliśmy ją tobie za żonę, aby wierni nie mieli żadnej trudności, jeśli chodzi o żony i ich adoptowanych synów, kiedy wywiążą się względem nich ze swoich powinności. Rozkaz Boga ma być spełniony! Nie ma winy Proroka w tym, co nałożył na niego Bóg, zgodnie ze Swoim obyczajem ustanowionym przez Niego dla minionych pokoleń. Rozkaz Boga jest rozstrzygnięciem zdecydowanym dla tych, którzy przekazują posłannictwa Boga i obawiają się Go; dla tych, którzy się nie lękają nikogo innego, jak tylko Boga. Bóg wystarczy jako dobrze liczący! Muhammad nie jest ojcem żadnego z waszych mężczyzn, lecz jest Posłańcem Boga i pieczęcią proroków. Bóg jest o każdej rzeczy wszechwiedzący!} [33:37-40]
Monika

Polecana lektura:
Zajnab bint Dżahsz

PYTANIE DO "M": muzułmanki a krytyka islamu

Delfa: Witam Was "piszące" serdecznie :) Jestem chrześcijanką jednak bardzo interesuje sie kulturą ,oraz religią krajów muzułmańskich.Ciesze się , że trafiłam na ten blog jak i blog Umm Latify o Arabii Saudyjskiej ponieważ bardzo dużo mogę się z nich dowiedziec.Chciałam się podzielić z taki moim spostrzeżeniem.Bardzo dokładnie odpowidacie na pytania,czy poruszacie dużo ciekawych tematów dla "Nas" jednak odniosłam wrażenie po przeczytaniu tego blogu,że rzadko krytykujecie swój kraj,swoją wiare.Ja czytając to wiele razy się zastanawiałam: hmm...raj?? Jak to jest?? czy muzułmanie nie mogą wyrazić negatywnego zdania nt swojej religii i kraju?? bo nie wierze, że jest tak idelnie,a bedąc na końcu czytania bloga nie przypominam sobie npochlebnych słów ale za to pamietam całe mnóstwo poztywnych.Nie chcę,aby ktoś zrozumiał , że to coś złego jednak uważam, że nie ma "raju" na Ziemi...

kwietnia 16, 2009

"oddam książki o islamie"


Osoby zainteresowane kupnem, nabyciem darmowym lub odstąpieniem książek o islamie zapraszamy do

Antykwariatu

na stronie OISLAMIE.

PYTANIE do "M": muzułmańskie dzieci w polskich przedszkolach

Anoshti: A przy okazji mam pytanko do muzulmanek mieszkajacych w Polsce: czy zapisujecie swoje dzieci do przedszkoli? Ja ucze w paru przedszkolach (tylko angielskiego), ale widze jaki jest program w przecietnym przedszkolu - panie ucza z typowym zacieciem chrzescijanskim (o swietach, tradycjach poganskich, obrazki ze swietymi do kolorowania, w grudniu i wiosna ucza o jezusie (sws) zgodnie z wiara katolicka itd itp, no i oczywiscie jedzenie w takich przedszkolach nie jest halal. Ja mam jeszcze male dziecko, ale tak sie zaczelam juz zastanawiac i ciekawa jestem jak sobie radzicie zeby uchronic dziecko przed taka niezbyt pożądaną wiedzą. Jedna z moich znajomych muzulmanek zapisala swoja corke do przedszkola integracyjnego, gdzie sa dzieci roznych wyznan i narodowosci, ale mimo to zaznaczyla (dla bezpieczenstwa dziecka;-), ze jej corka ma alergie na mieso wieprzowe i jego pochodne, stwierdzila, ze gdyby powiedziala ze nie je ze wzgledu na wyznanie to nauczycielki by to zignorowaly, wiec wolala uzyc bardziej przekonujacego argumentu. Hmm..czekam na komentarze.

kwietnia 13, 2009

Święta, święta… i po świętach

Święta wiosenne (przez chrześcijan zwane wielkanocnymi) to kolejny niełatwy czas dla muzułmanów żyjących w Polsce. Z punktu widzenia islamu – obchodzenie świąt nie mających podstaw w islamie jest zabronione (zobacz posty związane z tematem).

Czy źle się z tym czuję? W sumie nie, nie brakuje mi ani aspektów religijnych, ani tradycji; „grobu Pańskiego”, koszyczka, jajek, zajączków, baranków, kurczaczków… Zostałam muzułmanką z potrzeby serca. Czy było łatwo? Nie, nie było. I nie chodzi tu o jakieś trudności w praktykowaniu (choć początkowo na pewno nie było całkiem łatwo pewnych rzeczy zmienić), ale głównie o rodzinę. Myślałam, że przerobiliśmy już wszystko – gniew rodziców, oskarżenia, że sekta, że szatan opętał, nerwy, płacz, szantaż, prośby, groźby. Alhamdulillah, i tak nie było najgorzej. Znam muzułmanki-konwertytki, które miały znacznie trudniej. Bicie, znęcanie się psychiczne, w końcu wyrzucenie z domu – na ulicę (dosłownie, gdyby nie obcy ludzie, tam właśnie jedna ze znanych mi muzułmanek by skończyła, z tego co słyszałam – nie ona jedna). Choć wciąż zdumiewa mnie, jak łatwo osobom nie znającym sytuacji stwierdzić „wy, konwertytki, macie dobrze, mogłyście dokonać wyboru, nikt wam problemów nie robił”. Oj, niektóre mają to szczęście, jednak wiele innych kobiet już takich powodów do radości nie ma, inne zaś wręcz cierpią (psychicznie, czasem też fizycznie). A jednak chęć bycia posłuszną Bogu i miłość do Niego jest silniejsza, znacznie przewyższa potrzebę akceptacji ze strony najbliższych (a takową przecież każda z nas ma). Tak że w sumie nie mam co narzekać i dziękuję Bogu, bo mogło być gorzej. Przebrnęłam jakoś przez ten etap.

Później nadszedł czas na małżeństwo. Oczywiście i tu łatwo nie było, bo „zachciało mi się Araba”. I znów straszenie, wybijanie z głowy, rzucanie przed nos gazet z sensacjami, przekonywanie, branie na litość… I znów wyrodna córka pozostała nieugięta. W końcu poznali, zaakceptowali i – jak mówią – polubili mojego obecnego męża. Alhamdulillah, spokój i stabilizację, oraz akceptację znalazłam właśnie w związku z nim. I mimo że czasem są lepsze dni, czasem gorsze (ze znaczną przewagą tych lepszych), nie ma dnia, żebym nie dziękowała Bogu za cudownego męża, a także za nasze dzieci – nasze skarby, które kochamy nad życie, dla których pragniemy tego, co najlepsze, tak w tym życiu, jak i w życiu przyszłym. To dlatego przykładamy tak dużą uwagę do tego, aby wyrobić w pociechach dobre nawyki, zaszczepić w ich sercach miłość do Allaha, staramy się je uczyć nie tylko poprzez słowa, ale i poprzez przykład. Opowiadamy im o Bogu, o potrzebie pamiętania o Nim na każdym kroku, o życiu przede wszystkim dla Niego, dopiero później dla siebie nawzajem, a wreszcie dla siebie samych. Modlimy się przy dzieciach, a czasem razem z nimi, gdyż mimo że malutkie, garną się do uczestniczenia w modlitwie. Same z siebie używają już pewnych muzułmańskich zwrotów, a my staramy się przekazać im także ich sens, nie tylko wymowę. Wdrażamy w życie wiele rzeczy, które one szybciutko załapują – z właściwą dla ich wieku ufnością. Staramy się więc od samego początku spełnić się jako rodzice i ofiarować naszym dzieciom to, co – jesteśmy przekonani – jest dla nich najlepsze, przekazać wspaniałe wartości, które nie tylko są wymogami naszej religii, ale i wspaniałymi zasadami moralnymi, jakie bez wątpienia przyniosą korzyści zarówno im, jak i społeczeństwu, w którym przyjdzie im żyć.

Wydawało mi się, że najgorsze mam już za sobą, kryzys z rodzicami zażegnany, teraz już z górki. Niby pogodzili się z faktem, że ich córka podąża inną drogą, drogą, którą sama dla siebie wybrała, i która daje jej ogromną satysfakcję i szczęście. Wiem, że dla rodziców mogło to być trudne, dlatego staram się (kiedy tylko można) iść na kompromis, jednak nie przekraczając granic mojej religii. Jak to z tym kompromisem u nas bywa, napisałam już co nieco przy okazji świąt grudniowych. Wydawać więc się mogło, że powinno być już spokojnie. Jednak była to cisza przed burzą.

Dzień przed świętami wiosennymi. Poranek. Rodzice na dole, w kuchni, ja z dziećmi na górze, czytamy książeczki, wygłupiamy się. Przyszedł Tata – zabrał dzieci na dół. Tak więc i ja schodzę, nie chcąc kłótni, choć dużo bardziej wolałabym dokończyć czytać dzieciom książeczkę, gdyż wiem, co zobaczymy na dole. Tata farbuje jajka, Mama piecze babkę, stroi koszyczek. Niby nic… jednak to tylko pozory. Z małej chmury wielki deszcz. Od jajek, które dobrzy Dziadkowie dali dzieciom do kolorowania, przeszli do wręczania im koszyczków i rzucenia, że chcą je zabrać do kościoła.

Co? Czy ja dobrze słyszę, a może to sen? Zdecydowanie odmawiam. Nie pójdą. Co za dużo, to niezdrowo. Spodziewałam się, że po tym „wybryku” temat zostanie zakończony, a tymczasem moja odmowa wywołała lawinę. Lawinę przykrych słów, oskarżeń, zarzutów. Usłyszałam, że jestem nietolerancyjna (ciekawe pojęcie tolerancji, nie powiem), że krzywdzę dzieci, bo powinnam im pozwolić chodzić do kościoła, poznawać także i religię Dziadków, żeby mogły sobie wybrać, kiedy inne dzieci pójdą do komunii, bo może też będą wolały być katolikami. Nie dociera, że to ja jestem ich matką, że to ja jestem odpowiedzialna za nie i za ich wiarę (póki są dziećmi), że niestety, ale pewnych rzeczy pogodzić się nie da, jak tego, że czcić należy JEDYNIE Boga oraz święcenia pokarmu „w imię Ojca i Syna”; nie da się malutkim dzieciom wytłumaczyć różnicy pomiędzy ścisłym monoteizmem, a Trójcą; nie da się wytłumaczyć, że zabronione jest nawet samo wykonywanie rzeźb i obrazów, a jednocześnie zabierać w miejsce, gdzie ich pełno (pomijając fakt, że nawet w samej Biblii jest to wyraźnie zabronione) i ludzie przed nimi klęczą i modlą się – jak wytłumaczyć takim maluchom te różnice? I jeśli miałyby wybrać w wieku tych kilku lat, to przepraszam, ale czy będą się kierowały wyższymi celami i życiem przyszłym? Czy będą się wczytywać w Koran i Biblię, a także nauczanie księży? Czy też raczej wybiorą kolorowe jajka, piękne figurki, melodyjne pieśni, sympatycznego pana w czerwonej czapeczce przynoszącego prezenty (życie katolików dopuszcza pewne tradycje, których islam się wystrzega)? Nie twierdzę przez to, że i w katolicyzmie wyższych celów nie ma, nie chcę też nikogo obrazić, tak że wymieniam tylko to, co prawdopodobnie maluchy w wieku lat kilku zauważą (jako różnice) i co wyda im się bardziej atrakcyjne. Chcę chronić swoje dzieci i przekazać im głębsze wartości niż te widoczne na pierwszy rzut oka atrakcje. Nie mam zamiaru ukrywać przed nimi czym jest katolicyzm, ani też ich do katolików zniechęcać . Raz – moja religia wymaga ode mnie tolerancji, a dwa - zależy mi na tym, aby miały dobre relacje z resztą rodziny i znajomymi, których przecież będą miały, choćby w szkole i aby ich lepiej poznały. Dlatego takie rozmowy podejmować będziemy później, jak Bóg da, kiedy będą w stanie pewne kwestie zrozumieć. A na razie, chcemy im wpajać miłość do Boga, podążanie Drogą Prostą, pokazywać sens naszego życia, bo przecież nie żyjemy tylko po to, by się bawić i cieszyć, ale przede wszystkim dla naszego Stwórcy, który jednak nie za nic nagradza Rajem. Wiara musi iść w parze z uczynkami, wierzę w to gorąco, temu nie przeczy żadna z Ksiąg Objawionych – przeciwnie, każda z nich to potwierdza. Religia to nie tylko wiara w sercu, to także sposób życia, a przede wszystkim poddanie się woli Boga, bo po to właśnie nas życiem obdarzył.
{I stworzyłem ludzi i dżiny tylko po to, żeby Mnie czcili.} [Koran, 51:56].
Staram się jak mogę pogodzić religię z życiem rodzinnym i zachować dobre relacje z rodzicami, ale to wymaga obustronnych chęci. A naprawdę, nie jest łatwo żyć w zgodzie z kimś, kto nie szanuje naszych wyborów, z ludźmi, którzy zarzucają nam, że przez nasze „wymysły” i nasz „fanatyzm” ludzie ich palcami wytykają, że ich ranimy, mają pretensję, że przedkładamy Boga nad rodzinę, że modlitwa jest dla nas ważniejsza niż dobry humor własnych rodziców… No proszę, ja jestem nietolerancyjna.

Czy taka dyskusja była konieczna? Czy nie można było po prostu zaakceptować faktu, że w muzułmańskiej rodzinie, gdzie zarówno mąż jak i żona są muzułmanami, dzieci są wychowywane w islamie? Czy trzeba było wypowiadać tyle gorzkich słów, które na pewno nie przyczyniły się do poprawy sytuacji, a jedynie wniosły żal i stworzyły dystans między nami, a także nadszarpnęły moje zaufanie? Tego dnia nie było mi do śmiechu, raczej do płaczu. Sama (mąż ciut daleko, na chleb zarabia) wśród rodziny, która atakuje, wmawia fanatyzm, żałuje „biednych” dzieci, krzyczy i wiele zarzuca.

Dlaczego o tym wszystkim piszę? Bynajmniej nie dlatego, żeby się wyżalić czy szukać pocieszenia (ten etap mam już za sobą). Nie dlatego też, żeby mnie (czy inne muzułmanki w takiej sytuacji – a jest ich niestety wiele) nasi Czytelnicy żałowali. Także nie dlatego, żeby narzekać na rodzinę, którą przecież bardzo kocham, mimo że dni takie jak ten ostatni dzielą nas, zamiast łączyć. Pisząc to chciałabym raczej pokazać nasze życie tak „od środka”, nasze rozterki i dylematy, pokazać, że nie jest tak różowo, jak by się mogło wydawać, że także w polskiej, katolickiej rodzinie nie jest tak łatwo podejmować własne wybory i żyć własnym życiem. Mam też ogromną nadzieję, że wśród naszych czytelników znajdzie się choć jedna osoba mająca w rodzinie muzułmanina/muzułmankę i moje przeżycia skłonią ją do odrobiny refleksji , pomogą wczuć się w sytuację swojej córki, syna, bratanicy, siostrzeńca, wnuczki, wnuka, kuzynki, kuzyna, bo naprawdę, to, że chcemy żyć normalnie nie jest żadną zbrodnią. My też kiedyś byłyśmy dziećmi, dorastałyśmy w rodzinie, w której to rodzice byli za nas odpowiedzialni i wychowywali nas zgodnie ze własnym systemem wartości, zasadami moralnymi, religią bądź jej brakiem i nie dawali wyboru. Teraz my jesteśmy rodzicami i opiekunami naszych dzieci, to na nas spoczywa odpowiedzialność za ich wychowanie. Teraz my tworzymy nową rodzinę, przekazujemy to, co uznaliśmy za dobre i słuszne.

Kochani rodzice, kochana rodzinko… Pozwólcie nam spełnić swoją rolę. Jesteśmy przy Was, nawet jeśli nie dzielimy Waszej wiary. Nie proście nas o więcej, niż jesteśmy w stanie spełnić. Pozwólcie nam żyć po swojemu i zbliżyć się do Was, zamiast od Was uciekać z obawy przed taką właśnie sytuacją.

Monika

kwietnia 09, 2009

aura muzułmanki w obecności innych kobiet

PYTANIE: “Przeczytałam, że aura kobiety w obecności innych muzułmanek, jest od pępka do kolan, a w przypadku kobiet nie będących muzułmankami, należy okryć całe ciało. Dlaczego?”
ODPOWIEDŹ: W odniesieniu do stopnia okrycia muzułmanki w obecności innych kobiet, niektórzy uczeni czynią rozróżnienie między muzułmańskimi i niemuzułmańskimi kobietami.

Jeśli chodzi o to, co muzułmanka musi okrywać w obecności kobiet innych niż muzułmańskie, istnieją dwie opinie. Uczeni szkół hanbalickiej i część szkoły malikickiej jako aurę - czyli to, co muzułmanka musi okrywać w obecności innych kobiet, niezależnie od tego, czy są muzułmankami, czy nie - uważają obszar między pępkiem a kolanem.

Natomiast uczeni szkół hanafickiej, szafiickiej oraz część szkoły malikickiej uważają, że obowiązkowe jest dla niej okrycie całego ciała, czyli przywdzianie kompletnego hidźabu.

Powyższa różnica zdań jest oparta na różnicy w interpretacji wersetu Koranu dotyczącego zasad hidźabu, w którym Allah Wszechmogący mówi:

{... i pokazywały swoje ozdoby jedynie swoim mężom lub ojcom, albo ojcom swoich mężów, albo swoim synom lub synom swoich mężów, albo swoim braciom, albo synom braci, lub synom swoich sióstr; lub ich kobietom...} [Koran 24:31]

Według uczonych szkół hanbalickiej i części malikickiej wyrażenie "ich kobietom" obejmuje wszystkie kobiety w tym niemuzułmanki, podczas gdy uczeni szkół hanafickiej, szafiickiej oraz część szkoły malikickiej twierdzą, że to określenie wyraźnie odróżnia kobiety muzułmańskie od innych, a zatem muzułmanka musi przestrzegać surowszych zasad okrywania się przed niemuzułmankami.

Według opinii większości uczonych aura (część ciała, która powinna być zakryta) kobiety w obecności innych muzułmanek obejmuje od pępka do kolan. Dlatego, zgodnie z tą opinią, jest dopuszczalne dla muzułmanki, aby widziała, co znajduje się powyżej pępka innej muzułmanki, jak piersi, szyję i nogi poniżej kolana. Jest tak, ponieważ kobiety są tej samej płci i zwykle nie odczuwają żadnego pociągu wobec siebie, aczkolwiek w przypadku zaistnienia takich pragnień odsłanianie tych części staje się zabronione, jak zostało potwierdzone przez uczonych. Nie oznacza to, że kobieta może siedzieć pośród innych kobiet z odkrytym całym ciałem poza obszarem między pępkiem a kolanem. Słowa uczonych: „Aura to obszar między pępkiem a kolanem” nie powinny być niewłaściwie rozumiane, ponieważ nie oznaczają one, że tak kobiety, czy mężczyźni powinni się zawsze ubierać i pokazywać między tą samą płcią. Powinni się raczej ubierać między sobą w ubrania, które ich właściwie okryją i będą wyrazem ich wstydliwości i godności.

Natomiast niektórzy uczeni są zdania, że muzułmanka może patrzeć jedynie na te części ciała innej kobiety, na które również może patrzeć jej mahram (tj. osoba, której poślubienie jest zabronione ze względu na wspólne karmienie piersią w okresie niemowlęctwa, związek krwi lub powinnowactwo), do nich należą włosy, górna część klatki piersiowej, nogi, ale nie to, co zazwyczaj jest zakryte, jak brzuch, piersi, plecy i uda.

Wszyscy uczeni zgadzają się, że gdy istnieje podejrzenie, że niemuzułmanka lub muzułmanka nie przestrzegająca zasad islamu, mogłaby opisać wierzącą mężczyźnie, któremu nie jest to dozwolone, wówczas powinna ona stosować pełne zakrycie w obecności takich osób.

Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha niech będą z nim) powiedział:

"Kobieta nie powinna oglądać innej kobiety, a następnie przychodzić do męża i opisywać ją mu, w taki sposób, jakby mógł ją zobaczyć" [Sahih al-Buchari].

ŹRÓDŁA:
Hidżab w obecności niemuzułmanki
Aura muzułmanki w obecności niemuzułmanki
Odkrycie piersi w obecności innej muzułmanki

Sanak

o islamie dla dzieci

salam alaykum, w powijakach jeszcze co prawda, ale pomału ruszamy z nową stroną zespołu OISLAMIE ukierunkowaną na dzieci i rodziców. Strona >mamy nadzieję będzie się rozwijała i rosła w siłę i potęgę, aczkolwiek nie ukrywamy, że liczymy na uwagi i pomysły wszystkich mam (tatusiów też). Wszelkie rady, opowiadania, gry, zabawy - cenne są na wagę złota ;). Zapraszamy do współpracy wszystkich chętnych (kontakt na stronie jak wyżej).

zespół OISLAMIE

Przepiękna recytacja sury Ja Sin

Koran to Księga spamiętywana od początku jej objawienia po dziś dzień przez miliony muzułmanów na całym świecie. Jej recytacja to wielka nauka i sztuka zarazem. Przyjrzyjmy się, jak recytują ją najmłodsi. Dziś początkowy fragment sury Ja Sin w wykonaniu Hasana bin Abdullah al-Awadh.




W imię Boga, Miłosiernego, Litościwego

1 Ja. Sin.

2 Na Koran pełen mądrości!

3 Zaprawdę, ty (Muhammadzie) jesteś wśród posłańców

4 na drodze prostej!

5 Oto objawienie Potężnego, Litościwego,

6 dane ci, abyś ostrzegał lud, którego ojcowie nie byli ostrzegani, są więc niedbali.

7 Sprawdziło się już słowo nad większością z nich, lecz oni nie wierzą.

8 My nałożyliśmy na ich szyje obroże aż do podbródków,tak iż głowy ich są podniesione nieruchomo.

9 I umieściliśmy przed nimi przegrodę i za nimi przegrodę; w ten sposób zakryliśmy ich i oni nie widzą.

10 I wszystko im jedno,czy ty ich ostrzegasz,czy ich nie ostrzegasz:oni nie wierzą.

11 Ty możesz ostrzegać tylko tego, który postępuje za napomnieniem i który obawia się Miłosiernego z powodu tego, co jest ukryte.Uraduj go więc wieściąo przebaczeniu i szlachetnej nagrodzie.

12 Zaprawdę, My przywracamy do życia umarłych i zapisujemy, co oni przygotowali pierwej i co pozostawili; i każdą rzecz wyliczyliśmy w jasnym rejestrze.*



* tłumaczenie Koranu wg J.Bielawskiego


Iman

Kim jestem?

"Nerwowa bieganina. Każdy z komórką w ręku próbuje dodzwonić się do brata, cioci czy kolegi. Śledzimy w telewizji relacje na żywo, wypatrując wśród kolejnych ofiar znajomych twarzy, a jednocześnie mamy nadzieję ich nie zobaczyć. Kolejny atak, to już drugi w tym roku. Tym razem ofiarami stali się pracownicy algierskiej placówki ONZ, studenci prawa i przypadkowi przechodnie. Spekulacje na temat motywów działania zamachowców sa przeróżne; jedni uważają, że ktoś tym ludziom robi pranie mózgów, inni że 'przekupiono' ich groźba zabicia najbliższych, jeszcze inni, że stoi za tym tajna organizacja. Bo czym można by wytłumaczyć takie zachowanie, zupełnie pozbawione szacunku do zdrowia, życia i własności innych? Ludzie tak naprawde pragną spokoju, normalnego życia i eliminacji zagrożenia kolejnymi zamachami. Wychodząc rano do pracy chcieliby wrócić do swojej rodziny w jednym kawałku.

Dzięki Bogu, tym razem nikt z naszych znajomych nie ucierpiał. Teść, który przed laty został postrzelony w podobnym napadzie, kręci z niedowierzaniem głowa. Domyśla się, co czują poszkodowani i ich bliscy - sam znajdował się przez kilka miesięcy w śpiączce, podczas gdy zrozpaczona rodzina odchodziła od zmysłów. Tak łatwo wywrócić życie innych do góry nogami przez pociągnięcie głupiej zawleczki. I jakże trudno powrócić do 'normalności' po stracie ukochanej osoby..."

Wspomnienia... Te obrazki przewijaja mi sie przed oczami, ilekroć bedąc w Polsce ktoś na ulicy rzuci za mną od niechcenia: "Terrorystka!!!". Jakież to dziwne, że z chwilą przekroczenia 'progu' warszawskiego lotniska nagle z "ofiary" zamieniam się w "kata"...

Umm Yakoub

szarijat a prawa krajów muzułmańskich

Dyskusja przeniesiona z komentarzy do posta "moja historia: Mona, były niedoszły Świadek Jechowy":
Natka: Rozni sa ludzie, jedni dobrzy inni nie bardzo. Problem polega na tym, ze w wiekszosci panstw muzulmanskich jest prawo szariatu. nie ma oddzielnosci panstwa od religii i dlatego dla nas ludzi z zachodu, jak poznajemy muzulmanow, ktorzy nie sa zbyt religijni, a wrecz sa hipokrytami to utozsamiamy ich zachowanie od razu z religia, no bo to ona rzadzi u nich w panstwie (w mniejszym lub wiekszym stopniu). Ci sami ludzie bardzo czesto powoluja sie na swoja religie jak w przykladzie, ktory dala Roma o swoich sasiadach z akademika, kiedy to oni zwracali uwage dziewczynom, o ich ubior, jednoczesnie lamiac zakaz o czystosci przedmalzenskiej. Chodzi o to, ze jak powiedzmy ktos w Polsce zachowuje sie zle, to my od razu nie myslimy o nim w kategoriach - katolik lamiacy zasady swojej religii, tylko przestepca lamiacy prawo cywilne. Osoba ta bardzo rzadko bedzie przytaczala w linii obrony religie i nie powola sie na nia, bo nie ma w tym zadnego sensu skoro mamy prawo cywilne. Natomiast u muzulmanow czesto jest wlasnie w ten sposob. Lamiac zakazy swojej religii czesto sie nia zaslaniaja, bo to jest u nich system rowniez prawny wedlug, ktore funkcjonuje cale panstwo. Oczywiscie, ze oni nie sa dobrymi muzulmanami. To tylko w jakims stopniu wytlumacza ich zachowanie. Jakby Polska nie byla swiecka mielibysmy ten sam problem bo wtedy wszyscy ci, ktorzy wdaja sie w bojki w Anglii, upijaja sie i ogolnie wystawiaja nam nie zbyt pochlebna opinie byliby osadzeni w ten sam sposob jak muzulmanie. no bo jak oni moga, skoro religia im tego zabrania.

kwietnia 07, 2009

Dokąd przed nimi uciec?

Dwóch gości siedzi w samolocie, udając się na wyjazd służbowy. Nagle na pokład wchodzi muzułmańskie małżeństwo i siada w rzędzie tuż przed nimi. Koledzy, w dobrych nastrojach, skorzy do żartów, zaczynają głośno rozmawiać:
- Stary, mój szef wysyła mnie do Arabii Saudyjskiej – mówi jeden – ale nie mam w ogóle ochoty jechać... iluż tam muzułmanów!
Muzułmańska para wyraźnie usłyszała i poczuła się nieswojo.
- Ha, ha, ha! – zaczął się śmiać drugi. – Taaa, mój szef chciał mnie wysłać do Pakistanu, ale odmówiłem! ZA DUŻO muzułmanów!
- Raz byłem w Iranie i NIE MOGŁEM ŚCIERPIEĆ, że tylu tam ich było! – z uśmieszkiem kontynuował kpiny pierwszy, podczas gdy para muzułmańska zaczęła nerwowo wiercić się w siedzeniach.
- Taaa, już NIGDZIE nie można przed nimi uciec… ostatnim razem, kiedy byłem we Francji też ciągle na nich wpadałem.
- Dlatego NIGDY nie zobaczysz mnie w Indonezji.... ZA DUŻO muzułmanów – dodał pierwszy, zachodząc się ze śmiechu.
Na to muzułmanin odwraca się, uprzejmie zwracając się do panów:
- A może byście tak poszli do diabła? – zapytał. – Słyszałem, że u niego, w piekle, muzułmanów nie ma!

kwietnia 04, 2009

moja historia: Mona, były niedoszły Świadek Jehowy

Jakie pytania najczęściej słyszę, gdy Polacy dowiadują się, że jestem polską muzułmanką – konwertytką, i że mam męża Araba? Zdarza się, że patrzą ze współczuciem lub politowaniem, reagują zdziwieniem lub agresją. Czy to dla/przez niego przyjęłam islam? Czy nie bałam się wychodzić za niego za mąż? Czy nie brakuje mi Polskich świąt? Co na to moja rodzina? Niektórzy uważają, że zdradziłam moją wiarę i ojczyznę, inni, że jestem bardzo odważna, albo bardzo zakochana i naiwna. A jaka jest prawda?

Na początku chciałabym sprostować jedną rzecz. Nigdy nie byłam katoliczką. Nie zostałam ochrzczona, bierzmowana, nie miałam komunii. Nie tęsknie za Bożym Narodzeniem ani Wielkanocą ani urodzinami, bo nigdy tego nie obchodzilam. Jestem byłym – niedoszłym Swiadkiem Jechowy. Mówiąc były mam na myśli, że urodziłam i wychowałam się w rodzinie Świadków i żyłam tą religią 20 lat. A niedoszły bo w przeciwieństwie do katolików, którzy chrzczą niemowlęta, chrzest Świadków jest świadomą decyzją dojrzałego człowieka, a ja nigdy nie zdecydowałam sie na to z powodu wątpliwości, które z czasem doprowadziły mnie właśnie do islamu. Jako Świadek uczyłam się z Biblii o prorokach, Dniu Sądu Ostatecznego i Zmartwychwstaniu, znałam na pamięć spis treści i wiedziałam gdzie szukać poszczególnych ksiąg. W mojej biblioteczce znaleść można było Biblię tysiąclecia, nowego świata, jak i przekład Jakuba Wujka. Nie wierzyłam w Trójcę Świętą, Matkę Boską, Świętego Mikołaja. Piszę o tym, bo z mojego punktu widzenia Świadkowie mają więcej wspólnego z islamem niż kosciół rzymskokatolicki. Było mi łatwiej niż katolikom bo poznając islam nie musiałam zmagać się z wieloma dogmatami. Dlaczego więc odeszłam?

Straciłam wiarę w pochodzenie Bibli. Jako nastolatków, już w liceum uczą na języku polskim, że najstarszą ewangelią jest Ewangelia według Jana, powstała bodajrze 100 lat po śmierci Jezusa. Jest całe mnóstwo apokryfów czyli ksiąg, które nie weszły do kanonu. Miałam wręcz wrażenie, że w pewnym okresie czasu była moda na pisanie ewangeli. Są ewangelie wszystkich apostołów, łącznie z Judaszem (było głośno o tym całkiem niedawno) i Marią Magdaleną. Więc powoli zaczęłam się odsuwać i szukać informacji z innych źródeł. Czytałam teorie różnych filozofów, najbardziej przemawiali do mnie w tamtym czasie egzystencjonaliści. Nie wiem czemu nigdy nie pomyślałam o islamie. Pewnie odstraszała mnie wizja zakrytych kobiet ;-). Potem poszłam na studia, niestety nie na moją ukochaną filozofię, i nie miałam tyle czasu na czytanie.

W tym okresie wyrobiłam sobie mój własny światopogląd. Coś w rodzaju kompromisu. Wierzyłam, że Bóg istnieje, ale nie chciałam należeć do żadnej religii. Nie nazywałam siebie chrześcijanką. Uważałam, że wystarczy być „dobrym człowiekiem”, nie robić nikomu krzywdy itp. Kiedy zaczęłam czytać o islamie czułam się jakbym wracała do domu, ale domu odnowionego, z paroma dodatkowymi oknami dla wpuszczenia światła, i zaryglowanymi tylnymi drzwiami dla bezpieczeństwa. To było niesamowite uczucie. Ciagle odkrywam nowe pokoje, ale to jest mój dom. Postanowiłam napisać, żeby uzmysłowić ludziom parę rzeczy.

Po pierwsze, to nie jest tak, że wychodzimy za mąż i chop siup przyjmujemy islam. Często jest to poprzedzone latami poszukiwań i przemyśleń, zwątpień w istnienie Boga i pytań o nature zła. Mój mąż był tylko iskrą. Chciałam go poznać, a co za tym idzie, wiedzieć co jest dla niego ważne, jakimi zasadami się kieruje. I czy ze względu na to jestem w stanie dzielić z nim życie. Po drugie, wypowiadając szachadę (wyznanie wiary) nie stajemy się automatycznie wzorem cnót i nie znamy odpowiedzi na wszystkie pytania. Znalazłyśmy się na „drodze prostej”, którą staramy się podążać. Idziemy raz wolniej, to znów szybciej, byle do przodu. Niektóre zasady są łatwiejsze do zaakceptowania, z innymi mamy większe trudności. Czy to ze względu na wychowanie czy charakter. Obowiązkiem muzułmanina jest zdobywanie wiedzy i walka z własnymi słabościami. Mamy rozum, żeby z niego korzystać i mamy serce, żeby czuć różnice między dobrem i złem. A co daje mi islam osobiście? Poczucie bezpieczeństwa, coś czego mogę się trzymać. I poznałam siebie trochę lepiej, mam więcej cierpliwości, mam nadzieję, pracuję nad sobą. I tego życzyłabym wszyskim.

Mona
* * *
Siostry i braci w islamie, którzy zechcieliby podzielić się z Czytelnikami bloga swoimi historiami odnalezienia islamu, zapraszamy do nadsyłania artykułów na adres: strona.oislamie@gmail.com z dopiskiem "blog Muzułmanki". Niech wam Allah dobrem wynagrodzi.

kwietnia 03, 2009

nieczystość psów

PYTANIE: Witajcie, znalazłam sie tu przypadkiem, ale jako miłośniczkę zwierząt poruszyła mnie sprawa psów w domu. Wydaje mi sie, że to też pozostałośc dawnych czasów, kiedy zwierzęta przenosiły choroby. Podobnie jak jedzenie wieprzowiny, wiadomo, że to mięso szybko sie psuje. Czy to prawda, że muzułmanie niechętnie odnosza się do psów? Boją się ich? A ja gdzies słyszałam, że w pośmiertnej ocenie człowieka głos maja też zwierzęta? Czy to tylko legenda?

ODPOWIEDŹ: Według islamu pies jest stworzeniem Allaha, dlatego zasługuje na opiekę i dobre traktowanie. Wszystko zostało stworzone przez Allaha w konkretnym celu. Pies może być trzymany dla celów bezpieczeństwa, polowania lub pasterki, ale nie w domu. Ważne jest podkreślenie faktu, że zakaz trzymania psa w domu nie oznacza nienawiści i złego traktowania tego zwierzęcia.

Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha niech będą z nim) zawsze zachęcał do dobrego traktowania wszystkich zwierząt. Mimo, że nie możemy trzymać psów w domu lub jeść mięsa świni, nie oznacza to, że powinniśmy nienawidzić tych zwierząt. Powinniśmy być w stosunku do nich tak samo życzliwi, jak wobec innych zwierząt. Najdrobniejszy dobry uczynek wobec jakiegokolwiek stworzenia może być nagrodzony, z woli Allaha, Rajem.

Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha niech będą z nim) powiedział: "Pewien człowiek wędrując poczuł się bardzo spragniony, więc zszedł do studni i napił się z niej. Kiedy wyszedł, ujrzał psa dyszącego i gryzącego ziemię z pragnienia. Człowiek powiedział: "On cierpi tak samo jak i ja cierpiałem", więc napełnił swój but wodą, wyszedł i dał psu pić, aż jego pragnienie zostało ugaszone. Allah docenił ten dobry uczynek i wybaczył mu przez wzgląd na to, co uczynił". Ludzie zapytali: "O Wysłanniku Allaha, czy otrzymamy nagrodę za to, jak traktujemy zwierzęta?". On odpowiedział: "Za pomoc udzieloną każdej żywej istocie jest nagroda" (al-Bukhari, Fath, 2363).

Powodem, dla którego istnieje zakaz trzymania psów w domu jest jego nieczystość.

Z medycznego punktu widzenia, chowanie psa w domu niesie pewne zagrożenie dla zdrowia a nawet życia człowieka, które nie powinno być ignorowane - wielu ludzi zapłaciło wysoką cenę za swoją niewiedzę zarażając się pasożytami przez nie przenoszonymi. Psy z racji kontaktowego sposobu poznawania świata „zbierają” wszystkie drobnoustroje przenosząc je na łapach, nosie i w pysku - część z nich jest groźna również dla człowieka. Ponadto psy są podatne na zarażenia od dzikich zwierząt nie tylko w lasach ale i w większych parkach. Poniżej lista chorób, którymi człowiek może zarazić się przez zbyt czuły kontakt z psem:

- giardia sp inaczej
Lamblia
- tasiemiec pchli
-
bąblowica i jej odmiany (tasiemce bąblowcowe)
-
wścieklizna
-
toksokaroza (toxocara canis) i inne glistnice
-
erlichioza (erlichia canis i erlichia risticii)
-
włosogłówczyca
-
alarioza (alaria alata)
-
babeszjoza (babesia canis)
-
ancylostomatoza (ancylostoma caninum i uncinaria stenocephala)
-
cheyletielloza (roztocza Cheyletiella)
-
świerzb i świerzb psi

Człowiek może chronić swoje zdrowie poprzez utrzymywanie bezpiecznej formy kontaktu z psami. Zwolennicy trzymania czworonogów w domu zapewne stwierdzą, że ryzyko można zminimalizować przez systematyczne odrobaczanie (które powinni przeprowadzać również muzułmanie trzymający psy w sposób zgodny z sunną Proroka (pokój z nim), jako że ich obowiązkiem jest dbanie o ich zdrowie) jednak nigdy nie zminimalizujemy ryzyka zakażenia do zera. Nikt nie powinien psów przytulać, całować lub pozwalać na zbliżanie się do dzieci. Dzieci, jako szczególnie podatne, powinny być nauczone, aby nie tulić psów, nie można dopuszczać, aby psy lizały dzieciom ręce. Psy powinny posiadać własne, oddzielne miski i nie mogą być dopuszczane do lizania naczyń używanych przez ludzi, nie powinny przebywać w sklepach spożywczych, restauracjiach czy na bazarach. Ogólnie rzecz biorąc, należy uważać, by nie wchodziły w kontakt z niczym, co jest używane przez ludzi do jedzenia i picia.

Wiemy już, że Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha niech będą z nim) zabronił mieszkania z psami i ostrzegł przed lizaniem przez nie naczyń oraz przed trzymaniem ich bez określonego w islamie powodu.

Prorok (pokój i błogosławieństwa Boga niech będą z nim) powiedział: "Jeśli pies napije się z naczynia jednego z was, niech on je (naczynie) umyje siedem razy" (Muslim, 279).

Jak to możliwe, że nauki niepiśmiennego Araba, Muhammada, zgodne są z najnowszymi wynikami badań naukowych? Zaprawdę, nie możemy powiedzieć nic z wyjątkiem słów Koranu:
"On nie mówi pod wpływem namiętności. To jest tylko objawienie, które mu zostało zesłane". [Koran, 53:3-4]
Na temat mięsa wieprzowego polecam artykuł:
Stanowisko islamu na temat mięsa wieprzowego.

kwietnia 02, 2009

jak to jest z tym biciem?

Małgorzata: Jak to jest z tym biciem w Koranie, jak jest ono postrzegane w środowiskach muzułmańskich? Czy nie był on dla pań jakimś hamulcem przed przyjęciem tej religii?


W przypadku sporów rodzinnych, Koran wzywa męża do traktowania żony uprzejmie i aby zawsze miał na uwadze jej zalety. Allah mówi:
{Obchodźcie się z nimi w sposób przyzwoity. A jeśli czujecie względem nich wstręt, to, być może, czujecie wstręt do czegoś,w czym Allah umieścił wielkie dobro.} [Koran 4:19]

Jeśli problem dotyczy zachowania żony, mąż może namawiać ją do poprawy i apelować do jej rozsądku. W większości przypadków środek ten może być wystarczający. W przypadku, gdy problem nadal występuje, mąż może wyrazić swoje niezadowolenie w inny pokojowy sposób, poprzez spanie w oddzielnym łóżku. Zdarzają się jednak przypadki, kiedy żona nadal umyślnie znęca się, wyraża pogardę w stosunku do męża i lekceważy jej obowiązki małżeńskie. Zamiast rozwodu, mąż może odwołać się do innego środka, który może pomóc, przynajmniej w niektórych przypadkach. Taki środek jest dokładnie opisany jako delikatne klepnięcie na ciele, ale nigdy nie w twarz, traktując to bardziej jako symboliczny środek napomnienia niż kary. Może tak uczynić tylko w skrajnych przypadkach i tylko wtedy, jeżeli na pewno poprawiłoby to sytuację. Jednakże, jeśli istnieje obawa, że mogłoby to pogorszyć stosunki lub być powodem rozpadu rodziny, to powinien tego zaniechać całkowicie. Allah mówi:

{Mężczyzni są opiekunami kobiet ze względu na to, że Allah dał wyższość (siłę) jednym nad drugimi, i ze względu na to, że oni rozdają ze swojego majątku. Przeto cnotliwe kobiety są pokorne i zachowują w skrytości to, co zachował Allah. I te, wobec których nieposłuszeństwa i złego postępowania (nuszuz) się boicie, (najpierw) napominajcie je, (następnie) nie dzielcie z nimi łoża i (ostatecznie) uderzcie je (lekko, jeśli to konieczne)! A jeśli są wam posłuszne, to nie stosujcie wobec nich przymusu. Zaprawdę, Allah jest Wzniosły, Wielki!} [Koran,4:34]

Nawet tutaj to maksymalne działanie jest ograniczone przez nastepujące punkty:

a) musi to stanowić rzadki wyjątek od reguły wzajemnego szacunku, życzliwości i odpowiedniego traktowania. Na podstawie Koranu i hadisów środek ten może być stosowany jedynie w przypadkach niegodziwości ze strony żony lub skrajnego powstrzymania się i odrzucenia spełnienia racjonalnej prośby męża. Nawet wtedy, inne środki, takie jak zachęta, należy zastosować najpierw.

b) zgodnie z hadisem, nie jest dopuszczalne uderzyć kogokolwiek w twarz oraz powodować jakąkolwiek krzywdę. Co hadis definiuje jako „dharban ghajra mubarrih” lub „lekkie, niedotkliwe, niebolesne uderzenie”, zostało zinterpretowane przez wczesnych uczonych jako (symboliczne) zastosowanie misłaku (cienkiej łodyżki używanej jako szczoteczki do zębów przez Proroka)! Ponadto, jako dopuszczalne "uderzenie" zostało określone to, które nie pozostawia śladu na ciele (czyli na tyle lekkie). Interesujący jest fakt, że to określenie stanowi kryterium stosowane we współczesnym prawie Ameryki, aby oddzielić lekkie i nieszkodliwe uderzenie(klepnięcie) od uderzenia z "nadużyciem" w sensie prawnym. To jasno pokazuje, że nawet ta skrajna ostateczność nie spełnia definicji "fizycznego znęcania", " przemocy w rodzinie", lub „bicia żony" w prawie 20 wieku liberalnej demokracji.

c) dopuszczalność takiego symbolicznego wyrazu powagi sytuacji nie oznacza, że jest to zalecane. W kilku hadisach, Prorok Muhammad (pokój i błogosławieństwo Allaha niech będą z nim) zniechęca do tego środka. Jego słowa są następujące: "Nie bijcie kobiet sług Allaha"; "Niektóre (kobiety) odwiedziły moją rodzinę, skarżąc się na swoich mężów (o pobicie ich). Ci (mężowie) nie są najlepszymi z was"; "[Czyż nie jest hańbą, że] jeden z was bije swoją żonę, jak [bez skrupułów] bije niewolnika, a później, pod koniec dnia, z nią śpi?" (Patrz Rijad Al-Salihin,137-140). W innym hadisie Prorok (pokój i błogosławieństwo Allaha niech będą z nim) powiedział: “Jak którykolwiek z was może bić swoją żonę, jak bije wielbłąda, a następnie spać z nią?..." (Sahih Al-Bukhari, Rozdz. 8. hadis 68, str. 42-43).

d) prawdziwym naśladowaniem sunny jest podążanie za przykładem Proroka Muhamma (pokój i błogosławieństwo Allaha niech będą z nim), który nigdy nie uciekał się do tego środka, niezależnie od okoliczności.

e) islamskie nauki są uniwersalne w naturze. Stanowią odpowiedź na potrzeby i okoliczności różnych czasów, kultur i okoliczności. Niektóre środki mogą sprawdzać się w niektórych przypadkach i kulturach lub u niektórych osób, ale nie będą skuteczne w innych. Z definicji, "dopuszczalność" aktu, nie oznacza, że jest on wymagany, popierany czy zalecany. W rzeczywistości byłoby lepiej określić granicę dopuszczalności, tak jak w tym przypadku, zamiast pozostawiać go nieograniczonym i bez zastrzeżeń, lub całkowicie ignorować go. Wobec braku ścisłych wytycznych, osoby mogą interpretować sprawy na swój sposób, co może prowadzić do przesady i realnych nadużyć.

f) wszelka przesada, okrucieństwo, przemoc w rodzinie, lub nadużycia popełnione przez każdego "muzułmanina" nigdy nie znajdzie rzetelnego usprawiedliwienia w objawionym tekście (Koran lub hadisy). Za takie ekscesy i przemoc powinno obwiniać się osobę, która nie postępuje zgodnie z prawdziwą sunną Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha niech będzie z nim).

Dr Jamal Badawi

Przyjrzyjmy się również, jak był interpretowany werset 4:34 przez uczonych spośród Towarzyszy Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i pierwszych prawych pokoleń muzułmanów:

POSTĘPOWANIE W PRZYPADKU NIEPOSŁUSZEŃSTWA ŻONY
Allah powiedział: {A te, których nieposłuszeństwa (nuszuz) się boicie} - co oznacza: kobieta, u której zaobserwujecie nieposłuszeństwo wobec jej męża, na przykład, kiedy zachowuje się, jakby górowała nad nim, nie słucha go, ignoruje, czuje do niego niechęć, itd. Kiedy oznaki te pojawiają się u kobiety, mąż powinien ją pouczyć i przypomnieć o karze Allaha, jeśli będzie mu nieposłuszna. W rzeczy samej, Allah nakazał żonie być posłuszną mężowi i zabronił jej nieposłuszeństwa, ze względu na ogrom jego praw i wszystko, co dla niej robi. (...)

Słowa Allaha: {pozostawiajcie je w łożach} – Ali bin Abi Talha przekazał, że Ibn Abbas powiedział: „Opuszczanie odnosi się do zaniechania współżycia, leżenia na jej łożu plecami do niej”. Kilku innych stwierdziło podobnie. As-Suddi, Ad-Dahhak, Ikrimah i Ibn Abbas w innym przekazie dodali: „Nieodzywania się do niej i nierozmawiania z nią”. Muałija bin Hajda Al-Quszajri powiedział: „Wysłanniku Allaha! Jakie prawo posiada żona któregoś z nas względem niego?”. Prorok powiedział: „Byś ją żywił, kiedy jesz, odziewał ją, kiedy kupujesz odzież dla siebie i nie bił jej w twarz czy przeklinał, i nie opuszczał jej, chyba że w obrębie domu” (Sunan, Musnad).

Słowa Allaha: {uderzajcie je} - oznaczają: jeśli pouczenia i opuszczenie jej w łożu nie przynosi pożądanych rezultatów, wolno wam ukarać żonę, nie uderzając jej dotkliwie. Dżabir powiedział, że podczas Pożegnalnej Pielgrzymki Prorok powiedział: „Bójcie się Allaha względem kobiet, albowiem one są waszymi pomocnicami. Przysługuje wam od nich prawo, by nie pozwalały nikomu, komu nie chcecie przestępować przez wasz próg. A jeśli tak uczynią, wolno wam je lekko uderzyć. Im przysługuje od was prawo do zapewnienia im pożywienia i odziania w rozsądny sposób” (Muslim). Ibn Abbas i kilku innych powiedziało, że werset ten odnosi się do uderzeń, które nie są silne. Al-Hasan Al-Basri powiedział, że oznacza to uderzenia, które nie są dotkliwe.

JEŚLI ŻONA JEST POSŁUSZNA MĘŻOWI NIE WOLNO STOSOWAĆ WOBEC NIEJ ŻADNYCH ŚRÓDKÓW POPRAWCZYCH
Allah powiedział: {A jeśli są wam posłuszne, nie stosujcie wobec nich żadnych środków} - co oznacza: jeśli żona posłuszna jest mężowi we wszystkim, na co Allah zezwolił, mężowi nie wolno stosować żadnych środków poprawczych wobec żony. Dlatego w tym przypadku mąż nie ma prawa jej uderzyć czy stronić od niej w łożu.

Słowa Allaha: {Zaprawdę, Allah jest Wzniosły, Wielki} - przypominają mężczyznom, że jeśli dopuszczą się bezzasadnych wykroczeń wobec żon, Allah, Wzniosły, Wielki jest ich Obrońcą i zemści się na tych, którzy popełniają wobec nich wykroczenia i traktują je niesprawiedliwie.

ŹRÓDŁA:
Wife Beating in Islamic Perspective
"Tafsir Ibn Kasira Świętej Księgi Koranu", Sura Kobiety (an-Nisa), w. 34.

Sanak