Strony

kwietnia 25, 2009

Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród…

Ilu Polaków robiło takie postanowienie? Ilu tak naprawdę czuje się związanych ze swoim krajem? Nie wiem, trudno powiedzieć. Zapewne wielu jest takich, którzy chcą (naprawdę chcą) stąd uciec, czasem gdziekolwiek, czasem do konkretnego kraju, z różnych powodów. Znajdą się też inni, którzy nie porzucą Polski, nawet gdyby nie mieli tu nic – nawet perspektyw na przyszłość, a w innym kraju oferowano by im całkiem godne warunki. „Nie, my jesteśmy Polakami”. W niektórych jeszcze tli się poczucie patriotyzmu. Jest też i trzecia – chyba dziś najliczniejsza - grupa ludzi, którym jest wszystko jedno, gdzie mieszkają…

Jednak rozmowa na temat patriotyzmu zazwyczaj nie budzi w żadnej z tych grup wielkich emocji. Zdanie każdy ma swoje, może i niektórzy (zwłaszcza ostatnia grupa) ponarzekają trochę na osoby o przeciwnych poglądach, no ale… cóż zrobić. Szybko przechodzą nad tym do porządku dziennego.

Polskie muzułmanki. Inna grupa ludzi – postrzeganych często jako „podludzie”. Tu podobnie, jak i wśród ogółu - znajdą się takie, które bez względu na wszystko rękami i nogami będą chciały w kraju pozostać (czasem niekoniecznie ze względu na patriotyzm, ale bywa i tak), często będą podkreślać swoje polskie pochodzenie, przyznawać, że są dumne z bycia Polkami. Jest druga grupa – podobnie jak wśród ogółu społeczeństwa, wszystko im jedno gdzie będą mieszkać, byle mieć najbliższych przy sobie. I grupa trzecia, która bardzo chciałaby wyjechać z Polski, także z różnych powodów. Tyle, że akurat ten kolektyw natrafia na trudności i czasem przykrości związane ze swoim wyborem. Nie jest już tak, że ktoś ponarzeka chwilkę i zapomni, przejdzie nad tym do porządku dziennego. Temat miejsca pobytu polskich muzułmanów (a zwłaszcza muzułmanek) budzi wiele emocji, czasem wywołuje burzę (z piorunami!). Dlaczego?

Dlaczego tak często słyszymy na ulicy „jedź sobie tam, do Arabów, wynocha z Polski”, oraz równie często „wolą uciec do Arabów niż w kraju zostać, takie z nich Polki, jak…” (tu różne porównania)?

Staram się ignorować wszelkie uwagi na temat miejsca pobytu, tożsamości narodowej, ale czasem, przy gorszym dniu, jest niełatwo. Momentami mam ochotę się odezwać, ale czy warto wdawać się w dyskusję na ulicy? Nie, zdecydowanie lepiej puścić mimo uszu i przejść dalej. Tylko że takie już ze mnie stworzenie, że bardzo (za bardzo) się przejmuję, nie potrafię czasem czegoś „olać” i przejść nad tym do porządku dziennego.

„Nie ma w was ani krzty patriotyzmu”. Czasem nie ma, czasem jest, ale najczęściej polskie muzułmanki to żony obcokrajowców. Tam gdzie są różne narodowości, musi być też kompromis. W dwóch miejscach na raz się żyć nie da, trzeba wybrać jeden kraj – albo jego, albo jej, albo inny, neutralny ;) A że w Polsce nie jest najłatwiej swą religię praktykować, a często nawet spokojnie (muzułmankom) żyć, wiele z nich decyduje się jednak na wyjazd. „Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz” – buntujemy się w Rocie. Zawsze mieliśmy swój honor. Dlaczego więc polskie muzułmanki miałyby go tracić i własnym rodakom pluć w twarz pozwolić (czasem dosłownie, czasem w przenośni)? Czy to ma pomóc w podjęciu decyzji o pozostaniu we własnym kraju?

„Katoliczką być nie chce, ale w Polsce siedzi”. To inny cytat. Tyle, że inne wyznania już raczej takich słów nie słyszą, raczej nikt ich z kraju ze względu na religię nie „wygania”. Ludzie sami przyznają, że nie chcą się nas „pozbyć z kraju” ze względu na fakt poślubienia obcokrajowca czy jakikolwiek inny, ale właśnie ze względu na islam. Wyrzekłyśmy się „wiary naszych ojców”, więc nie zasługujemy na miano Polek. Czy naprawdę? Nawet jeśli Polkami się czujemy i chcemy żyć wśród swoich (czytaj Polaków)? Hm… często ci „swoi” swoimi być nie chcą, wolą nas pchać ku innym.

Głosów „przecież muzułmanie to też ludzie, mają prawo mieszkać gdzie chcą” jest najmniej – odwrotnie niż w odniesieniu reszty społeczeństwa. Często słyszę pytanie „a gdzie będzie pani żyła?”, a kiedy odpowiadam „w Polsce”, słyszę pełne zdziwienia „jak to, dlaczego tutaj?”. Staram się to przypisywać zwykłej ludzkiej ciekawości i dopatrywać się nieodpowiedniego doboru słów raczej niż rasizmu bądź niechęci, ale czasem na tym się nie kończy, padają przykre słowa, da się odczuć, że nie jestem tu mile widziana.

Chwała Bogu, jest coraz lepiej. Może dlatego, że już troszkę ludzie tu się ze mną oswoili, może z czasem przekonali się, że nie taka muzułmanka straszna jak ją malują ;) A może to ogólny trend w naszym polskim społeczeństwie? Mam nadzieję, że jednak sytuacja ogólnie się poprawia i – jak Bóg da – nasze dzieci dużo mniej problemów będą miały, choć czasem bardzo się o nie martwię.

Ale jednak chyba i „oswojenie się” z moją osobą robi swoje, bo czasem słyszę na ulicy czy na targu rozmowę na temat muzułmanów, zdania są oczywiście często podzielone – jedni dobrze o nich mówią i nawet nadają status „ludzi” ;), inni są im przeciwni i krytykują , ale kiedy zostaję wplątana w taką rozmowę (jako przedstawicielka „rasy muzułmańskiej” ;)), dane mi było kilkakrotnie usłyszeć: „Ale to jest NASZA muzułmanka”. Miłe, aczkolwiek ogólnie rzecz biorąc smutne, że „nie nasze” muzułmanki już są wkładane do worka z napisem „obcym wstęp wzbroniony”.

Monika

58 komentarzy:

  1. Obawiam się, że to na całym świecie jest tak, że jak człowiek tylko trochę wyglądem lub poglądami odstaje od innych to od razu spotyka się z wrogością, kpiną lub próbą przegonienia go.

    Widzę to siedząc teraz jako studentka w Portugalii.
    Zawsze myślałam, że głupie spojrzenia i odzywki są domeną naszych polskich nastolatków ale okazuje się, że jednak nie koniecznie.

    I co najśmieszniejsze to głupie komentarze potrafią padać tylko dlatego, że człowiek zamiast być anorektykiem (nie każdy być może), nosić jeansy i wyglądać jak cała masa dookoła śmie inaczej uczesać włosy i wsadzić bardziej eleganckie i ciemne ubranie...

    Paranoja i jeden wielki koszmar po prostu.

    Co ciekawsze- zaobserwowany tylko wśród ludzi w wieku lat poniżej 30.
    I to oni mają być młodą, tolerancyjną Europą?

    Nie oszukujmy się...


    Pozdrawiam
    Ventrue1

    OdpowiedzUsuń
  2. To smutna prawda o naszym polskim spoleczenstwie. Wlasnie dlatego wyjechalam z tego kraju, nie chce psuc sobie nerwow sluchajac glupich komentarzy, niedyskretnych spojrzen i czuc sie jak kosmita z innej planety we wlasnym kraju i wsrod mych rodakow.I nie chce, azeby cierpialy moje dziecie i przez to przechodzily.
    Tu gdzie mieszkam jest b.duzo Polek ale wierzcie mi,ze z powodu calego tego nastawienia ogromnej czesci naszych rodakow nie mam ochoty z zadna z nich nawiazywac znajomosci, bojac sie, ze moze ona wlasnie nalezec do tej czesci...przykro mi, ze nie mam tu nikogo z kim moglabym porozmawiac po polsku, ale nie chce ryzykowac, ani narazac sie na nastepne przykrosci(juz ich doznalam wystarczajaco duzo):(

    OdpowiedzUsuń
  3. "Paranoja i jeden wielki koszmar po prostu.

    Co ciekawsze- zaobserwowany tylko wśród ludzi w wieku lat poniżej 30."

    Wiesz, ja obserwuję jednak mniej nietolerancji u ludzi młodszych, a zdecydowanie więcej u starszych. Hm... mogę nawet stwierdzić (z własnego doświadczenia), że poziom nietolerancji wzrasta wraz z wiekiem ;) Bo o ile młodzież od czasu do czasu coś tam rzuci, o tyle osoby w średnim wieku potrafią już nieźle skomentować czy wdać się w dyskusję, a te najstarsze nawet dyskutować czy poznać nie chcą, tylko by z kraju przegoniły, albo w najlepszym wypadku chustę ściągnęły i do kościoła zaprowadziły ;) Tak obce, jak i te znajome i należące do rodziny.

    OdpowiedzUsuń
  4. oj, ale gafa. Oczywiście napisałam odwrotnie... obserwuję więcej tolerancji u ludzi młodszych, a zdecydowanie mniej u starszych ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A wiesz kochana, ja zupelnie odwrotnie - starsze panie czesto podchodza zagaduja ('a pani to chyba zagraniczna'), synkowi cukierki wciskaja :-), ogolnie jakos o staruszkach mam lepsze mniemanie. Mlodzi z kolei uwazaja za szczyt heroizmu i odwagi (ale tylko i wylacznie kiedy sa w grupie) powiedziec za plecami "bin ladenka" i glupio sie pousmiechac.
    Zastanawialam sie od czego to zalezy; czy bardziej od wieku, czy moze jakiejs ogolnej wrazliwosci? Co ciekawe nawet mieszkajac w innej dzielnicy jednego miasta (W-wa) obserwuje inne zachowanie ogolu; tutaj tendencja - bogatsze, ew. turystyczne dzielnice=bardziej otwarte i tolerancyjne; blokowiska, biedniejsza okolica=nasilenie rasizmu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moniczko, co za gafa? przeciez dobrze napisalas, sens jet ten sam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. witam Was,nie mozecie oceniac calego spoleczenstwa przez pryzmat prostakow i glupkow spotkanych na ulicy.jezeli ktos szanuje Wasz wybor,co wiecej sam by chcial ale nie ma odwagi zmienic swojego zycia i jest na poziomie to przeciez nie zaczepi was i nie powie tego,zwyczajnie minie was na ulicy.nie wiem czy jasno wyrazilam to o co mi chodzi,ale pamietajcie ze slyszycie tylko urywki z calego morza innych opinii z szacunkiem i podziwem wlacznie.nie zawsze dluzsze spojrzenie to nienawisc,czy nie zrozumienie.czasem to tez ciekawosc bo mimo ze mieszkam we wroclawiu od dawna,muzulmanke poza meczetem widzialalam moze trzy razy.wiecej otwartosci i wiary w siebie,jestescie w koncu na dobrej drodze :)
    bintun

    OdpowiedzUsuń
  8. No dobrze, to ja może sprostuję.
    Wiem, że są w Polsce osoby tolerancyjne, nawet jeśli im się nasz wybór nie podoba, potrafią go zaakceptować. I coraz częściej takie podejście zauważam, jak mówiłam, nie wiem, czy to dlatego, że ludzie już się "przyzwyczaili", czy też jest to ogólny trend. A dłuższe spojrzenia czy pytania na ulicy odbieram jako przejaw ciekawości, czyli jak dla mnie pozytywne ;) Jednak faktem jest, że najczęściej odzywają się ci, którzy nie mają pochlebnego zdania, czy jakieś własne przemyślenia (tu najczęściej niestety negatywne).
    Na pewno zależy to też od miejsca pobytu, gdyż dane mi było pomieszkać w różnych miejscach w Polsce, jednak najlepiej "u siebie" :) Za to tam, gdzie byłam poprzednio, niemal każdego dnia spotykałam się z tak przykrymi komentarzami, reakcjami, zachowaniami ludzkimi, że aż nie mogłam uwierzyć... Dzięki Bogu już mnie tam nie ma ;) Sarciu, to jest to, o czym Ty mówisz właśnie. Niby było blisko Warszawy, a... zamiast cukiereczków, co najwyżej na dzieci mi fuknęli, albo stwierdzali "biedne dzieciaczki..." z politowaniem kiwając głową. Choć nie powiem, że wszyscy, bo przecież jest gro osób innych. Jednak zdecydowanie przeważały tam jednak te mniej miłe reakcje ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przez kilka lat mieszkałam w kraju muzułmańskim z mężem obywatelem tego kraju, chociaż nie muzułmaninem. Mąż jest członkiem wspólnoty, która zachowała wiarę w czasach islamizacji jego ojczyzny.
    Oboje mieliśmy pracę, byliśmy razem z jedyną rodziną jaką mamy, ale zdecydowaliśmy się na powrót do Europy.
    Jeżeli mówimy o nietolerancji - spróbujcie być chrześcijanką w kraju muzułmańskim. Naprawdę nie jest łatwo.

    OdpowiedzUsuń
  10. "Śr, 2009-04-29 10:43
    Islamiści nawołują do zamordowania niemieckiego ministra
    Ekstremiści islamscy grożą niemieckiemu ministrowi spraw wewnętrznych i członkom Konferencji Islamskiej - alarmują media w Berlinie. Na stronach niemieckiego „Forum” islamiści nawołują do zamordowania ministra Wolfganga Schaeuble.
    Prowadzi ona dialog między niemieckimi muzułmanami i przedstawicielami państwa. Islamiści nazywają swoich wrogów synami małp i świń. Słowami Koranu gloryfikują natomiast terrorystów z Sauerlandu, wobec których toczy się głośny proces. Federalny Urząd Ochrony Konstytucji skierował już ostrzeżenie do służb bezpieczeństwa."

    Tym się kończy gościnność europejska.

    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  11. Pokój Wam. Salam alaykum.
    Eeeh, a co to ma do muzułmanów ogólnie? Ilu tych "islamistów" nawołuje? Wśród muzułmanów są fanatycy lub/i ludzie, którzy zostali przez niemuzułmanów głęboko skrzywdzeni. Zawsze znajdzie się sposób na motywowanie "świętej inkwizycji" czy "palenia czaronic". Jeśli poczyta Pani trochę o tym, co przeciętny muzułmanin myśli, i poobserwuje trochę Pani nasz blog, zrozumie Pani, że zagrożeniem dla nikogo nie jesteśmy. Co więcej, dla kogo gościnność? Wielu muzułmanów w Niemczech to obywatele Niemieccy, przyjmujący islam...

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozumiem cie. Nie wiemw jakim kraju mieszkalas, ale najprawdopodobniej byl to kraj o prawodaswtie badz jego duzej czesci opartej na szariacie czyli jednak islamie? chyab, ze byla to Turcj, wtedy moze sie troche inaczej sprawa przedstawia.
    Jesli jednak porownujesz Polske(wg konstytucji przeciez swiecka a nie wyznaniowa, ktora powinna wszystkich obywateli traktowac tak samo)z krajem bazujacym na islamie to jest to wielka roznica jesli chodzi o stosunek do innowiercow. To tak jakbysmy my byly obywatelkami Watykanu (scisle katolickiego a nie swieckiego jak Polska)i sie skarzyly, ze w szkolach publicznych nauczane jest chrzescijanstwo i ze ta religia zawsze jest faworyzowana. Przeciez to normalne!Jesli ktos mieszka w kraju, ktore z zalozenia wg konstytucji czy w prawodastwie bazuje jasno i wyraznie to swterdzajac na jednej okreslonej religii i jej prawach to musi byc tego swiadomym, ze nie bedzie mogl cieszysc sie z takich samych praw jak inni jesli chodzi o religie, mimo ze po cichu zawsze bedzie mogl praktykowac swoja.Jesli mu taki stan rzeczy nie odpowiada to niestety jedynym wyjsciem jest emigracja. Problem w tym ze Polska to nie Watykan i prawo gwarantuje muzulmanom jak i innym wyznaniom rownosc i takie same prawa jak chrzescijanom, gdyz nasza RP bazuje na nacji a nie na religii i to ma nas Polakow jednoczyc(ze wszyscy jestesmy Polakami innymi slowy), a nie religia(nie ze wszyscy jestesmy chrzescijanami).Religia tu nie wchodzi w gre.

    OdpowiedzUsuń
  13. Do Pani mieszkajacej w kraju arabskim; domyslam sie, ze to bylo gdzies na Bliskim Wschodzie. Nie napisalas dokladnie w jakich sprawach stwarzano ci problemy, wiec trudno mi sie ustosunkowac. Ja mieszkajac w jednym z krajow Maghrebu zauwazylam, ze ogolnie spoleczenstwo z ogromnym szacunkiem traktuje Europejczykow jako takich i zapewnie im jest latwiej cos zalatwic np. w urzedach niz 'tubylcom'.
    Nie chcialabym jednak tlumaczyc i za wszelka cene bronic postawy muzulmanow, ktorzy byli wobec ciebie nietolerancyjni; byc tacy nie powinni, bo religia nie zabrania im dobroci wobec innowiercow. Co jednk nas jako muzulmanow boli, to glupie zaczepki na ulicy, brak kultury w urzedzie czy szpitalu i ogolnie wrzucanie nas wszystkich do jednego worka z napisam "niebezpieczni terrorysci". I tu przechodze do komentarza Gosi. Wyobraz sobie, ze to ty (jako chrzescijanka)zyjesz w czasach inkwizycji, kolonializmu lub we wspolczesnym Iraku- czy bylabys zadowolona, gyby ciebie okreslano epitetami; morderca, najezdzca, terrorysta?
    Najsmieszniejsze jest to, ze imigranci arabscy przyjezdzajc do Europy zazwyczaj musza posiadac wize - jesli dany kraj jej udziela to oznacza ze zaprasza osobe do siebie. Nie udzielac, nie zapraszac - bedzie dobrze :-).
    Umm Yakoub

    OdpowiedzUsuń
  14. Chyba warto dodac, ze wg islamu chrzescijanie zyjacy w kalifacie(gdyby takowy istnial...) maja praktycznie takie same prawa jak muzulmanie, jedyne ograniczenie z tego co wiem wiaze sie ze sfera religijna, nie wolno np nawolywac publicznie muzulmanow do chrzescijanstwa i prowadzic dzialam z tym zwiazanych co ogranicza dzialanosc misjonarska chrzescijan, musza tez placic podatek dzizja, dzieki ktoremu muzulmanie gwarantuja im ochrone militarna(nie sa zobowiazani oni do walki w razie jakiejs wojny).
    Co do wspomnianego Watykanu, zapewne gdyby mieszkala w nim spolecznosc muzulmanska tez nie byloby dozwolone im nawolywac publicznie do islamu, muezzinowi "wyspiewywac"przez mikrofony adhan...i wiele innych.
    Inne "nietolerancje", zwiazane z innymu sferami zycia nie powinny miec absolutnie miejsca w kraju opartym na szariacie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja mysle, ze slowo "goscinnosc" uzyte przez Gosie jest bledne. Europa imigrantow potrzebowala i dzieki nim rowniez mogla przezyc taki wzrost dobrobytu i rozwoju ekonomicznego, jakiego doswiadczyla w II polowie XX w do dzis. Oni tu przyjechali i byli "zaproszeni" (a poprawniej to sciagnieci) po to, by robic, a nie siedziec w gosciach, a to kreuje inne relacje pomiedzy panstwem "zapraszajacym" a "goscmi". Polityka imigracyjna panstw europejskich jest duzo hojniejsza i bardziej ekitatywna niz niektorych panstw arabskich, jak KSA np., ale do charytatywnego dobroczyncy jej daleko... nie przesadzajmy...

    OdpowiedzUsuń
  16. I dolaczam sie do postow poprzedniczek nt wiadomosci podanej przez Gosie i nietolerancji wobec chrzescijan w krajach muzulmanskich. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Europa ściągnęła tanią siłę roboczą, ale skutki tego czynu będzie jeszcze długo odczuwać. Problemy już są np. w Niemczech. No cóż sama sobie winna.
    A co do nietolerancji. O ile wiem to w Rzymie ( kolebce naszej relgi ) są meczety, a chrześcijanie nie mają wstępu do Mekki. I gdzie tu tolerancja?
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  18. Sorry Gosia, ale czy ty nie wiesz, ze Rzym jest stolica Wloch, kraju swieckiego? i czy gdzies w Pismie Swietym jest napisane, ze Rzym to ziemia swieta i tylko chrzescijanie moga po niej stepac? Czyzbys nie wiedziala, ze Rzym ma za soba poganska historie? za czasow Jezusa byl mekka bozkow poganskich!to im starozytni Rzymianie skladali czesc i to wlasnie w tym miescie torturowali i zabijali pierwszych chrzescijan(czyzbys nie uczyla sie historii i nie wiedziala co dzialo sie kiedys w rzymskim zabytku koloseum?)Wiec jaka to kolebka chrzescijanstwa?!byl to na poczatku jego najgorszy wrog!Przeciez Rzymianie okupowali w tamtych czasach Palestyne i to za ich nakazem Jezus zginal na krzyzu(wg chrzescijan, gdyz muzulmanie w to nie wierza, jak moze wiesz).
    No i powiedz mi w takim wypadku czy widzialas jakis meczet w Watykanie?nie ma takiego i KK nie pozwolilby w zyciu na jego otwarcie, za to w kazdym kraju arabskim sa koscioly i islam tego nie zabrania! A ze Mekka jest ziemia swieta dla muzulmanow i tylko oni maja tam wstep...ten nakaz ma podstawy w islamie(zdaje sie ze w sunnie, niestety nie mam czasu teraz szukac), nie jest to w zadnym wypadku twor ludzkiej nietolerancji.

    OdpowiedzUsuń
  19. Warto dodac, ze Mekka nie dlatego jest niedozwolona niemuzulmanom, bo to kolebka islamu(nie rozumiem o co ci chodzi z ta kolebka?co to wlasciwie jest kolebka religii wg ciebie?)ale dlatego ze dla muzulmanow to ziemia swieta i Bog zabronil innowiercom wstepu na jej teren(nie tylko Mekki, chodzi o pewien obszar obejmujacy ja), co zostalo nam przekazane w hadisach naszego Proroka.

    OdpowiedzUsuń
  20. Gosiu nie wiem czy wiesz jak trudno jest we Wloszech otworzyc wiekszy meczet. Teraz jest projekt zbudowania wielkiego centrum kultury muzuzlmanskiej, ktore bedzie jednoczesnie pelnilo funkcje meczetu w Bolognii(oczywiscie wszystko za pieniadze muzulmanow, a nie panstwa, jak to czesto bywa z KK...)i wierz mi, ze Wlosi protesuja jak tylko moga...organizuja manifestacje, trabia w prasie i na internecie przeciw(m.in.uzywajac klamstw aby przeciagnac na swoja strone spoleczenstwo). Dodam, ze jest w Bolognii ogromna ilosc muzulmanow, ktorzy sa zmuszeni modlic sie w roznych budach i garazach, gdzie ledwo sie mieszcza(czsto nie mieszcza, jak np podczas modlitwy piatkowej).
    Juz nie chce sie wspominac o powtarzajacych sie epizodach podpalen meczetow i wykrzykiwania obrazliwych slow przeciwko muzulmanom i islamowi.
    Policja jeszcze doklada swoje 3 grosze podejrzewajac wszystkich muzulmanow uczeszczajacych regularnie do meczetu o terroryzm i nawolywanie do dzihadu przeciwko Wlochom, zaklada w meczetach podsluchy, przeszukuje domywszyscy najblizsi znajomi mojego meza mieli juz raz lub wiecej w domu policjantow wywracajacych wszystko do gory nogami w poszukiwaniu nie wiadomo czego(bomby hehe), konfiskujacych ich komputry i telefony.
    Imamowie nawet jesli nie sa zbyt przykladnymi muzulmanami i nie uczeszczaja do meczetow(tylko w piatki) tez musza sie spodziewac byc moze o trzeciej w nocy najazdu uzbrojonych policjantow do ich domu.
    Azeby otworzyc meczet tez jest b.trudno...urzad miasta zezwala tylko na dalekich obrzezach, w roznych halach, czy barakach...W miescie gdzie mieszkam z wielkim trudem muzulmanie otworzyli jedyny meczet w hali fabrycznej...iczywiscie dojazd tylko dla zmotoryzowanych, inni nie maja jak dojechac.
    To jest ta wloska tolerancja wg ciebie?

    OdpowiedzUsuń
  21. Historię znam wyśmienicie, anonimie nie musisz mnie uczyć. I co chciałaś mi udowodnić, że jestem półgłówkiem i nie wiem co to jest koloseum , gdzie żył Jezus. Jesteś po prostu niegrzeczna odpowiadając mi w ten sposób.
    W Watykanie meczetu nie ma, ale nikomu nie zabrania się tam wchodzić.
    Piszesz, że zakaz wstępu do Mekki pochodzi od Boga, a nie jest wytworem ludzkiej nietolerancji. Jeżeli tak to sam islam jest nietolerancyjny.
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  22. Wybacz Gosia, nie chcialam zeby to zabrzmialo to niegrzecznie, tylko ze juz czasem naprawde nie mam sily, zeby sie nie zirytowac faktem, ze to wiecznie muzulmanie oskarzani sa o nietolerancje, podczas gdy w rzeczywistosci to oni najczesciej sa jej ofiara:/ ale o tym media ani ludzi nie trabia, za to jak najbardziej rozglasnia sie przypadki nietolerancji wobec chrzescijan. Nie wyobrazasz sobie jak ciezko jest, gdy wiecznie musisz stawiac czolo niemilym pytaniom(wcale nie niewinnym,czesto ze zla intencja)i oskarzeniom, a przy tym widziec i czuc na wlasnej skorze jak twoi bracia i siostry sa traktowane w krajach europejskich (i nie tylko)...I jak ty sama jeste traktowana.
    Wracajac do meritum, nie chcialam cie urazic, przykro mi jesli tak to zabrzmialo. Pozdrawiam, musze juz konczyc ta nawigacje ,)

    OdpowiedzUsuń
  23. Gosiu :-), wydaje mi sie, ze po raz kolejny porownania krajow muzulmanskich i laickich europejskich oraz islamu i religii chrzescijanskiej sa bezpodstawne i do niczego nie prowadza... Postaram sie bardziej rozwinac temat w najblizszym poscie i moze tam porozmawiamy insza Allah. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  24. Moze odezwe sie troche "niepolitycznie" jak na jedna ze wspolautorek bloga (acz mocno "wycofana"), ale przy calym smutku jaki odczuwam wiedzac, ze muzulmanie sa dyskryminowani, nie szanowanim, z gory uwazani za zlych ludzi, fanatykow, terrorystow (na szczescie nie przez wszystkich) itd - to wszystko o czym pisze Anonim 3 posty wyzej, no wiec przy calym smutku (sama padlam ofiara braku szacunku w Europie, choc nie jakiejs skrajnej, ale zawsze przykro) uwazam ze kontrole sa jednak potrzebne. Co smuci, w relacji Anonima to forma, w jakiej owe kontrole sa przeprowadzane, ale wyjasnie dlaczego uwazam ze kontrole sa niezbedne - otoz - jednak niestety prawda jest, ze wsrod muzulmanow zdarzaja sie osoby, ktore - z pelnym, choc blednym przekonaniem uwazaja, ze czynia dobrze - podsadza gdzies bombe, gdzie indziej wysadza sie w powietrze. Jest to fakt, niestety. W Jordanii (ze sie ujawnie skad pisuje ;), bo zawsze pisalam kraj arabski), zdarzyly sie dwa przypadki, o ktorych wiem, albo moze ktore pamietam, albo moze tylko te dwa jedyne (mam nadzieje): bomba podlozona w centrum Amman oraz zamach samobojczy w hotelu - zamachy, w ktorych zgineli zarowno Jordanczycy jak i Arabowie z innych krajow, a takze Europejczycy. W zwiazku z tym, w Jordanii panuje bardzo duza kontrola - na trasach co chwile kontrole policji (maja spisy osob podejrzanych, legitymuja, sprawdza bagaznik i puszczaja), na granicy (ladowej) kontrola wybitnie zaostrzona, w centrach handlowych sprawdzany jest kazdy pojazd przed wjazdem na parking itd. I kiedy moj maz sie obrusza, ze traktuja go jak terroryste, pytam go czy woli byc poddany rutynowej kontroli, ktorej poddwani sa wszyscy, niezaleznie czy wzbudzaja podejrzenie czy nie i dzieki temu udaremniony moze byc zamach w miejscu gdzie jestesmy czy tez woli, zeby nie kontrolowano ani nas, ani nikogo innego, i co za tym idzie stac sie byc moze ofiara ataku? Ja tam wole zeby kontrolowali wszystkich, nie czuje sie awansem podejrzana, poprostu rozumiem ze trudno na oko ocenic kto moze miec "w bagazniku" bombe a kto nie. W hotelu w Amman, gdzie zginelo kilkadziesiat osob, bomba wysadzona byla przez malzenstwo w srednim wieku - nikt by nie pomyslal...a jednak ... Wiem, ze nie jest to komentarz w prostej linii zwiazany z tematem, ale uwazam, ze kontrola jest potrzebna, i ze nie nalezy sie z tego powodu irytowac, a raczej cieszyc. Dzieki takim kontrolom udaremnione zostalo np wysadzenie w powietrze 18 kolowej ciezarowki pelnej trotylu - gdyby zamach doszedl do skutku zgineliby ludzie z 3 miast. Pisze tez o tym dlatego, zeby pokazac, ze muzulmanie nie sa kontrolowani tylko w Europie czy USA,ale we wlasnycm krajach rowniez, wiec nie musi byc to przejaw dyskryminacji, czy zakladania, ze wszyscy bez wyjatku sa zli.
    Oczywiscie, ze wazna jest forma w jakiej kontrola jest przeprowadzana i tu - jesli godzi ona w godnosc czlowieka to oczywiscie, ze irytowac sie mozna. Mam nadzieje, ze zostane dobrze zrozumiana. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Anonimowy01 maja, 2009

    Masz racje mamo Ammara, tylko co innego gdy zyje sie wsrod muzulmanow i KAZDY moze byc poddany kontroli, a co innego, gdy zyje sie w kraju, gdzie tylko my muzulmanie jestesmy takim kontrolom poddawani, a i tak spoleczenstwo podejrzewa nas za najgorsze i wyobraz sobie co sobie tacy sasiedzi i wlasciciel mieszkania mysli, gdy sie o takiej akcji policjantow dowiaduje... Przez to mozna nawet stracic prace(nie mowiac wynajmie mieszkania) a juz na pewno miano "normalnego czlowieka" w krajach eurpejskich.
    Poza tym jesli mowa o Wloszech, to nie zapominajmy, ze Wlosi maja wielki problem z mafia, ktora wciaz kontroluje zbyt wiele w tym kraju, szczegolnie na poludniu. Czesto slyszy sie, ze wloscy mafiozi kogos zastrzelili poza granicami tego kraju(ostatnio slyszalo sie duzo o egzekucji jakiej dokonali w Niemczech), co oznacza, ze wloska mafia znajduje sie nie tylko we Wloszech, lecz czy jest to powod aby kazdy Wloch z gory byl podejrzewany o terroryzm w obcym kraju, przeszukiwany itd?
    Tak jak nas Polakow kiedys(lub wciaz) mieli za zlodziejow, na pewno nie byloby nam milo byc z powodu naszej narodowosci przeszukiwanymi przy wysjciu z supermarketu w Niemczech, czy przypadkiem czegos nie ukradlismy.

    To tak jak pobieranie odciskow palcow od wszystkich Romow we Wloszech (nawet dzieci), gdyz juz od urodzenia Romowie tu maja przyklejona etykietke zlodziei i oszostow.Czy to nie jest forma dyskryminacji pod plaszczykiem dbania o bezpieczenstwo?
    A terroryzm we Wlozech tez istnieje(wloski)i kazdy Wloch nie jest z tego powodu przeszukiwany, tylko ci naprawde podejrzani.
    To nie pochodzenie czlowieka ani jego religia powinna budzic podejrzenia i oskarzenia, ale to co on robi lub mowi.
    Powinno sie chyba kontrolowac z rozsadkiem?

    Anonim z "trzech postow wyzej"(ktorych teraz jest juz wiecej niz 3 :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Anonimowy01 maja, 2009

    P.S. Opowiem wam o jednej kontroli, ktora niedawno miala miec pewna znajoma Arabke X. Ma ona meza Wlocha, ktory nie mozna nazwac muzulmaninem, ona sama tez nie jest zadna gorliwa muzulmanka a mimo to policja zawitala do ich mieszkania na kontrole. Zdziwiona X zapytala, czemu ta kontrola, na co policjanci poinformowali, ze kontroluja wszystkie mieszkania emigrantow w budynku(oczywiscie arabskich, bo tylko tacy tam byli i tylko tacy sa tu rutynwo kontrolowani). Ona im na to, ze wlasnie otrzymala obywatelswto wloskie i juz nie mest emigrantka. Wiec policjanci po sprawdzeniu, ze maja do czynienia z obywatelka Wloch grzecznie wyszli bez wykonywania zadnej kontroli.
    Wiec mozna sie zapytac, czy to mozna nazwac uzasadnionymi kontrolami...?jak widac sa one przeprowadzane bez cienia dowodow o jakiekolwiek przestepstwo, ot tak sobie.

    OdpowiedzUsuń
  27. Anonimowy01 maja, 2009

    Tak to już jest, że będąc członkiem jakiej społeczności ponosi się odpowiedzialność za czyny niektórych. Polak złodziej - a co może nieprawda? Gangi młodych bandziorów okradały niemieckie hipermarkety. Oczywiście że nie wszyscy Polacy to złodzieje, powiedzmy nawet 2 %, ale etykietkę nam przykleili na długo. I jakoś się nie dziwię że teraz baczniej pilnują w sklepach Polaków, bo a nuż. A dlaczego rewidują muzułmanów, same sobie odpowiedzcie. Co wcale nie znaczy że wszyscy muzułmaninie są terrorystami, powiedzmy że mniej niż 0,1 %.
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  28. Pani Małgorzato, jak widzi Pani, wrzucanie wszystkich Polaków do wora akloholików, złodzieji, "załatwiaczy" (lapówkarzy), głupców (ileż przykrych rzeczy słyszy się o Polakach z ust obcych) jest rzeczą niesprawiedliwą i świadczy li i jedynie o tym, że człowiek, który takie rzeczy rozpowiada i w takie rzeczy wierzy jest osobą niesprawiedliwą, o ograniczonym umyśle. Osobą, której postrzeganie świata i ludzi jest wielce ograniczone. Życzę sobie, jako Polce i muzułmance, aby etykiet jakichkolwiek grupom ludzkim nie przyklejano. Każdy z nas jest indywidualnością, za której czyny odpowiedzialnością żadnej zbiorowości nie należy obciążać.

    OdpowiedzUsuń
  29. Anonimowy01 maja, 2009

    Nie do końca się zgadzam. Należę do tej społeczności, jestem dumna z niektórych cech mojego narodu a innych się wstydzę. To że każdy człowiek jest indywidualnością to oczywista oczywistość, ale oceniając narody nie oceniamy każdego obywatela osobno. W AS są z pewnością różnej gorliwości muzułmanie, ale w oczach innych postrzegani są jako wahabici. Takie uogólnienie może nie jest sprawiedliwe, ale jest i już. I niestety na pierwszy plan owych cech najczęściej brane są te negatywne.
    A jak się to ma do muzułmanów, do tego jak jesteście postrzegani? Myślę że nie muszę wam przytaczać tych epitetów. Ale zawdzięczacie to talibom oraz muzułmanom plemiennym z ich (według nas) barbarzyńskimi tradycjami i wierzeniami.
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  30. A ja Pani Małgorzato potępiam okreslone postępowanie a nie przyklejam etykiety danej zbiorowości. Naród jest zbiorem jednostek, którym sądzę takowe np. etykiety możemy przyklejać: Polak, katolik, kobieta, mężczyzna. Ale zły naród bo pewna cześc pije, czy dobry, bo ktoś pięknie ugościł Araba? Nie... Stąd też nie wstydzę się za Polskę i Polaków, ani nie sądzę, bym mogła być z czegokolwiek dumna. Z postępowania jednostek nie staram się czynić etykiet i etykiet takowych określonym narodom czy religiom.

    OdpowiedzUsuń
  31. Anonimowy01 maja, 2009

    Gosia, wiekszosc krajow zachodnich zyje juz w stycznosci z wieloma kulturami i stereotypy tu nie pomoga integracji(integracja to nie asymilacja!warto o tym pamietac)i pokojowej koegzystencji.
    Teraz promuje sie edukacje interkulturowa,ktora walczy z krzywdzacymi stereotypami na temat innych kultur i promuje rownowartosciowosc wszystkich kultur oraz aktywna wymiane miedzy nimi. Jedynie wtedy rozne kultury beda mogly zyc obok siebie w zgodzie i pokoju.
    Za kilka badz kilkadziesiat lat problem mieszanki kulturowej dotknie i Polske, dlatego tez temat interkultury, edukacji interkulturowej zaczyna sie pojawiac i w specjalistycznej literaturze polskiej, a kiedys zapewne zostanie wdrazony do naszego szkolnictwa.
    Wierz mi, ze negatywne stereotypy nie wnosza do naszych relacji z innymy nic dobrego!

    Anonim, o ktorym juz byla mowa(z 3 postow wyzej;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Anonimowy01 maja, 2009

    I jeszcze...mi natomiast przeszkadzaja stereotypy o Polakach.Niestety tu gdzie mieszkam panie ze wschodu maja etykietke latwych. Nie jest milo byc tak traktowanym przez nie ktorych mlodych "gentelmenow"tylko dlatego, ze jest sie Polka.

    OdpowiedzUsuń
  33. errate musze do mego poprzedniego kometarza umieścić: dumna jestem z drobku kulturowego, polskiej sztuki i literatury. Piękna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  34. Anonimowy01 maja, 2009

    Czyli mam rozumieć, że nigdy Pani nie wypowiadała się negatywnie np. o Żydach. Jak inni Pani współwyznawcy nie zostawiali na nich suchej nitki, Pani twierdziła, że każdy z nich jest inny i nie wolno uogólniać. Jakoś trudno mi uwierzyć.
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  35. Dyskryminacja, przyklejanie etykietek, uprzedzania, rasizm, personalne uwlaczanie komus dlatego, ze jest muzulmaninem, Arabem, Romem itd. - to wszystko jest podle i okrutne. I nie mam co do tego watliwosci. Jednak kontrola jest potrzebna - pisalam kiedys posta o lotnisku w Niemczech - nie mialam zalu, ze jestem kontrolowana, nie ja jedna, wlasciwie wszyscy. Zal mozna miec o to, ze Francuz, Anglik, Polka bez chustki przede mna kontrolowani sa w sposob uprzejmy (prawie z przepraszajaca mina), a ja z obrazliwymi uwagami, z podejrzliwoscia itd. To , ze jakas grupa spoleczna jest poddawana szczegolnemu nadzorowi w okreslonych sytuacjach moze mnie nie dziwic (chodzi o globalne bezpieczenstwo), ale forma i sposob traktowania jednostek - dziwi i smuci. A najbardziej smuca i dziwia uprzedzenia okazywane jednemu czlowiekowi przez drugiego na ulicy, w internecie, we wlasnej rodzinie.

    OdpowiedzUsuń
  36. Pani Małgorzato, wiara nie jest rzeczą prostą... Se est la vie...

    OdpowiedzUsuń
  37. Anonimowy01 maja, 2009

    Anonimie z 1 maja - to proszę jechać na wakacje do Egiptu, to będzie Pani wiedziała dlaczego mamy taką etykietkę. A wstyd że jest się Polką.
    Gosia.

    OdpowiedzUsuń
  38. Anonimowy01 maja, 2009

    Myślę, że każda z Was zastanawiała się dlaczego tak się dzieje, że Was nie lubią w Europie. Może zamieścicie na blogu jakieś swoje przemyślenia dlaczego tak się dzieje. O ile ja umiem przyznać szczerze skąd stereotypy o Polakach, to proszę o szczerość dlaczego tak Was postrzegają.
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  39. Anonimowy01 maja, 2009

    Poza tym pamietajmy, ze stereotyp prowadzi do uprzedzenia. A przeciez nikt z nas nie lubi, gdy inni nie znajac nas sa od razu do nas negatywnie uprzedzeni.

    OdpowiedzUsuń
  40. Pani Malgorzato,
    wprawdzie pytanie (o Zydow) nie jest skierowane do mnie, ale odpowiem, ze owszem NIGDY nie wypowiedzialam sie zle o Zydach. Przeraza mnie co robia w Palestynie, ale nie uwazam przez to wszystkich Zydow swiata za zlych, okrutnych, mordercow. Powiem wiecej, przed przyjeciem islamu mialam okazje poznac Zyda z Tel Avivu. Zainteresowalam sie Judaizmem. Poznalam meza Araba - zainteresowalam sie islamem (w skrocie, bo historia jest dosc skomplikowana i nie dzialo sie to na przestrzeni tygodnia;)). Wybralam islam, wybralam Araba. Odkad mieszkam w Jordanii, sprawy Izraela i Palestyny staly mi sie bardzo bliskie (doslownie i przenosnie), ale nigdy personalnie zle nie pomyslalam o tamtym czlowieku. Wiem, ze mieszkancy Izraela nie sa lubiani przez Arabow z powodu Palestyny i tego co sie tam "wyrabia", ale znajomosc z Zydem zerwalam ze wzgledu na fakt, ze jako muzulmance nie wolno mi miec przyjaciol - mezczyzn, a nie dlatego, ze stal sie dla mnie "be", bo stanelam po "drugiej stronie". Wiem, ze jest tam, gdzie jest, bo tam zawiodly go dzieje ludzkosci, co nie znaczy, ze przyklada reki do masakr, nawet jesli uwaza, ze ma pelne prawo zyc tam gdzie zyje, daje je rowniez innym. Mysle, ze sa ludzie, ktorzy jednak sa w stanie widziec naganne zachowania/postepowanie jednostek (tu: niektorych muzulmanow) i nie przylepiac etykietek calej spolecznosci. Widziec spolecznosc (tu Izrael) , a nie obarczac za jej postepowanie kazdej jednostki. I jeszcze, przed islamem i mezem mialam okazje obserwowac wielu arabow - muzulmanow. Wszyscy zachowywali sie okropnie (pili, kradli, oszukiwali kobiety) a mimo to nie uprzedzilam sie do calej Arabskiej nacji, do islamu. Poznajac blizej sprawe izraelsko-palenstynska, nie znienawidzilam kazdego Zyda. To mozna rozdzielic.

    OdpowiedzUsuń
  41. To, co mnie zastanawia, to łatwość z przykleja się złe etykiety. I jak trudno przykleić dobrą... Skąd się tyle negatywizmu w ludziach bierze...Toż nie wszystkie Polki odwiedzające Egipt zapracowują swoim postępowaniem na etykietę "ladacznic"...

    OdpowiedzUsuń
  42. Anonimowy01 maja, 2009

    Dokladnie Umm Latifo, i mi wcale nie jest wstyd(ani tez nie jestem z tego dumna) ze jestem Polka. Ja odpowiadam tylko za swoje czyny, a nie moich rodaczek, czyz nie?wiec czego mam sie wstydzic?

    OdpowiedzUsuń
  43. Anonimowy01 maja, 2009

    Ja tez nigdy nie wypowiadalam sie zle ani o Zydach, ani Cyganach ani o zadnej innej nacji. Wrecz zawsze poprawiam, gdy slysze mojego meza mowiacego Zydzi to a tamto... wtedy mowie:nie wszyscy Zydzi przeciez. A on: wiem wiem, mowie tak ogolnie
    :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Anonimowy01 maja, 2009

    Oczywiście że nie ale zjawisko istnieje i nie da się temu zaprzeczyć. Jedź sama na wycieczkę, zobaczysz. Inna sprawa, że Ci młodzi Egipcjanie też zachowują się jak męskie dziwki. Tak jak nie da się zaprzeczyć, że wasi bracia Muzułmaninie na zachodzie zachowują się tak a nie inaczej. Stereotypy nie biorą się ot tak sobie, zawsze coś w nich jest.
    Umm Latifo, żyjąc w Arabii saudyjskiej może nie masz z tym do czynienia, ale inne Twoje siostry z zachodniej europy mogłyby Ci dużo na ten temat opowiedzieć.
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  45. Gosiu, nie rozumiem, dlaczego prosisz nas o przemyslenia, skad biora sie stereotypy o muzulmanach. Jakie sa i skad sie biora wiemy lepiej niz kto inny, bo jestesmy ich obiektem, dlatego naszym zdaniem tu, na blogu min jest ich obalanie, bo uwazamy, ze krzywdzace jest na podstawie postepowania jakiegos tam odsetka spolecznosci osadzac wszystkich, bo widzisz, moze my to postepowanie akurat potepiamy i jestesmy mu przeciwne? Ba, mozemy nawet byc ofiarami etykiet, jakie nam sie przykleja, np. etykietki terrorysta, bo ja tak jak ty moge byc ofiara ataku, a nigdy nie bedziemy ich sprawcami. Problem w tym, ze Ty mnie widzisz jako potencjalnego sprawce... Czy to jest tak trudno zrozumiec? Tu chcemy, by inni ludzie b. czesto operujacy tymi wlasnie stereotypami zobaczyli, ze czyniac to postepuja niesprawiedliwie i moga sie mylic. Wiec ja troche nie rozumiem calej tej dyskusji. Powiedz, czego starasz sie bronic, ze kreowanie i poslugiwnie sie stereotypami jest ok, tylko dlatego, ze jest lub jest powszechne?

    OdpowiedzUsuń
  46. Anonimowy01 maja, 2009

    Nie prosiłam o przemyślenia na temat stereotypów a przyczyn owego nieakceptowania przez europejczyków.
    Nie bronię stereotypów a stwierdzam że z jakichś powodów powstają. I na ogół mają podstawy w zachowaniu jakiejś społeczności.
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  47. Anonimowy01 maja, 2009

    Fajne jest tez to, ze co niektorzy umieja odroznic stereoty POlaka od NIemca czy Szkota, ale juz ze stereotypem Indonezyjczyka, Pakistanczyka czy Mauretanczyka jakos kiepsko, no ewentualnie za tych 'wyzwolonych' Egipcjanow reszcie sie oberwie :-).
    Dziwie ci sie Pani Gosiu, ze tak latwo jednak poddajesz sie temu trendowi, choc jak sama twierdzisz jestes inteligentna osoba.
    Umm Yakoub

    OdpowiedzUsuń
  48. Ehem, no moze najpierw dookreslmy europejczyka nieakceptujacego, chodzi tu o europejczykow niemuzulmanow. Bo ja to kto jestem...? Pewnie Arabka, teee...
    Potem bynajmniej nie chodzi tu o nieakceptowanie a o nietolerancje (tolerancja nie jest rowna akceptacji), a jej przyczynami sa nieznajomosc, strach przed innoscia (min. nieuzasadnione poczucie zagrozenia wlasnej tozsamosci), stereotypy - jedne kreowane w duzej mierze przez media, inne to narosla historyczne, a postepowanie spolecznosci ma tu najmniejszy, ulamkowy udzial. Bo widzisz, ja sie obracam wsrod muzulmanow zyjacych w Europie zachodniej i wiesz, okazuje sie, ze wiekszosc z nich to prawi tejze Europy obywatele. Smutne jest to, ze ten wariant znamy tylko my - od srodka, reszta tkwi w stereotypie i braku woli wyzwolenia sie z niego.

    OdpowiedzUsuń
  49. Anonimowy01 maja, 2009

    Nigdy nie twierdziłam że jestem inteligentna, tylko że znam historię a to duża różnica.
    Czy poddaje się trendowi - myślę że nie, ja po prostu stwierdzam że stereotypy są i będą i Wy także się nimi posługujecie. Bo co np. mówią muzułmanie z AS na tych z Maroka lub Turcji. Myślę że mówią negatywnie i też posługują się stereotypami, choć bez wątpienia i w tych krajach są dobrzy wyznawcy islamu.
    Tak po prostu jest i nie da się zakrzyczeć rzeczywistości tak jak nie zmienimy mentalności ludzi.
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  50. Gosiu, moge uszanowac Twoj konformizm, ale nie zamierzam go podzielac. Nikt nie chce tu zakrzyczec rzeczywistosci, tylko pokazac, ze jest ona inna niz sie ludziom blednie wydaje. A mentalnosc ludzi moga zmienic, ale na pewno nie konformisci ;) Kibicowac nam nie musisz, ale uszanuj, ze bedziemy dalej probowac tego dokonac, skoro jednak czasem nam sie udaje (nie wspominajac juz o tym, ze niejedna z nas swoj stereotyp wobec muzulmanow pokonala bez trudu...).

    OdpowiedzUsuń
  51. Anonimowy01 maja, 2009

    Rozmowa z Wami jest arcy trudna. Okopałyście się na swoich pozycjach i ani troszeczkę nie przyznacie że ktoś inny ma choć ciutkę racji.
    Zamiast nazywać mnie konformistką, może odpowiedziałabyś na pytanie, czy nie posługujesz się stereotypami. Ale taka odpowiedź wymagałaby szczerości, a u Was o to trudno. Rację macie WY i koniec. Jak ktoś bezkrytycznie nie przyjmuje Waszego punktu widzenia to jest be i sio z forum.
    Żeby kogoś poznać to trzeba z nim rozmawiać a nie pouczać, udowadniać mu że jest w 100 % w błędzie.
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  52. Gosiu, konformistka w temacie stereotypow jestes, tak wynika z Twoich postow. Badz szczera i Ty. Nie ma sie co oburzac. Stereotypy istnieja, kazdy je ma, ale nie kazdy z nimi robi to samo. Fakt, ze Ci powiem, ze mam, a mam i nie mam z tym problmu, nie potwierdza Twoich tez, bo widzisz, ja z tymi co mam - rowniez walcze, nie tylko z tymi, jakie maja inni wobec mnie. A czy uwierzysz na slowo czy nie, nie moja broszka :P I badz szczera Gosiu, nikt Cie z forum nie wygania, ani nie jestes be, to sa Twoje nadinterpretacje.
    I po raz kolejny, na tym blogu nie chodzi o udowadnianie komukolwiek jakichs racji, kazdy ma cos do powiedzenia, inni moga sie zgodzic lub nie, porozmawiamy, poznamy sie i luz. Wiecej dystansu...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  53. Pani Malgorzato,

    no coz - nie wiem jak tam w AS, ale Jordanczycy maja oczywiscie swoje uprzedzenia, cos im sie w kims innym nie podoba, pokutuja pewne stereotypy - choc nie nazwalabym tego jakas narodowa tendencja, ogolnie: malo slysze krytyki w kierunku innych ludzi - muzulmanow z innych krajow czy niemuzulmanow z jakiegokolwiek miejsca na Ziemi. Ale to, ze stereotypy i uprzedzenia istnieja i sa bardziej czy mniej intensywne w stosunku do jakiejs spolecznosci lub mniej lub bardziej zakorzenione w umyslach danej spolecznosci - nie znaczy, ze nie warto z nimi powalczyc. Nawet jesli przekona sie o ich nieslusznosci jedna osobe - to juz jest sukces.
    No i oczywiscie, ze i ja (by mowic za siebie) nie jestem zupelnie wolna od uprzedzen spowodowanych jakims wlasnym zlym doswiadczeniem albo wlasnie pokutujacymi powszechnie stereotypami, ale tez staram sie z tym walczyc - wiec prowadzic walke na dwoch frontach - w obronie wlasnej i spolecznosci z ktora sie utozsamiam oraz walke ze steoretypami zakorzenionymi we mnie - wobec kogos innego. Czy to wystarczajaco szczere? Prosze nie czuc sie wyganiana, jesli zostaniemy same to tak potrzebny dialog przestanie miec miejsce :).

    OdpowiedzUsuń
  54. Anonimowy02 maja, 2009

    Moje dwa grosze w dyskusji, miłe Panie :)

    Jestem Polką i muzułmanką. Kiedy źle mówią o Polakach w kraju, w którym mieszkam, cieżko mi na sercu, bo przecież jestem polską migrantką. Przykro mi, że ludzie wrzuciaja wszystkich do jednego worka z napisem: pijacy, złodzieje, krętacze, puszczalskie itp. Ale... Jak Gosia słusznie zauważyła, stereotypy nie biorą się z powietrza i chcąc nie chcąc kryja w sobie ziarnko prawdy. Może ze względu na fakt, że jestem na emigracji, może dlatego że jestem muzułmanką a może zupełnie z innych przyczyn, patrzę na moich rodaków z pewnej perspektywy. Z dystansem oceniam czy oby Polacy na emigracji sami nie wyrobili sobie tej złej marki? Kontaktów z polonia mam dosyć i swoją wiedzę czerpię od samych ludzi, z życia a nie z internetu czy przekazywanych poczta pantoflową historii. Smutna prawda jest taka, moim skromnym zdaniem, że tej wspaniałej i uczciwej części polskich emigrantów, opinię zszarpała grupa patałachów, których wszędzie witać, słychać i czuć! Czy ja moge mieć pretensję do mieszkańców mojego nowego kraju, że na słowo polak, zamykają dobrobytek na cztery spusty, bo wiedzą, ze jak coś na oczach zostawią to zaraz zniknie? Szczerze przyznaję, ze nie mam żalu. Mam żal do tych patałachów, co kradną, piją i wszeszczą, paradując w koszulkach z orłem i biało-czerwoną flagą, bo duma ich rozpiera z faktu, ze Polak za granicą potrafi się pokazać. Nie wstydzę się za nich, bo wstyd mi tylko i wyłącznie za samą siebię. Nie mam wpływu na postepowanie innych i szkoda mi energii na negatywne uczucia. Co w takim razie robię? Swoją własną osobą pokazuję, ze Polak to spokojny, pracowity i uczciwy czlowiek. Mam nadzieję, że swoim postępowaniem zmieniam choć trochę negatywny obraz Polaka, jaki tu pokutuje. Pocieszjące jest, że pozytywnych ambasadorów Polaki jest wielu i tak inscha Allah, cegiełka do cegiełki i zbudujemy nowy, solidny i pozytywny obraz Polaka :)

    Z drugiej strony jestem muzułmanką. Stereotypy i urzedzenia kierują w moją stronę zarówno tubylcy jak i migrancji. I znowu, tak jak wyżej pisałam ciężko mi na sercu, ze ludzie patrza na mnie z politowaniem i pogardą. Na szczęście nie wszyscy a te pozytywne reakcje napełnieja mnie energią i optymizmem na długo i pozwalają wierzyć, że jednak będzie dobrze. Fakt, ze jestem europejką, wychowaną w religii katolickiej, przybyłą z innej kultury, pozwala mi na zachowanie dystansu do społeczności muzułmańskiej i spojrzenia na nią chodnym okiem. Co widzę? Wiele pozytywnych cech i niestety dużo za dużo wad. Nie boję się i nie wstydze się tego powiedzieć, tak muzułmanom jak i nie-muzułmanom. Uważam, że szczerość jest zawsze pierwszym krokiem do wszystkiego: uzdrowienia? dialogu? zrozumienia? Uzdrowienie musi przyjść od wewnątrz i to sama muzułmańska umma musi się uzdrowić poprzez zdobywanie wiedzy na temat islamu, kierowanie się zasadami islamu a nie tradycja i kulturą, dialogiem z innowiercami itp. Kiedy wkońcu muzułmańska społeczność będzie silna w wierze i będzie podąrzać wytycznymi jakie daje islam, zniknie wiele obecnych problemów. Arabscy panowie przestaną zaczepiać europejki w prymitywny sposób, pluć na zachodnich mężczyzn, podejrzanych o byciem homo, wyzywać europejki od dziwek, bo nie zakrywają się i wiele innych tego typu historii, które mają obecnie miejsce. Islam to religia miłości, tolerancji i poszanowania ludzi inaczej myślących. To religia dająca człowiekowi wybór podąrzania obraną drogą, to respekt dla drugiego człwieka bez względu na wiarę czy sposób zycia. Pami,ętajmy, ze nie mamy prawa potępiać innych. Każdy nawet największy grzesznik ma szansę na odkrycie prawdy i prostej drogi do Boga. I znowu, jak w przypadku polskich emigrantów, nie mam żalu do mieszkańców tego kraju do postrzegania muzułamnów w ten a nie inny sposób. Mam żal do tych, którzy zapracowali na obraz całej muzułmańskiej społecznośći. Nie oczekuję od europejczyków, że będą uczyli się arabskiego, dostosywali do moich zasad, zawsze mi ulegali. To ja mam obowiązek do nauki ich języka, do zachęcania do poznawania mojej wiary, mojej kultury, jeśli tego chcą, to ja w miarę możliwości muszę dostosowac się do ich praw i ich zasad. Problem w tym, ze nie wszyscy muzułmanie tak myślą. Duze grono uważa, ze im się wszystko należy i wrzeszczą w urzędach, ze za małe zasiłki dostają, że formularze powinny byc po arabsku, że w Europie wszystko jest nie tak. Natura ludzka ma to do siebie, ze szybko zapomina o przeszłości. Taki emigrant zapomina jak żył w ojczystym kraju, jakie miał prawa, jak go traktowano. Ale... Sa i tacy muzułamnie i ja sama do nich się zaliczam, którzy chcą dialogu, harmonii w kontaktach z innowiercami, respektu i poszanowania inności innych. Spokojem, konstruktywną dyskusją i poszanowaniem mozna wiele zmienić. Ja mam swoją parwdę, wierzę, ze jest to jedyna prawda, ale oni nie wiedzą. Mam ich za to potepiać, na siłe nawracać, gardzić nimi? NIE. Co robię w takim razie? Zachęcam do dyskusji. Pokaż mi swoją prawdę a ja pokażę Ci moją. Na ile jestem w stanie zaakceptować moją inność? Jak daleko posunę się ja, aby akceptować Twoją? Allah stworzył nas w takiej różnorodności, abysmy się od siebie uczyli, a nie ze sobą walczyli. I nawet jeśli doświadczam negatywnym emocji od innych, to i tak staram się wysyłać pozytywne. Każdy z nas jest odpwoeidzialny za własne postepowanie i uważam, ze zło innych nie powinno rodzić zła we mnie samej. Chce rozsiewac dobro, dzielić się spokojem i szczęściem jakie mam w sercu. Jesli ludzie odpowiadją tym samym, to utzrymuję z nimi kontakt i prowadze harmonijny dialog, jeśli nie chca mnnie znać, zostawiam ich i nie przyjmuje ich złych emocji. Starajmy się obalać dzielące nas mury, a nie budować nowe. i nawet jeśli ktoś uważa, ze to taka syzyfowa praca, to czuję, że taki właśnie jest mój obowiązek, moje posłannictwo i tak zamierzam je wypełniać. Nigdzie na świecie nie ma ludzi idealnych, stereotypy są wszechobecne, muzułmanie i nie-muzułmanie sa im poddani i nie warto tego negować. Warto natomiast z nimi walczyć.
    I tak już na koniec, bo sie bardzo rozpisałam, ostatnia refleksja. Boli mnie bardzo, kiedy jedni ludzie czuja się lepsi od innych. Bez wzgledu czy to mieszkańcy jakiegos kraju uważaja się za lepszych od biednych migrantów, czy jakaś grupa religijna uwaza się lepsza od drugiej. Ja-muzułmanka powinnam byc wdzięczna i pokorna, że Allah pozwolił mi przyjśc do siebie. Duma i pycha doprowadzily do niejednej wojny.

    Mój post nie jest wymierzony przeciwko nikomu tutaj na forum i mam nadzieję, ze skłoni do refleksji. Znizmy tony naszych wypowiedzi, szanujmy się nawzajem i pamiętajmy o naszym posłannictwie.


    Pokoj z wami wszytkimi,

    Maryam

    OdpowiedzUsuń
  55. salam alaykum, Piękny komentarz Maryam.

    OdpowiedzUsuń
  56. A skoro rozmawiamy o sterotypach, warto moze wiedziec o czym :). Pozwalam sobie wkleic definicje z Wikipedii.

    Stereotyp (z gr. stereos – "przestrzenny", typos – "wzorzec", "odcisk") – konstrukcja myślowa, zawierająca komponent poznawczy (zwykle uproszczony), emocjonalny i behawioralny (związany z zachowaniem), zawierająca pewne fałszywe przeświadczenie, dotyczące różnych zjawisk, w tym innych grup społecznych. Stereotyp przyjęty może być przez jednostkę w wyniku własnych obserwacji, przejmowania poglądów innych osób, wzorców przekazywanych przez społeczeństwo, może być także wynikiem procesów emocjonalnych (np. przeniesienia agresji). Stereotypy mogą być negatywne, neutralne lub pozytywne, chociaż najczęściej spotykamy się z wyobrażeniami negatywnymi. Stereotyp jest przekonaniem zbiorowym, tzn. jest to przekonanie żywione przez pewna grupę ludzi: mianem "stereotypu" nie określimy przekonania – spełniającego wszelkie pozostałe kryteria – żywionego wyłącznie przez jedną osobę. Stereotyp jest wyrażany w zdaniu ogólnym (np. "(Wszyscy) Polacy są nieporządni"). Nie będzie stereotypem przekonanie ogólne lecz prawdziwe, lub – ogólne, fałszywe, ale uzasadnione. Stereotyp to fałszywe i niedostatecznie uzasadnione a dotyczące pewnej grupy osób (tzw. nadgeneralizacja) przekonanie zbiorowe, zwykle niewrażliwe na argumentację.

    OdpowiedzUsuń
  57. I na margiesie, walka ze steoretypami zaczyna sie oczywiscie w nas samych. poprzez wyzbycie sie negatywnych emocji i uprzedzen, poprzez weryfikacje naszych wyobrazen z realiami i prawda. Ten kto podejmuje sie takowej walki, jest czlekiem zaiste myslacym :). Obysmy, my, Ludzie, do myslenia w koncu dorosli :).

    Pokoj wszyskim.

    OdpowiedzUsuń
  58. masza Allah, Maryam, świetny komentarz. Swój własny dżihad musimy prowadzić, starać się być lepszymi - to oczywiście, aczkolwiek głową muru nie przebijesz ;) Trzeba dobrej woli obu stron - i tego bym sobie i innym życzyła.

    Fakt, że my same, swoją postawą, powinnyśmy dawać świadectwo o islamie jest niezaprzeczalny, jednak inny fakt, że etykietki przypinane nam przez media sprawy nie ułatwiają... (gdyby połączyć te o Polakach i te o muzułmanach, to polskie muzułmanki byłyby niezłym "tworem" - "łatwe", chętnie zaglądające w kieliszek i okradające ludzi terrorystki, będące pod pantoflem swoich mężów, hehe - ale to już raczej tytułem żartu, no, powiedzmy "czarny humor" ;).

    To jest właśnie to, o czym wspominałam na samym końcu posta - wskutek częstych rozmów z ludźmi we własnej okolicy, pomocy kiedy można, ogólnie życia "na dobrej stopie", zaczynamy być postrzegane jako "nasze muzułmanki", do których (i o których) dobrze się mówi, pomija przy opisach muzułmanów jako ogółu, nawet broni. Jednak co jest smutne, to to, że nie wystarczy zapewnienie, że bycia takimi wymaga od nas właśnie islam, winami słabych, grzesznych ludzi obarczana jest religia. I że nie przekonuje fakt, że skoro jedna, druga, trzecia muzułmanka (i o wiele więcej) jest pokojowo nastawiona i żyje z innymi w zgodzie, to to może być jednak naprawdę wymóg islamu... nadal się temu nie dowierza. To smuci. Aczkolwiek - jak mówię - obserwuję zmiany na lepsze (przynajmniej we własnej okolicy, bo w nowym miejscu - cała "zabawa" zaczyna się od nowa ;) Ludzie coraz chętniej z nami rozmawiają, także pytają o nasze życie, naszą religię i ze zdziwieniem stwierdzają "to przecież te nasze religie są takie podobne" :)

    Jednak czasem naprawdę nie jest łatwo uśmiechać się i trzymać język za zębami, zwłaszcza, gdy właśnie przeżywa się ciężki okres, problemy przytłaczają, a jeszcze usłyszy się kilka przykrych komentarzy na ulicy, a na dokładkę w internecie... (mała uwaga - nie mówię tutaj o tym blogu!) Jedne po prostu rzucone od niechcenia, które lepiej puścić mimo uszu, jednak inne już bardzo poniżające i godzące w nasz honor człowieka - wtedy jednak bierze (przynajmniej u mnie) górę zwykły ludzki odruch - żądania dla siebie szacunku, skoro same innych szanujemy. Bo jakoś nie mam ochoty w takich skrajnych sytuacjach "nadstawiać drugiego policzka"...

    Tak że praca nad sobą - jak najbardziej tak, ale i równocześnie dialog, bo nawet jeśli się co do czegoś nie zgodzimy - zawsze to jesteśmy o krok bliżej do bezkonfliktowego "współistnienia". Przynajmniej takie odnoszę wrażenie... Dialog wiele daje obu stronom. A jeśli czasem wydaje się, że tak zacięcie bronimy jakiejś kwestii, to wynik tego, że bardzo nam zależy na przekazaniu prawdziwego przesłania islamu, nie zaś utożsamiania go z postępowaniem jego wyznawców, co nie oznacza, że błędów ludzkich (w tym także swoich) nie widzimy.

    OdpowiedzUsuń

Uprzedzamy - komentarze niecenzuralne, obraźliwe, szerzące nienawiść i uprzedzenia, bądź zawierające linki do stron wypaczających nauki islamu lub przyczyniających się do niszczenia dialogu nie będą publikowane.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.