marca 29, 2010

w dzisiejszych czasach...


... wiemy jaką bieliznę nosił Michael Jackson...

... ale NIE WIEMY co robił Prorok Mohammed (pokój z nim).


AbdulBary, AlMaghrib Institute

chcąc uświadomić słuchaczom zbędne zainteresowanie gwiazdami popkultury, wobec braku uwagi względem tradycji Proroka

marca 26, 2010

kim są muzułmanie w Polsce?

Polska nie jest atrakcyjnym krajem dla muzułmańskich imigrantów. Muzułmanie w Polsce, razem z przybyłymi w ostatnich latach, to zaledwie 0,06-0,08 proc. ludności. Mniej niż jedna 0,1 proc. - mówi Agata Skowron-Nalborczyk.

Wojciech Tymowski: W Warszawie buduje się meczet. Napisaliśmy o tym w "Gazecie Stołecznej", zaraz potem informacje podały telewizje w swoich najważniejszych serwisach informacyjnych. Portale eksponowały wiadomość na czołowych miejscach. Rozgrzały się fora internetowe.

Agata Skowron-Nalborczyk*: Nic dziwnego. To niecodzienna wiadomość, gdyż dzisiejsza Polska generalnie nie jest wieloetniczna czy wielokulturowa. W Polsce do tej pory były tylko trzy meczety: na Podlasiu w Kruszynianach i Bohonikach sprzed 100 i 200 lat oraz w Gdańsku, oddany do użytku w 1990 r. W Warszawie jest jedynie sala modlitw przy ul. Wiertniczej w zaadoptowanej willi. Tam jest miejsce dla 100-200 osób, od dawna jest za ciasno.

Ilu muzułmanów mieszka w Warszawie?
- Około 10 tys. Dokładnie nie wiadomo, bo o wyznanie formalnie nikt u nas nie pyta, także w czasie spisu ludności. Szacunki dla całego kraju są bardzo różne, dane wahają się między 15 a 30 tys.

Kim są muzułmanie w Polsce?
- To bardzo niejednorodna społeczność. Pierwsza grupa to Tatarzy żyjący w Polsce od wieków. Głównie oni należą do zrzeszającego ok. 5 tys. członków Muzułmańskiego Związku Religijnego istniejącego od 1925 r. Właśnie jedna z gmin tego związku prowadzi salę modlitw na Wiertniczej. Ostatnio Turcy założyli w Warszawie własną gminę muzułmańską, ale też w ramach MZR.

Ale to nie MZR buduje meczet.
- Nie. Meczet buduje Liga Muzułmańska w RP, nowy związek wyznaniowy muzułmanów w Polsce. Zarejestrowali się w 2003 roku. To nie jest trudne, wystarczy 100 osób, by formalnie powstał nowy związek wyznaniowy, inaczej mówiąc - nowy Kościół.

Liga reprezentuje inny odłam islamu niż MZR?
- Nie. Zarówno członkowie Ligi, jak i MZR to sunnici, reprezentanci większościowego nurtu tej religii. Liga jednak w odróżnieniu od MZR skupia przede wszystkim muzułmanów napływowych pochodzenia arabskiego i ich rodziny. Zaczęli przybywać do Polski w latach 80. i 90. i praktykują islam w nieco odmienny sposób niż polscy Tatarzy.

W innych krajach europejskich też jest wiele ośrodków reprezentujących muzułmanów?
- Bywa różnie. Tam, gdzie jest jedna organizacja, łatwiej układają się stosunki między muzułmanami a państwem, gdyż łatwiej jest negocjować z jednym partnerem. Jeden muzułmański związek wyznaniowy istnieje w Austrii, ale w większości krajów Europy muzułmanie mają więcej niż jedną organizację. Tak jest m.in. dlatego, że wyznawcy islamu z różnych krajów pochodzenia wolą trzymać się oddzielnie. Wśród przedstawicieli jednego kraju są z kolei grupy, które interpretują Koran bardziej liberalnie lub bardziej tradycyjnie, zgodnie zresztą z przyjętą zasadą, że interpretować trzeba stosownie do miejsca i czasu. Dlatego inaczej się objaśnia pewne zapisy w Afryce, inaczej w Ameryce, inna wykładnia była 500 lat temu, inna teraz.
Katolicy mają papieża i Kongregację Nauki Wiary, a mimo to w Kościele ścierają się bardzo różne środowiska. W Polsce jest "Tygodnik Powszechny", "Więź", Religia.tv, ale także Radio Maryja, "Nasz Dziennik". A w islamie nie ma jednego rozstrzygającego urzędu nauczycielskiego i dlatego islam jest wyjątkowo różnorodny. Toczą się w nim debaty, i to bardzo gorące. Nawet męski monopol na bycie imamem prowadzącym modlitwy został już przełamany. Kobiety ich nie prowadzą, ponieważ modlitwa wymaga wykonywania wielu ruchów, w tym skłonów, a poruszające się ciało kobiety mogłoby pobudzić stojącego za nią mężczyznę, przez co mógłby on wyjść z wymaganego podczas modłów stanu czystości rytualnej. Modły prowadzą więc imamowie mężczyźni stojący przed frontem innych mężczyzn. Wydzielona w meczetach część dla kobiet jest albo za mężczyznami, albo - tak jak w synagogach - na antresoli, dodatkowo oddzielonej od męskich spojrzeń zasłoną.
Jednak w USA kobieta, profesor teologii muzułmańskiej Amiana Wadud, już prowadziła publiczną modlitwę piątkową. W 2008 r. w Oksfordzie także poproszono ją o poprowadzenie modłów dla kongregacji mieszanej, kobiet i mężczyzn. To znaczy, że są kręgi w islamie, które akceptują kobietę w tej roli.

To chyba bardzo mała nisza ideowa
- W krajach muzułmańskich takich dyskusji raczej się nie prowadzi, ale muzułmańscy teologowie w Europie i w Ameryce żywo dyskutują nad tym, jak dostosowywać religię do miejsca i czasu. Są podnoszone również sprawy równości płci, praw kobiet. Zazwyczaj odnoszą się one do Koranu i reinterpretują go, przypominając np., że przestrzeganie zasad skromności w ubiorze i zachowaniu dotyczy obu płci, a nie tylko kobiet. I że dotychczasowe koncentrowanie się w tych sprawach na kobiecie wynika z tego, że to mężczyźni mają monopol na interpretację świętych tekstów i narzucili patriarchalną jej wersję. Bóg zaś nie narzucałby niesprawiedliwych zasad.
Znacząca liczba muzułmańskich imigrantów laicyzuje się jak reszta Europejczyków, a święta religijne obchodzi ze względu na sentyment do tradycji. Sami muzułmanie podają, że regularnie w piątkowych modlitwach uczestniczy 15-20 proc. najbardziej religijnych muzułmanów.
Zmiany zachodzą w różnym rytmie w różnych miejscach. Są też w Europie bardzo konserwatywne środowiska muzułmańskie, izolujące się od świata. Takie bywają np. wspólnoty w Anglii, które - mimo że przybyły tam ok. 30 lat temu - wciąż sprowadzają imamów z Pakistanu, a ci, nieznający realiów życia w brytyjskim społeczeństwie, próbują narzucać pakistańskie wzory, konserwują je.

Mam wrażenie, że w Polsce mamy taki właśnie obraz: europejscy muzułmanie nie integrują się i żądają respektu dla ich zasad w sferze publicznej.
- W niektórych krajach integracja nieźle się udaje. Na przykład w Austrii, gdzie państwo uznało oficjalnie islam jako religię w 1979 r., finansuje nauczanie religii muzułmańskiej w szkołach publicznych, a także jej nauczycieli, choć wyznacza ich związek wyznaniowy. Z powodzeniem muzułmanie integrują się w Norwegii. Pielgrzymują do Mekki z norweską flagą, choć na niej jest krzyż. Przekonanie, że integracja nigdzie się nie udaje, że muzułmanie zawsze stwarzają problemy, bierze się z mediów, bo media z reguły pokazują negatywne strony życia. Weźmy przykład z angielskiego Birmingham. Tam w czasie pierwszego posiłku po dniu postu w miesiącu ramadan jest bardzo trudno o taksówkę, bo taksówkarzami są przede wszystkim muzułmanie. W mediach zwykle nie wyjaśnia się, że najpierw to miejscowi nie chcieli być taksówkarzami, więc rynkową niszę opanowali przyjezdni. Ci muzułmanie, a właściwie ich przodkowie, nie przybyli tam z własnej inicjatywy, by np. zislamizować Europę. 30-40 lat temu byli sprowadzani na podstawie umów międzypaństwowych jako tania siła robocza potrzebna w centrach przemysłowych. Do Niemiec przywożono Turków, do Anglii mieszkańców Pakistanu, Indii i Bangladeszu. Francja i Holandia sprowadzała robotników ze swoich kolonii.
Miejscowa ludność nie chciała niskopłatnej, ciężkiej pracy, na jaką muzułmanie się godzili. Nikt nie słuchał socjologów, którzy radzili, by sprowadzać Włochów i Hiszpanów; wtedy ich kraje były jeszcze stosunkowo biedne. Wybrano muzułmanów, bo byli tańsi. Władze państw nie martwiły się, jak integrować przybyszów, bo zakładały, to nawet było w kontraktach, że oni mają pracować czasowo i wrócić do siebie. Ale nie wrócili, sprowadzili jeszcze rodziny, a kiedy wielkie centra przemysłowe upadły, już mieli prawo do zasiłków.
Holandia dopiero niedawno postanowiła stawiać imigrantom ubiegającym się o obywatelstwo wymagania dotyczące znajomości miejscowego języka i historii. Wcześniej Holendrzy byli przekonani, ze ich sposób życia jest tak atrakcyjny, że przybysze z entuzjazmem go sobie przyswoją. Tak się nie stało, na przeszkodzie stanęły m.in. uprzedzenia i lęki.

Jakie?
- Tak jak Europejczycy są uprzedzeni wobec muzułmanów, tak i muzułmanie boją się naszej rozwiniętej cywilizacji technicznej i sposobu życia. Ich lęk wywołuje np. laicyzacja społeczeństwa, brak wyczucia na sprawy sacrum. A to sfera dla muzułmanów bardzo ważna. W Holandii traktowanie religii może być szokujące nawet dla Polaka przyzwyczajonego do naszych standardów. Niedawno byłam na konferencji w Amsterdamie, w czasie której obiad oraz kolację podano w czynnym kościele katolickim. W nawie głównej długi zastawiony stół, obok bufet, a na stopniach ołtarza odbywał się pokaz tradycyjnych tańców z państwa, które było głównym sponsorem konferencji. Kolega z muzułmańskiego kraju zapytał mnie, czy jako katoliczka nie czuję się urażona tym, co tu się dzieje, bo on jako muzułmanin był urażony takim traktowaniem kościoła.

Czy Polska jest atrakcyjna dla muzułmańskich imigrantów?
- Nie. Nawet uchodźcy z Czeczenii traktują nas jak kraj tranzytowy. Muzułmanie w Polsce, razem z przybyłymi w ostatnich latach, to zaledwie 0,06-0,08 proc. ludności. Mniej niż 0,1 proc. Warto podkreślić, że nowi muzułmanie w Polsce to nie są gastarbeiterzy, jak kiedyś w Europie Zachodniej. Nie wyciągają ręki po zasiłek. To ludzie, którzy sami potrafią sobie tu radzić, głównie biznesmeni, w tym także ci, którzy prowadzą restauracje czy sprzedają kebaby, bo oni też tworzą sobie i innym miejsca pracy, wypełniają niszę na rynku taniej gastronomii.

Jaki my, Polacy, mamy stosunek do muzułmanów?
- Chciałabym powiedzieć, że życzliwy. Ale tak naprawdę nie mamy żadnego, bo nie znamy islamu. W Polsce wciąż można przeżyć całe życie i nie spotkać muzułmanina.

A nie zauważa pani, że często także wykształceni ludzie mówią, że islamu się boją. Bo jednak wciąż czytamy artykuły o podrzędnej roli kobiet w islamie, o honorowych mordach kobiet za rzekome zhańbienie rodziny, o karze śmierci dla gejów.
- Kraje islamskie są bardzo różne. Wśród nich są demokratyczne republiki, jak Turcja czy Indonezja, oraz monarchia feudalna, jak Arabia Saudyjska, gdzie każdy obywatel musi być muzułmaninem. Generalnie prawdą jest, że przez jakieś 500 lat, gdy kultura europejska wciąż ewoluowała i zmieniała się, poważne debaty w islamie zostały zamrożone. Przetrwały za to pewne zwyczaje i prawa nie do przyjęcia dziś w naszym kręgu kulturowym. Ale islam europejski jest już inny. Większość europejskich muzułmanów akceptuje i docenia europejskie warunki życia, wolność sumienia, swobodę wypowiedzi. W europejskim islamie debatuje się, w jaki sposób ta religia ma się dostosowywać do miejsca i czasu. Islam jest już częścią kultury Europy. Rozumieją to europejskie Kościoły. Nawet w Polsce, gdzie muzułmanów jest niewielu, Kościół katolicki od dziesięciu lat obchodzi Dzień Islamu. Samir Ismail, przewodniczący Ligi Muzułmańskiej, która buduje warszawski meczet, już zapowiedział, że będzie w nim Dzień Chrześcijaństwa. Nie można odgradzać się od islamu uprzedzeniami i strachem.

Pod naszą informacją o budowanym meczecie natychmiast pojawiły się setki postów. Strachu tam jest bardzo dużo. Wielu autorów wpisów to przeciwnicy.
- Znam ton takich komentarzy. Podobnych wypowiedzi słucham także na spotkaniach poświęconych islamowi. Zabierający głos pogooglują wcześniej pół godziny, powyciągają wyrwane z kontekstu fragmenty przekładów Koranu, nie wiadomo czyje fatwy, czyli orzeczenia religijno-prawne, i już wiedzą. Twierdzą, że wszyscy terroryści to muzułmanie, bo po 11 września bezrefleksyjnie utożsamiamy terroryzm z islamem. A przecież jest też nasz rodzimy terroryzm, z IRA czy z ETA.
Jeśli grupa wiernych chce wybudować meczet i zebrała na to fundusze, żadne służby nie wykazały, że to pieniądze pochodzące z nielegalnego źródła, to nie można odmawiać im zezwolenia na taką budowę. To nie byłoby zgodne z polskim ustawodawstwem, które gwarantuje prawo do wyznania i praktykowania swojej religii, byłoby wbrew prawom człowieka, które przecież szanujemy.
Dziwi mnie, że meczetu w Warszawie nie mogą wciąż wybudować polscy Tatarzy, którzy żyją u nas już ponad 300 lat, przez wieki okazywali przywiązanie do Polski. Już w latach 30. mieli przeznaczoną pod meczet działkę na Ochocie, ale w obliczu wojny, zebranymi na budowę pieniędzmi wsparli fundusz obronności kraju. Po wojnie komunistyczne władze skonfiskowały im działkę, a o nową w zamian starają się bezskutecznie już 20 lat.
*Agata Skowron-Nalborczyk - islamolog, iranistka i arabistka, adiunkt w Zakładzie Islamu Europejskiego Wydziału Orientalistycznego UW. Zajmuje się m.in. mniejszościami muzułmańskimi w Europie oraz kontaktami muzułmańsko-chrześcijańskimi. Współautorka leksykonu dla dziennikarzy "Nie bój się islamu" (Więź 2005), który otrzymał nagrodę International Award for Interreligious Dialogue przyznawaną przez Międzynarodową Unię Prasy Katolickiej (UCIP). Współautorka monografii "Muzułmanie w Europie". Sekretarz generalny Rady Wspólnej Katolików i Muzułmanów. Należy do zespołu Laboratorium Więzi.

marca 23, 2010

i zabijajcie ich...

Skoro islam jest "religią pokoju", to dlaczego Koran nawołuje do nienawiści i zwalczania niewiernych, jest w nim ciągle mowa zabijaniu ich? "I zabijajcie ich gdziekolwiek ich spotkacie" (2:191), "chwytajcie ich i zabijajcie ich, gdziekolwiek ich napotkacie. My wam dajemy nad nimi władzę jawną" (4:91), "Przygotujcie przeciwko nim, ile możecie sił i oddziałów konnicy, którymi moglibyście przerazić wroga Boga i wroga waszego, jak również innych, którzy są poza nimi, a których wy nie znacie" (8:60), "O proroku! Pobudzaj wiernych do walki!"(8:65) i inne.

Jako że odpowiedzi na powyższe zarzuty już pojawiały się w kilku miejscach, jednak trudno je wśród licznych komentarzy odnaleźć, a temat wraca jak bumerang, doczekał się odrębnego posta.

Ze względu na fakt, że wiele osób tak łatwo wyrywa wersety Koranu z kontekstu, by za ich pomocą „dowodzić” coś, co tak naprawdę jest dalekie od nauk islamu, nie kwapiąc się nawet by zerknąć w źródło pochodzenia cytatów, pozwolę sobie zobrazować do jakiego paradoksu to prowadzi, wykorzystując do tego inne powszechnie znane źródło:

  • „Gdy Pan, Bóg twój, wyprowadzi cię do ziemi, do której idziesz, aby ją posiąść, usunie liczne narody przed tobą: Chetytów, Girgaszytów, Amorytów, Kananejczyków, Peryzzytów, Chiwwitów i Jebusytów: siedem narodów liczniejszych i potężniejszych od ciebie. Pan, Bóg twój, odda je tobie, a ty je wytępisz, obłożysz je klątwą, nie zawrzesz z nimi przymierza i nie okażesz im litości.” [Pwt. 7,1-3]
  • „Zabijecie więc spośród dzieci wszystkich chłopców, a spośród kobiet te, które już obcowały z mężczyzną. Jedynie wszystkie dziewczęta, które jeszcze nie obcowały z mężczyzną, zostawicie dla siebie przy życiu.” [Liczb 31:17-18]
  • „wszystkich mężczyzn wytniesz ostrzem miecza” [Pwt 20:13]
  • „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.” [Mt. 10,34 - relacja słów Jezusa wg Mateusza]
  • „Powiadam wam: Każdemu, kto ma, będzie dodane; a temu, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. Tych zaś przeciwników moich, którzy nie chcieli, żebym panował nad nimi, przyprowadźcie tu i pościnajcie na moich oczach.” [Łk 19,26-27]

Czy zatem Biblia naucza o tyranii, mordowaniu, niesprawiedliwości?

Jeśli chodzi o przytoczone w pytaniu wersety Koranu i sytuacji do jakiej się odnoszą, wystarczy spojrzeć w kontekst w jakim zostały użyte i/lub poznać okoliczności w jakich dany werset został objawiony i wszystko staje się jasne:

[2:191] „I zabijajcie ich, gdziekolwiek ich spotkacie”:

{Zwalczajcie na drodze Boga TYCH, KTÓRZY WAS ZWALCZAJĄ, lecz NIE BĄDŹCIE NAJEŹDŹCAMI. Zaprawdę, Bóg nie miłuje najeźdźców! I zabijajcie ich, gdziekolwiek ich spotkacie i wypędzajcie ich, skąd oni was wypędzili! – Prześladowanie jest gorsze niż zabicie. - I nie zwalczajcie ich przy świętym Meczecie, DOPÓKI ONI NIE BĘDĄ WAS TAM ZWALCZAC. Gdziekolwiek ONI BĘDĄ WALCZYC PRZEZIW WAM, zabijajcie ich! – Taka jest odplata niewiernym! Ale jeśli oni się powstrzymają… - zaprawdę Bóg jest przebaczający, litościwy!} [Koran 2:190-192]

[4:91] „chwytajcie ich i zabijajcie ich, gdziekolwiek ich napotkacie. My wam dajemy nad nimi władzę jawną”

{Oni (obłudnicy) by chcieli, abyście byli niewiernymi, tak jak oni są niewiernymi, abyście więc byli równi. Przeto nie bierzcie sobie opiekunów spośród nich, dopóki oni nie wywędrują razem na drodze Boga. A jeśli się odwrócą, to chwytajcie i zabijajcie ich, gdziekolwiek ich znajdziecie! I nie bierzcie sobie spośród nich ani opiekuna, ani pomocnika! Z WYJĄTKIEM TYCH, którzy są związani z ludem mającym z wami przymierza; albo tych, którzy przyszli do was – z sercem ściśniętym – aby walczyć z wami albo ze swoim ludem. Gdyby zechciał Bóg, to dałby im władzę nad wami, i oni zwalczyliby was. A JEŚLI ONI ODEJDĄ, NIE PROWADZĄC Z WAMI WALKI I ZAOFIARUJĄ WAM POKÓJ, TO WÓWCZAS NIE WSKAŻE WAM BÓG pPZECIWKO IM ŻADNEJ DROGI. Wy znajdziecie innych, którzy będą chcieli żyć z wami w pokoju, i żyć w pokoju ze swoim ludem. Za każdym razem, kiedy będą doprowadzeni do buntu, doznają w tej próbie porażki. A JEŚLI ONI NIE ODEJDĄ OD WAS I NIE ZAPROPONUJĄ WAM POKOJU ANI NIE POWSTRZYMAJĄ SWOICH RĄK, to chwytajcie ich i zabijajcie ich, gdziekolwiek ich napotkacie. My wam dajemy nad nimi władzę jawną!} [Koran 4:89-91]

[8:65] „O proroku! Pobudzaj wiernych do walki!”

{Przygotujcie przeciwko nim (tj. zdrajcom), ile możecie sił i oddziałów konnicy, którymi moglibyście przerazić wroga Boga i wroga waszego, jak również innych, którzy są poza nimi, a których wy nie znacie. Bóg ich zna! A to, co wy rozdajecie na drodze Boga, to zostanie wam w pełni oddane i nie doznacie niesprawiedliwości. A JEŚLI ONI SKŁONIĄ SIĘ DO POKOJU, TO I TY SIĘ KU NIEMU SKŁOŃ i zaufaj Bogu! Zaprawdę, On jest Słyszący, Wszechwiedzący! A JEŚLI ONI ZECHCĄ CIEBIE ZDRADZIĆ – to zaprawdę, niech wystarczy ci Bóg. (…)} [Koran 8:60-62]

Ciąg dalszy, w nawiązaniu do powyższych wersetów:

{O proroku! Pobudzaj wiernych do walki! Jeśli wśród was jest dwudziestu cierpliwych, to zwyciężą dwustu; a jeśli jest stu wśród was, to oni zwyciężą tysiąc niewiernych, ponieważ oni są ludźmi, którzy nie rozumieją.} [Koran 8:65]

Islam nie zachęca do zabijania ludzi, gdyż postrzega życie jako rzecz świętą; przypadki kiedy osoba może być pozbawiona życia są ściśle określone i są skutkiem zwalczania muzułmanów i ich wiary, bądź następstwem zła popełnianego przez danego człowieka czy szerzenia przez niego zgorszenia (nawet gdyby był on muzułmaninem).

{I nie pozbawiajcie nikogo życia, które Bóg uczynił świętym, chyba że zgodnie z prawem!} [ Koran 17:33]

{Ten, kto zabił człowieka, który nie popełnił zabójstwa i nie szerzył zgorszenia na ziemi, czyni tak, jakby zabił wszystkich ludzi.} [Koran 5:32]

Polecam także lekturę posta "Stosunek muzułmanów do innowierców".

marca 20, 2010

obecność w Koranie wyrazów obcych, nie arabskich

Zarzut brzmi następująco:

W Koranie napisane jest: „Koran jest czystym arabskim” [16:103], to dlaczego zawiera wiele obcych, nie arabskich wyrazów?

Oto werset odnoszący się do powyższego zarzutu:

My wiemy, że oni mówią: "Jego uczy tylko zwykły człowiek." Język tego, na którego oni wskazują, jest obcy, a ten (Koran) to język Arabiiyun mubiin! [Koran, 16:103]
Jest to przykład złego tłumaczenia. Krytycy błędnie tłumaczą 'arabiiyun mubiin' jako czysty arabski, gdy w rzeczywistości odnosi się to do jasności i wymowy, stąd wyrażenie powinno zostać przetłumaczone jako: „...a ten (Koran) to język arabski, jasny”.

Ibn Kathir Ad-Damishqi (zm. 1372 ne), w swoim wyjaśnieniu omawianego wersetu, w słynnym Tafsirze Al-Qur'an al-Azim, pisze:
Jest niemożliwe, aby Koran w swoim elokwentnym stylu i doskonałym znaczeniu, który jest doskonalszy niż jakakolwiek Księga dana poprzednim Prorokom, został zaczerpnięty od cudzoziemca, który nie posługuje się płynnie językiem arabskim. Nikt o zdrowym rozsądku, nie mógłby powiedzieć czegoś takiego. [Tafsir Ibn Kathir, streszczenie, Darussalam Publishers & Distributors, 2000, vol.. 5, s. 528; więcej szczegółów w Tafsirze Ibn Kathira].
Dlatego, werset ten nie ma nic wspólnego z etymologią i obecnością obcych słów w Koranie. Po prostu przypomina, że Koranu nie można przypisać cudzoziemcowi, gdyż został objawiony w języku arabskim, jasnym i wymownym. Biorąc pod uwagę kontekst znaczenia słowa 'mubiin' w innych wersetach, byłoby nielogicznym rozumieć ten wyraz jako negację obecności słów obcego pochodzenia. Bóg mówi:
To jest stworzenie Boga. A pokażcie mi to, co stworzyli ci, którzy są poza Nim!
Tak! Niesprawiedliwi są w błędzie oczywistym!
[Koran 31:11]
Wyrażeniem, które zostało przetłumaczone z błędem jest 'dalaalim mubiin'. Niewątpliwie 'mubiin' odnosi się do czegoś wyraźnego, zwłaszcza w sensie, czegoś oczywistego. Nie ma wątpliwości, co do jego pochodzenia, jego wpływu na człowieka, jego praw, jego wskazówek - to wszystko jest jasne i proste. Należy zauważyć, że chociaż Koran zawiera słowa obcego pochodzenia, to nie narusza to czystości języka w żaden sposób. Szeich Muhammada Ali Mohar, były profesor Historii Islamu na Islamskim Uniwersytecie w Medynie, omawia tę kwestię szczegółowo w jednej ze swoich prac:
Począwszy od połowy XIX wieku orientaliści zaczęli zwracać uwagę na nazywane przez nich "wyrazy obce" w Koranie. W rzeczywistości wskazówkę zaczerpnęli z pism muzułmańskich klasycznych uczonych i egzegetów, którzy w swojej skrupulatnej analizie wszystkich aspektów Koranu, zwrócili uwagę także na słowa i wyrażenia, które zostały przyjęte i naturalizowane w języku arabskim.
Al-Suyuti i inni przed nim podkreślili trzy ważne fakty z tym związane:

Po pierwsze, arabski, etiopski, syryjski i aramejski są językami pokrewnymi i posiadają dużą liczbę słów wspólnych, ze względu na swe wspólne korzenie.
Po drugie, podczas rozległych kontaktów Arabów ze światem zewnętrznym, zwłaszcza w trakcie wymiany handlowej, pewna ilość słów obcego pochodzenia, weszła do języka arabskiego, została zaadoptowana i są one uważane za część składową języka arabskiego.

Po trzecie, w trakcie takiego przejęcia i naturalizacji, formy, jak również oryginalne znaczenia słów, przeszły kilka modyfikacji i zmian.

Fakty te są wspólne dla wszystkich języków. Arabski, aramejski, syryjski i hebrajski należą do języków semickich i mają to samo pochodzenie. Późniejszy arabski rozwinął się z oryginalnego arabskiego - aramejskiego języka. Wynika to z tego, że wszystkie wyżej wymienione języki mają wiele słów i wyrażeń wspólnych, choć ich sens i konotacje uległy pewnym zmianom spowodowanym wpływami czasu i miejsca. W czasie, kiedy był objawiany Koran, ilość słów pokrewnych języków, jak również języków sąsiednich ludów była naturalizowana w języku arabskim i została uznana za nieodłączną część standardowego i literackiego arabskiego (al-' arabiy al-mubin). Występowanie takich słów i wyrażeń w Koranie jest zatem całkiem naturalne, ponieważ został on objawiony w języku ówczesnej ludności arabskiej.

W powyższej dyskusji o obcych słowach w Koranie, Szejch M. Mohar Ali podkreślił kilka istotnych rzeczy.
Zwraca uwagę, że charakterystyczne dla języków jest zapożyczanie słów w znacznym stopniu, a nawet w całości z poprzednich dialektów, ale w żaden sposób nie umniejsza to czystości języka. Twierdzi, że wyrazy obce stają się "cząstką" tego języka, który utrzymuje status 'arabiiyin mubiin'. Wskazuje również, że wszystkie te wyrazy obce zostały już zaakceptowane jako część arabskiego języka przed objawienie Koranu. Zatem "obce" słowa zostały już włączone do jezyka arabskiego i zostały przyjęte jako część czystej literatury arabskiej.

Koran zawiera tylko te słowa obcego pochodzenia, które zostały wprowadzone do języka arabskiego i były powszechnie stosowane przez Arabów. Dlatego należy pamiętać, że to nie pochodzenie słów użytych w literaturze decyduje o czystości języka tej twórczości, ale to, czy dane terminy zostały przyswojone do języka czy nie. Jeśli słowa zostały zaadoptowane jako część języka, używanie takich wyrazów nie ma wpływu na czystość mowy lub dialektu. Powinno być jasne, że Koran napisany jest czystym arabskim, pomimo faktu, że język ten zapożyczył, jak wszystkie inne języki, pewne wyrazy z innych dialektów i języków.

marca 17, 2010

fatwa "antyterrorystyczna"

Wpływowy muzułmański uczony ogłosi w Londynie potępienie globalnego terroryzmu i zamachów samobójczych - donosi BBC. Doktor Tarik al-Qadri w swojej 600-stronicowej fatwie potępia brutalną ideologię Al-Kaidy dowodząc, że stoi ona w opozycji do islamu i Koranu. Wiele podobnych głosów słychać w islamie już od lat, jednak - co podkreśla w swojej relacji BBC - żaden z nich nie miał siły takiej, jak potężna fatwa Pakistańczyka rozpoznawalnego przez wielu muzułmanów na całym świecie.

Według jego uczniów dokument rozbraja punkt po punkcie argumenty używane przez tych, którzy zajmują się rekrutowaniem w szeregi terrorystów. Fatwa wyjaśnia też, że samobójcy-terroryści wcale nie napotkają po śmierci raju, co jest jedną z kluczowych obietnic, jakie składają w swoich propagandowych tworach działacze Al-Kaidy i innych ugrupowań.

- Ta fatwa zrodzi wątpliwości w umysłach przyszłych terrorystów-samobójców. Grupy ekstremistyczne rekrutują młodzież piorąc im mózgi, obiecując pewną nagrodę w życiu pozagrobowym. Fatwa doktora Qadriego odbiera ten kluczowy argument - mówi rzecznik Minhaj-ul-Quran, międzynarodowej organizacji której przewodzi al-Qadri.

Minhaj-ul-Quran to założona przez al-Qadriego organizacja, która zajmuje się edukacją młodych muzułmanów w Wielkiej Brytanii. Współpracuje także z instytucjami zarówno rządowymi, jak i pozarządowymi, zajmującymi się kontrterroryzmem - zarówno specsłużbami i policją, jak i szkołami i innymi instytucjami edukacyjnymi. Zrzesza dziesięć dużych lokalnych muzułmańskich społeczności. Statutowo zajmuje się przeciwdziałaniem ekstremizmowi.

marca 14, 2010

zobaczyć pannę przed ślubem...


Gulf News donosi, że arabski ambasador odwołał przyjęcie weselne po tym, jak okazało się, iż jego przyszła żona, osoba zawsze nosząca niqab, ma brodę i zeza. Mężczyzna spotkał się z kobietą zaledwie kilka razy i za każdym razem jej twarz przykrywał welon. Po podpisaniu kontraktu małżeńskiego (tzn. zawarciu małżeństwa) ambasador zamierzał pocałować pannę młodą, odkrył zasłonę z jej twarzy...
W trakcie procesu o unieważnienie małżeństwa mężczyzna zeznał przed sądem islamskim, że został oszukany, ponieważ matka kandydatki pokazała jego matce zamiast zdjęcia samej zainteresowanej, zdjęcie siostry panny. Żądał anulowania kontraktu i zwrotu 500 000 dirhamów (136 tyś USD) jako kosztów poniesionych na poczet wyprawy małżeńskiej (ubrań, biżuterii i innych prezentów) którą dla niej przygotował. Sąd uznał kasację małżeństwa, ale odmówił ambasadorowi zwrotu w/w kwoty.


Oczywiście do tego wszystkiego by nie doszło, gdyby przestrzegano obyczaju Proroka (saaw), nakazującego spotkanie i wzajemne przyjrzenie się sobie, PRZED podjęciem decyzji o małżeństwie...


Przekazał Abu Hurajra, że do Proroka (pokój z nim) przyszedł mężczyzna zamierzający ożenić z pewną kobietą a Prorok (pokój z nim) spytał: "Widziałeś ją?" a mężczyzna odparł, że nie. Prorok powiedział mu: "Idź więc i zobacz ją, to pomoże ustanowić miłość między wami". [al-Tirmidhi, zakwalifikowany jako sahih przez al-Albaani]

marca 11, 2010

NOWA ISLAMOFOBIA Vincenta Geissera

W Nowej islamofobii Vincent Geisser stara się opisać specyfikę i podłoże fali niechęci do islamu, jaka podniosła się na Zachodzie w ciągu minionej dekady. Od pełnych nienawiści rasowej książek Oriany Fallaci, przez rzekome „prowokacje” Michela Houellebecqa, wstępniaki w renomowanych dziennikach i tygodnikach, aż po roszczące sobie prawo do naukowości teorie „zderzenia cywilizacji” Samuela Huntingtona – wszędzie słyszymy głosy stawiające znak równości między islamem a terroryzmem, „niebezpiecznymi klasami”, obcością kulturową i bliżej niezdefiniowanym zagrożeniem dla naszej cywilizacji. Ideologicznym przejawom tej nowej islamofobii towarzyszy islamofobiczna praktyka: od administracyjnych zakazów budowy minaretów przez dyskryminację w miejscu pracy i policyjne szykany pod pretekstem „wojny z terroryzmem”, aż po akty przemocy skierowane przeciw społecznościom muzułmańskim. Geisser uważa, że forma jaką obecnie przybiera niechęć do muzułmanów w społeczeństwach zachodnich wiele mówi o ich kondycji politycznej. Islamofobia ujawnia wewnętrzne ograniczenia dominującego dziś modelu liberalnej demokracji, wskazuje na znaczenie, jakie dla jej struktur ma kreowanie obrazów wroga oraz mobilizacja przeciw niemu na froncie zewnętrznym i wewnętrznym.

Vincent Geisser (ur. 1968) – wykładowca w Instytucie Studiów nad Światem Arabskim i Muzułmańskim w paryskiej CNRS oraz w Instytucie Studiów Politycznych w Aix en-Provence. Napisał m.in. Ethnicité républicaine (1997), Le syndrome autoritaire, Sociologie politique de la Tunisie (2003, wraz z Michelem Camau), Marianne et Allah. Les politiques français face a la „question musulmane”.

marca 09, 2010

spotkania we Wrocławiu


W każdą niedzielę o godz. 12, w Centrum Islamskim we Wrocławiu na ul. Kasprowicza, odbywają się lekcje islamu dla kobiet.

Tematy:
Ali Abi Issa – Fikh
siostra Paulina – Sira
siostra Galila – Tafsir al-Qur’an
siostra Polina - Hadisy

marca 08, 2010

Mułła Nasruddin doradcą

Pewien władca, który osiągnął swoją pozycję drogą agresji, zwrócił się do Nasruddina z prośbą o pomoc:

- Mułło, wszyscy wielcy władcy jakich zna historia przybrali bardzo doniosłe pseudonimy, zawierające w sobie imię Boga, jak na przykład: „przez Boga obdarzony”, „przez Boga błogosławiony”, „miecz Boży” itp. Czy mógłbyś wybrać jakiś odpowiedni przydomek tego typu dla mnie?

- Uchowaj Boże – odpadł Nasruddin.

marca 05, 2010

Polka laureatką nagrody UNESCO w dziedzinie kultury arabskiej

Prof. Anna Parzymies, założycielka Zakładu Islamu Europejskiego na Wydziale Orientalistycznym UW, otrzyma we wtorek po południu w Paryżu nagrodę UNESCO/Sharjah 2009 za wkład w promowanie i upowszechnianie kultury arabskiej.

Nagrodę UNESCO/Sharjah ufundowano w 1998 roku z inicjatywy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Jest przyznawana co roku, w uznaniu osiągnięć za promowanie i upowszechnianie kultury arabskiej, osobom lub instytucjom: jednej reprezentującej kraj arabski, a drugiej pochodzącej z pozostałych krajów. Każdy z laureatów otrzymuje nagrodę pieniężną, ufundowaną przez władze emiratu Szardża, wynoszącą 25 tys. dolarów.

Jak poinformował na stronie internetowej Polski Komitet ds. UNESCO, drugim laureatem za rok 2009 został iracki poeta i kaligraf Ghani Alani, światowej sławy artysta, nagrodzony za promocję w krajach Zachodu arabskiej i muzułmańskiej sztuki kaligrafii.

Prof. Anna Parzymies otrzymała nagrodę za osiągnięcia na polu naukowo-dydaktycznym i wydawniczym.

Prof. Anna Parzymies urodziła się 5 stycznia 1939 roku w Sofii, z pochodzenia jest Bułgarką. Szkołę podstawową, średnią i studia skończyła w Sofii. W latach 1957-1962 studiowała na Wydziale Filologii Tureckiej Uniwersytetu Sofijskiego. Od 1962 roku przez trzy lata była stypendystką rządu bułgarskiego w Instytucie Języków Żywych na Uniwersytecie w Tunisie. W 1971 roku otrzymała tytuł magistra na Wydziale Filologii Obcych UW. Pracę doktorską obroniła w 1978 roku na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. W 1992 roku nadano jej stopień doktora habilitowanego nauk humanistycznych w zakresie językoznawstwa-turkologii. Swoje zainteresowania naukowo-badawcze koncentruje przede wszystkim na kontaktach językowych ludów tureckich i słowiańskich oraz na kulturze społeczności islamskich.

W 1992 roku prof. Parzymies założyła Wydawnictwo Akademickie Dialogi, które publikuje książki i podręczniki służące lepszemu poznaniu kultur pozaeuropejskich. Wydała 80 publikacji o świecie arabsko-muzułmańskim.

W 1998 r. laureatka utworzyła Zakład Islamu Europejskiego na Wydziale Orientalistycznym UW. Obecnie prof. Parzymies kieruje na UW badaniami na temat islamu w Europie.