Strony

listopada 14, 2009

stosunek muzułmanów do innowierców


Margarethe: (...) niestety islam wciąż budzi we mnie baaardzo ambiwalentne odczucia. Im więcej wiem, tym większe zamieszanie. Mam tylko nadzieję, że mogę się pochwalić dużo większą dozą tolerancji do "innych" niż niejeden nasz rodak.
A przechodząc do rzeczy, chciałabym dowiedzieć się czegoś o etyce muzułmańskiej. Chodzi mi tu o czystą doktrynę, nie interpretację czy wprowadzanie zaleceń w czyn. Konkretnie mam na myśli traktowanie niemuzułmanów. Co na ten temat można znaleźć w Koranie, Sunnie, Szariacie? Z tego, co wiem, Lud Księgi, a już na pewno Muzułmanów należy traktować miłosiernie, jak najlepiej itp. Chociaż nie powiem, żeby czyny Mahometa za jego życia to potwierdzały;) Cóż, takie czasy były. A co z niewierzącymi, ateistami, hindusami, poganami, bałwochwalcami? Jakie przepisy odnośnie ich traktowania można znaleźć w świętych księgach? Wiem niestety, że jeden z łagodniejsyzch mówi, żeby nie mieć wśród niewiernych przyjaciół.
Po drugie: nieszczęsna walka z niewiernymi. Dżihad i tym podobne. Rozumiem, że jest to nieodpowiednia interpretacja słów Koranu. Ale niektóre fragmenty są jednoznacze. No a niestety czy można stwierdzić, że to tylko zła interpretacja, jeśli wyrazy nietolerancji wobec nie tylko niewiernych, ale także m.in. wyznawców chrześcijaństwa są zakrojone na tak szeroką skalę? Co tu dużo mówić, przestępstwa na tle religijnym chyba nigdzie nie osiągnęły takiego poziomu, jak ma to miejsce w świecie islamu.
Nie chodzi mi o rozpętanie burzy. Po prostu chciałabym otrzymać odpowiedź, która rozwiałaby moje wątpliwości. Z góry dziękuję.

A ja mam inne pytanko, na które warto odpowiedzieć po zgłębieniu biografii Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha z nim) i różnych relacji z tamtych czasów: Czy aby na pewno czyny Muhammada (pokój z nim) nie potwierdzały jego miłosierdzia?

To nikt inny jak Prorok Muhammad (pokój z nim) swoim zachowaniem dał nam przykład, że należy być dobrym i wyrozumiałym dla swych sąsiadów, nawet jeśli oni nie odpłacają nam tym samym; aby troszczyć się o chorych, bez względu na ich wyznanie; aby pomagać potrzebującym - nawet jeśli nie wyznają tej samej wiary - i dbać o więzy rodzinne, także z krewnymi nie będącymi muzułmanami. I tak można by wymieniać i wymieniać...

Co do "zakazu przyjaźni z muzułmanami" - taki wniosek można wysnuć, czytając przekład Koranu według Bielawskiego, który przetłumaczył słowo "aulija" - będące liczbą mnogą od słowa "łali", czyli "opiekun" - jako "przyjaciele". A oto tenże słynny werset:
{Niech wierzący nie biorą sobie za aulija (opiekunów) niewiernych, z pominięciem wiernych!} [Koran, 3:28]

Kto nie wierzy, niech spojrzy w oryginał Koranu – po arabsku.

Poza tym, Koran mówi także o miłości i miłosierdziu pomiędzy mężem a żoną, jednocześnie zezwalając muzułmaninowi na poślubienie niemuzułmanki (chrześcijanki, żydówki). I inne wyznanie nie może być powodem do gorszego jej traktowania – ma ona takie same prawa, w tym także do szacunku i miłości – jak żona będąca muzułmanką. To powinno także skłonić do myślenia…

Oczywiście zaraz padnie tu słynne „zabijajcie ich, gdziekolwiek ich znajdziecie” dotyczące walki zbrojnej, która jest obwarowana wieloma warunkami, jak na przykład zakaz wszczynania walki, jeśli nas bądź naszej religii nie zwalczają, czy zakaz kontynuowania walki, jeśli przeciwnik jej zaprzestanie; zakaz zabijania osób niewinnych, cywili nie biorących udziału w walce, czy nawet niszczenia roślinności. Po prostu walka jest środkiem obrony. I nie jest to interpretacja – jest to żywcem wzięte z Koranu. Wystarczy samemu zerknąć :

{Zwalczajcie na drodze Boga tych, którzy was zwalczają, lecz nie bądźcie najeźdźcami. Zaprawdę; Bóg nie miłuje najeźdźców! I zabijajcie ich, gdziekolwiek ich spotkacie, i wypędzajcie ich, skąd oni was wypędzili - Prześladowanie jest gorsze niż zabicie. I nie zwalczajcie ich przy świętym Meczecie, dopóki oni nie będą was tam zwalczać. Gdziekolwiek oni będą walczyć przeciw wam, zabijajcie ich! - Taka jest odpłata niewiernym! - Ale jeśli oni się powstrzymają... - zaprawdę, Bóg jest przebaczający, litościwy! I zwalczajcie ich, aż ustanie prześladowanie i religia będzie należeć do Boga. A jeśli oni się powstrzymają, to wyrzeknijcie się wrogości, oprócz wrogości przeciw niesprawiedliwym!} [Koran, 2:190-193]

Podobnie tutaj, mowa jest o niewiernych, którzy łamią zawarty wcześniej pakt o pokoju:

{A jeśli spotkasz się z nimi na wojnie, to postępuj z nimi w taki sposób, by rozproszyć tych, którzy znajdują się za nimi. Być może, oni się opamiętają! A jeśli naprawdę obawiasz się zdrady ze strony pewnych ludzi, to tak samo odrzuć ich przymierze. Zaprawdę, Bóg nie kocha zdrajców! I niech nie sądzą ci, którzy nie uwierzyli, że nas wyprzedzą. Oni przecież nie są zdolni niczego udaremnić! Przygotujcie przeciwko nim, ile możecie sił i oddziałów konnicy, którymi moglibyście przerazić wroga Boga i wroga waszego, jak również innych, którzy są poza nimi, a których wy nie znacie. Bóg ich zna! A to, co wy rozdajecie na drodze Boga, to zostanie wam w pełni oddane i nie doznacie niesprawiedliwości. A jeśli oni skłonią się do pokoju, to i ty się ku niemu skłoń i zaufaj Bogu! Zaprawdę, On jest Słyszący, Wszechwiedzący!} [Koran 57:61]

Dżihad to mocno nadużywane słowo w świecie Zachodu. Tłumaczy się je jako „święta wojna”, co jest zupełnie niezgodne z prawdą. Co dokładnie oznacza słowo „dżihad” i jak się przejawia mogliśmy już przeczytać TUTAJ.

Tak że ja bym tu była ostrożna z wypowiadaniem stwierdzeń – jak to robią niektórzy – iż muzułmanie na przykład „zobowiązani” są walczyć przeciw niewiernym – ot tak, dla zasady. Koran mówi sam za siebie. Wystarczy przeczytać cały fragment, a nie wyrwać jeden werset z kontekstu i dowodzić na jego podstawie, jak to islam zaleca agresję bądź nienawiść wobec innowierców. I nie ma tu znaczenia do jakiej religii agresor przynależy, czy jest spośród Ludu Księgi, czy ateistą, buddystą, itp. – po prostu zwalcza nas – my nie stoimy biernie, lecz walczymy. Warto też przypomnieć, że za czasów Proroka Muhammada (pokój z nim) przeciwnicy nie ograniczali się jedynie do rzucania przykrych słów i oszczerstw, ale także torturowali i zabijali muzułmanów tylko dlatego, że ci wyznawali islam. Próbowano nawet zabić Proroka (pokój z nim). Zmuszono wyznawców islamu do emigracji – opuszczenia swoich domów, rodzin, często całych majątków, aby tylko mogli ocalić życie. Lecz ostatecznie Prorok (pokój z nim) powrócił do Mekki wraz z innymi emigrantami. Mieszkańcy wiedzieli wówczas, że nie mają żadnych szans przeciwstawić się im… Mekka została zdobyta bez przelewu krwi. Muzułmanie mogli wtedy bez problemu zemścić się na swych wrogach, przez których tyle wycierpieli. A co zrobił Prorok (pokój z nim)? Przebaczył im i pozostawił w spokoju… To w ten sposób pozyskał wielu wielu nowych wiernych, których takie a nie inne zachowanie skłoniło do refleksji i chęci poznania islamu.

Czy to naprawdę stoi w sprzeczności z okazywaniem miłosierdzia?

Bardzo często stwierdzenia zawarte w Koranie, które mówią o karze dla złoczyńców i osób niewiernych (zaznaczmy – karze w życiu przyszłym) także określane są, jako „szerzenie nienawiści do niewiernych”. Czy słowa Allaha:

{Zaprawdę, tym, którzy nie uwierzyli, nie pomogą nic wobec Boga ani ich majątki, ani ich dzieci! Oni będą paliwem dla ognia!} [Koran 3:10]
bądź
{Tych, którzy nie uwierzyli, ukarzę karą straszną na tym świecie i w życiu ostatecznym; i oni nie będą mieli pomocników.} [Koran 3:56]

naprawdę są zachętą do nienawiści? Czyż w innych religiach nie ma przekazów, w których Bóg ostrzega ludzi przed karą – zarówno w tym życiu (ileż miast i ludów Bóg ze względu na ich grzeszność wytracił), jak i w przyszłym (Piekło jest powszechnie znane także w innych religiach)? Jak się to ma do relacji międzyludzkich?

Oto inne z wersetów Koranu, także podane bez jakichkolwiek interpretacji - niech przemówią same za siebie:

{Bóg nie zabrania wam, abyście byli dobrzy i sprawiedliwi względem tych, którzy was nie zwalczali z powodu religii ani nie wypędzali was z waszych domostw. Zaprawdę, Bóg miłuje ludzi sprawiedliwych. Bóg zabrania wam tylko, abyście sobie brali za przyjaciół tych, którzy was zwalczali z powodu religii i którzy was wypędzali z waszych domostw, i którzy pomagali przy wypędzaniu was. Ci, którzy ich biorą za przyjaciół, są ludźmi niesprawiedliwymi.} [Koran, 60:8-9]
{A jeśli oni będą jednak próbowali zmusić cię, żebyś Mi (Bogu) dodawał współtowarzyszy - o czym nie masz żadnej wiedzy - to nie słuchaj ich! Jednak zachowuj się w stosunku do nich na tym świecie w sposób godny!} [Koran 31:15]
{Słudzy Miłosiernego: ci, którzy chodzą po ziemi skromnie i kiedy ludzie nieświadomi zwracają się do nich, to (oni) mówią: "Pokój!"} [Koran 25:63]
M.

18 komentarzy:

  1. No ale żydowskich plemion to ze zbytnim miłosierdziem chyba Muhammad (pokój z Nim) nie potraktował, kiedy to wojna z Mekką toczyła się nie po myśli muzułmanów... I wydaje mi się, że nieciężko rzucać oskarżenia o zdradę, kiedy strona prześladowana nie ma jak się bronić. I trudno mi też troszkę uwierzyć, że islam zajął pół świata pokojowym marszem wojsk, atakując jedynie będąc zaatakowanym. No nie, trudno mi w to uwierzyć.
    No i skąd w głowach fanatyków rodzą się takie pomysły, o skutkach których nierzadko słychać w mediach? Czy tu chodzi li i jedynie o politykę, skoro hasła "bojowników" są wyraźnie religijne?
    Myślę, że Paniami, kiedy wybierały Panie islam, również targały tego typu wątpliwości, dlatego myślę, że Panie mogą mi udzielić odpowiedzi jak najbardziej obiektywnej. I chciałabym się również dowiedzieć, bo we wszystkich znanych mi źródłach odpowiedź jaką znajdę będzie bardzo tendencyjna, czym podpiera się ta "fanatyczna" strona islamu? Bo czymś się kierować musi, niekoniecznie brakiem rozumu.
    I wciąż czekam na artykuł o konwersji... Z góry dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Stosunek muzułmanów do innowierców w praktyce:
    ,,Szokującym dla wielu chrześcijan jest zapewne fakt, że to właśnie Arabia Saudyjska, nie tolerująca u siebie jakichkolwiek nieislamskich symboli religijnych, sfinansowała nowoczesne centrum muzułmańskie wraz z meczetem w centrum Rzymu. Dla wielu europejskich obserwatorów stanowi to wyjątkowy przykład bardzo jednostronnego dialogu religijnego,,-(www.ceeol.com.) Wyznawanie innej religii poza islamem karane jest nawet śmiercią-(Wikipedia). Ali Al-Ahmed, dyrektor Instytutu Saudyjskiego w Waszyngtonie powiedział że jeśli muzułmanie chcą, aby respektowano ich wiarę i Świętą Księgę, to sami powinni dać przykład takiego zachowania wobec innych religii. Pozdrawiam serdecznie.Polak

    OdpowiedzUsuń
  3. Co ma piernik do wiatraka?

    Polaku, jeśli chcesz poczytać o islamie w praktyce w państwie islamskim (czyli opartym w 100% na szariacie) - poczytaj jak było za czasów Proroka (pokój z nim) i prawowiernych kalifów, bo wówczas państwo islamskie istniało. I zobacz jak się w nim mieli innowiercy.

    Dziś nie ma państwa islamskiego, nie jest nim nawet Arabsia Saudyjska, ani żadne inne.

    Jednak jeśli już chcesz na państwa muzułmańskie patrzeć, czemu jedynie na Arabię? Dlaczego pomijać pozostałe? Bo tam za dużo kościołów i innowierców, więc nie byłyby dobrym przykładem?

    Jeśli wypowiadać się to choć trochę obiektywnie, proszę...

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam , Moniko.

    (czy mogę się tak do Ciebie zwracać?)

    Cieszę się, że podjęłaś temat.

    Nie ukrywajmy, że trudny.

    >>Co ma piernik do wiatraka?<<
    -Temat:,,Stosunek muzułmanów do innowierców,,

    >>Polaku, jeśli chcesz poczytać o islamie w praktyce w państwie islamskim (czyli opartym w 100% na szariacie) - poczytaj jak było za czasów Proroka (pokój z nim) i prawowiernych kalifów, bo wówczas państwo islamskie istniało. I zobacz jak się w nim mieli innowiercy.<<

    Chętnie poczytam

    >>Dziś nie ma państwa islamskiego, nie jest nim nawet Arabsia Saudyjska, ani żadne inne.<<

    -Uaaaaa ja bym się nie odważył na takie stwierdzenia....

    >>Jednak jeśli już chcesz na państwa muzułmańskie patrzeć, czemu jedynie na Arabię? Dlaczego pomijać pozostałe? Bo tam za dużo kościołów i innowierców, więc nie byłyby dobrym przykładem?<<

    Chętnie zapoznam się z tymi oazami tolerancji i wolności religijnej.

    >>Jeśli wypowiadać się to choć trochę obiektywnie, proszę... <<

    Zgadzam się ,masz rację,choć trochę obiektywnie,proszę...


    1)Możemy sobie prawić wyłącznie komplementy i omijać kwestie,które są niewygodne (np.opisany na Twoim forum stosunek polskiego lekarza do kobiety muzułmanki

    -rumienię się do tej pory ze wstydu za tego lekarza).


    2)Możemy też rozmawiać o tym co się dzieje TERAZ, jak to widzimy ,co możemy zrobić ...


    3)Tak jak Ty - Ja również mam dzieci.

    Przekonaj mnie ,że ze strony muzułmanów nie ma żadnego zagrożenia.

    np.Polski system wartości język,zwyczaje ,historia,tradycja,religia,kultura są i będą akceptowane .


    Pozdrawiam.Polak


    Ps. Czytałem troszkę o Salah ad-Din al-Ajjubi (Saladyn) jeżeli jest prawdą co piszą -był człowiekiem wspaniałomyślnym, prawym i rycerskim.

    OdpowiedzUsuń
  5. Polaku, może nie przesadzajmy z tymi oazami, bo zdajesz sobie zapewne sprawę, że jest to ciut bardziej skomplikowane. Państwa, w których przeważają muzułmanie określane są mianem muzułmańskich, ich prawo w mniejszym lub większym stopniu opiera się na szariacie, więc trudno tu oczekiwać całkowitego "równouprawnienia" religii. Zaś przypomnieć warto, iż pewne państwa niemuzułmańskie określa się jako laickie, jedynie z dominującą religią taką a taką, a mimo to pewnym wyznaniom kłody pod nogi... i to często mimo sprzeciwu samych obywateli. To nie religia podyktowała konstytucję mówiącą o równości i swobodzie religijnej, mimo że w Biblii nigdzie nie pisze, że Bogu wszystko jedno w co kto wierzy ;) Tak że nie ma co tu porównywać.

    To, że z muzułmanami bywa różnie wszyscy doskonale wiemy i my tutaj nie kryjemy, że też jest nam czasem za wiele rzeczy wstyd... i przykro, jeśli ktoś zwala pewne zachowania na kark islamu, aczkolwiek zdajemy sobie sprawę, że nieraz sami wyznawcy się do tego przyczyniają, stąd nasze starania, aby pokazać co jest religią, a co ludzką przywarą.

    Jednak i w państwach muzułmańskich nie jest tak źle, jak z Twojego pierwszego posta mogłoby wynikać.

    To, że Arabia Saudyjska ma takie a nie inne prawo (sytuację tamtejszą zna chyba najlepiej Umm Latifa, więc może stwierdzić na ile owe informacje są prawdziwe, bo kara śmierci za wyznawanie innej religii wydaje mi się być mocno przesadzona) nie oznacza, że w całym "świecie islamu" tak jest. W niektórych krajach wyznawcy innych religii mają się dobrze, nie czują się napiętnowani, ograniczani, noszą co chcą mają swobodę praktykowania... a już z pewnością nikt nie czyha na ich życie z powodu ich religii. I tych państw jest zdecydowanie więcej niż jedna Arabia, toteż ja osobiście jestem przeciwna takiemu generalizowaniu.

    Co do praktyki jeszcze - to, że jako muzułmanie z pewnymi kwestiami w innych religiach się nie zgadzamy nie oznacza, że mamy źle traktować wyznawców tychże religii. Nie mogę ręczyć za ponad miliard ludzi, jednak za siebie i wielu znanych mi muzułmanów/ek mogę ręczyć, iż w praktyce taki sam stosunek jak w teorii mamy, kierujemy się zasadą "wy macie swoją religię my mamy swoją religię". A to, że staramy się żyć w zgodzie z własną religią (zamiast oczekiwanej "asymilacji") i przy okazji rozmów na tematy religijne obstajemy przy swoim i próbujemy pokazać innym islam nie oznacza, że ich nie szanujemy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmmmm ...
    Dziękuję za odpowiedź.
    Wymiana poglądów zaczyna wyglądać interesująco :)

    Swego czasu miałem przyjemność rozmawiać ze znajomymi kobietami,które narzekały na mężczyzn (jacy są nieodpowiedzialni,wygodni,maminsynkowaci,źle traktują kobiety itp)
    Zapytałem je ,kto wychował tych mężczyzn.
    Odpowiedziały że inna kobieta (teściowa:))

    Chyba wtedy razem uświadomiliśmy sobie jak ważne jest wychowanie.

    A teraz wracając do naszego tematu -moim zdaniem
    stosunek muzułmanów do innych wyznań jest taki jak ich wychowanie.
    Słyszę ,że muzułmanie są bardzo religijni,modlą się pięć razy dziennie,uczą się zasad pokojowej wiary islamskiej, potem wychowani przez islamskie kobiety wysadzają w powietrze kilka pociągów z bogu ducha winnymi kobietami,mężczyznami i dziećmi to stwierdzam ,że coś jest z tym wychowaniem i stosunkiem do innych nie tak...

    Mam nadzieję,że Ty i tobie podobni uczą swoje dzieci innego islamu...
    Pozdrawiam.Polak

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam :-) Przylacze sie na chwile. Argumenty, jakie Pan przytacza maglowane byly juz na tym blogu wiele razy, dla mnie po raz kolejny przytaczanie ich w tym watku mija sie z logika. Sam Pan chyba przyzna, ze wolnosci i prawa krajow niemuzulmanskich, wezmy na to europejskich, nie sa i nie byly ustanawiane na zasadzie wzajemnosci z tym, co ustala sobie u siebie reszta swiata, prawda? Wiec nie widze mozliwosci usprawiedliwiania dyskryminacji i ograniczania wolnosci religijnej danej muzulmanom (tak jak innym) przez Europe w Europie faktem, ze w krajach, z ktorych pochodza (lub nie, bo okazuje sie, ze nie kazdy muzulmanin jest z Saudi... do tego jeszcze sie okazuje, ze niektorzy to Kowalscy zza sciany :D) inne wyznania takich wolnosci nie maja. Nie widze nic zdroznego w tym, ze AS finansuje taki osrodek, czy w Rzymie, czy w Pekinie skoro nic i nikt nie stoi na przeszkodzie, a wladze Saudyjskie, jako muzulmanie, chca promowac islam na swiecie. Gdyby zas kraje, znow wezmy na to europejskie, okreslily sie religijnie, prawnie ustanowily jedna religie dominujaca (jak to czyni wiele krajow muzulmanskich), prawnie ograniczyly wolnosci kultu innych religii (jak to czynia niektore kraje muzulmanskie), nikt z nas by sie nie oburzal, kiedy sa lamane, ani ich nie domagal. A skoro daja, to czemu nie brac?

    >>>>>>Słyszę ,że muzułmanie są bardzo religijni,modlą się pięć razy dziennie,uczą się zasad pokojowej wiary islamskiej, potem wychowani przez islamskie kobiety wysadzają w powietrze kilka pociągów z bogu ducha winnymi kobietami,mężczyznami i dziećmi to stwierdzam ,że coś jest z tym wychowaniem i stosunkiem do innych nie tak...

    No to moze tutaj bedzie mial Pan okazje posluchac o takich, co sie modla, religijni tez sa, a pociagow nie wysadzaja, ba, nawet w pokoju z sasiadami zyja :D Moze tez przekona sie Pan o ich stosunku do innych na zywo i okaze sie, ze nie ze wszystkimi jest tak zle :-) Czego szczerze zycze, zapraszam zatem do glebszej lektury.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Szanowna Pani

    Wracam właśnie z ,,głębszej lektury,, :)

    1)Moim zdaniem właśnie w Tym wątku należało poruszyć w/w.

    2)Najwyraźniej mamy jakąś inną wiedzę na temat stanowienia i funkcjonowania prawa na świecie -ja też zapraszam do głębszej lektury -na początek Karta Narodów Zjednoczonych,Pacta sunt servanda,inne konwencje traktatowe nt praw człowieka podpisane przez większość państw oparte na zasadach wzajemności(wyłączając AS)

    3)Uwaga techniczna-mężczyźnie dość trudno poruszać się po tym blogu i znaleźć potrzebne informacje-dla mnie ,,ciężkim przeżyciem,, było przebrnięcie przez sposób wiązania chusty,porady sercowe i takie tam.....:)

    4)Pozwolę sobie też mieć nieco odmienny pogląd od autorek bloga na temat pokojowych podbojów islamu na podstawie opisów bitwy pod Poitiers,pod Wiedniem,a nawet śmierci Zawiszy Czarnego z Grabowa-chyba że oni tam wszyscy grali wyłącznie w szachy i pili kawę :)

    5)Szczególnie na blogu wyróżniała się wypowiedź pani Myriam (przepraszam jeśli przekręciłem imię)bardzo szczerą i przez to wiarygodną.

    Ukłony
    Polak

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam ponownie Polaku

    Wierzę, że jako mężczyznę wiele poruszanych na blogu tematów Cię nie interesuje i ma prawo. Blog tworzą muzułmanki(kobiety), naturalnym jest, iż poruszają i takie... kobiece tematy, jak hidżaby ;) Druga sprawa, że wiele z tematów to odpowiedzi na nadchodzące do nas pytania - także w większości zadawane przez kobiety. Dlatego też - jeśli mogę coś zasugerować - możesz przeglądać zawartość bloga po ETYKIETACH (po prawej stronie), co pozwoli Ci ominąć posty z kategorii "ubiór i aura", "kobieta w islamie", itp. To tylko mała podpowiedź, która być może ciut ułatwi Czytelnikom dotarcie do tego, co ich faktycznie interesuje.

    Wracając zaś do tematu (stosunek muzułmanów do innowierców) - jak jest w teorii już zostało opisane, jeśli zaś o praktykę chodzi - owszem, można rozmawiać o obecnej sytuacji na świecie, tak w krajach muzułmańskich, jak i niemuzułmańskich, jednak ja nadal nalegam... pamiętajmy, że Arabia Saudyjska nie jest jedynym państwem muzułmańskim. To, że tam pewne kwestie wyglądają tak a nie inaczej nie oznacza, że
    1) jest to na pewno wymóg islamu
    2) podobnie jest w innych państwach muzułmańskich
    3) jakiekolwiek państwo muzułmańskie jest reprezentantem wszystkich muzułmanów.

    Weźmy pod uwagę to, że największym skupiskiem muzułmanów jest Indonezja, z którą Europa problemów raczej nie ma, prawda?

    Tak że nie można stwierdzić, że muzułmanie (generalnie) to czy tamto, bo Arabia...

    Natomiast jeśli chodzi o wzajemność... na pewne kompromisy państwa muzułmańskie z pewnością nie pójdą (przynajmniej niektóre), na inne owszem... zależy o co chodzi. Zaś wracając do meczetów w Europie bądź kościołów w państwach muzułmańskich - obie sytuacje są realne. Naprawdę. Z pewnością nie w SA, fakt, ale w innych państwach owszem.

    To w sumie temat rzeka, a i "powierzchniowo" rozległy ;) bo co kraj to obyczaj.

    - - -

    "Mam nadzieję,że Ty i tobie podobni uczą swoje dzieci innego islamu..."

    Może inaczej... ja i mnie podobni uczymy dzieci islamu. Religii, która stroni od ekstremizmów (choć pewnie dla niektórych już samo poddanie swego życia Bogu i religii może być ekstremizmem czy fanatyzmem). Aby pojąć islam nie można wyłapać jednej kwestii i tworzyć sobie wariacji na jej temat, czyniąc ją głównym celem naszego życia (być może to stąd fanatyzmy? terroryzm - tak zwany "islamski", choć z religią tą wbrew pozorom nie ma nic wspólnego?); trzeba ogarnąć tę religię jako całość, dopiero wtedy można ją właściwie zrozumieć.

    Sporo racji jest w tym, co mówisz, Polaku, iż wiele zależy od wychowania. Jednak z pewnością nie wszystko... otoczenie też robi swoje, a i czasami wystarczy wpływ jednej osoby, która stanie się dla kogoś autorytetem i może nieźle namącić... Obyśmy potrafili być dobrymi rodzicami, którzy wychowają swoje dzieci tak, aby potrafiły samodzielnie myśleć i bronić swoich przekonań, jednocześnie nie gardząc tymi, którzy przekonania mają inne.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za interesujące,niezwykle inspirujące wypowiedzi.Dziękuję za cierpliwość...
    Ukłony
    Polak

    OdpowiedzUsuń
  11. Może i Panie uczą swoje dzieci innego islamu, ale terrorystami, ekstremistami i superkonserwatystami stali się w Europie nie ci muzułmanie, którzy 40 lat temu znaleźli tu spokój, pokój i pomoc, tylko ich dzieci i wnuki. Nie zapominajmy o tym.

    Remi

    OdpowiedzUsuń
  12. Na szczęście terroryzm wśród muzułmanów dotyczy niewielkiego odsetka osób (choć oczywiście żal, że jest i wstyd, nawet jeśli nie tylko nasi współwyznawcy terrorystami bywają), że tak naprawdę trudno go z muzułmanami - tak ogólnie - utożsamiać. Tyle tylko, że jak wszędzie, niechlubne wyjątki rzucają się w oczy... Ci "nieszkodliwi" w drogę nikomu nie wchodzą... Poza tym inni terroryści nie usprawiedliwiają się religią... i to z tego powodu cierpi nasza reputacja. Nikt się nawet nie zastanawia, że ofiarami tzw. "islamskich terrorystów" padają także muzułmanie, nie przypadkowi... ci mieszkający w krajach muzułmańskich.

    OdpowiedzUsuń
  13. znaczy nie przypadkowi - w sensie, że nie dlatego, iż znaleźli się akurat w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie...

    OdpowiedzUsuń
  14. Ma Pani 100% racji, Pani Moniko. Jakkolwiek tak naprawdę wszystkie ofiary islamskich terrorystów są przypadkowe, tzn. znajdują się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie. Nikt rozsądny przecież nie uwierzy, że wszyscy, którzy feralnego dnia byli w WTC, londyńskim metrze itp. byli winni jakichś straszliwych zbrodni przeciwko islamowi.
    Moją intencją było jedynie zwrócenie uwagi, że wysiłki Pań, choć niewątpliwie wielkie, mogą nie przynieść (oby nie!) takich skutków, jakich zapewne wszyscy sobie życzymy.
    Nie wiem, skąd bierze się taka radykalizacja wśród młodzieży muzułmańskiej w Europie, ale przyznam, że bardzo mnie to niepokoi. Zwłaszcza, że akurat w Europie przełomu XX i XXI w. raczej żadne wyznanie nie jest narażone na szykany i każdy doprawdy ma szansę żyć spokojnie, zgodnie ze swoimi wartościami, nie niepokojony przez innych. Widać niektórym to nie wystarcza, nie rozumiem tylko, czemu takie postawy są szczególnie częste wśród młodych muzułmanów, tu urodzonych (czyli odpada szok kulturowy spowodowany przenosinami z kraju rodzinnego do Europy). Nie jest to również (obiektywnie rzecz ujmując) odpowiedź na ucisk i prześladowania, więc co, skąd i dlaczego?
    Natomiast co do niewielkiego odsetka, to jeśli procenty zamienić na liczby, to nawet ten niewielki odsetek robi wrażenie. Wg Wikipedii mamy na świecie 1,2 mld muzułmanów. Załóżmy optymistycznie, że zaledwie 5% z nich ma - mówiąc eufemistycznie - konserwatywne poglądy. To nam daje 60 mln ludzi - blisko dwa razy tyle, ile mieszka w Polsce. 60 mln robi większe wrażenie, niż 5% muzułmanów na świecie, prawda?

    Remi

    OdpowiedzUsuń
  15. Z pewnością, nawet jedna osoba to o jedną za dużo... Dlatego także ubolewam (ubolewamy) nad tym, że coś takiego istnieje. O tym, że to mały procent mówiłam raczej w tym kontekście, że wina spada często na całą społeczność muzułmańską i sam islam... I tak na przykład osoba potępiająca takie działania idąc ulicą w hidżabie usłyszy nieraz "terrorystka", "binladenka" - i dziękować Bogu, jeśli tylko na słowach się kończy.

    Skąd się bierze taka radykalizacja... nie wiem, być może z tego, że mimo braku szykanów często jednak czuje się ogólną niechęć do muzułmanów, częstokroć pokazuje się ich w mediach jedynie w najgorszym świetle, mówi się o islamie coś, co nie jest zgodne z prawdą (stereotypy) i ciągłe kłody pod nogi (co i rusz w którymś z krajów jakiś zakaz, który nie godzi w wyznawców innych religii, jak tylko islamu), po czym reakcje części muzułmanów sprawią, że Europa zaczyna się ich obawiać jeszcze bardziej, ma znów co pokazywać w TV i próbuje islam "ukrócić"... i powstaje takie błędne koło.

    Bo jednak faktem jest, że w niektórych krajach obowiązuje zakaz hidżabu (np. w szkołach, pracy), głośny ostatnio zakaz budowy minaretów - mimo, iż tak naprawdę sami muzułmanie ich nie stawiali, bo na tyle meczetów tylko 4 minarety miały... więc sam fakt i to, jak sprawa została przedstawiona, że to "walka z ekstremizmem", choć nie wiem co ma piernik do wiatraka... zakaz tu, zakaz tam, czasem drobiazgi, czasem rzeczy poważniejsze... I proszę mi uwierzyć, że mimo braku prześladowań - choć naprawdę rozumiem obawy przed potencjalnymi terrorystami i że jest to jedynie profilaktyka - naprawdę nie poprawiają samopoczucia ciągłe wizyty policji w domu ("bo tu mieszka Arab, prawda?"), stu pytań o najdrobniejsze szczegóły naszego życia, o każdy samochód parkujący przed naszym domem, ciągłych obserwacji (bo takowe naprawdę są prowadzone), których nie doświadcza wielu wielu obcokrajowców, a my - rodowite Polki - owszem, gdyż jesteśmy żonami muzułmanów (do tego muzułmankami). Potrafi to być uciążliwe - choć na szczęście u nas przebiegło dość łagodnie (poza pierwszymi miesiącami męża w Polsce), jednak znam przypadki nawet takie drastyczne... po czasie okazało się, że nie powinny mieć miejsca, ale... stało się, ucierpiały całe rodziny... powód - muzułmanin, potencjalny terrorysta.

    Naprawdę nie chodzi mi o to, by biadolić czy pokazywać, jak to jesteśmy biedni, bo nie tak na to patrzę, proszę mnie źle nie zrozumieć. Jednak chciałam ciut naświetlić sytuację, by i drugą stronę odrobinę zrozumieć - to może w jakimś stopniu wyjaśnić skąd niechęć czy w jakimś stopniu radykalizację ("a ja i tak się nie ugnę" - motywacja), co nie oznacza, że pewne zachowania ze strony muzułmanów usprawiedliwiam bądź popieram - bo jestem świadoma tego, że część osób reaguje przesadnie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Pani Moniko.

    Jednakże szykany, kontrole, uciążliwości czy jakkolwiek by tych działań nie nazwać, pojawiły się po atakach ze strony ze strony terrorystów, które z kolei były konsekwencją nasilenia się pewnych zachowań i poglądów pośród młodych muzułmanów. Czyli kolejność pierwotna jednak jest taka: fundamentalizm religijny - ekstremizm i terroryzm - odpowiedź niemuzułmańskiej części społeczeństwa obawiającej się o swoje bezpieczeństwo. Oczywiście teraz ekstremiści wierzą, że mają prawo do kontrataku ("a ja i tak się nie ugnę" jak to Pani ujęła) i to podgrzewa po obu stronach emocje. Oczywiście trudno mi wydawać sądy dotyczące Europy Zachodniej, jednakże mam wrażenie, że w Polsce ta niechęć pojawiła się w większym wymiarze dopiero po 2001 r. Być może się mylę.
    Rozumiem, że doświadczyła Pani bez swojej winy przykrości ze strony służb dbających o bezpieczeństwo, jednak tu podziękowania należą się wyłącznie Pani współwyznawcom. Współczuję szczerze, ale obawiam się, że trudno w obecnej sytuacji oczekiwać czegoś innego.
    Natomiast proszę mi powiedzieć, jak w rodzinie muzułmańskiej (może w świetle prawa czy zaleceń islamu) przebiega socjalizacja. Bo sądząc po postawach, o których tu dyskutujemy oraz po odsetku przestępstw popełnianych przez mniejszość muzułmańską w krajach Europy Zachodniej, coś jest z naszego, europejskiego, punktu widzenia nie tak.

    Remi

    OdpowiedzUsuń
  17. mam pytanie: a muzułmanie nie mogą jeść czekoladek z alkoholem ? no bo jak nie mogą alkoholu? czy mogą małe ilości?

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam,

    Nie mogą ani małej ani dużej i niezależnie od tego, jakiego produktu miałoby to dotyczyć.

    OdpowiedzUsuń

Uprzedzamy - komentarze niecenzuralne, obraźliwe, szerzące nienawiść i uprzedzenia, bądź zawierające linki do stron wypaczających nauki islamu lub przyczyniających się do niszczenia dialogu nie będą publikowane.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.