Strony

lutego 20, 2009

manuskrypty znalezione w Sana (Jemen)

W 1972 roku, w Wielkim Meczecie w Sana, w Jemenie, zostały znalezione stare manuskrypty. Qadhi Isma al-Akwa, ówczesny przewodniczący jemeńskiego Antiquities Authority uznał, że znalezisko może być ważne i starał się zdobyć fundusze i ekspertyzę niezbędne do zbadania i ochrony dokumentów. W 1979 roku udało mu się zainteresować znaleziskiem przyjezdnego niemieckiego naukowca, który z kolei przekonał rząd niemiecki do opłacenia i zorganizowania badań.
W 1981 roku niemiecki rząd posłał do nadzorowania realizacji projektu, Gerda-R. Puina, specjalistę arabskiej kaligrafii i paleologii Koranu z Uniwersytetu Saarland w Saarbruecken. Oczyszczonych i posortowanych zostało ponad 15000 dokumentów, które obecnie spoczywają w Jemeńskim Muzeum Rękopisów. Badania przeprowadził również H.-C. Grant von Bothner, historyk sztuki islamskiej z tego samego Uniwersytetu. Von Bothner wykonał ponad 35.000 zdjęć manuskryptów na mikrofilmach i wywiózł je do Niemiec.
Jak wykazano w badaniu rękopisów, dokumenty zawierają dziesiątki tysięcy fragmentów z prawie tysiąca różnych egzemplarzy Koranu (arab. masahif, l.poj. mushaf), pochodzących z różnych źródeł, nie jest to jeden, zintegrowany egzemplarz Koranu, ale części z wielu kopii. Jak potwierdziły wyniki badań przeprowadzonych do tej pory, okres pochodzenia rękopisów rozciąga się pomiędzy pierwszym i piątym wiekiem po emigracji, z różnych etapów procesu kodyfikacji Koranu, według rodzajów linii i ustalania zasad języka. Różne metody zapisu sprawiają, iż trudno jest zebrać je w jeden tadżłid (znajomość i stosowanie zasad recytacji Koranu).
Jemeńskie fragmenty Koranu nie różnią się od tych w innych muzeach i bibliotekach, z wyjątkiem rodzajów czcionek arabskich, czyli w sposobie zapisywania słów oraz kolejności niektórych sur i nie ma to nic wspólnego ze znaczeniem i zawartością tekstu, która pozostaje niezmieniona.
Istnienie niewielkich różnic w brzmieniu i uporządkowaniu sur w najstarszych masahif (rękopisach Koranu), nie jest zaskoczeniem dla uczonych zasad recytacji Koranu (tadżłid). W pierwszym wieku islamu Koran został spisany bez oznaczeń samogłosek i spółgłoskowych punktów oraz bez akcentów (Hidżazi-najstarsza kaligrafia Koranu), aby można było go rozumieć zgodnie z wszystkimi sposobami recytacji wśród arabskich plemion. Odczytanie tego wymaga doskonałego opanowania języka.
Zjawisko to jest dobrze znane, nawet w Koranie opublikowanym w Kairze, w którym jest napisane:

Ibrhim obok Ibrhm
Quran obok Qrn
Simahum obok Simhum

W najstarszych jemeńskich fragmentach Koranu, fenomen niewpisywania litery alif jest dość powszechny.

Koran został objawiony na siedem sposobów recytacji, a wszystkie z nich są formami poprawnego i czystego języka arabskiego, o których mowa w Sunnie. W rzeczywistości jest to jeden z dowodów cudownego charakteru Koranu.

Jeśli chodzi o różnice w porządku niektórych sur, to badania nie przedstawiły żadnych przykładów ani numerów sur, o które chodzi, co wydaje się dziwne.
Niemniej jednak różnice takie, jeśli rzeczywiście wystąpiły mogły być spowodowane tym, że niektórzy z Towarzyszy Proroka (pokój i błogosławieństwo Allaha niech będą z nim) rejestrowali takie rękopisy na własny użytek. Ponieważ osoby te zapamiętywały Koran w całości lub w dużej części, to takie rękopisy zostały spisane jedynie jako pomoc w zapamiętywaniu. Z tego powodu występują notatki na marginesach, takie jak słowa suplikacji (dua), a kolejność sur jest zróżnicowana. Książki napisane przez klasycznych muzułmańskich uczonych, takie jak "Itqan" autorstwa al-Sujuti’ego, omawiają tę kwestię bardzo szczegółowo.

Wiedza o tych różnicach została zachowana przez klasycznych muzułmańskich uczonych i była przydatna uczonym tafsiru (interpretacji Koranu). Nigdy nie było to postrzegane jako dowody przeciwko nienaruszalności tekstu Koranu.

Gerd Puin twierdzi, że jedna piąta Koranu jest niezrozumiała, tylko dlatego, że on sam najwyraźniej nie może go zrozumieć. Tysiąc czterysta lat muzułmańskich studiów jest postrzeganych jako mniej wartościowe niż opinie garstki niemuzułmanów, którzy nie mogą nawet rościć prawa do płynnej znajomości klasycznego arabskiego. Puin twierdzi również, że Koran zawiera błędy gramatyczne, co wydaje się bardzo dziwne, biorąc pod uwage, że gramatyka arabska jest w dużej mierze utworzona na podstawie Koranu i nie została spisana przez ponad sto lat po objawieniu Koranu. Klasyczny język arabski stał się językiem, o którym możemy powiedzieć, że posiada gramatykę, dzięki Koranowi. Słowniki i książki o gramatyce pisano, aby ochronić język Koranu i hadisów przed zmianami w języku arabskim. Problem w tym, że Puin rzucając wiele oskarżeń na temat Koranu, nie podaje żadnych dowodów na poparcie swoich tez. (CZYTAJ)

Przeciwnicy islamu zrobiliby wszystko, aby zdyskredytować Koran i pokazać, że jest fałszywy. Koran rzuca im wyzwanie: aby stworzyć choć jeden rozdział jak te z Koranu, jeśli nie jest on słowem Boga. Nikomu do tej pory nie udało sie sprostać temu wyzwaniu, mimo że przeciwników islamu nie brakuje. Problem ten pozostaje otwarty aż do Dnia Zmartwychwstania. Jeśli ktoś chce zdyskredytować islam, jedyne co musi zrobić, to stworzyć ten rozdział. Należy podkreślić, że najkrótszy rozdział Koranu składa się zaledwie z trzech krótkich wersetów.

ŹRÓDŁA:
Fatwa, IslamWeb
Muslimedia
Asharqalawsat

3 komentarze:

  1. Anonimowy27 maja, 2009

    Dziwne?
    Dlaczego zaproponowano analizę rękopisów "jakiemuś" Niemcowi - który na dodatek nie może go zrozumieć - zamiast dać je do opracowania uczonym Muzułmańskim, którzy chyba lepiej znają zasady i pisownie języka?
    Skoro Koran jest jeden, jak mogą istnieć różnice w gramatyce w różnych egzemplarzach?

    OdpowiedzUsuń
  2. - "Dlaczego zaproponowano analizę rękopisów "jakiemuś" Niemcowi - który na dodatek nie może go zrozumieć - zamiast dać je do opracowania uczonym Muzułmańskim, którzy chyba lepiej znają zasady i pisownie języka?"

    - "Qadhi Isma al-Akwa(...) starał się zdobyć fundusze i ekspertyzę niezbędne do zbadania i ochrony dokumentów"

    Może ze względu na brak funduszy bądź możliwości... A może też dlatego, żeby nie zostać posądzonym o stronniczość ;)Trudno odpowiadać na pytania dlaczego ktoś postąpił tak, a nie inaczej...

    ---

    "Skoro Koran jest jeden, jak mogą istnieć różnice w gramatyce w różnych egzemplarzach?"

    Pan(i) Anonim, nie bardzo wiem, o jakich różnicach Pan(i) mówi... Jeśli różnice w tłumaczeniach - to dlatego, że ludzie popełniają błędy. Dlatego właśnie sięgamy do oryginalnej, arabskiej wersji Koranu, która jest jedna - poszczególne jego kopie niczym się nie różnią.

    Jeśli odnosi się Pan(i) do wspomnianych wyżej manuskryptów, to:
    "Jemeńskie fragmenty Koranu nie różnią się od tych w innych muzeach i bibliotekach, z wyjątkiem rodzajów czcionek arabskich, czyli w sposobie zapisywania słów oraz kolejności niektórych sur i nie ma to nic wspólnego ze znaczeniem i zawartością tekstu, która pozostaje niezmieniona." Nie ma mowy o różnicach w gramatyce.

    Jeśli zaś chodzi o to, że "Puin twierdzi również, że Koran zawiera błędy gramatyczne" nie znaczy to jeszcze, że to prawda. Zwłaszcza gdy inni tego nie stwierdzają. Poza tym, jeśli dobrze rozumiem, Puin twierdzi, iż Koran ponoć "zawiera błędy gramatyczne" ogólnie, nie zaś, że w poszczególnych egzemplarzach są różnice...

    OdpowiedzUsuń
  3. „Gerd Puin twierdzi, że jedna piąta Koranu jest niezrozumiała...”

    Nie. Puin twierdzi co innego, że „jedna piąta Koranu musi zostać odczytana na nowo”. To nie to samo. I ma całkowitą rację.

    W surze 12 znajduje się opowieść o Józefie i żonie Putyfara. Rzecz w tym, że jest ona zupełnie niezrozumiała bez znajomości tradycji żydowskiej. W Koranie jest opis jak żona Putyfara zaprasza na ucztę swoje przyjaciółki, każdej z nich daje nóż, a kiedy zjawia się Józef, wszystkie one kaleczą sobie ręce. Ten przedmahometański opis nabiera sensu dopiero po zaznajomieniu się z legendą żydowską, która opowiada, że kobiety kroiły owoce i plotkowały, a kiedy wszedł Józef, zapatrzone w niego, nie przestawały kroić owoców i niechcący się pokaleczyły.

    Sura 4 opowiada o "wejściu do ogrodów" gdzie "płyną podziemne rzeki". Jest to tylko i wyłącznie wierny opis systemu nawadniania ówczesnej Jerozolimy. Obszar położony na północny zachód od murów miasta był nazywany Ogrodami. Po syriacku mówiono na nie: Pordesaya, po grecku: Phordesa, po hebrajsku: Pardesaya. Wszystkie te słowa oznaczały "raj". W tym właśnie miejscu zbudowano podziemny ciąg zbiorników, które pełniły rolę systemu irygacyjnego.

    W tej samej surze 4 aż siedem razy pojawia się słowo „jahannam” jako określenie "doliny gniewu", w której płonie ogień wiecznego potępienia. Po hebrajsku słowo to brzmi znajomo - „gehenna” i jest nazwą doliny położonej na południe od Jerozolimy. Gehenna pełniła rolę jerozolimskiego wysypiska śmieci. Było to opustoszałe miejsce, w którym nieustannie płonął ogień spalający nieczystości wywożone z miasta. Jak widać podróżując przez miejsca opisane w tej surze wcale nie odbywamy pozagrobowej podróży z "raju" do "piekła". Po prostu poruszamy się w okolicach Jerozolimy.

    W Koranie w ogóle nie pojawia się Mekka. W ogóle lektura Koranu nie daje nam żadnego pojęcia o położeniu i układzie Mekki, natomiast dostarcza wiele szczegółowych informacji o Jerozolimie. „Bakka” to nie jest żadne starodawne określenie Mekki, ale dolina położona na zachód od Jerozolimy, do dziś często wspominana w doniesieniach agencyjnych z Bliskiego Wschodu.

    Dopiero odrzucenie fundamentalistycznej i bezpodstawnej tezy głoszącej, że Koran został przekazany Mahometowi w czystym języku arabskim pozwala dostrzec rzeczywisty sens wielu jego wersetów. W tamtych czasach żaden czysty język arabski jeszcze nie istniał. Manuskrypty z Sany spisano w rzadkiej odmianie arabskiego pisma z Hidżaz. Sam język był dopiero w powijakach. Szkół arabskich nie było. Jeśli ktoś potrafił czytać i pisać, to w języku syriackim, który był najbardziej rozpowszechniony w całym regionie. Redagujący Koran byli więc wykształceni w języku syriackim i starali się swoje religijne przekonania przekuć na arabską formę. Myśleli po syriacku i wszystko dosłownie to tłumaczyli. Nie musiał przy tym przyświecać im żaden cel, nie musiał istnieć żaden syriacki projekt. Redaktorzy sami potrafią być twórczy, czyż nie?

    I tak słowo „hur” jest pochodzenia syriackiego i oznacza „białe”. Z kontekstu wynika jasno, że chodzi o „raj”, o wspomniany niebiański ogród. Winna latorośl występuje w koranicznym opisie niebiańskiego ogrodu zawsze. Zarazem „hurysy” jako dziewice pojawiają się w arabskiej poezji dopiero w IX wieku. Oto sposób, w jaki dziewice będące nagrodą w raju dla męczenników, którzy giną w walkach z niewiernymi, zmieniają się w białe winogrona...

    Sura 24,31 – znajduje się w niej słowo „chumur”, we współczesnym arabskim w ogóle nie używane. Z powodu niepoprawnego odczytania interpretowane jest w sensie „chusty na głowę”. Dodano do niego czasownik „opasać”, czego arabska frazeologia w ogóle nie zna. Krótko mówiąc, po arabsku zdanie to nie ma sensu. Nabiera go dopiero po skojarzeniu z syriackim, w którym jest to wyrażenie potwierdzone, w dodatku w powiązaniu z paskiem, który jest „wiązany na lędźwi”. Skąd zatem te ciągoty do zakrywania kobietom twarzy? Kto poprawia boga? Albo kto się w boga bawi?

    OdpowiedzUsuń

Uprzedzamy - komentarze niecenzuralne, obraźliwe, szerzące nienawiść i uprzedzenia, bądź zawierające linki do stron wypaczających nauki islamu lub przyczyniających się do niszczenia dialogu nie będą publikowane.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.