października 27, 2008

BLOGI POLEK-MUZUŁMANEK

salam alaykum
chcemy polecać Czytelnikom blogi polskich muzułmanek, prosimy o przesyłanie linków blogów godnych lektury na adres:
strona.oislamie@gmail(kropka)com
również jeśli siostry mają ciekawe zdjęcia, którymi chciałbyście się podzielić z Czytelnikami, prosimy podsyłać na na powyższy adres.
niech Wam Allah dobrem wynagrodzi

października 26, 2008

Convertitis…

…czyli zespół neofity, to syndrom mogący pojawić się u osób świeżo nawróconych na islam. Objawia się tym, że konwertyta/ka zmienia się nie do poznania dla bliskich i przyjaciół po kilku miesiącach stażu w nowej religii:
- nagle zapuszcza brodę; przestaje robić sobie makijaż, spryskiwać się perfumami przed wyjściem, spędzać godzinę w łazience na ułożeniu fryzury; zaczyna ubierać się jak cyganka – zaczyna owijać głowę szalikiem, nosić długie, luźne spódnice, swetry i koszule;

- nagle przestaje palić, wręcz czuje się obrażony/a, kiedy znajomi próbują umówić się na piwo lub do dyskoteki;

- pewnego dnia wyrzuca wszystkie płyty i kasety z muzyką do śmieci i nagle nie toleruje wokół siebie muzyki; jedyne czego teraz słucha to jakaś arabska melodyjna „mantra”z Internetu;

- przestaje pić Coca-Cole i PEPSI, „bo to koncerny żydowskie”, mimo iż wcześniej były jego/jej ulubionymi napojami;

- przed zakupem jakiegokolwiek produktu spożywczego pół godziny studiuje skład w poszukiwaniu żelatyny i środków pochodzenia zwierzęcego;

- przestaje jeść całkowicie mięso, bądź kupuje je sobie oddzielnie w sklepie, do którego musi jechać na drugi koniec miasta;

- nie da się już z nią/nim „normalnie” rozmawiać, bo mówi tylko o islamie, Allahu, Proroku, Koranie; wszystko rozpatruje z punktu widzenia nowej religii i wg niej poucza i daje rady innym;

- wszystko postrzega w kategoriach białe-czarne, zło-dobro i sprawia wrażenie, że pozjadał/a wszystkie rozumy i zna Prawde absolutną; a w dziedzinie islamu i krajów arabskich jest ekspertem, mimo że te ostatnie zna jedynie z opowieści;

- ciągle egzaltuje się i rozwodzi nad pięknem jej/jego religii i chce wszystkich wokół nawrócić i przekonać do islamu, co staje się nie do zniesienia;

- pięć razy dziennie patrzy na zegarek, myje się w łazience, a potem odprawia dziwne modły na dywaniku zamknięta/y w pokoju; i wszystko podporządkowane jest tym godzinom;

- z jej/jego pokoju zniknęły plakaty piosenkarzy, figurki aniołków, postaci, zdjęcia, niektóre obrazy, a zastąpiły je inne z dziwnymi, zdobionymi szlaczkami, indyjsko-arabskie motywy; półki wypełniają teraz jedynie Koran, książki o tematyce religijnej i do nauki arabskiego;

- kiedy ktoś puka do drzwi, (konwertytka) zamiast otworzyć, biegnie do swojego pokoju, zamyka się w nim i czeka, aż otworzy ktoś inny; jeśli to sąsiadka, wychodzi; jeśli sąsiad - nie wyjdzie nawet żeby się przywitać;

- nagle staje się zaciekłym/ą orędownikiem/czką sprawy palestyńskiej, irackiej, czeczeńskiej, ciskając grzmoty w Izrael, żydowskie lobby i Stany Zjednoczone, mimo iż nigdy nie przejawiał/a cienia zainteresowania tym tematem;

- w rozmowie co krok wciska jakieś niezrozumiałe halalila, iszala, etc;

- ogólnie określeniem, którym najchętniej byś go określił/a to "fanatyk/czka".

Jeśli ktoś z Twoich znajomych, bliskich, brat, siostra, córka, syn, kuzyn/ka, przeszedł na islam i widzisz u niego/niej większość powyższych cech, to oto kilka pożytecznych informacji, dlaczego tak się dzieje i jak sobie z tym poradzić.

Osoba ta przechodzi teraz przez szybki a zarazem skomplikowany proces głębokich zmian w swojej tożsamości, osobowości, sposobie myślenia, życia, postrzegania świata, i zmiana ta będzie miała konsekwencje, mniejsze czy większe, w jego otoczeniu. Śpieszę z pocieszeniem, że będzie to również zmiana na lepsze :-) Będzie dotyczyć członków jej rodziny, których ogarnie dezorientacja, nie będą wiedzieli, co się dzieje, dlaczego, jak zareagować, poradzić sobie z tym. Musicie wiedzieć, że konwertyta właśnie odkrył Prawdę, nową, nieznaną sobie drogę, którą chce podążać i ponieważ wie, że podążenie nią to nie kwestia życia i śmierci, lecz raczej życia po śmierci ;-), pragnie, by inni, na których mu zależy, również nią podążyli. Bada nowe obszary wiedzy i praktyki, dowiadując się, kim, jakim powinien się na tej drodze stawać i potrzebuje akceptacji w tych zmianach, a akceptacji społecznej potrzebujemy zawsze najpierw ze strony najbliższych, przyjaciół. To dlatego tak dużo mówi o tym, co się w nim dzieje, co poznaje, czego się dowiaduje; czego również pragnie dla innych, których kocha. Teraz, przez jakiś czas, tylko to będzie zaprzątało jego myśli, słowa, e-maile, dopóki nie odnajdzie porządku w chaosie informacji, jakie przyjmuje, nie zwolni prędkości, z jaką zaczął swoją wędrówkę. Zanim sie po prostu w tym wszystkim sam nie odnajdzie i z rzeczy nowej stanie się to częścią codzienności.

Jak sobie z tym poradzić? Czy tak już zostanie? Na początek słowa otuchy: proszę się nie martwić, za kilka miesięcy twój, brat, siostra, córka, syn, przyjaciel/ciółka, znajomy/a, „znormalnieją”. Nie chcę przez to powiedzieć, że przestaną być muzułmanami, nie. Lecz pewne wyżej wymienione zjawiska staną się bardziej dyskretne, zelżą na sile, bądź całkowicie zanikną. Być może też po prostu się do nich przyzwyczaisz. Konwertyta zda sobie także z czasem sprawę, że nie wszystkim dane jest przyjęcie islamu i najlepiej mówić o nim, kiedy nas pytają, bez narzucania się; że zmiana, jaką przechodzi, nie jest do pojęcia przez innych, bo nie doświadczają jej w pierwszej osobie, trudno jest im za nią nadążyć i nie może tego od nich oczekiwać; że tak naprawdę bardzo mało wie, tak o islamie (choć może troszkę więcej od innych), jak o wszystkim, co z nim związane; odkryje, że ze znajomymi można się umówić na herbatę do spokojnej kawiarni i uczyć powoli siebie i innych nowych zasad rozmowy (wybierając tematy neutralne, ale życiowe, niekoniecznie związane z religią i Bliskim Wschodem ;-)); że kiedy mówi komuś: „Alhamdulillah” zapytany „Co słychać?”, to zdziwienie na twarzy rozmówcy wynika z tego, że ma prawo nie rozumieć i należy do niego mówić „po ludzku” ;-); i jeszcze wiele, wiele innych spraw, których nauczy nas czas i życie. Zaś przy odrobinie szczęścia, na początku drogi konwertyta natknie się na osoby, które przeszły przez ten sam proces, znają jego „pułapki” i pomogą mu/jej przejść przezeń w namniej bolesny sposób, a tym samym jego otoczeniu.

Teraz, jak zareagować? Zachować spokój i cierpliwość to sprawa pierwszorzędna –już wiesz, że to nie będzie trwało wiecznie ;-). Wysłuchaj nowego muzułmanina, dopóki możesz, a kiedy masz dość lub chcesz porozmawiać o czymś innym, zaproponuj, zmień temat; poszukaj asertywnej metody i powiedz, co myślisz. Im wcześniej konwertyta zda sobie sprawę, z jakim „problemem” zmagają się inni, mając z nim do czynienia, tym szybciej „ochłonie”, zmieni podejście. Za jakiś czas poznasz nową odsłonę tej osoby lepiej, tak jak ona sama, i powoli zapanuje spokój i ład, choć nowy, nie taki jak kiedyś, ale który razem zbudujecie, jeśli wam na sobie zależy :-).

Iman

PS. Powyższy wpis dedykuje mojemu starszemu bratu, który w swoim czasie jednym szczerym e-mailem uświadomił mi moje convertitis i pomógł "znormalnieć". Grzesiu, dziękuję Ci za cierpliwość i wytrwałość w budowaniu naszego nowego wspólnego ładu :-).

października 25, 2008

Czy są zwyczaje, praktykowane przez chrześcijan, które bardzo dziwią wyznawców islamu?

Alicja: Jak się domyślam, panie piszące ten blog to polki, które przeszły na islam, mieszkające przez większość czasu w Polsce, ale może któraś z Was bedzie umiała odpowiedzieć na moje pytanie, czy to na podstawie rozmów z rdzennymi mieszkankami krajów muzułmańskich, czy innych źródeł. Nas, chrześcijan wiele dziwi w islamie, szczególnie tak często omawiany tutaj hidżab, nakaz zakywanie się, ale nie tylko. A co (jeśli w ogóle) ciekawi, czy też zastanawia muzułmanów w nas? Czy są zwyczaje, praktykowane przez chrześcijan, które bardzo dziwią wyznawców islamu?

strój muzułmanki - terminologia

Aby zobaczyć zdjęcie, prosimy kliknąć na nazwę.

hidżab - słowo hidżab wywodzi się od słowa - hadżaba, i oznacza: (hadżb) zasłaniać, zakrywać, zakryć, ukryć, ukrywać, oddzielać (od), uczynić niepoznawalnym, niewidocznym, oddzielić (kobietę), zamaskować, być nieznanym, zniknąć, stać się niewidzialnym, niewidocznym, zniknąć z pola widzenia, być niedostrzegalnym; zasłona; nazwa używana na określenie całości stroju muzułmanki lub okrycia wierzchniego
;

dżilbab - Szeich Ibn Al-Hazam: "W języku arabskim Proroka dżilbab to zewnętrzna szata (płachta, kawałek materiału), który zakrywa całe ciało. Kawałek materiału, który jest za mały aby zakryć całe ciało, nie może być nazwany dżilbab." (Al-Muhalla, tom 3, str. 217) Tabi’i Qatadah stwierdził, że dżilbab należy udrapować i umieścić nad czołem (na głowie), i powinien on zakrywać nos (oczy mogą zostać odkryte) i klatkę piersiową, i prawie całą twarz. "Dżilbab to zewnętrzne odzienie (płachta materiału), zasłona, którą kobieta nakłada na ubranie, aby zasłonić się przed innymi, od stóp do głowy. Zakrywa całkowicie jej ciało." Lisan ul-Arab tom 1 str. 273; dzisiaj występuje pod nazwą burqa lub abaja;

chimar/khimar - określenie dużej chusty lub okrycia za pomocą którego muzułmanka zasłania włosy, szyję i klatkę piersiową; khimar odnosi się do ubrania, które okrywa głowę (uszy), włosy, szyję i klatkę piersiową. Szacowny mufasir (interpretator Koranu) Al-Qurtubi wyjaśnia: „Kobiety dawnej okrywały głowy khimar, zarzucając ich końce na plecy. To zostawiało odkrytą szyję i górną część klatki piersiowej, tak jak czyniły to chrześcijanki. Potem Allah nakazał im okrywać te części za pomocą khimar;

abaja - nazwa używana na określenie okrycia wierzchniego, rodzaj płaszcza uszytego z lekkiego materiału;

niqab - rodzaj zasłony na twarz z wycięciem na oczy;

burqa - rodzaj zasłony na twarz bez wycięcia na oczy lub całego stroju charakterstycznego dla Afganek
.

Jeśli jeszcze coś należy dodać, prosimy o komentarze i uwagi, Jazak Allahu khairan.

OISLAMIE

października 22, 2008

poznajmy sie

Drodzy Czytelnicy, uprzejmie prosimy, byście Państwo podpisywali się imieniem lub pseudonimem w komentarzach. W momencie odpowiedzi będzie nam dużo łatwiej się do Was zwracać, a wszyscy w ten sposób szybciej znajdziemy odnośnik do komentarza, jeśli pojawi się we wpisach z etykietą: pytania i odpowiedzi.
Dziękujemy.

tolerancja, nietolerancja, wzajemnosc i jej brak....

anonimowy (21.10.08): Jak widze wokol mnie, to tylko tolerowac trzeba wszedzie muzulmanow a w druga strone to zupelnie nie dziala
Mam prośbę Drodzy Czytelnicy, przestańmy generalizować. Tak, jak w krajach niemuzułmańskich spotykamy się z tolerancją i nietolerancją wobec muzułmanów, tak vice versa spotkamy się z obydwoma w krajach muzułmańskich wobec nie-muzułmanów. Każdy z nas poda przykład i już nam się wydaje, że rzeczywistość jest taka prosta i łatwa.

przyklad:kolezanka lekarz opowiadala mi o swojej kolezance po fachu,otoz ta lakarka leciala samolotem z pomoca medyczna (leki,itd.itp) do iranu, darmowa pomoca, ratujaca zycie wielu ludzi...tuz przed ladowaniem samolotu podszedl do niej jeden z bedacych na pokladzie iranczykow z nakazem zakutania sie w ichniejsze ubranie, zasloniecie twarzy pod grozba (jezeli tego nie zrobi) nie ma prawa wyjscia z samolotuona musiala wyjsc z samolotu bo ona prowadzila ten konwoj! alternatywa bylo ze samolot moze zawrociclekarka zalozyla te ich przyodziewek a moja znajoma stwierdzila ze gdyby nie to ze zna ja wiele lat to stracilaby calkowiecie szacunek dla niej jako czlowieka za ten ruch
Smutna ta relacja i przykro mi, ale rozumiecie Państwo chyba, ze nie zamierzam czuć się winna za wszelkie przewinienia dokonane przez muzułmanów na świecie, prawda? Bo czy wszyscy Polacy winni są rozbojowi, jakiego polscy kibice dokonują na stadionach na przykład? Nie. Nie wszyscy by tak postąpili. Nie wszystkie zachowania muzułmanów wynikają z ich religii, często mogą być jej przeciwne, proszę to mieć na względzie.
Odnośnie opisanego wydarzenia, nie wiem, czy autorka komentarza wie, ze w Iranie (o ile mi wiadomo) strój kobiecy regulowany jest przez prawo, które określa, jak mają chodzić ubrane (strój ten nazywa się czador) - polecam lekturę "Dzieci Rifa'y. Muzułmanie a nowoczesność" Guy'a Sormana, str. 141-166. Opisane jest tam podobne zdarzenie i reakcje autora (również podobne jak anonimowej). I chyba jasne jest, że jeśli chcesz wejść do czyjegoś domu, to musisz się dostosować do zasad jego i jego domowników, prawda? W Japonii będziesz musiała zdjąć buty, wchodząc do domu Japończyka; w Hiszpanii nikt Ci na to nie pozwoli, więc ich nie zdejmiesz, mimo iż polski zwyczaj tak nakazuje.

w islamie kobiety chodza zakutane a w europie nie, dlaczego skoro taka wrona jedzie do europy nie ma nakazu przebrania sie w europejski stroj?
Islam nie jest obszarem geo-politycznym, mimo iż media bardzo staraja sie nam to wmówić. Islam to religia i wymaga od nas pewnego stroju, chociaż nie wszystkie "zakutane" (ech..) chodzą. Europa zaś nie jest religią ani ideologią nakazującą ludziom strój... Odpowiedź znajdziesz w moim wcześniejszych słowach, a właściwie sama sobie odpowiedziałaś: nikt od nas tutaj nie wymaga żadnego stroju, każdy niech się ubiera, jak chce. Mnie, obywatelce Polski i UE, nie żadnej, jak to nazwałaś, "zakutanej wronie" (naprawdę bardzo przykre określenie...) nikt nie powie, jak mam się ubierać, bo ani prawa polskie ani kraju w którym mieszkam tego nie określają. Jeśli jutro hidżab będzie zabroniony, jak to już częściowo dzieje się we Francji (więc też tak z tą wszechtolerancją nas kolorowo nie jest), pomyślimy, co zrobić. Będzie to inna sytuacja.

moze razi to oczy innych europjeczykow i ich poglady?
Mnie, poniekąd europejkę, rownież razi wiele rzeczy ze strony innych, czy to europejczyków, czy nie, muzułmanów czy nie. Rażą mnie spodnie noszone poniżej czterech liter z bielizną na wierzchu na przykład, rażą mnie hipisi mieszkający w karawanach w dziesiątkę (pięciu hipisów i pięć psów), którzy znaczenia słowa woda i mydło chyba nie znają; rażą mnie panowie pod sklepem żłopiący od szóstej rano piwsko. Więc my, muzułmanki i tak nieźle wypadamy w tym świetle. Każdego coś razi. Ale dopóki prawo tych rzeczy nie zabrania, nic się nie zmieni i będę musiała przejść obok bez słowa, mimo iz w środku tego nie akceptuję. Podobnie będzie musiała zrobić reszta społeczeństwa, która poznać mnie nie chce, zaakceptować też nie.

dlaczego europejczycy musza sie dopasowywac a oni nie?
Nie europejczycy, ale wszyscy, którzy zechcą tam wjechać, nawet Iranki, którym nie w smak ichni "przyodziewek", zwany czador, a takie na pewno są.
Na koniec opowiem jeszcze anegdotę, która przydarzyła mi się osobiście, obrazującą tolerancję kraju muzułmańskiego w stosunku do muzułanów. Było to zanim pobraliśmy się z mężem cywilnie i pierwszy raz wybierałam się z nim do Algierii. Wizę postanowiłam załatwić w konsulacie Algierii w RP. Nosiłam już wtedy hidżab. Okazało się, że zdjęcie do wizy ma być... z odkrytą głową! Był to dla mnie jakiś absurd, ale prawa to prawa. I nie miało znaczenia, że mąż zadzwonił i rozmawiał z konsulem w kategoriach religijnych - że jesteśmy muzułmanami, że to jego żona, że nie pozwoli, by ktoś żądał ode mnie odkrycia głowy.

Iman

subhana Allah, alhamdu lillah, la ilaha illa Allah...

Co znaczą te słowa? Osoby, które mają bądź miały styczność z muzułmańskim środowiskiem, znają już zapewne niektóre z nich. Tym zaś, dla których jest to nowe doświadczenie, może wydawać się dziwnym (lub może ich nawet drażnić...?), kiedy muzułmanin, muzułmanka wtrącają w rozmowie jakieś niezrozumiałe słowa.

Dlaczego tak się dzieje? W religii islamu jest dużo zwrotów należących do tzw. zikru, czyli wspominania Allaha, o różnym znaczeniu i używanych przy różnych okazjach. Niektóre z nich znajdują odpowiednich w innych językach, jak w polskim, mimo iż pochodzą z innych religii (co tylko świadczy o ich wspólnym pochodzeniu i podobieństwach :)). My, muzułmanie stosujemy je w mowie i piśmie, i stanowią ich integralną część.

Braciom i siostrom urodzonym w krajach muzułmańskich, którzy władają klasycznym językiem arabskim lub arabskim dialektalnym, dość trudno jest używać odpowiedników w rozmowie prowadzonej w innym języku. Dlatego mówią je przeważnie w "wersji oryginalnej". Na podstawie własnych obserwacji i analiz wnioskuję, że wynika to z faktu, iż dla nich język arabski, a szczególnie słownictwo związane z religią, mają pewien święty wymiar, bo źródła islamu zostały objawione, przekazane i zapisane właśnie po arabsku, oraz dlatego, że w tym języku przekazano im religię.

Teraz, ponieważ w dużej mierze konwertyci mają styczność właśnie z rodowitymi muzułmanami jw., stąd uczą się z czasem różnych tego typu zwrotów i szybko przyswajają je w mowie potocznej, aż przychodzi moment, że używają ich bezwiednie. W rozmowie z muzułmanami nie sprawia to problemu, bo każdy z nas je zna. Jednak kiedy rozmawiamy z nie-muzułmanami, maniery, jakich nauczył nas Prorok nakazują, byśmy mówili do ludzi w sposób zrozumiały i kiedy jest trzech, to dwoje z nich nie powinno rozmawiać w języku, którego trzeci nie rozumie. Dlatego, jeśli użyjemy jakiegoś zwrotu nieświadomie, powinniśmy go wyjaśnić rozmówcy/com (może to być dobry sposób na da'łah, czyli zaproszenie do islamu) lub, jeśli istnieje odpowiednik w języku, w jakim prowadzimy konwersację, użyć go. Postanowiłam spisać tutaj dla Czytelników taką małą listę podstawowych zwrotów i wyjaśnić ich znaczenia. Proszę również o wyrozumiałość dla braci i sióstr, którzy używają ich w słowie mówionym i pisanym bez wyjaśnienia, bo jak już mówiłam, wchodzi nam w krew ;-). Oto one:
  • Salam alajkum - Pokój z Wami - to muzułmańskie pozdrowienie, dość znane nawet "laikom".

  • La ilaha illa Allah, Muhammadun Rasulullah - Nie ma boga poza Allahem i Muhammad jest Wysłannikiem Allaha - muzułmańskie wyznanie wiary, które powtarzamy wiele razy dziennie (a przynajmniej powinniśmy), np. w modlitwie; kiedy wstajemy lub kładziemy się spać, itd.
  • Subhana Allah - Cześć Allahowi - wychwalenie Boga za coś o czym wspominamy, np. "Jaka pięknie świeci dziś słońce, subhana Allah" - bo świeci dzięki Niemu - jego Stworzycielowi, i z Jego woli. Służy również do wyrażania zdziwienia wobec jakiegoś wydarzenia, sytuacji.
  • Alhamdu lillah - Wszelka chwała Allahowi - wychwalenie Boga, cokolwiek nam się przydarza, szczególnie za rzeczy dobre, Jego dary - jest wtedy wyrazem wdzięczności, np. po spożyciu posiłku; ale również w momentach gorszych, bo muzułmanie wierzymy, że we wszystkim, nawet w nieszczęściach, jakie nas spotykają, jest dla nas dobro. Np. kiedy ktoś pyta nas: "Jak się masz, co u Ciebie?", odpowiadamy: "Alhamdu lillah, dobrze". Ja zastępuję je polskim "Chwała Bogu".
  • Szukru lillah - Dzięki Bogu - wyrażenie wdzięczności Bogu.
  • Allahu akbar! - Allah jest Największy - proklamacja wielkości Boga, kórej przejawy dostrzegamy w Jego stworzeniu, naszym życiu, itd. Np. kiedy jesteśmy świadkami narodzin dziecka, mówimy "Allahu akbar!", wyrażając podziw dla wielkości Boga w sposobie, w jaki nas stwarza i mnozy.
  • In sza Allah - Jeśli Allah zechce; jeśli Bóg da - bardzo częsty, jeśli nie najczęstszy zwrot, wyrażający wiarę, iż wszystko dzieje się z Jego woli, i wszystko jest jej poddane. Mówimy go zawsze, wspominając jakąkolwiek, nawet najbardziej prozaiczną czynność do zrealizowania w przyszłości, zamiar, np.: "Jutro pójdę do fryzjera, in sza Allah".
  • Ma sza Allah
    - dosł.: co Allah zechciał, tak jak Allah zechciał - może wyrażać podziw dla czegoś, co Allah stworzył, przeznaczył, bądź pochwałę dla innej osoby. Może także oznaczać akceptację Jego wyroku, czy dobrego czy nie. Np. "Brat Muhammad wspaniale recytuje Koran, ma sza Allah!".
  • Bismillah
    - W imię Allaha - wypowiadamy te słowa, rozpoczynając jakąkolwiek czynność, np. rozmowę z kimś; przed posiłkiem, wyjściem z domu, włożeniem ubrania, recytacją Koranu, itd, itd, itd. Wynika z faktu, że wszystkie nasze czyny powinniśmy robić z intencją zadowolenia Allaha i jedynie dla Niego. Formuła ma również właściwości ochronne.
  • Astaghfirullah - Proszę Allaha o wybaczenie; niech mi Bóg wybaczy - prośba do Boga o wybaczenie popełnionych grzechów, czy jakiegoś konkretnego, który wzmiankujemy. Np. "Jak źle się wczoraj zachowałam wobec siostry Aiszy, astaghfirullah!".

Myślę, że to najbardziej podstawowe wyrażenia, których najczęściej używamy. Wszystkie są wspomnieniem Boga, co nakazał nam czynić w wielu miejscach w Koranie, jak np.:

[Koran 2:152] {Wspominajcie Mnie więc, a Ja was będę wspominać! Bądźcie Mi wdzięczni i nie bądźcie względem Mnie niewdzięcznymi!}
[Koran 33:41] {O wy, którzy wierzycie!Wspominajcie Boga częstym wspominaniem!}

Niektóre z nich można również recytować określoną liczbę razy pod rząd, jak nauczył nas Prorok, pokój z nim, czcząc w ten sposób Allaha. Np. po każdej modlitwie mówimy 33 razy subhana Allah, 33 razy alhamdu lillah, 33 razy Allahu akbar.

Iman

a czemu się Pani tak ubrała?

Podczas ubiegłorocznej wizyty w Polsce, siedząc w recepcji interesu, jaki prowadzą moi rodzice, pewna starsza Pani oczekująca na zabieg leczniczy, zapytała mnie nagle, po dłuższej chwili milczenia i wpatrywania się we mnie: „A czemu się Pani tak ubrała?”. „Dlatego, że jestem muzułmanką, proszę Pani” – odparłam z uśmiechem na twarzy. Usłyszawszy to, staruszka zbladła i głęboko wsadziła nos w gazetę, czy książkę, którą trzymała w ręku. Na tym zakończyła się nasza wymiana zdań.

Dlaczego muzułmanki noszą chustę, cały bądź częściowy hidżab? Z premedytacją staram się tu rozróżnić między chustą okrywającą głowę (arab. chimar) a hidżabem (czyli całkowitym strojem wymaganym od nas przez naszego Pana; może składać się z różnych części – jedną z nich jest chusta - zależnie od rejonu geograficznego, ale jego istotą jest okrycie tych części ciała, które w islamie kobieta zakryć powinna, spełniając pewne warunki) – i tu może być on częściowy bądź całkowity.

Dlaczego? Dlatego, że jeśli udamy się na Zachód, czy do krajów muzułmańskich, zobaczymy wiele muzułmańskich kobiet i tak samo dużo różnych sposobów okrywania przez nie ciała. Jedne noszą czarne stroje zaczynające się na czubku głowy, a kończą się u czubków palców u nóg; inne noszą chusty i coś w stylu długiego cienkiego (zależnie od pory roku) płaszcza zapinanego z przodu na guziki lub zamkniętego; inne jeszcze noszą długie spódnice bądź spodnie i do tego długie koszule do kolan czy przed nie, plus chusta; jeszcze inne zaś noszą obcisłe spodnie, obcisłe koszule, bluzki, a ich głowę również przykrywa skrawek materiału. Najbardziej skrajnym (z mojego punktu widzenia) przypadkiem, jaki miałam okazję zobaczyć, to młoda dziewczyna w obcisłych dżinsach, koszulce z krótkim rękawem (tak samo obcisłej) i szalem szczelnie obwijającym jej włosy szyję. Czyli niektóre z nas noszą hidżab całkowity – spełniający wszystkie wymogi, inne muzułmanki zaś spełniają część z nich, a innych jeszcze im się nie udało, bądź może w ogóle nie wiedzą, jakie są wymogi hidżabu (niektórym może się wydawać, że to właśnie tylko chusta), bo nikt ich nie nauczył, lub nauczył niepoprawnie. Jest też dużo muzułmanek, które hidżabu ani chusty nie noszą.

Powracając do pytania: dlaczego? Do tej pory na tym blogu pisałyśmy o religijnych przyczynach zakładania hidżabu przez polskie muzułmanki. Ale czy są to jedyne powody i czy to samo można powiedzieć o każdej muzułmance stąpającej po ziemi? Niestety, nie (mówię niestety, bo wolałabym, żeby tak jednak było ;-)). W przypadku kobiet, które islam przyjęły, a szczególnie tych pochodzących z ziem i kultur zachodnich, myślę, że w większości robią to z wyżej wymienionej przyczyny, ich intencją jest wypełnienie nakazu ich Pana i zadowolenia Go (w mojej opinii to jedyna wystarczająco silna motywacja, by podołać wyzwaniu, jakim jest zmiana naszego stroju w świecie zachodnim, w którym uważa się go za symbol zacofania i poddania męskiej części ludzkości), choć pewnie nie wszystkie i Bóg wie najlepiej. Natomiast ogólnie, to intencji, z jaką muzułmanki wkładają chustę lub hidżab, jest chyba tak wiele jak ich samych. Istnieją nawet na ten temat badania. Poza tą religijną, hidżab można włożyć, bo taka jest tradycja w moim kraju, mieście, wsi bądź nawet rodzinie. Można go włożyć, bo tak każą mi rodzice (wychodzę w nim z domu, ale potem u koleżanki szybko się przebieram i maluję...) lub tego sobie życzy mąż. Noszę hidżab, bo jest mi w nim do twarzy, bo nie lubię i nie mam czasu układać sobie co rano fryzury, bo jest interesującym dodatkiem i można z nim fajnie kombinować ciuchy. Zakładam hidżab jedynie w zimie, bo jest mi zimno w głowę. W moje dwudzieste urodziny założę hidżab na znak, że jestem do wydania i by młodzi mężczyźni byli mną bardziej zainteresowani do ożenku. Noszę chustę, bo w mojej dzielnicy muzułmańskim dziewczętom, które jej nie noszą, nie okazuje się tego samego szacunku. W mojej klasie mam dużo koleżanek w chuście, więc i ja ją założę. Te i tysiąc innych powodów możemy usłyszeć w odpowiedzi na pytanie z tytułu zadane każdej muzułmance z osobna. Dlatego, jak widać, trudno jest, widząc nadchodzącą wyznawczynię islamu naprzeciw, stwierdzić, dlaczego ta Pani tak się ubrała. I tu moja rada dla Czytelników: unikajmy zarówno stereotypów (bo to na pewno mąż ciemięzca tej kobiecie tak każe), jak i uogólnień.

Iman

PYTANIE DO MUZUŁMANEK: dlaczego wybrałyście islam?


Czy zabrakło wam czegoś w życiu? Dlaczego nie pozostałyście przy religii chrześcijańskiej?

ubiór muzułmanki - wymogi

Tym Czytelnikom, którzy chcieliby poznać materiały źródłowe dotyczące nakazu okrywania się, zasłaniania wdzięków kobiet w islamie jak również wymogów hidżabu, polecamy lekturę:
WYMOGI HIDŻABU

października 21, 2008

Kobiety: bomba „zachodu” z opóźnionym zapłonem przeciwko Islamowi w XXI wieku?

Human Rights Watch, główna agencja praw człowieka na Zachodzie opublikowała 19 października raport dotyczący aktów przemocy wobec kobiet w Pakistanie, zaraz po zamachu stanu, który miał tam miejsce. Raport ten szacuje, iż 70-90% Pakistanek to ofiary przemocy domowej i oskarża zdymisjonowany rząd Nawaza Szarifa o brak działań zmieniających tą sytuację oraz akceptację aktów przemocy wobec aktywistów działających na rzecz praw kobiet.
Bernard Koucher, obecny gubernator Kosowa, wzywa Narody Zjednoczone do interwencji w każdym kraju, który nadużywa swej narodowej suwerenności, aby uniknąć w XXI wieku tragedii takich jak Oświęcim, ludobójstwo Czerwonych Kmerów w Kambodży czy czystki etniczne w Kosowie. Jedną z przykładowych sytuacji wymagających interwencji, według Kouchner’a są „Muzułmanki w Sudanie”, które nie chcą poddawane być „zabiegom” obrzezania oraz Chinki, które nie chcą, aby krępowano ich stopy. Kouchner mówi, „Żądania kulturowej autonomii oraz sprzeciw wobec imperializmu się nie ‘wypiorą’. Narody Zjednoczone będą interweniować jedynie po to, by chronić słabych i bezsilnych.”
W Chinach nie praktykuje się krępowania stóp od dekad. Obrzezanie kobiet, które ma miejsce w Sudanie (i nie tylko) dokonywane jest zarówno przez Chrześcijan, animistów jak i Muzułmanów. Dlaczego Koucher wymienia tylko Muzułmanki? Ktoś może się również zastanawiać, dlaczego Koucher jako gubernator Kosowa nie wezwał Organizacji Narodów Zjednoczonych do podjęcia efektywnych działań mających na celu aresztowanie Slobodana Miloszewicza i jego współpracowników, aby stanęli przed sądem za okrutne zbrodnie jakie popełnili na kobietach - Muzułmankach i Chrześcijankach - w Bośni i Kosowie. Dlaczego nie nalegał, by Narody Zjednoczone zainterweniowały w Kaszmirze, uniemożliwiając Hinduskim wojskom gwałty na Muzułmankach? I nie zdaje sobie Kouchner sprawy z faktu, że sankcje przeciwko Irakowi – pozbawiają Irakijki ich podstawowego prawa do życia?
Kolejny interesujący fakt - obrzezanie jest zwykle dokonywane na dziewczynkach, a nie na dojrzałych kobietach. Jest mało prawdopodobne, aby 10-letnia dziewczynka wpadła na pomysł aby prosić Narody Zjednoczone o interwencję, która ją przed zabiegiem uchroni. Wygląda na to, że Kouchner nie przewiduje interwencji Narodów Zjednoczonych na rzecz kobiet, które faktycznie o pomoc wołają; przewiduje on interwencję w imieniu bezimiennych, „ofiar bez twarzy”, zamiast kierować je w stronę indywidualnych wyraźnie wypowiadanych opinii czy żądań. To dałoby Narodom Zjednoczonym możliwość działania w dowolny sposób, bez zamartwiania się kwestiami takimi jak - czy trwałe pozytywne przemiany społeczne mogą rzeczywiście mieć rację bytu pod przymusem.
Wykorzystywanie przemocy wobec Pakistanek i Sudanek dla celów politycznych, jest tylko częścią dramatu, który toczy się od co najmniej 1979 roku. „Kobiet” używa się aby zdyskredytować i destabilizować pozycję Islamu na świecie oraz usprawiedliwiać interwencje w muzułmańskich krajach i społecznościach. Czy określenie przez USA Iraku „szubrawym stanem” zostałoby tak łatwo zaakceptowane przez „międzynarodową społeczność”, gdyby nie reportaże mediów bezustannie alarmujących o opresji tamtejszych kobiet? Czy „społeczność międzynarodowa” tolerowałaby anulowanie wyników wyborów przez generałów w Algierii – uniemożliwiających wygraną FIS i późniejsze lata rządów militarnych, gdyby nie przerażające raporty o gwałtach, okaleczaniu i zabijaniu Algierskich kobiet przez „Islamskich ekstremistów”?
Zbyt często, Muzułmanie odpowiadają na ten problem jednym z trzech sposobów.
Wielu Muzułmanów ucieka się do „norm kulturowych”, twierdząc, iż Narody Zjednoczone nie powinny ingerować w ich kulturę. Oskarżają ONZ o neo-imperializm. Co jest – rzecz jasna - prawdą. Aczkolwiek statut ONZ zgodnie z jej linią działania, można zastosować wobec każdego. Opieranie dyskursu o argumenty w rodzaju „ulg kulturowych” jest patetycznie małomiasteczkowe, niczym dinozaur, który prosi o trochę miejsca jako gracz rezerwowy. Pojęcie „kultury” jest także bardzo indywidualne w tej dyskusji: możesz wybrać przystąpienie do określonej kultury, lecz nie masz prawa żądać, by twoje dzieci lub twoje społeczeństwo zrobiły to samo.
Islam nie jest “kulturą” w tym znaczeniu. Kulturą jest to jak żyjemy, zaś Islam jest tym jak powinniśmy żyć. Kultura nie twierdzi zgodnie z prawdą, iż zapewni każdemu zbawienie lub łaskę Allaha (subhanahu wa ta'ala). Przemoc wobec Muzułmanek wynika bardzo często z owego wymieszania Islamu i kultury; niezależnie od tego czy kultura ta jest pre-islamska czy jest nowoczesnym globalnym materializmem. Prawa, które Allah ta'ala przyznał kobietom są nieustannie ignorowane na korzyść norm kulturowych.
Wreszcie, niektórzy Muzułmanie chcieliby ukamienować Proroka! Ignorują, zniesławiają, prześladują a nawet zabijają pisarzy i działaczy, którzy głoszą niewygodne opinie odnośnie obecnej sytuacji Muzułmanek. W większości przypadków nie ma to żadnych podstaw w Islamie (aczkolwiek – kulturowe podejście do „hańby” mogłoby tego wymagać) i przynosi skutki odwrotne do zamierzonych; status „uchodźcy” na Zachodzie, sława, kariera i międzynarodowe prestiżowe nagrody czekają na kobiety (i mężczyzn), którzy są „wystarczająco odważni” by „podnieść welon” odnośnie kwestii opresji Muzułmanek. Wielu z stara się ewidentnie zdyskredytować Islam i sprowadzić Muzułmanów z właściwej drogi, niewielka liczba szczerze przejęta niesprawiedliwością, którą ogląda - nie znajduje po prostu innego sposobu, aby o niej mówić. Niestety, wiele grup Muzułmańskich stara się zepchnąć na margines takich aktywistów (i aktywistki), aby nie zrazić potencjalnych konserwatywnych popleczników.
Po trzecie, niektórzy z Muzułmanów - obiecują przyszłą utopię. Opresję kobiet w danym kraju wiążą bezpośrednio z panującymi, skorumpowanymi nie-Islamskimi rządami. Jesteśmy zapewniani, iż kiedy wojna zostanie wygrana, lub kiedy zostanie ustanowiony Islamski rząd, porządek wróci sam. To podejście ignoruje kulturowe indywidualne podstawy opresji. Policja rządowa może zachęcać ludzi, by zaniechali aktów opresji na kobietach, lub nawet może powstać policja to tego powołana, ale ludzie i tak sami decydują czy robić to czy nie. Społeczne, moralne i ekonomiczne czynniki, które kształtują ludzi i ich wybory, nie ulegną nagłej zmianie wraz ze zmianą rządu.
Allah subhanahu wa ta'ala wezwał Muzułmanów by byli ummatan „narodem środka” (Koran 2:143), broniącym sprawiedliwości nawet wbrew samym sobie.
Ci, którzy podążą tą drogą, muszą podjąć się realizacji czterech różnych procesów.
Po pierwsze, przeprowadzić szczerą i szczegółową analizę sytuacji Muzułmanów, mężczyzny, kobiety i rodziny w danej społeczności, biorąc pod uwagę dzielące ich różnice takie jak klasa, wiek, pochodzenie, wykształcenie, albowiem różnice te często owocują różnymi życiowymi doświadczeniami.
Towarzyszyć temu musi szerzenie wiedzy zgodnie z Koranem i Sunną - o zakresie ról, odpowiedzialności oraz praw, nadanych przez Allaha subhanahu wa ta'ala każdej osobie. Aby wypełniane były one w sposób idealny należy uczciwie skonfrontować je z realiami życia danej społeczności. Uwagę należy skupić na kwestiach etnicznych, a nie tylko - prawnych. Należy przeanalizować poglądy na świat i charakter Towarzyszy, mężczyzn i kobiet, biorąc pod uwagę jakimi byli ludźmi, jak wyglądały ich relacje, jak przeobrażała się ich tożsamość kulturowa aby sprostać wymogom Islamu.
Po porównaniu ideałów i stanu faktycznego, należy przeanalizować przyczyny rozbieżności które między nimi zachodzą. Niewątpliwie pojawią się kwestie natury prawnej, etycznej i kulturowej, od ignorancji lub braku szacunku dla jasnych zasad prawnych (np. udział kobiet w spadku), przez problemy etyczne (kiedy w sprawach rozwodowych wypaczana jest litera prawa, krzywdząc ogromnie kobiety), po kwestie kulturowe (kiedy np. bracia traktujący kobiety zgodnie z Sunną - nazywani „nie-męskimi”). Należy omawiać specyficzne czynniki społeczne, ekonomiczne, moralne, polityczne i inter-personalne.
Wreszcie, należy określić środki, które można zastosować wobec konkretnej społeczności, aby rozwiązywać jej problemy, koncentrując się na specyficznych kwestach w odpowiednich dla nich kontekście.
Czynniki takie jak brak wiedzy o Islamie, presja społeczna, poglądy kulturowe, ubóstwo lub stopień zamożności, presja polityczna również należy wziąć pod uwagę. Niezbędnym jest rozpatrzenie doświadczeń innych ruchów Islamskich dotyczących podobnych problemów, oraz analiza efektów uzyskane za pomocą danych środków, umożliwiająca ocenę - które z nich (środków) odniosły największy skutek.
Te cztery procesy muszą być procesami ciągłymi, poddawanymi nieustannej weryfikacji, ze względu na fakt ciągłej zmiany okoliczności. Przede wszystkim, nieustanne starania muszą być czynione w celu wyedukowania wszystkich Muzułmanów, mężczyzn i kobiet, odnośnie ich ról, odpowiedzialności oraz praw, jakie im przysługują.
Niektóre z problemów pozostaną, gdyż jest to długi proces zmian, nie zaś forma, w którą Muzułmanie mogą zastać „odlani” . Islam nie jest filozofią utopii. Także pewne kwestii, takich jak te dotyczące różnic prawnych, nie da się tak łatwo rozwiązać.
Ponieważ celem tego procesu nie jest zaprowadzenie świeckiej utopii, tak jak wyobrażają to sobie Narody Zjednoczone, Muzułmanie mogą spodziewać się, iż “interwencją” wciąż będą zagrożone nawet (czy może przede wszystkim) najbardziej prawowierne społeczności Islamskie. Mimo to, ostatecznie, poprzez proces zaprowadzania sprawiedliwości wobec uciskanych w naszych społecznościach, i oczyszczania naszego życia ze skazy na nasz wspólny rachunek, możemy także pozbawić naszych wrogów pretekstu do atakowania nas w każdej chwili i pod każdym pozorem.
Dzięki tym przemianom, moglibyśmy zaprzestać, Insha'Allah, żałośnie prosić o kawałek miejsca na ziemi, na którym moglibyśmy chronić naszą "kulturę" i pielęgnować nadany nam przez Allaha status 'ibaad-Allah- "sług Allaha", a nie - umierających lub martwych norm kulturowych.
Możemy uczynić krok od defensywnego odpierania zarzutów, którym przyznajemy - w najgłębszych pokładach siebie samych – pewną słuszność, lub od rozdarcia między troską o sprawiedliwość a lojalnością wobec społeczności lub własnej tożsamości, ku podtrzymywaniu sprawiedliwości, nawet wbrew samym sobie. Możemy zaprzestać oskarżać państwo, uczonych i naszych wrogów” za nasze problemy, i zacząć od zmiany samych siebie, albowiem jedynie wtedy, Allah ta'ala zmieni stan ludzi.
Niechaj Allah wesprze nas w naszych celach. Amiin.

Muslimedia: November 1-15, 1999
Autorka: Aisha Geissinger; Tłum: Umm Ammar

historia pewnej muzułmanki i jej hidżabu

Muzułmanki łatwo wyłapiemy z tłumu. Okrywają głowę chustami, noszą długie spódnice, luźne ubrania, nakładają abaje, burqi, zakrywają twarze – niqabami. Hidżab, czyli ubiór zgodny z zasadami Islamu, to okrycie całego ciała przed wzrokiem obcych mężczyzn, którzy nie są z kobietą spokrewnieni. Polki, które przyjmują Islam, nie zawsze podejmują decyzję o zakrywaniu włosów, szyji a co dopiero twarzy!, aczkolwiek warto zaznaczyć, iż po wyznaniu szahady, muzułmanin powinien przynajmniej mieć intencję stosowania się do wszystkich zasad religii. Najważniejsza jest nasza wiara. Islam to nie de facto "chusta" na glowie, chociaz odpowiednie okrycie ciała to obowiązek religjnych każdej muzułmanki. Najważniejsze wydaje mi się jest pytanie "czego ja chcę, kim chcę być, kim jestem, w co wierzę". Konwersja to zmiana przekonań, przyzwyczajeń, odrzucenie tradycji będącej w sprzeczności i zwyczajów będących w sprzeczności z Islamem. To proces który odbywa się stopniowo, najpierw poznajemy zasady wiary, potem pomału wprowadzamy w życie. Zmiany powinny dotyczyć naszych relacji z Bogiem, rodzina, otoczeniem, środowiskiem. w zależności od bardzo wielu czynników, naszej osobowości, charakteru, siły, reakcji otoczenia. Kiedy nałożyć chustę? Kiedy jesteśmy gotowe na to, aby stawić czoła otoczeniu. Aby nie była ona dla nas pręgierzem. Chusta to duma z bycia muzułmanką. Pierwsze dni mogą byc ciężkie, bo rzeczywiście ludzie patrzą z zainteresowaniem. Jesteś muzułmanką – to widać, choć czasem ludzie nie wiedzą czy chusta nie jest przypadkiem wynikiem trendu w modzie czy choroby. Kiedy zastanawiałam się czy podołam obowiązkom islamu, zanim zdecydowałam się pościć, modlić, itp., jedna z rzeczy która mnie przerażała była myśl, o tym jak zareaguje otoczenie na zmianę oraz jak to będzie z okrywaniem głowy. Kiedy rozmawiałam z muzułmanami na ten temat, powiedzieli: zastanów się co jest bardziej ważne dla ciebie, nie patrz na religie przez pryzmat rzeczy małych, tylko przez wiarę w zasady ustanowione przez Allaha. Czy wierzysz w Allaha, wierzysz w Muhammada czy wierzysz w aniołów, w Dzień Zmartwychwstania. Jeżeli tak, wypowiedz szahadę i módl się, pość w miesiącu ramadan. Te rzeczy są ważniejsze niż chusta. Jesteśmy tylko ludźmi i nasze słabości to rzecz normalna. Jak Bóg da, pewnego dnia zapragniesz i znajdziesz w sobie sile, aby z podniesioną głową, okryta hidźabem kroczyć po ulicach katolickiego kraju. Ci z nas, którzy nawrócili się na Islam, muszą uczyć się jego zasad przez cale życie i krok po kroku zmieniać swoje przyzwyczajenia, zachowania. Rzadko kto od razu decyduje się na okrywanie głowy - jednak wyznając szahadę, obowiązkiem każdego muzułmanina jest: przestrzeganie modlitw, post, pielgrzymka, wiara w proroctwo Muhammada, płacenie zakatu. To są podstawy, które są obowiązkowe. Islam to praktyka i wiara. W Koranie jest napisane "There is no compulsion in the religion. Verily, the Right Path has became distinct from the wrong path. Whoever disbelieves in Taghut and believes in Allah, then he has grasped the most trustworthy handhold that will never break. And Allah is All-Hearer, Al-Knower." "Religion is very easy and whoever overburden himself in religion will not be able to continue in this way, so you should not be extremists, but try to be near perfection and receive the good tidings that you will be rewarded, and gain strenght by offering salat in the mornings, afternoons and during the last hours of the night." Po roku od przyjęcia Islamu, zdecydowałam się poprosić pracodawcę o zgodę na okrywanie głowy w biurze. Chustę okrywającą włosy, uszy, szyję, nakładałam wychodząc z domu, przed wejściem do biura zdejmowałam. Do rozmowy przygotowywałam się przez kilka tygodni. Dzięki Bogu, spotkałam się ze zrozumieniem ze strony większości decydentów. Współpracownicy się nie dziwili, jeden zadał pytanie, „czy to teraz taka moda?”. Co ciekawe, chusta generalnie wywoływała asocjacje z kulturą arabską, a nie bezpośrednio z islamem. Trochę denerwował mnie ten przejaw niewiedzy, wielokrotnie musiałam podkreślać, iż jestem Polką – muzułmanką., a nie Polką-Arabką. Na ulicy ludzie wciąż się patrzyli i patrzą, ale chyba coś we mnie się też zmieniło, bo wiem że to ja jestem „bardziej” normalna, niż roznegliżowana ulica. Islam to normalność, moralność i szacunek. Chusta to szacunek do mojej osoby, a skoro ja się szanuję, szanują mnie inni :-) Ograniczonych ludzi znajdziemy wszędzie, ale czy oni mogą nam zaszkodzić? Czym? Głupią uwagą? Może czasami warto do ludzi podejść z uśmiechem, a głupie uwagi zamienić w żart. Czasami to trudne, agresja rodzi agresje, lecz jeśli na agresje odpowiemy "kulturalnie, prezentując poziom wyższy" niż agresor, to on zostanie na "polu walki rozłożony na łopatkach. Najważniejsze to jak sami siebie widzimy, albowiem tak nas będą widzieć inni.

Muzułmanka_RP

października 20, 2008

PYTANIE do "NIEMUZ": jak odbieracie muzułmanki mijane na polskich ulicach?


Dziwolągi? Odmieńce? Czy nas się boicie? Wiemy, że nasze wybory mogą być trudne do zrozumienia, ale czy chusta na głowie stanowi dla Państwa zagrożenie?

Na zdjęciu Maria, matka Jezusa, pokój z nim, w hidżabie.

hidżab muzułmanki: sygnalizator - niedostępna dla mężczyzn

anonimowy: "hijab to broń kobiety. Broń przed mężczyznami?" W pewnym sensie tak jest, ale nie do konca, bo tylko mezczyzni muzulmanie wiedza, ze to muzulmanka, kiedy widza kobiete w hijabie, a dla innych jest ona po prostu dziwologiem i wcale nie chroni przed zaczepkami (...).

Ale jakimi zaczepkami? Myślę, że jeśli doczytamy do końca cytatu będzie wiadomo, o co chodzi. Hidżab m.in. sygnalizuje, że nosząca go kobieta nie jest zainteresowana flirtem, rozmową. Myślę, że warto też wspomnieć, że hidżab (w ramach islamu) to nie jest tylko ubranie, lecz obejmuje również pewną etykietę zachowania - spuszczenie wzroku, nie uśmiechanie się do mężczyzn, rozmowa przy obcych panach w tonie umiarkowanym (żadnych głośnych śmiechów, podniesionego głosu, etc.). W ten sposób dajemy jasny sygnał o ograniczonej przystępności. Myślę, że jest w tym sensie kardynalna różnica między kobietami, których sposób zachowania i ubierania się kokietuje mężczyzn i zachęca ich do fantazji (jak np. stringi pod prześwitującymi spodniami, bądź na wierzchu; głęboki dekolt, makijaż, zalotne spojrzenie, etc, etc, etc.), czy kobieta chce to osiągnąć czy nie, a muzułmankami przestrzegającymi zasad hidżabu. Temu chyba nikt nie zaprzeczy.

Natomiast jeśli chodzi o przycinki i gorsze komentarze, to szczerze wolę takie, niż te, które miałam okazję słyszeć od niektórych robotników na budowach przed przyjęciem islamu (dodam, że nie jestem żadnym cudem z wybiegu modelek ;-)). Za znoszenie złych słów mamy od Boga jeszcze nagrodę, więc bądźmy cierpliwi. Zaprawdę Bóg jest z cierpliwymi. Rozumiem, że mieszkając w Polsce może to być bardzo uciążliwe. Ja jeżdże tam jedynie w wakacje, ale już przestałam się tym przejmować.

Zastanawia mnie zaś komentarz (tej samej autorki jw.), że nie powinnyśmy ludzi do siebie zrażać. Czy zrażamy ich naszym ubiorem? Ja myślę, że nie. Ludzi zrażają do nas przede wszystkim media, bo większość nie ma okazji nas poznać ani dowiedzieć się nic poza tym, co wiedzą właśnie z owego źródła. Są zatem bezpodstawnie uprzedzeni. Czy powinnyśmy się obwiniać za ich ignorancję, uprzedzenia, strach przed innością? Ja nie zamierzam. Jedyne, co mogę zrobić przeciwko temu, to dać przykład ludziom, z którymi mam do czynienia, czy to w pracy, czy w warzywniaku na moim osiedlu. Dać się poznać z jak najbardziej "normalnej" strony, i wtedy "bariera", jaką może tworzyć przy pierwszym kontakcie mój strój, bardzo szybko znika :-)

Iman

października 19, 2008

w zasłonie na twarzy czy bez niej

Niniejszy blog ma za zadanie prezentować różnorodne drogi obrane przez polskie muzułmanki, nie tylko drogi jakie doprowadziły nas do nawrócenia na islam, lecz również mówić o naszej praktyce religijnej, powodach, przyczynach dlaczego robimy coś tak, a nie inaczej. Blog nie ma być formą udowadniania, że ta z muzułmanek która nosi niqab jest lepszą czcicielką Boga, czy lepiej wywiązuje się ze swoich obowiązków religijnych, bo się cała zasłania.

Prorok Muhammad powiedział: "Nasze czyny zostaną osądzone stosownie do naszych intencji", a o naszych intencjach pełną wiedzę posiada tylko Bóg. Tu chcemy mówić, że są muzułmanki, które się zasłaniają całkowicie, i są muzułmanki, które choć chcą, z pewnych obowiązków religjnych nie mogą się wywiązać. Warto wiedzieć, że muzułmanki nazywają się "siostrami w islamie", islam jest religią która odrzuca wszelkie nacjonalizmy, uprzedzenia rasowe. Muzułmanów łączy braterstwo wiary (islam).

A my, muzułmanki, jesteśmy różne i inne... A na ideał muzułmanki, trudno się natknąć ;). Toż my jesteśmy zwykłymi kobietami, i nie żadnymi "świętymi" ;-).

O terminologii dotyczącej stroju muzułmanki, napiszemy.


? DO M: czy my Europejki, chodzące bez hijabów jesteśmy postrzegane jako dziwki?


(Pytanie zadano na blogu ARABIA SAUDYJSKA) "Amistad: Pytanie, które zawsze chciałam zadać mijanym w ojczyźnie muzułmankom: czy my Europejki, chodzące bez hidżabów jesteśmy postrzegane jako dziwki?"

Odpowiedzi - zajrzyj do komentarzy.

niqab (zasłona na twarz) - praktyczny aspekt

ALU: Rozumiem, względy religijne, ale czy to nie jest niewygodne? Już nie mówiąc o tym, ze pod taką zasłoną latem musi być bardzo gorąco!
Alu, również nosze abaje/dżilbab i niqab [zasłona na twarz nie zasłaniająca oczu]/chimar [zasłona na twarz zasłaniająca oczy]. I wygląda to u mnie tak - chciałam bardzo założyć niqab, z różnych względów: od duchowych i religijnych po - praktyczne ... ponieważ pytasz o tę praktyczną stronę noszenia niqabu, to pominę dywagacje co mnie duchowo i religijnie skłoniło, by go założyć i przejdę do kwestii praktycznych ;). Otóż mieszkam w kraju arabskim, gdzie są mężczyźni, którzy spuszczają wzrok, jak nakazuje im to islam, ale jest niestetu wielu takich, którzy nie tylko patrzą, ale wręcz wpatruja się pożądliwie w kobiety [religia i jej nakazy to jedno , a czlowiek i pokusy - to drugie]. Tym bardziej wpatrują się w te, które są wyjątkowo ladne, albo tak jak ja - wyjątkowo blade. Było to powodem wielu problemów mojego męża z pobratymcami [albo raczej ich problemów z moim mężem ;)] i mojego poczucia, że chociaż zasłonięta jestem od stóp do głów - nadal przykuwam uwagę mężczyzn - i tym samym czułam się niemal nieubrana.
No i do meritum - mój mąż uważa, że niqab wzbudza fitna [tu pokuszenie, pożądanie, a więcej o fitna, która ma wiele znaczeń czytaj: FITNA uważając, że same oczy kobiety wyglądają tak pięknie, kusząco i intrygująco, że i tak przykuwają wzrok mężczyzn [tych, którzy patrzą], "więc jak mam założyć niqab to lepiej, żebym została w samej chuście". No i -ponieważ bardzo chciałam twarz zasłonić - nosze chimar czyli na twarzy mam niqab z 'wyciętym kwadratem' na oczy, a na to -jeszcze zasłonkę.
I tu już meritum meritum ;) - otóż w samym niqabie nie odczuwam ŻADNYCH niedogodności, w chimarze -owszem [ale proszę czytać do końca :)]. Raz - że gdy zapada zmierzch, to niewiele widze, dwa - gdy jest goraco, do mojej twarzy nie dociera w zasadzie powietrze [w niqabie - owszem], 3) nosze też rękawiczki i gdy chce zarzucić chimar na niqab [czasami podnoszę chimar żeby np wybrać w sklepie towar] to wtedy, nie mogąc oddzielić od siebie dwóch naelektryzowanych zasłon [mam chimar w postaci dwóch zasłon] spadają mi na oczy dwie zasłony naraz i wtedy ogarnia mnie już ciemność zupełna :P. Ale - poza trudnościami z oddychaniem, na które też jest metoda, metoda jest na wszystko, bo móc to chcieć, a ja mam naprawdę wielką motywację, by zasłaniać twarz :).
Metody:
-Po pierwsze to mój pierwszy chimar i juz wiem, że muszę kupic taki z jedną zasłoną, by nie mieć problemu spadania mi na oczy obu, gdy mam zamiar pociągnąć jedną [lepią się do siebie, bo są naelektryzowane jw., a oddzielanie ich w rękawiczkach tylko ten problem pogłębia].
- Po drugie - jak juz bardzo nie mogę oddychać to od dołu podnoszę troche chimar [niczego nie odslaniając] co powoduje, że troche powietrza dostaje się do mych ust :).
- Po trzecie - jak nie widze czegoś, to wychodzę z założenia, że może lepiej jest pewnych rzeczy nie widzieć :P. A jak bardzo chce coś zobaczyć to albo odslaniam jedno oko [no to już na pewno nie jest fitna - takie jedno oko], albo - gdy potrzebuje rąk - podnosze chimar i skupiam wzrok tam gdzie jego cel [zostanimy przy tym towarze w sklepie], czyli nie ma sytuacji, że jakiś mężczyzna spojrzy mi głęboko w oczy.
Jeśli czytelnicy tego postu odnoszą wrażenie, że to wszystko to jest jakaś straszna męka, to zapewniam, że nie taka straszna ;)i odsyłam do cytowanych przez Umm Latife słów: {"Piekło jest gorętsze" (wykładam: przestrzeganie nakazów religijnych uchroni nas przed większym ukropem - Ogniem piekielnym).}.
Poza tymi niedogodnościami - naprawde czuję się wolna, nikt na mnie nie patrzy, nikt nie ocenia po wyglądzie, jestem absolutnie in cognito. Rozglądam się po świecie i nie wzbudzam w nikim poczucia, że patrzę na niego [bo nie patrzę, ale niektórym może się wydawać inaczej, gdy patrzę gdzieś w dal], bo nikt nie widzi - gdzie patrzę. Dodać do tego należy wspomniane przez umm Latife ew. pryszcze, których nikt, ale to absolutnie nikt nie może dojrzeć :). Ah no i jeszcze - ja np nie lubie swojej twarzy bez makijażu. Niecierpię jej wręcz, gdy jestem bez makikjażu i w hijabie, a przecież malując się i mając odsłoniętą twarz, upiększam się i czynie przeciw zasadom islamu - zasłonięta twarz powoduje, że albo w ogóle nie muszę się malować, albo - jak mam na to wielką ochotę, to nikt tego upiększenia nie dojrzy.
I na zakończenie - jak już bardzo stęsknie się za tym żeby ucałować w pysie synka to wkładam go pod niqab/chimar i całuję. Nie ma rzeczy niemożliwych :).
Mam nadzieję Alu, że mój post rozjaśnił trochę twoja niepewność co do niewygody niqabu. Mam też nadzieję, że te z was, które rozważają założenie niqabu/chimaru i mają obawy przed niedogodościami - zobaczą, że niqab nie przynosi żadnych niedogodności, a na te z chimarem sa metody :).

Umm Ammar

października 18, 2008

PYTANIE do "M": ale czy to nie jest niewygodne?

ALU: Rozumiem, względy religijne, ale czy to nie jest niewygodne? Już nie mówiąc o tym, ze pod taką zasłoną latem musi być bardzo gorąco!

Ja odpowiem bo noszę abaję i niqab. Abstrahując od względów religijnych, dla mnie to ekstra sprawa. To co najważniejsze, nie jestem oceniania po wyglądzie, nie muszę sie przejmować tym, jak wygląda moja twarz, a pod abają mogę mieć na sobie to, co mi się żywnie podoba -mogłabym iść do sklepu nawet w piżamie, bo abaja zakrywa wszystko :-). Jeśli chodzi o zasłonę (niqab) fakt, czasami jest niewygodnie, jeśli np. chce się coś przekąsić w miejscu publicznym, ale i z tym po pewnym czasie daje się radę; a jeśli chodzi o abaję, no nie łatwo się w niej biega. Zasłony na twarze są szyte z bardzo lekkich, przewiewnych materiałów, wiec z reguły nie ma problemów z oddychaniem, chyba że jest ogromny upał. Abaje mogą być letnie (bardzo lekkie i przewiewne, ale nie prześwitujące) i zimowe (grubsze, na chłodniejsze dni). Pozwolę sobie przytoczyć zasłyszaną historię - pewnej muzułmance zakrywającej się kompletnie, zadano właśnie takie pytaniejak powyżej, odpowiedziała "Piekło jest gorętsze" (wykładam: przestrzeganie nakazów religijnych uchroni nas przed większym ukropem - Ogniem piekielnym).

ps. Chciałabym dodać, że łatwo się abaje i niqab nosi w kraju w którym jest on normą. Ja mieszkam w kraju zasłoniętych kobiet, więc pełen komfrot (fizyczny i psychiczny) wywiązywania się z obowiązków reglijnych zapewniony.

Umm Latifa

października 17, 2008

miałaś wybór... czyżby?

Na samym początku chciałam, abyś wiedział Czytelniku, że droga do islamu, jego przyjęcie i następstwa to procesy bardzo złożone, niełatwe do zrozumienia dla osób, które tego nie przeżyły. Każda konwersja ma swoją historię, jest inna niż pozostałe, zajmuje więcej lub mnie czasu. Celem tego blogu jest m.in. przybliżenie w jaki sposób i przede wszystkim DLACZEGO przyjęłyśmy religię islamu i o tym dziś piszę.

Moja podróż ku islamowi zaczęła się na długo, zanim zdałam sobie z tego sprawę. Odkąd sięgam pamięcią, wierzyłam w Boga. Jako mała dziewczynka wychodziłam czasem przed blok, spoglądałam na niebo i starałam sobie Go wyobrazić. Rodzice (których mogę nazwać praktykującymi katolikami) nauczyli mnie, kim On jest, jaki jest, gdzie jest (mówili, że wszędzie, więc spoglądałam na boki, w górę, w dół, przed siebie i za siebie ;-) z nadzieją, że coś zobaczę, lub że uda mi się Go dotknąć...). Tato nauczył mnie również bardzo prostej hierarchii wartości: „Pamiętaj córciu, że na pierwszym miejscu stoi Bóg, na drugim rodzina, na trzecim szkoła i praca”. I dziś dziękuję Tacie za to, bo przydaje się w życiu, a szczególnie dlatego, że stała się ona później przyczynkiem moich religijnych poszukiwań.

Jako dorastająca dziewczyna miałam w zwyczaju chodzić na niedzielne i świąteczne msze, rekolekcje, od czasu do czasu modliłam się wieczorami. Przyszedł jednak moment (myślę, że było to w liceum), kiedy odsunęłam się od Kościoła. Nie pamiętam już dziś przyczyn, czy był to okres młodzieńczego buntu, czy intensywność codziennych zajęć sprawiła, że religię odsunęłam na dalszy plan. Ale wiem, że pozostałam przy modlitwie wieczornej. Lubiłam mówić do Boga. Mój tato denerwował się i krzyczał na mnie i mojego starszego brata: „Odsunęliście się od Kościoła! Boga się nie boicie!”. Wspominam, że uspokoiłam go i powiedziałam, że jeśli o mnie chodzi to nadal wierzę, ale szukam mojej drogi... Jeszcze nie wiedziałam wtedy, że ją znajdę, i w dodatku tę właściwą i najwspanialszą :-)

Mój pierwszy kontakt z islamem miał miejsce w szkole średniej na lekcji historii, gdzie pani profesor olśniła nas, że islam został założony (!) przez Mahometa, i że Bóg muzułmanów nazywa się Allah. Na tym stanęła moja wiedza, dopóki nie spotkałam po raz pierwszy muzułmanów (w tym – nie ukrywam – mojego obecnego małżonka), kiedy wyemigrowałam nad Morze Śródziemne (dodam, że po stronie UE). Powoli poznawałam ich sposób życia, zwyczaje, praktyki, wierzenia, ale nie czułam potrzeby zmiany, czy zgłębienia „tajników” islamu. Po jakimś czasie uznałam, że chciałabym, aby moje dzieci były muzułmanami, bo podobały mi się jasne, proste zasady religijne i życiowe (w islamie religia= całościowy sposób życia), dobre maniery i szacunek, jaki okazywali szczególnie rodzicom, potem sobie i innym praktykujący muzułmanie, których znałam. Pamiętam, jak jeden z nich chciał mi w żartach nadać imię Chadidża, na co ja uparcie odpowiadałam, że nie czuję potrzeby zmiany ani imienia ani religii. Przyszedł jednak dzień, kiedy postanowiłam poznać Koran. Chciałam wiedzieć, do jakiego stopnia wtedy jeszcze moje chrześcijaństwo i islam będą kompatybilne w momencie założenia rodziny z muzułmaniem. Poprosiłam, by przyniesiono mi tłumaczenie Koranu. Tuż po rozpoczęciu lektury, niemożliwym stało się, bym wieczorem czytała co innego. Ta Księga wołała swoimi natchnionymi wersetami. Czytając, byłam coraz bardziej zaskoczona, jak wiele podobieństw jest między judaizmem, chrześcijaństwem i islamem. Opowieści o Prorokach, o historii świata i ludzkości, o naturze ludzkiej, zakazy i nakazy Boskie dla człowieka. Czytając opisy Boga, czułam, że wyrażały to, jak gdzieś głęboko w podświadomości zawsze sobie Go wyobrażałam, jakim czułam, że On jest. Natknęłam się jednak na cztery kardynalne różnice: koncepcja Osoby Boga (jedność i jedyność, nie trójca; fakt, że nie jest Mu właściwym mieć syna), ostatnie Pismo objawione (Ewangelia czy Koran?), ostatni Prorok (Muhammad czy Jezus, pokój z nimi) i natura Jezusa (człowiek Prorok czy pół-człowiek, pół-Bóg...?). Zaczęło mnie nurtować wiele pytań odnośnie tych różnic. Na logikę, skoro religie te są do siebie tak podobne, lecz jednocześnie przeciwstawne u podstawy (koncepcja natury Boga), to albo jedna albo druga jest prawdziwa. Chce odnaleźć i poznać Prawdę o Bogu – stwierdziłam (istnienie Boga jest dla mnie i w Prawdzie rzeczą niepodważalną), bo jeśli tego nie zrobię, mogę żyć w błędzie całe życie, a co dopiero czeka mnie po śmierci... brrr.... Co będzie, jeśli islam jest prawdziwą, ostatnią religią, a ja ją odrzucę? Tak zaczęły się moje głębsze poszukiwania. Powrót do lektury Biblii, próby rozwiania wątpliwości (dodam, że marne...) dotyczące trójcy chrześcijańskiej, natury Jezusa, pokój z nim, dalsze zgłębianie Koranu i wierzeń islamu. Nadszedł dzień, kiedy czułam się całkowicie zagubiona i nie wiedziałam, co uczynić. W rozpaczy położyłam dywanik modlitewny w kierunku Mekki (jak widziałam, że robił to mój dziś mąż), przyklęknęłam na nim i zwróciłam się do Boga, błagając o pomoc i wskazanie Prawdy i prawdziwej drogi. Nie upłynęło pół godziny, jak ogarnął mnie błogi spokój ducha. Był wtorek. W piątek kupiłam szal, wdziałam długą spódnicę i koszulę z długim rękawem, umyłam się i udałam do meczetu na modlitwę piątkową. Wiedziałam, gdzie iść i z której strony jest wejście dla kobiet, bo czasami czekałam przed nim na męża, kiedy szedł się modlić. Poszłam sama. Zaczekałam przy drzwiach, aby pojawiła się jakaś kobieta, wprowadziła mnie i powiedziała, co robić. I pojawiła się Aisza – do dziś jest moją dobrą przyjaciółką, alhamdulillah. Po modlitwie zbiorowej, w obecności tłumu świadków wyznałam wiarę, powtarzając 3 razy szahadę: Aszhadu an la ilaha illa Allah – zaświadczam, że nie ma boga oprócz Allaha; Ła aszhadu anna Muhammadan Rasulullah – i zaświadczam, że Muhammad jest Wysłannikiem Allaha. I postanowiłam żyć zgodnie z przymierzem, jakie zawarłam w ten sposób z Bogiem, ale o tym w przyszłości, jeśli Bóg zechce.

Dziś minęło ponad sześć lat o tamtego momentu. Moje życie zmieniło się diametralnie, co postaramy się tu z czasem Czytelnikom przybliżyć. Lecz mimo upływu czasu pamiętam jak dziś, że kiedy szłam do meczetu, wiedziałam, że idę w dobrym kierunku i że jestem muzułmanką. W moim sercu pojawiła się wiara i nie mogłam zrobić nic, by o niej zapomnieć, wymazać, powrócić do poprzedniego stanu i rozumieją to niestety jedynie ci, którzy tego doświadczyli, a co chciałabym wytłumaczyć również innym. Mój Tato czasem mówi mi: „Miałaś wybór”. Ale czy miałam? Czy mogłam pozostać pełna wątpliwości? Czy mogłam oprzeć się poznaniu Prawdy? Czy mogłam ją odrzucić, po tym, jak ją poznałam? Moja odpowiedź jest jasna: nie.

Iman

zakrywanie twarzy jest co najmniej zalecane

wg wszystkich czterech szkół prawa, mazhabów. Szkoły różnią się poglądem co do tego, czy niqab (zasałona na twarz) jest obowiązkowy, lecz wszystkie są zgodne, że jest zalecany.

Przekazała Safija bint Szaiba: Aisza mawiała: "Kiedy (werset Koranu): {i narzucały swoje zasłony (khumur) na całe dżujub} został objawiony, (niewiasty) pocięły na rogach kawałki materiałów którymi się okrywały, i zakryły pociętymi kawałkami twarze." [Al-Bukhari; Sahih]
W poniższych opracowaniach uczeni, którzy uznają zasłanianie twarzy za obowiązkowe podają na to dowody.

października 14, 2008

matka, matka, matka

Arafat. 36 stopni Celsjusza, upał trudny do zniesienia. Safitullah, pielgrzym z Pakistanu, niesie swoją matkę na plecach do namiotu. Z jego czoła spływają wielkie krople potu. Aby zrealizować marzenie matki, Safitullah, pracownik jednej z fabryk w Peszawarze, ciężko pracował po godzinach, aby zaoszczędzić pieniądzie na pokrycie kosztów „podróży życia” – pielgrzymki do Mekki.

Drobna, dziewięćdzisięcioletnia kobieta, którą dzwiga na grzbiecie – to „żaden ciężar”. Safitullah wypełnia wypełnia swój obowiązek, obowiązek syna względem matki, starając się spłacić choć częśc zaciągnięto u niej długu. Długu, którego nie będzie w stanie nigdy uregulować, albowiem nie można wycenić matczynej opieki, miłości, ciepła, troski, bólu przy porodzie, bezsennych nocy spędzonych nad łóżkiem, podczas choroby, wyrzeczeń, trudu włożonego w wychowanie dziecka.

Mężczyzna wyciąga ręce ku niebu, wznosząc do Allaha prośby: „Panie Mój, bądź dla nich miłosierny, tak jak oni byli, wychowując mnie, kiedy byłem mały” [Koran Sura 17, Podróż Nocna, werset 24]

Pozwól czytelniku, iż przytoczę pewną zasłyszaną historię. „Mężczyzna pod wpływem złej żony, poróżnił się z matką. Pewnego dnia, żona rozkazała, aby przyniósł jej serce matki. Wypełniając życzenie kobiety, mężczyna wydarł matce serce. W drodze powrotnej, potknął się i upadł. Z bijącego wciąż serca matki rozległo się pełne troski pytanie „Synku mój, czy się skaleczyłeś?”

Taka właśnie jest troska matki. Dlatego też Prorok mawiał, iż: „Raj leży u stóp matki”. „Matka, matka, matka” – Prorok opowiedział, na pytanie „kto najbardziej zasługuje na moje towarzyswo (opiekę, przyjaźń)?”. Mężczyzna zapytał, „kto jeszcze?” , Prorok odpowiedział „Twoja matka”. Mężczyzna zapytał po raz trzeci: „kto jeszcze?”, a Prorok odpowiedział tak samo „Twoja matka”.

Obowiązkiem muzułmanów jest podążanie za Koranem oraz Sunną Proroka, obowiązkiem jest troska o rodziców, kiedy opuszczają ich siły, kiedy potrzebują pomocnej dłoni, wsparcia. Prorok nauczał, iż nieposłuszeństwo względem rodziców jest drugim w kolejności najcieżczym grzechem, ustępującym miejsca jedynie nieposłuszeństwu względem Allaha oraz przypisywaniu Mu towarzyszy.

„I postanowił wasz Pan, abyście nie czcili nikogo innego, jak tylko Jego; i (okazywali) rodzicom dobroć, a jeśli jedno z nich lub oboje dożyją przy tobie sędziwego wieku, nie zwracaj się do nich za pomocą obraźliwych słow i nie krzycz na nich nigdy. Mów do nich słowami pełnymi szacunku. Powodowany dobrocią, stań przed nimi w pokorze i mów: „Panie mój, bądź dla nich miłosierny, tak jak oni byli wychowując mnie, kiedy byłem mały.” [Koran Sura 17, Podróż Nocna, wersety 23-24]

Obowiązek posłuszeństwa oraz opieki nad rodzicami, przewyższa obowiązek uczestniczenia w dżihadzie.

Zrelacjonował Abdullah bin Amr bin al-As. „Do Proroka przyszedł mężczyzna, prosząc go o pozwolenie na udział w dżihadzie. Prorok zapytał: „Czy twoi rodzice żyją?” „Tak” odpowiedział mężczyzna. Wówczas Prorok rzekł: „Zatem wytężaj (swe) siły, pomagając im”. (Bukhari, Muslim).

Abdullah również przekazał, „Do Proroka przyszedł mężczyzna i powiedział: „Składam Tobie przysięgę lojalności, emigrując (do Mediny) oraz (uczestnicząc) w dżihadzie, z nadzieją na nagrodę od Allaha”. Prorok zapytał, czy jego rodzice wciąż żyją. Słysząc twierdzącą odpowiedź, Prorok zapytał: „Czy naprawdę pragniesz aby Allah cię wynagrodził?” „Tak”, odrzekł mężczyzna. Prorok rzekł: „Wróć do swoich rodziców i badź dla nich dobrym towarzyszem.” (Muslim)

Tekst autorstwa Ibn-e-Saifi, wykorzystano przekład Koranu na język polski wg Józefa Bielawskiego.

wolność w welonie?

“Twierdzenie, iż kobiety powinny chodzić nago, nie jest przejawem wyzwolenia, czy emancypacji. To eksploatacja, albowiem to mężczyźni chcą je tak oglądać”. Kiedy dołączyłam do ekipy “Living Islam”, moje rozumienie, czy też pojmowanie islamu zdominowane było przez uprzedzenia i zwykłą ignorancję. Przede wszystkim denerwował mnie sposób w jaki islam traktował kobiety, nakazując im okrywanie ciała, podporządkowując, ograniczając.

Hidżab był dla mnie symbolem ucisku kobiet, eksploatacji, opresji, zaś zawoalowane muzułmanki jawiły się jako anonimowe, pozbawione prawa głosu, prawa do własnych wyborów, może i bezmyślne istoty. Przyczyny tego stanu upatrywałam w chęci zachowania systemu społeczeństwa opartego na patriarchacie, na którym opiera się społeczeństwo islamskie. W mojej ocenie, prawodawstwo całkowicie podporządkowało kobiety, ograniczając ich rolę w społeczeństwie do wypełniania obowiązków żony i matki.

Film “Living Islam” kręciliśmy przez dwa lata w 19 różnych krajach. Byłam jedną kobietą w ekipie.

Pierwszą podróż odbyliśmy do Mali, nietypowej społeczności muzułmańskiej, żyjącej w buszu. Kiedy mężczyźni z ekipy paradowali w krótkich spodenkach, ja okrywałam każdy skrawek ciała, zadając pytania, do których pokoi mogę wejść, z kim wolno mi rozmawiać. Zastanawiałam się, czy moje potulne zachowanie, nie było po części uwarunkowane zniewalającą atmosfera patriarchalnego społeczeństwa w którym się znalazłam. Czy tak właśnie czuły się muzułmanki? Czy odczuwały rezygnację w obliczu rzeczy niemożliwych do przeskoczenia?

Pierwsza muzułmanka, z którą zetknęłam się na Mali, odbiegała zdecydowanie od mego stereotypu o wyznawczyniach islamu. Była to żona szeicha, który poświęcił życie na nawracanie na islam wieśniaków praktykujących pogańskie obrzędy. Wykształcona, elegancka kobieta, uprzednio żona dyplomaty, odrzuciła zachodni styl życia, wybierając purdah (odosobnienie, izolacja, zasłona). W mojej ocenie, skazała się na dobrowolne więzienie , aczkolwiek kobiety stojącej przede mną, nie mogłabym żadną miarą określić mianem zniewolonej, zdominowanej czy też uwięzionej! Inteligentna, bystra, konkretna, należąca do tego typu, który nosi spodnie. Odosobnienie zapewniło jej wysoką, szanowana pozycję, pozwalając na kontrolę świata zewnętrznego spoza zamkniętych drzwi – bez konfrontacji. Pełniła obowiązki negocjatora, głowy domu, menadżera, organizując plan zajęć męża.

O ile zachodnia emancypantka staje bardzo często w obliczu konfliktu pomiędzy pragnieniem potwierdzenia własnej kobiecości i związanych z nią przywilejów a odrzuceniem kobiecej roli i ograniczeń z niej wynikających (które chcą ‘narzucić kobiecie mężczyźni) muzułmanki owe ograniczenia przekształcają w kobiece przywileje.

Podczas podróży do północnej Nigerii, zetknęłam się z dwoma kobietami, dzięki którym moje poglądy obrały diametralnie inny kierunek. Ziinah Ibrahim, żona szeicha Zakzaky, oraz jej przyjaciółka Fatima Yunus, wyraziły zgodę na wywiad dotyczący roli kobiety w Islamie, stawiając tylko jeden warunek: wywiad prowadzić musi kobieta.

Producent powierzył mi tę rolę. Obawiałam się, iż feministyczne sympatie zrażą kobiety. Jednak to Ziiah i Fatima podważyły ich zasadność. Kobiety były inteligentne, wykształcone i elokwentne. Negowały zachodni styl życia, sposób traktowania kobiet, który w mojej ocenie był lepszy (niż pozycja kobiety w islamie).

Kolejne zdjęcia miały miejsce podczas zakończenia postu muzułmańskiego, ramadanu. Filmowaliśmy celebrowanie modlitwy z okazji święta eid al-adha, przed nami przewijało się około 500,000 mężczyzn. Mężczyźni, mężczyźni, wszędzie mężczyźni. Byłam wdzięczna, iż jako kobieta mogłam obserwować i uczestniczyć w tych wydarzeniach. Jednak za jaką cenę? Wyparcie kobiecej tożsamości?

Nadeszła jednak chwila, kiedy przejęłam ster we własne dłonie. Teraz mężczyźni znaleźli się na marginesie. Znalazłam się w świecie, w którym mężczyźni nie mieli prawa głosu. Kobiety mówiły, a w ich odpowiedziach odnalazłam ziarna własnych przemyśleń. Argumentowały, iż welon, zasłona jest oznaką odrzucenia niemożliwego do zaakceptowania przez nie systemu wartości, które poniżają kobietę, podczas kiedy islam, otacza ją honorem i szacunkiem. „To nie wolność, kiedy mówicie, że kobiety powinny chodzić nago. To jest przemoc, albowiem mężczyźni chcą je tak widzieć.”

Podczas gdy w świadomości Europejczyków, Amerykanów, ludzi Zachodu, zasłona, chusta, welon – jawi się jako symbol ucisku kobiet, dla muzułmanek reprezentują ów ucisk – mini spódniczki i wydekoltowane suknie. Mówią, iż kobiety wykorzystywane są przez mężczyzn na Zachodzie. To mężczyźni wmawiają nam, iż jesteśmy wyzwolone, a w rzeczywistości, czynią nas niewolnicami swych pragnień i żądz.

Abstrahując od tego, jak bardzo upierać się mogę przy prawie do wyboru ubioru, nie mogę zaprzeczyć, iż moje wybory często umotywowanowane są chęcią uatrakcyjnienia wyglądu w oczach mężczyzn. Kobiety nie są w stanie oddzielić swej tożsamości od wyglądu, popadając w pułapkę tradycyjnego świata kobiet, gdzie zasady wyznaczają mężczyźni. Muzułmanki wybierając welon, zasłonę, abaję, niqab, chustę, podejmowały świadome decyzje, pragnąc wyraźnie zdefiniować swoją rolę w społeczeństwie, pozycję, określić reguły i granice relacji z mężczyznami, które, nota bene, oparte są bardziej na wymianie oraz wzajemnym szacunku (którego często brakowało mi w relacjach interpersonalnych w zachodnim świecie), niż na schemacie władca-sługa, który spodziewałam się zaobserwować.

Welon symbolizuje dla kobiet religijne oddanie prawom i nakazom Allaha, a w religii i wierze stoją one ramię w ramię z mężczyznami.

Czy moja opinia o ucisku kobiet, którego przejawem był welon, była błędna? Jeśli moja definicja równości i sprawiedliwości opiera się o możliwość dokonywania wolnych wyborów, nie mogę w żaden sposób upierać się przy założeniu, iż welon jako forma opresji jest oznaką islamu.

Kobiety z którymi rozmawiałam miały prawo wyboru i z tego prawa skorzystały. W pewnym sensie, cieszyły się większą wolnością, niż moja – głównie, ze względu na fakt, iż miałam mniejszą moc kontroli nad swoim, „własnym” wyborem.

Nie mogłam dłużej stawiać ich za przykład, mówiąc, iż to one, a nie ja, poddane są uciskowi.

Mary Walker „Freedom in Vails”; autorka jest Koorynatorką Produkcji serii BBC2 „living Islam”.

zdjęcie: Nigeryjki w hidżabah